Citi o Grecji: trzeba ratować banki, a nie rząd

Zaczynamy od Grecji i oryginalnej koncepcji Citigroup, ale równie ważny jest krach na rynkach giełdowych w Chinach i spadki w całej Azji. Warto też przeczytać o pomysłach na opodatkowanie banków w Polsce i o kosztach zastosowania węgierskich rozwiązań w odniesieniu do sieci handlowych w Polsce.
Citi o Grecji: trzeba ratować banki, a nie rząd

gieldaWillem Buiter, główny ekonomista Citigroup, proponuje ratowanie banków greckich, ale nie państwa. Ważniejsze są reformy strukturalne a nie oszczędności fiskalne. Rząd grecki powinien być podmiotem reform, nie powinny być mu narzucane. Długi wobec EBC i MFW powinny być zastąpione jednym długiem wobec ESM (European Stability Mechanism) a płatności w następnych latach minimalne. Na inne długi rząd powinien ogłosić moratorium, zamienić zobowiązania na warranty powiązane z PKB lub jednostronnie odroczyć płatności do czasu, gdy PKB osiągnie poziom 10 proc. powyżej przedkryzysowego. Instytucje oficjalne (w tym ECB) nie powinny już pożyczać Grecji pieniędzy, a rząd w Atenach musi przejść na własne utrzymanie. To wszystko razem oznaczałoby brak środków w bankach greckich, zatem należałoby zrekapitalizować i zrestrukturyzować je. Dokapitalizowanie powinno odbyć się via ESM, który zostałby jedynym akcjonariuszem banków. Dokapitalizowane banki utrzymałyby dostęp do zwykłego finansowania z ECB (i ELA), ale nie mogłyby już udzielać pożyczek rządowi. W sumie – pisze Buiter – oznacza to drastyczną formę unii bankowej z Grecją i umożliwia uratowanie banków, bez ratowania rządu.

prasaOryginalną propozycję ma też Charles Calomiris z Columbia Business School. Główne problemy Grecji to nie jej dług, lecz niewypłacalność banków, gospodarka nie jest konkurencyjna eksportowo  oraz ma problemy z instytucjami (nieelastyczne prawo pracy, antybiznesowe licencje i regulacje chroniące kolesiów, korupcja). Calomiris proponuje „redenominację” i reformę konkurencyjności. Redenominacja oznaczałaby obniżenie wartości wszystkich eurowych kontraktów wewnątrz Grecji do 70 proc. ich obecnej wielkości – pensji, emerytur, depozytów i pożyczek. Taka redenominacja obniżyłaby także ceny w gospodarce. Gdyby równocześnie Grecja na poważnie zabrała się za reformy strukturalne i walkę z korupcją, MFW i EBC rozłożyłyby jej długi i zmniejszyły obciążenia.

mobilnaO Grecji piszą tez dwaj ekonomiści Strazds i Greenes (Stockholm School of Economics w Rydze i North Carolina State University). Zwracają uwagę, że gospodarka grecka jest relatywnie zamknięta, nie potrafiła ani znaleźć swoich specjalności eksportowych, ani wpisać w się w łańcuch dostaw do Niemiec. W stosunku do swojej niskiej konkurencyjność PKB per capita jest w Grecji relatywnie bardzo wysoki i zapewne musi obniżyć się, jeśli nie zostaną przeprowadzone reformy podwyższające konkurencyjność gospodarki. Warto zauważyć na wykresie PKB per capita versus Global Competitiveness Index , że gospodarki krajów postkomunistycznych w przeciwieństwie do greckiej mają relatywnie wysoką konkurencyjność przy niskim PKB per capita (Polska, republiki bałtyckie, Bułgaria, Rumunia, w mniejszym stopniu Czechy i Węgry).

makroekonomiaI jeszcze jeden wykres z Daily Shot, pokazujący ekspozycję per capita na Grecję jako procent przeciętnego wynagrodzenia w krajach strefy euro. Ta ekspozycja przekracza 50 proc. na Słowacji, Malcie, w Słowenii i Estonii, a 40 proc. w Niemczech i Holandii, co w części tłumaczy, kto i dlaczego protestuje przeciwko dalszemu wspieraniu Grecji (wykres jest jednym z kilkunastu pod poniższym linkiem).

pieniadzeKrach giełdowy w Chinach rozprzestrzenia się na Azję. Akcje w Szanghaju w środe rano traciły 6 proc., ponad 7 proc. w Hongkongu, podobnie w Shenzen, na innych giełdach azjatyckich od 1 do 3 proc. Notowania setek spółek chińskich zostały zawieszone. Ropa tanieje nadal, natomiast giełdy w Europie rozpoczęły dzień znacznie spokojniej.

rynki-finansoweJeremy Warner pisze w Telegraph: Chiny zmierzają do krachu na skalę tego z 1929 roku w USA.

finanse-publiczneKto manipulatorem walutowym – Chiny czy Donald Trump, republikański kandydat na prezydenta, który niespodziewanie zaczyna zyskiwać popularność? Trump twierdzi, że Chiny sztucznie zaniżają wartość swojej waluty. Ed Dolan udowadnia, że to przedwyborcza bujda – efektywny kurs chińskiej waluty (wobec różnych walut, a nie tylko dolara i uwzględniający także wzrost płac w Chinach) wzrósł o 30 proc. w ostatnich latach, choć nominalny wobec samego dolara tylko o 6 proc. Nadwyżka w obrotach bieżących bilansu płatniczego zmniejszyła się z 10 do 2 proc. PKB, spadają rezerwy walutowe. To nie Chiny manipulują swoją walutą, to Donald Trump jest manipulatorem – podsumowuje Dolan.

wiadomosciRaport jak rosną w siłę spółki Skarbu Państwa omawiał we wtorek rząd. Wartość aktywów 21 spółek strategicznych oraz 4 innych spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na giełdzie w 2014 r. wzrosła o ponad 15 proc., czyli o 69 mld zł – podaje CIR. Komunikat CIR podaje informacje na temat inwestycji, sprzedaży czy aktywów brutto, ale nie podaje jak zmieniła się kapitalizacja tych spółek w 2014 roku ani w 2015 roku, czyli ich faktyczna wartość rynkowa. Nie podaje też jakie były wyniki finansowe. Niestety na stronie Ministerstwa Skarbu czy kancelarii Rady Ministrów raportu nie znalazłem.

wywiadyCzyżby udało się wyjaśnić, że podatek bankowy PiS ma być podatkiem od aktywów, a nie podwyższonym CIT, czy podatkiem od transakcji typu podatku Tobina? Wiceszefowa PiS poinformowała we wtorek, że proponowany podatek wyniósłby 0,39 proc. i obejmowałby aktywa banków – podaje gazeta.pl. Dodała, że podatek przyniósłby 5 mld złotych wpływów do budżetu. „W apogeum kryzysu, kiedy wszystkie instytucje narzekały na to, że mają problemy finansowe, banki praktycznie co roku uzyskiwały zyski powyżej 15 mld zł” – powiedziała wiceprezes PiS. „Proponujemy, żeby tym zyskiem banki się podzieliły ze społeczeństwem” – dodała. Eksperci PiS początkowo mówili o podatku Tobina, pani Szydło sugerowała podatek od zysków.

pieniadzeTymczasem PwC na zlecenie organizacji sieci handlowych, policzył, co oznaczałoby zastosowanie rozwiązań węgierskich dla polskich firm handlowych. Według zaprezentowanego we wtorek opracowania Węgrzy nałożyli szereg obciążeń na działające w ich kraju spółki z kapitałem zagranicznym, jak np. obowiązujący w latach 2010-2012 podatek od obrotów (tzw. podatek kryzysowy), urzędową opłatę za kontrolę żywności (sięgającą 6 proc. od dochodów w przypadku wielkich sieci), czy podatek od reklam – wylicza PAP. Gdyby te i inne rozwiązania węgierskie zostały wprowadzone w Polsce, zyski 17 największych sieci handlowych spadłyby z ok. 2,2 mld do 31 mln zł rocznie, a główny ciężar zmian poniosłyby sieci średnie. O co najmniej 400 mln spadłyby wpływy z CIT, o 1,5 mld zł wpływy z VAT – oceniają autorzy opracowania. Ekonomista PwC Mateusz Walewski szacuje, że ceny przeciętnego koszyka zakupowego wzrosłyby o około 4,6 proc. jednak to klienci najubożsi zapłaciliby za zakupy najwięcej. Opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych ma przynieść według PiS ok. 3 mld zł. Podlegałyby one progresywnemu opodatkowaniu zależnemu od wielkości obrotu od 0,5 proc. do 2 proc.

gielda
prasa
mobilna
makroekonomia
pieniadze
rynki-finansowe
finanse-publiczne
wiadomosci
wywiady
pieniadze

Otwarta licencja


Tagi