Korytarze do ilościowego poluzowania

W obawie o globalną sytuację trzy banki centralne postanowiły zwiększyć zakres swoich interwencji. Bank chiński, angielski i oczywiście europejski. EBC pobił rekord i po raz pierwszy w historii obniżył stopy procentowe poniżej poziomu 1 proc. Naturalnie realne stopy osiągnęły już poziom „mniej niż zero”. Bloomberg przytacza komentarze, że wejście w korytarz między 0 a 1 sygnalizuje, że wkrótce mogą pojawić się kolejne interwencje i wbrew wszelkim oczekiwaniom może dojść do europejskiego poluzowania ilościowego.
Korytarze do ilościowego poluzowania

(Fot. OF/KM)

“The interest rate cut is likely to increase speculation that the central bank’s next step to contain the crisis will be huge purchases of government bonds, similar to the quantitative easing undertaken by the Federal Reserve.

– The E.C.B. is aware that cutting rates to their lower bounds is likely to fuel market expectations that an outright Q.E. launch will follow shortly after, Jens Sondergaard, an analyst at Nomura, said in a note to clients ahead of the rate decision.”

Istotne, zdaniem Bloomberga, jest to, że obniżono również stopy na depozyty w EBC, uwaga,  do zera procent. Może to oznaczać jakąś nadzieję na ożywienie się rynku międzybankowego. Teraz trzymanie nadwyżkowych środków przez banki komercyjne na depozytach EBC stało się znacznie, znacznie mniej opłacalne. W związku z tym mogą zdecydować się sięgnąć po większe stopy zwrotu i tym samym bardziej ryzykowne, wydając pieniądze na rynku.

Mike Shedlock, niezłomnie i krytycznie komentujący politykę pieniężną, zauważył, że rynki obligacji wysłały sygnał, że obniżka jest niewystarczająca. Stopy zwrotu z włoskich obligacji wynoszą praktycznie 6 proc., a hiszpańskich prawie 6,8 proc. Shedlock zwraca uwagę na sformułowanie na konferencji prasowej o „stanie podwyższonej niepewności”, które jego zdaniem jest eufemizmem na określenie gospodarki zmierzającej do piekła. W świetle tego przywołuje swoją „zasadę nieoznaczoności Fedu”, która odnosi się wprawdzie do amerykańskiego banku centralnego, ale można ją jego zdaniem bez problemów zastosować do przypadku europejskiego. Na zasadę nieoznaczoności składają się dwie reguły:

Corollary Number One:

The Fed has no idea where interest rates should be. Only a free market does. The Fed will be disingenuous about what it knows (nothing of use) and doesn’t know (much more than it wants to admit), particularly in times of economic stress.

Corollary Number Two:

The government/quasi-government body most responsible for creating this mess (the Fed), will attempt a big power grab, purportedly to fix whatever problems it creates. The bigger the mess it creates, the more power it will attempt to grab. Over time this leads to dangerously concentrated power into the hands of those who have already proven they do not know what they are doing.

Pierwsza zasada mówi, że Fed nie ma pojęcia, jak wysokie powinny być stopy procentowe. Jedynie rynek to „wie”. Druga natomiast mówi o tym, że mimo swoich nieudolności rząd będzie zwiększał zakres swoich interwencji, co tylko pogłębi problemy, a nie je rozwiąże. Trochę na złość Shedlockowi moglibyśmy powiedzieć, że reguły te przedstawia z takim przekonaniem, że lepiej je chyba byłoby nazwać „zasadą oznaczoności Fed”.

Financial Times natomiast twierdzi, że Fed znalazłszy się w korytarzu 0-1, wszedł w „fazę eksperymentalną”. Co więcej, jasne się stało, że stopa refinansowa, która wynosi 1,5 proc. nie jest w tej chwili ważna dla gospodarki. FT wspomina analizę z Bloomberga, wedle której aż nazbyt radykalne obniżenie stóp procentowych nie musi poprawić warunków kredytowania, gdyż zabije zanadto dochodowość banków:

On the other hand, a deposit rate cut could hurt banks’ profitability by lowering money-market rates, potentially hampering credit supply to companies and households and reducing banks’ incentive to lend to other financial institutions.

A obniżona dochodowość uderza w stronę podażową rynku i zmniejsza bodźce do pożyczania środków. FT jednak odpowiada, że nie jest to do końca trafiona analiza, gdyż niskie stopy procentowe były kotwicą, która pozwalała na osiąganie minimalnej dochodowości tak długo jak były dodatnie. Dzięki temu banki przeprowadzały arbitraż – zyskiwały na różnicy między środkami trzymanymi w EBC a tymi, które pożyczały na rynkach (dając minimalne zarobki):

We actually think this is a bit of a misunderstanding. A positive deposit rate was the last thing anchoring money market rates to zero — or vague profitability. This is because banks could arbitrage the difference between the rates they received at the ECB and the rates money market funds were able to invest at.

Teraz, kiedy stopy zostały obniżone do zera, arbitraż został uśmiercony.  Nie będzie żadnego zysku z uzyskiwania środków od niebankowych instytucji finansowych i umieszczania ich na niewielkie stopy w EBC. Firmy z rynku finansowego nie będą mogły nawet zarobić zera (prawie zera):

By cutting the deposit rate, the ECB is killing this arbitrage. There will not be any profit associated with taking money from non-banks and parking it at the ECB for a small profit. Non-banks won’t even be able to get zero.

Niewątpliwie EBC pokłada nadzieję w tym, że teraz te środki zostaną przeznaczone na zakup bardziej ryzykownych aktywów. Wkrótce przekonamy się, czy „posiadacze płynności” będą osiągać minimalne straty (nie będą „parkować” środków w EBC poprzez pośredniczące banki komercyjne), czy zdecydują się na bardziej ryzykowne inwestycje (w papiery rządowe?). Lub też jak zauważa FT jest jeszcze trzecia możliwość: wycofanie środków ze strefy euro…

> czytaj też: Droższe kredyty, lepsze lokaty

FT przyznaje również, że zadał pytanie Draghiemu na konferencji prasowej, czy ten odważy się wejść w „strefę mroku” i zejść do negatywnych stóp procentowych, skoro stopa depozytowa już wynosi zero procent. Zwłaszcza mając na względzie fakt, że duński bank centralny już obniżył stopę depozytową do wielkości ujemnej (-0,2). Draghi odpowiedział, że bank centralny nie przyjmuje żadnych wytycznych z góry, co by oznaczało, iż nie wyklucza jednak tak egzotycznej możliwości jak duńska (czy swego czasu szwajcarska). I pomyśleć, że jeszcze parę lat temu zazwyczaj wyśmiewano się z ekonomistów takich jak Silvio Gesell (Keynes nazywał go „podziemnym” ekonomistą), którzy proponowali ujemne nominalne stopy procentowe jako sposób na rozkręcanie gospodarki. Dzisiaj okazują się stać za wieloma decyzjami odpowiedzialnych za politykę pieniężną.

Najważniejsza z kwestii na najbliższe tygodnie została jednak zauważona przez jednego z analityków, cytowanego przez The Telegraph. Czy podjęta przez EBC decyzja jest jednomyślna, czy przypadkiem doszło do pęknięcia przy głosowaniu?:

Jens Sondergaard, an economist at Nomura, said: „This outcome is probably the one that is most acceptable to the ECB at this stage. I think the big question is ‚is that a unanimous rate decision, or are there dissenting members that would have preferred no change?”

Dlaczego to ważne? Bo może rzucić światło na trwałość polityczną europejskiego systemu banków centralnych. Wszak jeśli doszłoby do niespójności poglądów, to można być pewnym, że pokrywałaby się ona z różnicami w przypadku głów państw. A wtedy polityka weźmie górę nad ekonomią.

Opracował Mateusz Machaj

(Fot. OF/KM)

Tagi