Autor: Jacek Ramotowski

Dziennikarz zajmujący się rynkami finansowymi, zwłaszcza systemem bankowym.

Banki pobiły rekord, ale na dopingu, którego w tym roku brakuje

Sektor bankowy zaskoczył rekordowym zyskiem osiągniętym w 2012 roku, a poszczególne instytucje – wynikami IV kwartału daleko lepszymi od oczekiwań analityków. Koniec roku pokazał jednak silne osłabienie koniunktury, z którym banki będą się teraz zmagać. Jak chcą sobie z tym poradzić?
Banki pobiły rekord, ale na dopingu, którego w tym roku brakuje

Spadające stopy procentowe to problem dla banków komercyjnych.

Dla porządku podajmy fakty. Współczynnik wypłacalności całego sektora wzrósł do 14,74 z 13,1 przed rokiem, a wskaźnik Tier 1 do 13,13 z 11,71. Suma bilansowa wzrosła do 1353,1 mld zł z 1294,6, czyli o 4,5 proc., łączne kapitały do 147,3 mld zł z 128,9 mld zł, czyli o 14,3 proc., a kapitały podstawowe do 28,1 mld zł z 24,6 mld zł, czyli o 14,2 proc. – podała Komisja Nadzoru Finansowego. Wskaźnik ROE całego sektora można oszacować na około 11 proc.

Najlepszy zysk w historii – według danych KNF 16,14 mld zł, czyli o 3,86 proc. więcej niż w 2011 roku – sektor bankowy osiągnął pomimo pogarszającej się z kwartału na kwartał koniunktury. Ostatecznym wynikom pomogła wyjątkowo dobra sytuacja na rynku polskich obligacji skarbowych, dzięki czemu wiele instytucji „podrasowało” zyski, zwłaszcza w ostatnim kwartale.

600 mln zł, czyli 3,86 proc. wzrostu zysku netto to przyzwoity wynik, jeśli odnieść go do inflacji rok do roku, która w grudniu wyniosła 2,4 proc. Ale wobec średniorocznej inflacji 3,7 proc. – już nie wygląda zachwycająco. Jeśli dodać do tego około 2 proc. realnego wzrostu PKB, to okaże się, że banki rosły wolniej, niż cała słabnąca przecież gospodarka. Zostały nieco w tyle.

Dzięki temu, że pogarszaniu się koniunktury towarzyszył spadek kosztów finansowania, zarówno w strefie euro, jak i w Polsce, a cykl obniżek stóp rozpoczął się dopiero pod koniec roku, marże odsetkowe nie spadły głęboko. Stopa WIBOR 3M w ciągu zeszłego roku obniżyła się o 88 punktów bazowych i to głównie w ostatnim kwartale. Właśnie wtedy niektóre z banków ruszyły po depozyty, za co zapłaciły bieżącą rentownością, ale poprawiły strukturę swoich bilansów i pozycję na przyszłość, gdy nadejdzie ożywienie.

Katastrofa budowlana

Krachu na rynku budowlanym i łańcucha upadłości firm budowlanych, które miały przecież pewne rządowe kontrakty, sektor bankowy zupełnie się nie spodziewał. Bankowcy źle ocenili ryzyko podejmowane przez kredytobiorców. Choć krach nastąpił w połowie roku, teraz dopiero widać jego całościowe rezultaty. Należności ze stwierdzoną utratą wartości od sektora niefinansowego wzrosły w zeszłym roku do 71,7 mld zł, czyli o 8,6 proc., a w tym samych przedsiębiorstw do 32,1 mld zł z 27,4 mld zł, czyli o 17,2 proc.

Po wynikach ostatniego kwartału widać, że większość banków już w III kwartale utworzyła na to rezerwy. Niektórym z nich w ostatnim kwartale udało się renegocjować lub rozwiązać umowy kredytowe o dużym ryzyku.

– Z 54 mln zł jakie utworzyliśmy, co najmniej 50 proc. wynika ze spraw sektora budowlanego – powiedział na konferencji prasowej dla analityków Fernando Bicho, wiceprezes Millennium.

Po zakończeniu roku prezesi banków mówią jednym głosem: w bilansach nie będzie już kolejnych efektów upadłości w branży budowlanej. Żadne „trupy” nie zostały poukrywane w szafach.

– Zaabsorbowaliśmy już straty związane z collapsem tego sektora – zadeklarował Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK.

Małgorzata Kołakowska, prezes ING BSK tłumaczy słabszy od ubiegłorocznego wynik netto banku (832,3 mln zł) wzrostem kosztów ryzyka w tym sektorze.

Popatrzmy na efekt upadłości w branży budowlanej na tle sytuacji z poprzedniego roku. Należności z rozpoznaną utratą wartości od przedsiębiorstw wzrosły w ciągu 2011 roku o niecałe 200 mln zł w porównaniu z rokiem poprzednim. W 2010 roku – o 1,5 mld zł. W tym kontekście zeszłoroczne 4,7 mld zł to prawdziwy szok, jakiego banki nie doświadczyły od dawna. Gdyby nie on i utworzone z tego tytułu rezerwy, z zeszłorocznego wyniku akcjonariusze naprawdę mogliby się cieszyć. Choć trzeba poczekać jeszcze na wyniki największych banków – PKO BP i Pekao.

Nożyce stóp

Pomimo stabilnych stóp procentowych przez większą część roku (podwyżka w maju o 25 punktów bazowych stopy referencyjnej NBP do 4,75 proc. i pierwsza z cyklu obniżek w listopadzie o tyle samo) oraz lekko spadających kosztów finansowania, koszty odsetkowe przez cały zeszły rok systematycznie rosły. Wzrosły one w całym 2012 roku do 35,8 mld zł z 29,8 mld zł rok wcześniej, czyli o 20,1 proc. Przy wzroście przychodów z odsetek do 71,3 mld zł z 64,8 mld zł, czyli o 10 proc., wynik z tytułu odsetek zaledwie drgnął w górę do 35,5 mld zł, z 35 mld zł rok wcześniej.

Z problemem obniżek stóp banki będą mieć do czynienia być może nawet przez cały ten rok. Jak na razie przewidują one umiarkowane wariant obniżek stóp procentowych do 3,50 proc. (Millennium i BZ WBK) lub 3,25 proc. (BRE). A jeśli – jak można przypuszczać po spadku inflacji liczonej rok do roku w styczniu do 1,7 proc. – obniżki stóp mogą być jeszcze głębsze. To, oprócz niewiadomej dotyczącej koniunktury, największa bariera dla prowadzenia biznesu w tym roku.

– Nie ma możliwości zamknięcia rozwierających się nożyc, jeśli portfel kredytowy nie będzie szybko rósł – powiedziała prezes ING BSK Małgorzata Kołakowska.

I tak BZ WBK, który ma bardzo wysoką marżę odsetkową netto, wynoszącą 4,4 proc. przewiduje, że po połączeniu z Kredyt Bankiem marża ta spadnie. Handlowy ma wskaźnik NIM (dochody odsetkowe do wielkości aktywów) 3,7 proc. i chce go utrzymać na poziomie wyższym niż rynek. Inne banki już pokazują znacznie niższe marże – w Millennium wynosi ona zaledwie 2,31 proc., w BRE – 2,4 proc., a w ING BSK – 2,94 proc.

Przyrost depozytów bez wojny

Pomimo presji na marże, banki zdecydowanie sięgnęły po finansowanie krajowe. Aktywnie ruszyły po depozyty, głównie gospodarstw domowych. W skali całego sektora w ciągu roku depozyty wzrosły do 724 mld zł z 698,6 mld zł, czyli zaledwie o 3,6 proc. Jednak w zasadzie cały wzrost przyniósł ostatni kwartał, bo do kwietnia depozyty malały, po czym wzrosły i utrzymywały się na mniej więcej stabilnym poziomie, bliskim 695,7 mld zł na koniec III kwartału.

Szczególnie dobrze widać to w przypadku depozytów gospodarstw domowych. Wzrosły one do 516 mld zł w grudniu 2012 z 477,4 mld zł rok wcześniej, czyli o 38,6 mld zł, a zatem o 8,1 proc. Z tego 5,8 proc. wzrostu dało II półrocze. Przyrost depozytów w I półroczu wyniósł 10,4 mld zł, czyli tylko trochę więcej niż w samym grudniu, gdy było to prawie 10 mld zl. W całym ostatnim kwartale wzrost depozytów gospodarstw domowych wyniósł ponad 17 mld zł.

Nie wszystkie banki miały jednak w tym swój udział. ING BSK zwiększył depozyty gospodarstw domowych o 1,8 mld zł w IV kw. i o 4,2 mld zł w całym zeszłym roku, Millennium o 3 mld zł w całym roku oraz o 1,3 mld zł w ostatnim kwartale, BRE o imponujące 6,5 mld zł w ciągu roku i aż o 4,5 mld zł w jego końcówce, a BZ WBK o skromne 2 mld zł w całym roku i 0,5 mld zł w ostatnim kwartale. Efekt jednak też był i taki, że Millennium promując ROR-y w IV kwartale obniżył marżę odsetkową na depozytach do 0,07 proc. z jeszcze 0,38 proc. rok wcześniej.

Nie wszystkie firmy przejadają zyski

Bank Handlowy natomiast pozyskał w ostatnim kwartale 3,1 mld zł depozytów korporacyjnych, czym odrobił niemal straty z poprzednich miesięcy. Zwróćmy uwagę, że w skali całego sektora depozyty korporacyjne spadły aż o 14,7 mld zł, czyli 7,1 proc., do 191,3 mld zł, gdyż przedsiębiorstwa finansowały bieżącą działalność głównie z odłożonych wcześniej oszczędności. Spadek byłby jeszcze głębszy, gdyby nie grudzień,

Sięgnięcie po depozyty krajowe wynikało – jak w przypadku BRE i Millennium – z potrzeby poprawy struktury bilansu i płynności. Dzięki tej akcji wskaźnik kredytów do depozytów w przypadku BRE spadł do 115,7 proc. na koniec zeszłego roku z 125,1 proc. rok wcześniej, a w Millennium obniżył się do 95 proc. ze 107 proc. Zauważmy jednak, że na cztery aktywne banki na rynku depozytów indywidualnych: BRE, ING BSK, Millennium i BZ WBK przypadło ponad 40 proc. rocznego przyrostu. Reszta tortu przypadła pozostałym 41 instytucjom komercyjnym. A to nie wygląda już wcale imponująco.

Przedstawiciele dużych banków mówią, że udało im się pozyskać depozyty bez wszczynania kolejnej wojny, w której wciąż uczestniczą mniejsze instytucje, gwałtownie potrzebujące finansowania, więc skłonne płacić nawet powyżej 6 proc. rocznie, ale na krótkie terminy.

– Patologicznie wysokie stawki to już przeszłość – powiedział Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK, dodając, iż liczy, że dalszy spadek stóp NBP pociągnie za sobą także obniżkę kosztów finansowania, dzięki czemu będzie możliwa obrona wysokości marż.

W skali całego sektora przychody z opłat i prowizji wzrosły do 18,4 mld zl z 18 mld zł przed rokiem, ale wynik z tytułu opłat i prowizji wyniósł zaledwie 14,3 mld zł i był taki sam jak w 2011, a to także z powodu ponad 10-procentowego wzrostu kosztów. W tym roku będzie jeszcze trudniej. Obniżka opłaty interchange z 1,7 proc. do 1,3 proc. od stycznia spowoduje proporcjonalny spadek przychodów z tego tytułu. Banki mogą jednak liczyć na zwiększenie obrotów kartami płatniczymi.

Prawdopodobnie KNF zechce ukrócić praktyki polegające na sprzedaży ubezpieczeń o wysokich marżach przy bardzo niskiej odpowiedzialności ubezpieczyciela, wskutek czego bankassurance przestanie być tak dochodowe. Zyski banków na dodatek mogą być obciążone nową opłatą na fundusz stabilizacyjny przy Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Jej maksymalna wysokość może wynieść nawet 1,75 mld zł w skali sektora w tym roku.

Na czym da się zarabiać?

W przeciwieństwie do firm z sektora budowlanego znakomicie „zachowywały się” w zeszłym roku gospodarstwa domowe, które przysporzyły bankom tylko nieco ponad 400 mln zł złych kredytów. Rok wcześniej było to 5 mld zł, a w 2010 roku ponad 9 mld zł. Dlatego też duże banki, które do tej pory ogłosiły już wyniki, deklarują, że dźwignią biznesu będą kredyty dla gospodarstw domowych, głównie gotówkowe. Liczą, że udzielane obecnie pożyczki będą lepiej spłacane niż było to jeszcze parę lat temu. Zamiary walki o ten rynek deklarują ING BSK, Millennium, BZ WBK, Handlowy oraz BRE.

Ale nie będzie łatwo. Badania NBP o sytuacji na rynku kredytowym w I kwartale pokazują, że co prawda nastąpi łagodzenie polityki kredytowej w segmencie konsumpcyjnym, ale równocześnie spadku popytu na kredyt. Jaka będzie skala tego spadku – nie sposób teraz przewidzieć. Stopa bezrobocia skoczyła w grudniu bardziej niż oczekiwano, do 13,4 proc. z 12,9 proc. w listopadzie, a sytuacja na rynku pracy ma największy wpływ na popyt na kredyt konsumpcyjny. Na razie nie słychać też, żeby KNF zamierzała złagodzić rekomendację T, która utrudniła udzielanie kredytów konsumpcyjnych.

Małe i średnie firmy

– Kluczowym elementem długoterminowym będzie wzrost dochodów. Są tutaj dwa kierunki – stała akwizycja klientów detalicznych i klientów korporacyjnych w segmencie średnich firm – powiedział na konferencji prasowej Cezary Stypułkowski, prezes BRE.

Handlowy planuje pozyskać około 700 klientów z segmentu małych i średnich firm oraz dużych przedsiębiorstw.

Małe i średnie firmy to drugi filar biznesu w tym roku. Jednak i tu ostatnia ankieta NBP o sytuacji na rynku kredytowym studzi optymizm. Wynika z niej, że przynajmniej w I kwartale nastąpi zaostrzenie polityki kredytowej wobec MSP i spadek popytu na kredyty, szczególnie długoterminowe, dla tych firm. Być może dźwignią biznesu staną się projekty, których jeszcze nie znamy.

– Rozpoczęliśmy fundamentalny projekt związany ze współpracą z małymi i średnimi przedsiębiorstwami. Projekt ten przyniesie efekty także po stronie pasywów – powiedział Bogusław Kott, prezes Millennium, nie podając jednak szczegółów.

Bardzo możliwe, że banki liczą na wprowadzany właśnie przez Bank Gospodarstwa Krajowego program gwarancji kredytów obrotowych dla małych i średnich firm w ramach pomocy de minimis ze środków unijnych. Program ten znacznie zmniejszyłby ekspozycję na ryzyko banków udzielających takich kredytów.

Portfel kredytowy wszystkich banków dla MSP wyniósł na koniec zeszłego roku 164,9 mld zł po wzroście w ciągu roku o 5,9 mld zł, czyli o 3,7 proc., gdy w całym sektorze przedsiębiorstw wzrósł on zaledwie o 7,7 mld zł. Kredyty ze stwierdzoną utratą wartości stanowią 21,6 mld zł, a to oznacza roczny wzrost o 2 mld zł, czyli 10,2 proc.

– Rosną rezerwy (w segmencie MSP), ale jesteśmy bardzo daleko od poziomu, który by nas niepokoił i bardzo daleko od pogorszenia rentowności tych portfeli. W ostatnich miesiącach nastąpiło wypłaszczenie rezerw – powiedział prezes BZ WBK Mateusz Morawiecki.

Banki przewidują także, że w tym roku powetują sobie spadek dochodów z tytułu prowizji z interchange czy bankassurance wzrostem w segmentach takich, jak zarządzanie aktywami, prowizje brokerskie i towarzystw funduszy inwestycyjnych. BZ WBK odnotował w zeszłym roku wzrost aktywów w zarządzaniu o 24 proc.

Intratne inwestycje w obligacje

Handlowemu obligacje przyniosły 279 mln zł czystego zysku, BZ WBK – 174,1 mln zł, z czego 131,3 mln zł w ostatnim kwartale, Kredyt Bankowi – 50 mln zł, Millennium – 159 mln zł. Tylko te cztery banki osiągnęły ze sprzedaży obligacji skarbowych zysk większy, niż różnica pomiędzy ubiegłorocznym a tegorocznym wynikiem netto całego sektora. To był właśnie ten zastrzyk, dzięki któremu może się on pochwalić pobiciem rekordu.

I na podobny efekt liczą w tym roku. ING BSK nie realizował zysków z obligacji skarbowych, wskutek czego w saldzie kapitału z aktualizacji ich wyceny ma 590 mln zł już po opodatkowaniu. W przypadku BZ WBK kwota ta w kapitale wynosi 402,6 mln zł. To już blisko miliard, a inni też są aktywni, co zapono pokażą raporty roczne. Jak do tej pory wszystkie banki deklarują aktywne zarządzanie portfelami papierów skarbowych.

Jaki ma być wynik prowadzenia biznesu w trudnej sytuacji rynkowej?

– Wierzę, że kolejne kwartały będą każdy lepszy od poprzedniego. Zakładamy, że w roku 2013 będziemy na plusie w porównaniu do roku 2012 – mówił prezes BZ WBK.

Lepszy rezultat od zeszłorocznego przewiduje też prezes Millennium. Ale kolejny rekord nie padnie. Ich choć niektórzy sobie lepiej poradzą ze spowolnieniem gospodarki, to na pewno nie w skali całego sektora.

OF

Spadające stopy procentowe to problem dla banków komercyjnych.

Otwarta licencja


Tagi