Lepsze wykształcenie zwiększa produktywność

Ponieważ FED zrobił to co oczekiwano, czyli po raz kolejny odłożył pierwszą od 9 lat podwyżkę stóp procentowych, zaczynamy od produktywności na świecie. Ponadto warto przeczytać czym różnią się komunikaty FED z lipca i września br., komentarz The Economist o Schengen, ranking najdroższych miast świat i kilka komentarzy po słabych wynikach produkcji i sprzedaży detalicznej w sierpniu.
Lepsze wykształcenie zwiększa produktywność

wkaznikiProduktywność na świecie przestała rosnąć, od trzech lat krąży wokół zera, choć w latach 1996-2006 jej wzrost wynosił jeden procent rocznie, a potem 0,5 proc. Na pytanie dlaczego nie rośnie próbuje odpowiedzieć Barry Eichengreen ze współpracownikami, który zanalizował historyczne dane dotyczące spowolnienia tempa wzrostu produktywności (TFP) o co najmniej 1 punkt w kolejnych pięciu latach, w stosunku do okresu jej wzrostu.

Wnioski z ponad 1000 obserwacji: kraje z lepiej wykształconą ludnością lepiej dają sobie radę z produktywnością i łatwiej im uniknąć jej spadku. Podobnie jest z krajami z mocniejszymi systemami politycznymi (według wskaźnika Polity2, chodzi zapewne o kraje z bardziej ugruntowanym systemem demokratycznym). Kraje z wyższą stopą inwestycji są bardziej podatne na spadek produktywności, co jest spójne z wyborem albo ekstensywnego (ważne są moce wytwórcze) albo intensywnego (ważny jest wzrost produktywności) modelu wzrostu gospodarczego. Czynniki globalne wpływające na produktywność to m.in. stopień surowości otoczenia finansowego (LIBOR), awersja do ryzyka i ceny ropy, które są pozytywnie skorelowane z prawdopodobieństwem spadku produktywności, ale Eichengreen nie precyzuje jak.

finanse-publiczneJak informowaliśmy, FED nie podniósł stóp procentowych. Zero hedge porównuje komunikat po posiedzeniu w lipcu i wrześniu zauważając, że do inflacji i bezrobocia FED dokłada trzecią przesłankę, którą się kieruje: stabilność globalną.

Zdaniem dwóch włoskich ekonomistów prawdopodobieństwo podwyżki we wrześniu tuż przed posiedzeniem FOMC wynosiło tylko 25 procent, podobne było, że zrobi to w grudniu, a 50 procent, że dopiero w przyszłym roku. Link do ich pracy może się jednak nadal przydać, bo pokazuje, jak w sposób systematyczny należy traktować różne dane stanowiące przesłanki do budowania scenariuszy postępowania banku centralnego.

autorzyKomentarz redakcyjny Financial Times uwagę zwraca, że kryzys migracyjny jest kryzysem wartości, który dzieli Europę na wschodnią i zachodnią. Nietolerancyjna i ksenofobiczne Europa Wschodnia (w tym zwłaszcza Węgry i Słowacja), równocześnie domaga się ochrony przed rewanżystowską Rosją – dziwi się FT. Po upadku komunizmu kraje wschodniej Europy przekonywały, że dzielą z Zachodem humanitarny etos. Teraz nie jest to wcale pewne.

mobilnaTylko szerokie porozumienie w całej Unii na temat azylantów może uratować układ z Schengen – stwierdza w komentarzu redakcyjnym The Economist. Podobnie jak w przypadku euro, Schengen jest niepełnym przejawem integracji, polityka migracyjna i policja zostały w rękach rządów narodowych. Napływ migrantów rozbił reguły azylowe. Zawieszenie układu byłoby jedynie plastrem na uśmierzenie kryzysu, który może potrwać wiele lat. Migranci będą szukali słabych punktów i przez nie wdzierali się do Europy. Jeśli strefa euro będzie nadal w stagnacji, Wielka Brytania wyjdzie z Unii po referendum, a Europejczycy nie będą mogli swobodnie podróżować, to mogą zacząć zadawać pytanie, jaki w ogóle jest sens istnienia Unii Europejskiej.

Tymczasem migranci przechodzą z Serbii do Chorwacji, która też zaczyna zamykać przejścia graniczne.

finanse-publiczneJakie lekcje z upadku Lehman Brothers zostały wyciągnięte, a jakie nie – zastanawia się w 7 rocznicę wydarzeń Jared Bernstein w Washington Post. Zwraca uwagę, że wzmocniono regulacje, ale wątpliwości budzi podtrzymywanie instytucji finansowych za dużych, by upaść. Nie wyciągnięto natomiast najważniejszej lekcji, że konieczne jest łączenie polityki monetarnej z fiskalną, w szczególności chodzi o inwestycje publiczne – w szkolnictwo, w pracę chronicznie niezatrudnionych, w pomoc żywnościową i wsparcie dochodów biednych, w lotniska, porty, szlaki wodne i internet szerokopasmowy.

Tymczasem Francesco Saraceno, włoski ekonomista i bloger, krytykuje narzekania amerykańskiego dziennikarza. W końcu Obama w ciągu kilku tygodni stworzył wielki plan stymulacji fiskalnej, a w strefie euro trzeba było czekać na plan inwestycyjny siedem lat. Jeśli chodzi o upadłości (na samym początku kryzysu), a potem ratowanie instytucji finansowych, była jeszcze jedna możliwość – czasowa nacjonalizacja (proponował ją m.in. Stiglitz), która sprawiłaby, że operacje ratunkowe nie przypominałyby rzutu monetą na zasadzie: orzeł ja wygrywam, reszka – ty przegrywasz.

makroekonomiaWczoraj podaliśmy dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej – słabsze od oczekiwań. Kilka krótkich komentarzy (bez linków):

Małgorzata Starczewska Krzysztoszek (Lewiatan): Jak zatem jest z naszym przemysłem? Na pewno – nie odpuszcza. Sierpień zawsze jest w przemyśle słabszy. Tegoroczny sierpień dołożył jeszcze problemy z pogodą, które wpłynęły na ograniczenia w dostawie energii elektrycznej do części przemysłu. Tym bardziej wyniki przemysłu należy uznać za dobre i wpisujące się w stabilny trend wzrostu tej najważniejszej części gospodarki.

Rafał Sadoch, główny ekonomista GoMarkets: Dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej są dużą negatywną niespodzianką i stawiają pod znakiem zapytania prognozy przyspieszenia konsumpcji prywatnej w II połowie roku. Dynamika sprzedaży detalicznej jest zastanawiająco niska, szczególnie w świetle 5,0 proc. realnego wzrostu funduszu płac.

Łukasz Tarnawa, BOŚ Bank: Trudno na podstawie sierpniowych danych wywodzić wniosek o trwałym osłabieniu dynamiki konsumpcji prywatnej, gdyż z wysoki prawdopodobieństwem w sierpniu negatywnie na skłonność do zakupów wpłynęła nadzwyczaj upalna pogoda. Mogła ona zniechęcać do zakupów i jednocześnie zachęcała do wyjazdów urlopowych, co także okresowo ograniczyło skalę zakupów.

pieniadzeZurich, Genewa i Nowy Jork to najdroższe miasta świata według rankingu UBS – pisze Bloomberg. Koszyk 122 produktów niezbędnych do życia trzyosobowej rodziny kosztuje tam (bez czynszu) 3300-3500 dolarów, podczas gdy w Kijowie, Bukareszcie i Sofii ok. 1200-1500 dol., mniej niż w Bombaju i Delhi. Do tego należy dołożyć czynsz za mieszkanie z dwiema sypialniami – 540 dol. w Kijowie , 2390 dol. w Zurychu i 4320 dol. w Nowym Jorku. Przyjmując Nowy Jork za 100, wskaźnik dla wspomnianych Kijowa, Bukaresztu i Sofii wynosi 38-43 (bez czynszu) i 30-34 z czynszem. Dla Warszawy odpowiednio 48,8 i 39,6, jest więc ona droższa od tamtych miast, ale nie tak bardzo. Droższe od Warszawy są Bratysława, Tallin, Wilno i Ljubljana, zatem miasta w tych krajach wschodnioeuropejskich, które przyjęły euro (z wyjątkiem Rygi, która jest tańsza). Raport można pobrać z tej strony

finanse-publiczneeszcze przyczynek do losów Brazylii. Peterson Institute przygotował wykres dla kilku krajów emerging markets, w którym na osi poziomej mamy deficyt nominalny budżetu jako procent PKB, a na osi pionowej relację wydatków publicznych do PKB. Brazylia przy wysokiej relacji i wysokim deficycie jest w lewej górnej ćwiartce, w której obowiązuje już krzywa Laffera – wzrost podatków nie przyniesie wzrostu wpływów podatkowych. Mimo mniejszego deficytu Polska jest w tej samej ćwiartce.

Peterson pisze, że degradacja ratingu Brazylii przez S&P 9 września miała bezpośrednią przyczynę w postaci zgłoszenia do parlamentu projektu budżetu, w którym nadwyżka pierwotna została zastąpiona przez deficyt. Polska nadal nie osiągnęła nadwyżki pierwotnej w 2015 roku i zapewne nie osiągnie w 2016.

wkazniki
finanse-publiczne
autorzy
mobilna
finanse-publiczne
makroekonomia
pieniadze
finanse-publiczne

Otwarta licencja


Tagi