Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Polski rynek wchłonie ponad 2 mln tabletów

Sprzedaż tabletów w Polsce bardzo szybko rośnie. Największy udział w sprzedaży mają polskie firmy oferujące pod własną marką sprzęt wyprodukowany w Chinach. Wartość naszego rynku można szacować na 2 mld zł, z czego na polskie marki przypadnie w tym roku ok. 550 mln zł.
Polski rynek wchłonie ponad 2 mln tabletów

(infografika Darek Gąszczyk)

Polski tabletowy boom zaczął się półtora roku temu, gdy na rynku pojawiły się tanie, produkowane w Chinach urządzenia sprzedawane pod markami rodzimych firm. Daleko im było w jakości i możliwościach technicznych do urządzeń produkowanych przez Apple, czy Samsunga, światowych liderów rynku tabletów, ale miały jedną zaletę: bardzo niską w porównaniu z markowym sprzętem cenę.  369 zł za sztukę sprawiło, że w kwietniu 2012 roku tylko w sklepach Biedronki sprzedano 12 tys. tabletów wyprodukowanych dla GoClever.

Polska kontra Azja i USA

GoClever nie jest jedyną polską firmą, która wprowadza na nasz rynek tablety z Chin. Robią to też Manta Multimedia, NTT System, Lark Europe, Lechpol (marka Kruger&Matz) czy ABC Data (marka Colorovo), a inne – jak AB – zapowiadają, że zaczną je sprzedawać. W internetowych sklepach można też kupić urządzenia sprzedawane pod markami takimi jak MPover, Trak, MyTab czy Vordon.

Według danych firmy badawczej IDC, w 2012 roku w Polsce sprzedano 880 tys. tabletów, przeszło cztery razy więcej niż rok wcześniej i o 20 tys. więcej niż w I połowie tego roku. IDC prognozuje, że w całym 2013 roku na polski rynek trafi niemal 2,1 mln tabletów.

IDC nie jest jedynym źródłem danych o naszym rynku tabletów. Drugim, które często jest cytowane w mediach jest firma badawcza Context. Według jej danych, w II kwartale na nasz rynek trafiło 313 tys. tabletów, a więc o 172 tys. mniej niż szacuje IDC.

Rozbieżność może wynikać z innych metod badawczych, zwłaszcza dotyczących szacunków sprzedaży urządzeń trafiających na rynek pod markami polskich producentów. Ci bowiem wiele urządzeń sprzedają bezpośrednio do klientów, albo przez niewielkie sklepy internetowe. Tylko niektórzy podają publicznie dane dotyczące wielkości sprzedaży, a same liczby często są zaskakująco wysokie i gdyby je traktować poważnie okazałoby się, że szacunki IDC i Contex są stanowczo za niskie. Jedna z rodzimych firm twierdziła, że w I kwartale tego roku sprzedała 100 tys. tabletów (dawałoby to jej blisko 27 proc. rynku według szacunków IDC), a inny swą sprzedaż w I półroczu określił na 140 tys. sztuk (ponad 16 proc. rynku oszacowanego przez IDC).

Pewne jest to, że aktualnie największym graczem – z ok. 30-proc. udziałem – jest Samsung. Druga pozycja należy albo do Apple, albo do Acera i mówimy o udziale na poziomie nieco ponad 5 proc. Tuż za pierwszą trójką jest Asus, który sprzedaje tablety pod własną marką oraz pod marką Google Nexus. Na tablety polskich marek przypada ok. połowy rynku.

Półki cenowe

369 zł, które półtora roku temu wydawało się niebywale niską ceną za tablet z dolnej półki dziś nie jest niczym niezwykłym. To co się przez rok zmieniło, to to, że dziś za podobne pieniądze – 379 zł – można kupić tablet o dużo lepszych parametrach i jakości niż rok temu.

W końcu października w serwisie aukcyjnym Allegro najtańszy nowy tablet kosztował 129 zł. Wyposażone w 7-calowy ekran urządzenie miało zaledwie 4 GB pamięci stałej, stosunkowo mało wydajny procesor, kiepską baterię oraz ekran o niskiej rozdzielczości i działało pod kontrolą systemu operacyjnego Android w wersji 4.0.4. Z zamieszczonego opisu nie wynikało, czy urządzenie gwarantowało dostęp do sklepu z aplikacjami. Za to importer od razu zaznaczał, że towar pochodzi wprost z Azji i do ceny zakupu trzeba doliczyć aż 60 zł za koszt międzykontynentalnej przesyłki.

Za nie więcej niż 600 zł można kupić kilkadziesiąt innych 7-calowych tabletów różniących się między sobą zainstalowaną pamięcią i/lub użytymi do składania komponentami. Ceny tabletów z 10-calowym ekranem zaczynają się w okolicach 200 zł, a większy wybór pojawia się, gdy cena jest wyższa niż 400 zł.

Generalnie można powiedzieć, że rynek tabletów kosztujących do 600 zł zdominowany jest przez polskie firmy i trudno na nim znaleźć urządzenia wyposażone w modem 3G umożliwiający korzystanie z bezprzewodowego mobilnego internetu. Ale i w tym segmencie w tym roku pojawiły się pierwsze markowe 7-calowe tablety. Są to zarówno nowe modele, jak i sprzęt ubiegłoroczny, którego cena spadła w wyniku „czyszczenia magazynów” z zapasów: Acer Iconia B1 z 8GB pamięci, Lenovo Ideatab A1000, ASUS MeMO Pad 7, Samsung Galaxy Tab 2 7.0. W przedziale cenowym od 600 zł do 1000 zł dostępnych jest przynajmniej kilka stosunkowo nowych modeli tabletów z 7-calowym wyświetlaczem produkowanych przez Asus, Acer, Lenovo, czy Samsunga, a także pojedyncze, z reguły „stare” modele 10-calowych tabletów Samsunga, czy Lenovo.

Półka od 1000 zł do 2000 tys. złotych w praktyce należy do zagranicznych producentów i zdominowana jest przez Samsunga, za znaczącym udziałem Apple. Segment powyżej 2000 zł to domena Apple, z drobnym udziałem Samsunga i Sony oraz innych producentów.

Można szacować, że ok. 60 proc. sprzedaży przypada na tablety kosztujące do 1000 zł. Na te w cenie powyżej 2000 zł przypada do 10 proc. sprzedaży. Reszta to segment od 1000 zł do 2000 zł. Zakładając, że – tak jak przewiduje IDC – w tym roku w Polsce zostanie sprzedane ponad 2 mln tabletów wartość naszego rynku można szacować na ok. 2 mld zł, z czego na polskie marki przypadnie ok. 550 mln zł.

Region i świat rosną

Polski boom tabletowy odzwierciedla to co w ostatnich miesiącach dzieje się w innych krajach określanych jako rynki rozwijające się. Według IDC, w II kwartale 2013 roku w Europie Środkowej i Wschodniej sprzedano łącznie 3,6 mln tabletów, o 175 proc. więcej niż rok wcześniej. Tak wysokiej dynamiki wzrostu nie odnotowano między kwietniem, a czerwcem w żadnym innym regionie.

Globalne tabletowe prognozy na ten rok są bardzo optymistyczne i – jak w przypadku Polski – bardzo rozstrzelone. Firma badawcza Gartner spodziewa się sprzedaży na poziomie 184,4 mln sztuk (wzrost o 53 proc. w porównaniu z 2012 rokiem), zaś firma badawcza DisplaySearch, która ma bardzo dobre rozeznanie chińskich producentów mówi o 255 mln sztuk. IDC jest po środku i szacuje sprzedaż na ponad 229 mln sztuk (wzrost o blisko 59 proc.).

Tabletowy boom odbywa się bez wątpienia kosztem komputerów PC, zwłaszcza notebooków, których sprzedaż spada wraz ze wzrostem popytu na tablety. Tablet co raz częściej wypiera bowiem komputer z domu, a czasami nawet z pracy. Są też tacy, którzy twierdzą, że kolejna fala tabletowego boomu odbędzie się także kosztem smartfonów: tablet zastąpi smartfon w funkcjach związanych z internetem i rozrywką, a dobry zwykły telefon komórkowy z wytrzymałą baterią, niezłym aparatem fotograficznym i – być może – dobrym odtwarzaczem muzyki zapewnie funkcje związane z rozmowami i SMS.

>>czytaj też: Tabletowa wojna na trzy systemy i dwie przekątne

Gartner jest zdania, że w 2014 roku sprzedaż tabletów wzrośnie do ponad 263 mln sztuk. DisplaySearch i IDC w dostępnych prognozach sięgają dalej. Spodziewa się, że w 2017 roku na całym świecie zostanie sprzedanych odpowiednio 534 mln i 410 mln tabletów.

Analitycy DisplaySearch sądzą, że między 2013 rokiem, a 2017 rokiem średnia cena sprzedaży tabletu przez producenta spadnie z 285 dolarów do 240 dolarów. Twierdzą też, że za cztery lata połowę tabletów producenci będą sprzedawali w cenie poniżej 100 dolarów.

– Główni producenci zwiększą ofertę tanich tabletów, by lepiej konkurować z niemarkowymi producentami w najniższym segmencie rynku, który obecnie odpowiada za wzrost światowego popytu na tablety – twierdzi DisplaySearch.

Uwaga ta raczej nie dotyczy Apple, które przedstawiając w końcu października nową ofertę tabletów wyraźnie pokazało, że średnich cen sprzedaży nie zamierza obniżać, a wręcz przeciwnie chce je podnosić.

W dwóch rzeczach analitycy są zgodni. Po pierwsze rynek jest i pozostanie zdominowany przez urządzenia z Androidem. Udział iOS wykorzystywanego w iPadach Apple będzie spadał, a zyskiwać będzie nie tylko lider, ale także tablety z systemami operacyjnymi produkowanymi przez Microsoft. Po drugie, sprzedaż tabletów o mniejszej przekątnej ekranu (7-8 cali) jest i będzie dużo większa niż tych z ekranami o przekątnej ok. 10 cali i więcej.

Według analityków, zależność dotycząca przekątnej wyświetlacza dziś dotyczy także Apple. Model z ekranem 7,9 cala sprzedaje się znacznie lepiej niż tablety Apple z 9,7 calowym wyświetlaczem. Gene Munster, analityk banku inwestycyjnego Piper Jaffray szacuje, że model iPad mini ma 61 proc. udział w sprzedaży iPadów, a za jakiś czas wzrośnie on do 65 proc.

Apple udowadnia, że Steve Jobs, nieżyjący już szef i współzałożyciel tej firmy, mylił się twierdząc, że tablety z wyświetlaczem mniejszym niż 10 cali nie przyjmą się na rynku.

OF

(infografika Darek Gąszczyk)

Otwarta licencja


Tagi