Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych
Christopher Davies, HSBC
Obserwator Finansowy: Według prognoz Chiny mogą wyprzedzić Stany Zjednoczone już w następnej dekadzie. Czy Chiny, Azja, to dla HSBC najważniejszy region?
Christopher P.Davies: HSBC został założony w Chinach w 1865 roku. 60 proc. naszych zysków pochodzi z Azji – jesteśmy w Hong Kongu, bo to miejsce skąd juan zaczął rozszerzać się na cały świat. W kontynentalnych Chinach jesteśmy największym zagranicznym bankiem. Działamy jednak w ponad 80 krajach i zauważamy, że w każdym z nich po stronie klientów jest wielkie zainteresowanie tym co dzieję się w Chinach i chęć handlu z tym krajem. Jest to więc dla nas bardzo ważny rynek.
Prywatne banki w Chinach nie są w cieniu państwowych?
Rzeczywiście zagraniczny kapitał zaczął napływać do tego sektora dopiero w 2001 roku po wstąpieniu do WTO i jest to nadal nisza w porównaniu do dużych państwowych banków.
Konkurencja z nimi jest trudna?
To konkurencja na innych polach. My jesteśmy potrzebni bo Chiny starają się umiędzynarodowić swoją walutę i umiędzynarodowić handel. I w tych obszarach się specjalizujemy. Nie konkurujemy więc z tymi bankami bezpośrednio na rynku masowym.
Dotychczas Ameryka wydawała, a Chiny oszczędzały. Teraz to „perpetuum mobile” się popsuło. Czy możemy je przywrócić, czy założenie takie było błędem od samego początku?
Kiedy się na to spojrzy z chińskiego punktu widzenia kluczem faktycznie jest zwiększenie konsumpcji. Do tego trzeba jednak dwóch rzeczy: po pierwsze zbilansowania całej gospodarki, tak aby opierała się też na popycie wewnętrznym, uzupełniającym eksport. Po drugie: kontynuowania procesu urbanizacji tak, aby coraz więcej osób przenosiło się do miast i stawało się konsumentami.
Jak do tego doprowadzić?
Wymaga to zbudowania gospodarki z większym sektorem usług. W planie pięcioletnim przedstawionym przez państwo jest nawet cel aby sektor usług wzrósł z 45 proc. do 47 proc. w ciągu najbliższych czterech lat. 45 proc. jest bowiem bardzo małą liczbą, bez porównania mniejszą niż w Stanach Zjednoczonych. Żeby jednak usługi się rozwijały, a proces urbanizacji postępował potrzebna jest aktywna polityka socjalna.
Niedowartościowany juan też jest problemem?
W sferze waluty przewidujemy powolną aprecjację juana względem dolara. Spodziewamy się też, że w przyszłości będzie to waluta w pełni wymienialna.
Czy Chiny mogą pomóc strefie euro przez wykup jej obligacji? Na razie tylko wysyłają takie sygnały
Czytałem pewnie te same raporty co pan, więc wiem w tej sprawie tyle samo.
Rozmawiał Marek Pielach