W Wielkiej Brytanii lepiej, żeby wygrali konserwatyści

The Economist pisze, że lepiej byłoby dla gospodarki, gdyby to konserwatyści wygrali za tydzień wybory w Wielkiej Brytanii. Ponadto dziś warto przeczytać m.in. o niskich płacach, polityce monetarnej, wydajności w górnictwie, stuletnich obligacjach w euro oraz na deser o inflacji barszczu i szczęśliwych banknotach.
W Wielkiej Brytanii lepiej, żeby wygrali konserwatyści

wkaznikiThe Economist na tydzień przed wyborami w Wielkiej Brytanii opowiada się za drugą kadencją Davida Camerona, mimo że obawia się eurofobii konserwatystów i niepewności co do obecności Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Rząd Camerona ma natomiast pozytywny dorobek ekonomiczny – wzrost gospodarczy, niskie bezrobocie, zmniejszone wydatki publiczne z 45,7 do 40,7 proc. PKB, obniżenie podatków dla najniżej zarabiających. Partii Pracy proponuje natomiast etatyzm maskowany „postępowością”. Nie wyższe podatki i redystrybucja, lecz chęć gmerania w gospodarce jest podstawowym zagrożeniem ze strony ewentualnej koalicji laburzystów ze szkockimi nacjonalistami, którzy są jeszcze bardziej lewicowi.

pieniadzeW najnowszym The Economist warto także przeczytać tekst o niskich płacach. W ostatnich latach modelowym łajdakiem nie jest już niemoralny bankier oszukujący regulatorów, lecz szef firmy odbierający uczciwym pracownikom nadzieję marnymi płacami.

Mimo wzrostu gospodarczego realne płace w Ameryce czy Wielkiej Brytanii są niższe niż przed kryzysem, a ich udział w produkcie krajowym od lat maleje. Wytłumaczenia tego zjawiska są różne, m.in. takie, że dochód z kapitału rośnie szybciej niż dochód z pracy, że dobra inwestycyjne zastępujące pracę w wielu branżach stały się tanie, wreszcie że globalizacja redukuje popyt na pracę w krajach rozwiniętych. Ma znaczenie także bardziej elastyczny rynek pracy i upowszechnienie kontraktów ułatwiających zatrudnianie nowych pracowników na wolnym stanowisku pracy bez podwyżek. Równocześnie zmalała liczba członków związków zawodowych, co osłabiło siłę przetargową pracowników.

W obszernym artykule także rozważania o potencjalnych skutkach ponownego usztywnienia rynku pracy, wpływie ulg podatkowych na tworzenie miejsc pracy i efektach podwyżek płacy minimalnej.

prasaO niedouczonych dziennikarzach – fałszywych prorokach tak zwanych efektywnych płac – pisze Alex Tabarrok. Efektywne płace to takie, które są wyższe niż rynkowe, ale opłacają się pracodawcy, gdyż – co można przeczytać np. w New Yorkerze – pracownicy są bardziej zaangażowani w to co robią, kandydaci do pracy są lepsi itd. Tymczasem ekonomiści, którzy wymyślili teorię efektywnych płac (Yellen, Akerfof, Stiglitz i inni), zrobili tak nie po to, by podsunąć firmom nową metodę zwiększania zysków, lecz by objaśnić, dlaczego pracodawcy nie obniżają płac, kiedy powinni to uczynić (obawiają się pogorszenia produktywności), co przyczynia się do permanentnego bezrobocia (niższe płace obniżyłyby bezrobocie). Po drugie, wbrew temu co piszą dziennikarze, firmy nie mają zwyczaju zostawiać 100 dolarowych banknotów na ulicy, a zatem jeżeli mogą zwiększyć zyski podwyższając płace, to już to zrobiły (nie obniżając ich wtedy, kiedy powinny to uczynić).

wywiadyByły szef FED Ben Bernanke broni polityki monetarnej przed Wall Street Journal, który po publikacji marnych wyników gospodarki amerykańskiej w I kwartale, stwierdził w komentarzu redakcyjnym, że polityka monetarna jest nieskuteczna. Bernanke podkreśla szybszy od wszelkich prognoz spadek bezrobocia.

Dla porządku warto odnotować także poprzedni, edukacyjny wpis Bernankego na temat reguły Taylora i zasad prowadzenia polityki stóp procentowych.

makroekonomiaInwestorzy mają dość negatywnych stóp procentowych w Europie i rozpoczęli wyprzedaż obligacji, których rentowność zaczęła rosnąć (10-letnich niemieckich wzrosła do 0,37 procenta z 0,049 proc.).
Tymczasem jak donosi The Economist Meksyk wyemitował i sprzedał 100-letnie obligacje w euro z rentownością 4,2 proc., co jest ogromnym sukcesem, biorąc pod uwagę dwa założenia: po pierwsze, że euro będzie istniało za 100 lat, po drugie, że Meksyk spłacać będzie przez sto lat swoje długi (od XVI wieku bankrutował kilkanaście razy).
finanse-publiczneNotowania akcji LinkedIn podobnie jak Twittera kilka dni temu spadły 20 procent w czwartek wieczorem i nie odbiły w piątek. Mimo, że wyniki pierwszego kwartału były dobre, jednak prognozy firmy na II kwartał okazały się gorsze od oczekiwanych. Firma wyceniana jest na 60 razy przyszłe P/E i 14 razy sprzedaż, ma kapitalizację w wysokości 31 mld dolarów. Gwałtowne wahania i spadki notowań akcji spółek technologicznych są sygnałem ich przewartościowania.

makroekonomiaDaily Shot z 1 maja publikuje wykres inflacji barszczu w Rosji. Cena składników zupy przez rok wzrosła o 49 procent, w tym m.in. kapusty o 229 procent, cebuli 59 procent, wołowiny 38 procent, ziemniaków 26 procent, buraków 13 procent. Staniała jedynie marchewka -12 procent.

mobilnaNatomiast blog Tylera Cowena odnotowuje banknoty szczęścia, dzięki którym można 6-krotnie zwiększyć rentę emisyjną. Otóż amerykański Skarb sprzedał ostatnio 44 tysiące banknotów jednodolarowych po 5,95 dol. za sztukę. Nie były stare, nie miały wartości kolekcjonerskiej, miały natomiast w numerze seryjnym cztery ósemki pod rząd, co według Azjatów zapewnia szczęście.

przemyslCiekawa relacja z jednej z sesji katowickiego Europejskiego Kongresu Gospodarczego, poświęconej m.in. wydajności pracy w górnictwie. Fragment: – Jesteśmy prywatną kopalnią, cztery lata temu Silesię nabyła czeska grupa EPH, w roku 2015 planujemy wydobycie 1,9 mln ton węgla – powiedział Michal Heřman, prezes Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia. – Ponad 1 mld zł zainwestowano w tę kopalnię. Wydajność na jednego pracownika planujemy na poziomie około 1200 ton na rok. Robimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć, praca trwa przez siedem dni w tygodniu. Wyjścia są dwa: spółka albo będzie rentowna, albo będzie zamknięta.W Katowickim Holdingu

Węglowym na jednego pracownika przypada blisko 700 ton węgla na rok. Zygmunt Łukaszczyk, prezes KHW, wskazał, że holding koncentruje się obecnie na wydobyciu gigadżuli, a nie ton.

Marek Uszko, prezes firmy Kopex-Ex-Coal, wskazał, że nowa kopalnia Kopeksu ma być efektywna. – Kopalnia ma rocznie wydobywać ok. 4 mln ton węgla, ma w niej pracować około 1300 osób – mówił Marek Uszko. Co daje nieco ponad 3 tysiące ton na pracownika.

wkazniki
pieniadze
prasa
wywiady
makroekonomia
finanse-publiczne
makroekonomia
mobilna
przemysl

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż