Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Pierwsza od dekady chińska strategia dla Europy

W Polsce rosną obawy o gospodarcze skutki wydarzeń na Ukrainie. Minister rolnictwa twierdzi, że straty związane z rosyjskim embargiem m.in. na mięso i przetwory wieprzowe mógłby odrobić eksport do Chin – obecnie też wstrzymany. Może więc warto wykorzystać fakt, że Pekin właśnie ogłosił światu nowe otwarcie w relacjach UE – Chiny?
Pierwsza od dekady chińska strategia dla Europy

Pekin bardzo zachęca UE do współpracy z Hongkongiem. (CC By Dirk Peters)

Taką deklarację przedstawił w czasie swej europejskiej podróży prezydent Xi Jinping.

– Musimy budować mosty przyjaźni i współpracy w całej Eurazji – apelował w Belgii chiński przywódca, zapowiadając, że wzajemna wymiana handlowa Chiny– UE osiągnie w 2020 r. wartość 1 bln dol.

Obecnie Unia Europejska jest największym handlowym partnerem Chin, a one są drugim pod względem obrotów partnerem Unii (roczna wartość handlu sięga obecnie 550 mld dol.).

Objeżdżając europejskie stolice, Xi Jinping rutynowo zaznaczał, że jego kraj nie będzie kopiować systemu politycznego i modelu rozwoju innych państw. Jest znamienne, iż podczas swej podróży co rusz podkreślał i objaśniał chińską odmienność, uciekając się do aforyzmów i powiedzeń mających te różnice zobrazować (np. „Chińczycy lubią herbatę, Belgowie kochają piwo”, „Trudno zrozumieć Chiny bez właściwego zrozumienia ich historii i kultury”). Czynił to jednak bardziej na potrzeby polityki wewnętrznej, nie chcąc się narazić partyjnym konserwatystom, którym wyraźnie nie w smak jest zapowiedź coraz większego urynkowienia chińskiej gospodarki, gdyż obawiają się przy okazji luzowania politycznego gorsetu.

Xi Jinping przypomniał też Europejczykom, iż nadal 200 mln jego rodaków żyje poniżej ustalonej przez Bank Światowy granicy ubóstwa. To tyle, ile łącznie liczy ludność Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. W rankingu PKB na głowę Chiny zajmują dopiero 80. miejsce w świecie.

– To wyjaśnia – powiedział Xi – dlaczego rozwój gospodarczy pozostaje naszym priorytetem.

Dokument na otwarcie

Aby pokazać, że „nowe otwarcie”, nie jest tylko kolejnym propagandowym sloganem, opublikowano niedawno w Chinach dokument określający cele chińskiej polityki wobec UE „Deepen the China-EU Comprehensive Strategic Partnership for Mutual Benefit and Win-win Cooperation”.

To pierwsza od ponad dekady (poprzednia pochodzi z 2003 r.) chińska wykładnia strategii wobec Unii, w której Pekin prezentuje priorytety i wytycza plan współpracy na najbliższe pięć, dziesięć lat. Co nie jest zaskoczeniem, wzniosłym deklaracjom – głoszącym budowę wielobiegunowego świata i otwartej gospodarki, wzajemny rozwój i partnerstwo, wspólnotę interesów, uczenie się od siebie i zbliżenie Wschodu z Zachodem – towarzyszą zastrzeżenia, które można ująć słowami: tak dla pogłębiania współpracy i transferu gospodarczego, ale stanowcze nie dla transferu do Chin demokracji w zachodnim stylu. W dokumencie się nie ukrywa, że istnieją spore rozbieżności i tarcia w takich kwestiach, jak prawa człowieka oraz niektóre zagadnienia gospodarcze i handlowe, jednak Chiny nie mają sobie praktycznie nic do zarzucenia, a do Unii zwracają się z apelem o działania w duchu równości i poszanowania chińskiego punktu widzenia na te problemy.

Zobowiązują się do pracy nad zwiększeniem roli G20 w sprawach gospodarczych i finansowych, nawołują do reformy międzynarodowego systemu monetarnego i finansowego, liberalizacji handlu, i „przeciwdziałania protekcjonizmowi handlowemu”, ale w znaczeniu, w jakim rozumie to Pekin.

Dokument podkreśla wzrost roli Chin „w najważniejszych kwestiach międzynarodowych i regionalnych” i siły rynków wschodzących w minionej dekadzie. Nie ukrywa jednak „poważnego braku koordynacji i równowagi w rozwoju” w kontekście sytuacji wewnętrznej kraju oraz konieczności „pogłębienia reform w celu budowy średnio zamożnego społeczeństwa we wszystkich aspektach”.

Laurka dla Europy

Na temat samej Unii i jej kondycji znajdujemy w dokumencie wiele pozytywnych słów i ocen, które Europie często umykają. Chiny stwierdzają np., że pomimo kryzysu finansowego i stojących przed UE „najpoważniejszych od zakończenia zimnej wojny” wyzwań jest ona nadal największą gospodarką na świecie i „globalnym graczem o ogromnym znaczeniu strategicznym”, a połączony potencjał ekonomiczny Chin i Unii stanowi 1/3 gospodarki świata. Chińczycy podkreślają, że nie mają z Unią „fundamentalnego konfliktu interesów”, słowem obie strony więcej łączy, niż dzieli. Dlatego widzą Unię jako „jednego z najważniejszych partnerów handlowych i inwestycyjnych”.

Do dziedzin i branż, w których najbardziej im zależy na kooperacji, zaliczają energetykę (zwłaszcza tzw. zieloną), przemysł elektroniczny, samochodowy, lotniczy, stoczniowy, sektor dóbr konsumpcyjnych, rolnictwo i branżę surowcową.

Chińczycy zabiegają też mocno o wzmocnienie dialogu finansowego, zwłaszcza między Bankiem Ludowym Chin (PBOC) i Europejskim Bankiem Centralnym (EBC). „Chiny mają nadzieję, że państwa członkowskie UE aktywnie otworzą swoje rynki dla chińskiego sektora finansowego i udzielą wsparcia dla chińskich instytucji finansowych w tworzeniu oddziałów i prowadzeniu działalności gospodarczej w UE” – czytamy. Warta zauważenia jest też chińska deklaracja gotowości udzielenia niezbędnego wsparcia dla stabilizacji europejskiego rynku finansowego i euro.

Wolny handel i wysoka technologia

Pekin nie ukrywa również tego, co jest dlań priorytetem we wzajemnych rozmowach. A jest nim „zaktywizowanie negocjacji w sprawie umowy inwestycyjnej UE–Chiny”. Chinom, jak zaznacza w związku z publikacją nowej strategii szef chińskiej misji przy UE Yang Yanyi, zależy na ich terminowym zakończeniu. Porozumienie ma stworzyć „bardziej bezpieczne ramy prawne dla inwestorów z obu stron” oraz dać podstawy do zawarcia umowy o wolnym handlu Chiny–UE.

Kolejna sprawa, na której zależy Chińczykom to przegląd umowy celnej i zdjęcie unijnego embarga na eksport do Państwa Środka produktów high-tech, czyli najnowszych technologii, co forsują od lat. Tu postępu na miarę chińskich oczekiwań wciąż nie ma, ale Chiny naciskają coraz mocniej, gdyż wiedzą, że przestawienie ich wzrostu gospodarczego z ilościowego na jakościowy nie będzie w pełni możliwe bez szerszego dostępu do nowych technologii, w których Europa je wyprzedza. Unia jednak – nie bez podstaw – obawia się, że trudności w skutecznym egzekwowaniu w Państwie Środka prawa własności intelektualnej i patentowego sprawi, że wszystko, co w tej dziedzinie sprzeda Chinom, zostanie bezprawnie i szybko skopiowane i powielone. Pekin kusi, a w zamian zobowiązuje się do zmian w chińskim prawie zamówień publicznych, które w wielu dziedzinach zamyka chiński rynek przed firmami europejskimi. Tych zmian z kolei od dawna domaga się Unia.

Punkty niezgody

W nowej strategii wobec Unii sporo miejsca poświęcono problemom, na które chińskie władze są szczególnie wrażliwe. Choć Chiny robią z Tajwanem coraz większe interesy, liczą, że wymiana między państwami UE a wyspą ograniczy się do kontaktów nieoficjalnych, zaś politycy z Tajwanu nie będą odwiedzać państw Unii pod – jak to nazwano – „byle pretekstem”. Unia ma się również powstrzymać od podpisywania oficjalnych umów w jakiejkolwiek formie z tajwańskimi władzami oraz nie wspierać ich w przystąpieniu do „jakiejkolwiek organizacji międzynarodowej, w której członkostwo wymaga państwowości”.

Pekin natomiast bardzo zachęca UE do współpracy z Hongkongiem i Makau, zgodnie z zasadą „jeden kraj, dwa systemy” i poucza, jak Unia powinna „właściwie postępować” w kwestii Tybetu.

Dokument jest wielowątkowy i oprócz spraw stricte ekonomicznych kreśli również chiński punkt widzenia na kooperację w takich dziedzinach, jak zmiana klimatu, walka z terroryzmem (Pekin uważa, że Zachód stosuje tu „podwójne standardy”), cyberbezpieczeństwo, piractwo morskie (pada propozycja wspólnej eskorty statków u wybrzeży Somalii i w Zatoce Adeńskiej), współpraca legislacyjna z UE i Parlamentem Europejskim i inne.

Trzeba jednak pamiętać, że do ofensywy Chin wobec Bruksela podchodzi ostrożnie i z umiarkowanym entuzjazmem, choć państwa Unii także w tej sprawie nie mówią jednym głosem. Chiński punkt widzenia podkreślający, że „dwustronna ekspansja handlowa może stworzyć więcej miejsc pracy i zwiększyć ożywienie gospodarcze w samej Unii” jest receptą, którą Europa traktuje jak propagandowy slogan. Powraca bowiem temat budowy silniejszych zabezpieczeń przed tanim importem z Chin oraz ciągłego lekceważenia przez nie problemu eksportu towarów poniżej kosztów ich produkcji (np. słynne panele słoneczne). Pekin to irytuje i nazywa protekcjonizmem handlowym mającym wyłącznie chronić europejski rynek.

Chińscy eksperci, np. dyrektor Instytutu Handlu Zagranicznego Uniwersytetu Międzynarodowej Ekonomii i Biznesu w Pekinie Sang Baichun, tłumaczą to tym, że ożywienie gospodarcze w UE jest bardzo powolne a stopa bezrobocia bardzo wysoka, co jest powodem „działań protekcjonistycznych”. Sang Baichun uważa, że w tej sprawie „Chiny powinny zwrócić się do organów rozstrzygających takie spory w ramach WTO”.

Dokument o strategicznym partnerstwie przedstawia chińską wykładnię relacji z UE oraz prezentuje oczekiwania Pekinu wobec Unii i świata, zwłaszcza tego zachodniego. Można ten tekst polecić wszystkim zainteresowanym w Polsce kontaktami i robieniem interesów z Chinami. Może deklaracja „nowego otwarcia” ze strony Pekinu – choćby w dziedzinie rolnictwa –szerzej otworzy tamtejszy rynek dla naszej żywności, o co tak teraz zabiegamy.

OF

Pekin bardzo zachęca UE do współpracy z Hongkongiem. (CC By Dirk Peters)

Otwarta licencja


Tagi