Friedman: siła wolnego rynku, który wróci

31 lipca 2012 r. mija 100 lat od urodzin Miltona Friedmana, człowieka, który w skali świata zmienił myślenie o systemach gospodarczych, spowodował odwrót od teorii Keynesa i dominującej przed nim polityki gospodarczej, przyczynił się do zmiany naszej części Europy. Co z dorobku Miltona Friedmana jest najważniejsze? Prace naukowe? Publicystyka o wolności i kapitalizmie? Spójność poglądów i logika wywodu?
Friedman: siła wolnego rynku, który wróci

Milton Friedman (CC By-SA DonkeyHotey)

Życiorys Miltona Friedmana jest dobrze znany. Ze wschodnich Austro – Węgier jego rodzina przeniosła się do New Jersey w Stanach Zjednoczonych, gdy miał 13 miesięcy. Potem szkoły, studia, praca naukowa głównie na Uniwersytecie w Chicago, doradztwo dla Ronalda Reagana. Mniej znany jest fakt, że w młodości on, w przyszłości bezkompromisowy przeciwnik rozdętego państwa, przez kilka lat sam pracował w instytucjach rządowych USA. Obok pracy naukowej, która przyniosła mu w 1976 roku nagrodę Nobla z ekonomii, był też skutecznym popularyzatorem idei wolności i wolnego rynku. Cykl programów telewizyjnych: „Free to choose” dla  telewizji PBS miał 3 miliony widzów, a książka pod tym tytułem stała się największym bestsellerem non-fiction w 1980 roku.

Jego najważniejsze dzieła naukowe to „A Monetary History of the United States, 1867-1960”, „Studies on the Quantity Theory of Money” i „A Theory of the Consumption Function”. Z publicystycznego – „Kapitalizm i wolność” („Capitalism and Freedom”), Wolny wybór („Free to Choose”)  i „Tyrrany of the Status Quo”, wszystkie z fundamentalnym przesłaniem: bez wolności ekonomicznej i wolnego rynku nie będzie wolności politycznej i rozwoju. Nie natrafiłem na żaden ślad, by jego prace naukowe, zostały kiedykolwiek przetłumaczone na język polski. Natomiast wydawane w drugim obiegu w latach 80. „Kapitalizm i wolność” i „Wolny wybór” kształtowały i kształtują nadal poglądy wielu polskich zwolenników wolnego rynku.

Na skrzyżowaniu nauki i publicystyki spotkamy to, co po Friedmanie zostało w skarbnicy wiedzy, m.in. takie pojęcia jak naturalna stopa bezrobocia (niezależnie Edmund Phelps), hipoteza stałego dochodu (ludzie wydają nie tyle, ile zarobili w  danym roku, lecz tyle, ile spodziewają się zarobić w przyszłości), a przede wszystkim fundamentalny postulat friedmanowskiego monetaryzmu: by zapewnić rozwój, potrzebny jest nominalny wzrost podaży pieniądza, ale bardzo umiarkowany i stabilny. Gdyż nie jest prawdą, że istnieje związek miedzy wyższą inflacją a bezrobociem. Owszem, w krótkim okresie wyższa inflacja zmniejsza bezrobocie, ale w długim – bezrobocie pozostaje na wysokim poziomie, produkcja nie rośnie, a ludzie pozostają z coraz mniej wartym pieniądzem w kieszeniach (potem taki stan rzeczy nazwano stagflacją).

Zostały także konkretne propozycje: negatywny podatek dochodowy, podatek liniowy czy bon oświatowy. I zostały nieśmiertelne cytaty i bon moty:

O  wolnym rynku:

Nikt nie wydaje równie uważnie cudzych pieniędzy jak swoich własnych (…) zatem jeśli oczekujesz efektywności i produktywności, jeśli chcesz, by wiedza była właściwie stosowana, musisz to czynić za pośrednictwem prywatnej własności.

Najważniejszym faktem opisującym wolny rynek jest to, że nigdy do transakcji nie dojdzie, jeśli obie strony nie będą na niej korzystać.

Wielką zaletą systemu wolnorynkowego jest to, że nie dba o kolor skóry ludzi, nie dba o ich wyznanie, dba tylko o to, czy produkujesz to, co inni chcą kupić. To najbardziej efektywny system, w którym ludzie nawet nienawidzący się, robią ze sobą interesy, albo sobie pomagają.

Z nielicznymi wyjątkami biznesmeni generalnie opowiadają się za wolnym rynkiem, ale są mu przeciwni, gdy przychodzi do nich samych.

O inflacji:

Inflacja to opodatkowanie bez ustawy.

Inflacja to zawsze i wszędzie zjawisko monetarne.

Pieniądze są zbyt poważną sprawą, by zostawiać je bankom centralnym (parafrazując Clemenceau)

O rządzie:

Rząd nie rozwiązuje problemów, rząd je tworzy

Gdyby powierzyć rządowi zarządzanie Saharą, to w ciągu 5 lat wystąpiłyby niedobory piasku.

Wielu ludzi chce, by rząd chronił konsumentów. Znacznie bardziej pilnym problemem jest ochrona konsumentów przed rządem.

Rządowe rozwiązania problemów są zwykle tak złe, jak i same problemy.

Nie ma darmowych obiadów.

Powiedziałbym: dzięki Bogu, że rząd marnuje środki. Bo jeśli rząd czyni zło, to tylko marnotrawstwo sprawia, że to zło nie jest większe.

O podatkach:

Jeżeli płacicie ludziom za to, że nie pracują, a każecie im płacić podatki, gdy pracują, nie dziwcie się, że macie bezrobocie.

Jestem za obniżaniem podatków w każdych warunkach, z każdego powodu, dowolnie to tłumacząc i kiedy tylko to możliwe.

Śliczna jest anegdota o podręcznikach znanego keynesisty Paula Samuelsona. W 1948 w „Economics” Samuelson pisał, że tylko nieliczni ekonomiści uważają politykę Fed za narzędzie kontroli cyklu ekonomicznego. W 1967 stwierdzał już, że polityka monetarna ma ważny wpływ na wydatki w gospodarce, a w 1985, że pieniądz jest najmocniejszym i najbardziej użytecznym narzędziem polityki makroekonomicznej.

Jakim cudem Milton Freedman w pojedynkę zmienił nie tylko poglądy Samuelsona, ale i klimat intelektualny Ameryki? Profesor Mark Skousen odpowiada: po pierwsze najpierw zyskał uznanie ekonomistów – doktorat w Uniwersytecie Columbia, profesurę w Chicago, medal Johna Batesa dla wyróżniającego się ekonomisty młodego pokolenia. Po drugie w początkach kariery był naukowcem i pisał wiele prac teoretycznych, zanim zaczął odwoływać się do szerszej publiczności. Po trzecie, zawsze dbał o mocne wsparcie swych teorii dowodami empirycznymi. Po czwarte wreszcie, walcząc z keynesizmem używał jego aparatu pojęciowego.„To okazało się znakomitą strategią”.

I od początku był zwalczany, po śmierci też. Naomi Klein, guru alterglobalistów, potrafiła kompletnie zafałszować wypowiedzi Friedmana w wydanej 2008 roku   książce „Doktryna szoku”, by wyszło, że on – czempion wolności, był zwolennikiem dyktatury, terapii szokowej i czego tam jeszcze. Do dziś także w Polsce są ludzie, dla których monetarysta Friedman jest wcieleniem zła (w swoim czasie niektórzy  politycy twierdzili,  że zdradzieckim monetarystą jest nowy prezes NBP Marek Belka, bo pisał pracę habilitacyjną o „Doktrynie ekonomiczno-społecznej Miltona Friedmana”).

Kiedy teraz, po wielu latach przypomniałem sobie książki i wykłady Friedmana (m.in. ten z 1991 roku „Dlaczego rząd jest problemem”), mam trzy obserwacje.

Po pierwsze, że świat, Unia Europejska i Stany Zjednoczone, znowu posuwa się w kierunku odwrotnym niż postulował Friedman. W „Kapitalizm i wolność” wyliczył niepełną – jak zaznaczył – listę 14 obszarów, w których aktywność państwa jest nieusprawiedliwiona, od polityki dotacji rolnych, ceł i kwot, przez płace minimalne, przymusowe ubezpieczenia i ingerencje w treść programów telewizyjnych i radiowych, na licencjach, kontroli produkcji i monopolu poczty państwowej kończąc. Na 14 – 13 z nich jest w Polsce stosowanych, choć czasem w mniejszym stopniu niż kiedyś. Zniesiono tylko przymusowy pobór do wojska w czasach pokoju.

Po drugie, uderza jak profetyczne były jego poglądy 30 i więcej lat temu, jeśli chodzi o finanse publiczne, politykę pieniężną, szkody jaki niesie rozbudowany aparat państwa i jego ingerencja w wolny rynek.

>David Friedman: Anarchia jest bardziej efektywna niż tradycyjne państwo

I po trzecie, jaką katastrofą w postaci – w najlepszym przypadku – wieloletniej stagnacji, skończy się obecny kryzys rozdętych rządów i długów publicznych dla zachodnioeuropejskiej gospodarki. Na marginesie – Friedman napisał też przed laty: „Z euro jest jak z socjalizmem. To piękna idea, która nie sprawdza się w praktyce”.

Jednak ci, którzy patrząc na ADHD rządów i banków centralnych, twierdzą, że obecny kryzys oznacza koniec wolnego rynku – mylą się. Po zawirowaniu ostatnich lat nastąpi jego odrodzenie, ponieważ „tylko faktyczne lub odczuwane kryzysy wymuszają prawdziwe zmiany”. Tylko, że teraz nikt nie będzie już miał wątpliwości, kto do kryzysu doprowadził.

Piotr Aleksandrowicz

Milton Friedman (CC By-SA DonkeyHotey)

Otwarta licencja


Tagi