QE3 w szerszej perspektywie

Nie tylko politycy, którzy lada dzień rozpoczną kampanię wyborczą zastanawiają się jak wygląda całościowy obraz amerykańskiej gospodarki w perspektywie dłuższej niż kilka kwartałów.  To także przedmiot sporów bardzo wielu ekonomistów. Przez ostatnie dwa tygodnie 45 amerykańskich, australijskich i azjatyckich najpoważniejszych mediów ekonomicznych, jak wyliczył „Metablog Obserwatora Finansowego”, wyemitowało w okresie 10 dni 105 programów publicystycznych. Blisko 100 z nich dotyczyło „big picture” czyli właśnie całościowego obrazu gospodarki.

– W poprzednich miesiącach takie dyskusje należały do rzadkości – przyznaje ekonomista Michael Panzner, autor bestselleru „How The Giants Fall”. – Nawet ci ekonomiści, którzy dotąd badali problemy mikroekonomiczne dziś również uczestniczą w dyskusji na temat sytuacji makroekonomicznej. Zainteresowanie to zostało rozbudzone przez oświadczenie, wypowiedziane jakby mimochodem, przez szefa Fed, iż nie należy wykluczać trzeciej fazy ilościowego łagodzenia, w skrócie nazywanego QE3. Bernanke na spotkaniu z kongresmenami  w ubiegłym tygodniu stwierdził jedynie, że „QE3 będzie jednym z tematów rozmów Komitetu Otwartego Rynku Fed”, ale podczas obiadu w zeszłą niedzielę z ekonomistami z prestiżowego waszyngtońskiego klubu powiedział znacznie więcej: „jest bardzo prawdopodobne, że do tego dojdzie”. Spotkanie miało charakter prywatny, ale dwaj ekonomiści, którzy w nim uczestniczyli niezależnie potwierdzili „Obserwatorowi Finansowemu”, że szef Fed wyraził taką opinię.

Czy są powody do podjęcia takiej decyzji?

Rynki finansowe już od kilku tygodni oczekują na trzeci program łagodzenia ilościowego, choć, jak twierdzi były doradca prezydenta profesor Austan Goolsbee: „latem ubiegłego roku taki scenariusz był najbardziej prawdopodobny”. Dlaczego? Miał miejsce „tryptyk katastrof”: trzęsienia ziemi w Japonii, debaty na temat „sufitu dla długu” (ograniczenia deficytu w USA) i kryzysu w strefie euro. Jednak po podniesieniu limitu zadłużenia przez Kongres, amerykański podatnik nie popierał kolejnej fazy QE.

Dr Mark Zandi z Moody Analitics zauważa, że kryzys w Europie jeszcze bardziej spowolnił gospodarkę USA. Dowód? Raport na temat zysków przedsiębiorstw był poprawiany 3 razy. Za każdym razem wielkość zysków była rewidowana w dół. – Istnieje groźba spadku cen papierów wartościowych – uważa Zandi. I dodaje, że głównym celem QE była próba wzmocnienia rynku nieruchomości. Okazało się jednak, że była to raczej okazja do spekulacji, gdy pieniądze trafiły na rynki finansowe. W efekcie stopa procentowa kredytu hipotecznego nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. A ceny nieruchomości według ekonomistów specjalizujących się w tej dziedzinie muszą spaść jeszcze co najmniej o 10 proc. – Nadal nie rozwiązany jest problem dużej ilości nieruchomości obciążonych niespłacalną hipoteką – podkreśla profesor Schiller.

Jednak, jak przypuszcza część ekonomistów, Fed będzie próbował wspomóc tych, którzy obecnie nie mogą refinansować kredytu hipotecznego ani kupić nieruchomości z powodu zacieśnienia polityki kredytowej banków. Taki najprawdopodobniej cel miałby zrealizować QE3.

Od stycznia 2009 r. kiedy Fed zaczął skupować kredyty hipoteczne (mortgage bonds) wartość nieruchomości spadła o 4,1 proc. Według indeksu SPX/Schiller jest ona niższa o 32 proc. w stosunku do 2006 roku. Ekonomiści dodają, że gdy banki przejmą za długi dalsze nieruchomości, nastąpi dalszy spadek ich cen.

Jednak globalna sytuacja ekonomiczna różni się od tej, która miała miejsce w 2011 r., podkreśla w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym” Vitaly Katsenelson autor „The Litte Book of Sideways Market”. – Wówczas zagrożeniem była chwilowa, ale ostra deflacja. Dziś Fed stoi przed poważniejszym problemem: inflacją – zauważa Katsenelson. Inflacja cen surowców rzeczywiście przyspieszyła od chwili, gdy Fed rozpoczął proces ilościowego łagodzenia. Cena ropy przekracza 100 dolarów, a ceny żywności rosną. Dalszy wzrost inflacji zepchnąłby gospodarkę w jeszcze głębszą recesję – dodaje. Inflacja znacznie uszczupliłaby dochody konsumentów, którzy zmagają się z podwyżkami cen.

Mimo tego zagrożenia Fed może jednak się zdecydować na QE3. Jak podkreśla część ekonomistów, większe zagrożenie dla kruchej gospodarki stanowi najpoważniejszy od zakończenia II wojny światowej kryzys w Europie. Były dyrektor Office of Management and Budget w administracji prezydenta Ronalda Reagana David Stockman twierdzi:

Europejska gospodarka znajduje się w stanie recesji. Jej sytuacja będzie tylko się pogarszać. Problemy fiskalne krajów europejskich są dużo głębsze i trudniejsze do rozwiązania niż nasze (amerykańskie – red.). Te olbrzymie państwa opiekuńcze zamieszkuje starzejąca się populacja.  Podatki w Europie są już bardzo wysokie. Nie ma żadnej woli politycznej, by zastosować ostrzejsze środki. Dlatego te kryzysy powtarzają się miesiąc po miesiącu. I rozprzestrzeniają z jednego państwa do drugiego. Banki europejskie są w bardzo złym stanie. Większość z nich to gigantyczne, niewypłacalne świnki-skarbonki nafaszerowane długiem ich rządów.

Stockman twierdzi też, że zadłużenie sektora prywatnego wzrosło: zadłużenie gospodarstw domowych sięgało nawet 99 proc. PKB w 2008 r. i było najwyższe w historii. Obecnie znajduje się na poziomie 93 proc., a historyczna norma wynosi 40 procent PKB.

Stockman przewiduje powtórkę kryzysu z 2008 roku jeszcze w tym roku.

Mniej apokaliptyczną opinię, choć niezbyt optymistyczną, wyraził ekonomista i menadżer Don Coxe twierdząc, że tempo rozwoju gospodarek krajów zachodnich wzrośnie powyżej 3 proc. najprawdopodobniej dopiero w następnej dekadzie.

Coxe jednak jest zdania, że Europa wyjdzie obronną ręką z kryzysu. I wówczas QE3 może nie być konieczny: „Moim zdaniem kryzys europejski albo wymknie się zupełnie spod kontroli albo zostanie całkowicie rozwiązany przed następnym spotkaniem Fed.”

Ekonomista z doświadczeniem 40 lat zarządzenia wielomilionowymi spółkami inwestycyjnymi dodaje, że w Europie są prowadzone bardzo poważne rozmowy na temat ratowania krajów zadłużonych PIIGS (Portugalii, Irlandii, Włoch, Grecji i Hiszpanii) za pomocą ich rezerw złota. Miałyby mieć pokrycie w złocie 20 proc. swojego długu.

Coxe jednak rozprasza obawy, że w nastąpi recesja podobna do tej z lat 1970.

Dziś sytuacja jest inna bo wówczas to się działo w warunkach bardzo poważnej, dwucyfrowej inflacji. Wydawałoby się jakby cały system się załamywał. Oczywiście trwała wojna i cena ropy wzrosła dwukrotnie. To był bardzo zły okres. Tym razem sytuacja jest poważna ale nawet teraz mamy bezrobocie w USA zaledwie 8,4 proc.

I chyba najważniejsza informacja, którą opracował, wydedukował Tyler Durden z Zero Hedge: z wykresów przepływów finansowych Fed wynika, że 600 mld tak zwanej drugiej fazy ilościowego łagodzenia trafiło za granicę (off-shore) do dużych banków lub innych banków europejskich (BNP Paribas, RBS, Barclays, Credit Suisse, Deutsche Bank, HSBC, i UBS). Durden kwituje: „Jedynym beneficjentem generowanych rezerw są oddziały banków zagranicznych w USA, które przetransferowały gotówkę do swoich lokalnych oddziałów w Europie. Szokujący proces finansowania, który wyjaśnia dlaczego banki nie chciały i nie mogły udzielać kredytów z tych rezerw”.

Tomasz Pompowski


Tagi


Artykuły powiązane

Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją

Kategoria: Analizy
Aktualna inflacja w USA pozostaje blisko poziomów z okresu czarnej dekady bankowości centralnej, czyli lat siedemdziesiątych. Czy odpowiedzialnością za wysoką inflację z tamtych czasów możemy obarczyć szoki podażowe?
Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją

Zarządzanie rezerwami dewizowymi NBP

Kategoria: Analizy
Na koniec 2021 r. rezerwy dewizowe NBP osiągnęły równowartość 166 mld dol., wzrastając sześciokrotnie w stosunku do poziomu z 2000 r. i niemal dwukrotnie w ciągu ostatniej dekady. W rankingu krajów dysponujących największymi rezerwami dewizowymi Polska plasuje się na wysokiej 20. pozycji.
Zarządzanie rezerwami dewizowymi NBP