Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Kapitalizm państwowy za pieniądze z banku

Brazylijski bank rozwoju skutecznie pomaga w budowie i ekspansji narodowych czempionów biznesu. Podobne instytucje istnieją m.in. w Niemczech, Korei i Chinach. Może pora pomyśleć w Polsce o banku finansującym firmy zdolne do stawania w szranki na światowych rynkach?
Kapitalizm państwowy za pieniądze z banku

O skuteczności takiego rozwiązania przekonują Aldo Musacchio i Sergio G. Lazzarini w książce „Reinventing State Capitalism: Leviathan in Business, Brazil and Beyond” („Odkrywając na nowo kapitalizm państwowy: Lewiatan w biznesie w Brazylii i innych krajach”), która ukazała się 31 marca 2014 r. nakładem Harvard University Press.

Kapitał czyni liderów

W maju 2007 r. mało znana brazylijska firma  JBD przejęła za 1,4 mld dol. Swift&Company z Colorado w USA i stała się największą na świecie korporacją zajmującą się przetwórstwem wołowiny. We wrześniu 2009 r. JBS kupiła za 2,8 mld dol. kolejną spółkę z branży – Pilgrim’s Pride z USA. Skąd Brazylijczycy wzięli pieniądze na akwizycje?

Z Brazylijskiego Narodowego Banku Rozwoju (BNDSA). Jego szefowie wybrali JBS jako kandydata na narodowego czempiona i zapewnili fundusze na globalne akwizycje w branży przetwórstwa wołowiny i drobiu. W zamian za zainwestowanie w JBS 4 mld dol. BNDSA stał się jego największym mniejszościowym akcjonariuszem (kontroluje 30,4 proc. spółki).

– Jestem w pełni przekonany o słuszności takich inwestycji. Finansując ekspansję gigantów, wspieramy tworzenie firm, które są w stanie konkurować globalnie, a nawet stawać się liderami w swoich branżach. We wszystkich dużych gospodarkach świata są takie korporacje – mówi jego prezes Luciano Coutinho.

Częścią strategii BNDSA jest stawanie się mniejszościowym akcjonariuszem firm, które wspiera. Autorzy książki postanowili sprawdzić, jakie są skutki takiej polityki dla finansowanych spółek. Z punktu widzenia wiarygodności wyników badania idealnie by było, gdyby władze banku losowo wybierały spółki do inwestycji (bo inaczej zmiany w wynikach firm mogą wynikać z ich doboru, a nie z działań banku). Z oczywistych względów jest to jednak niemożliwe. Dlatego autorzy zdecydowali się porównać wyniki wspieranych przez bank spółek do innych firm z tych samych branż.

Wykorzystano bazę danych 358 firm, których akcje były w obrocie publicznym w Brazylii w latach 1995–2009. Okazało się, że firmy, których mniejszościowym akcjonariuszem został Brazylijski Narodowy Bank Rozwoju, miały o 7 pkt proc. wyższą stopę zwrotu z aktywów (wskaźnik ROA, Return On Assets) niż inne spółki. Co więcej, wzrost udziału banku w akcjonariacie spółki o 10 pkt proc. (jego przeciętny udział to 10 proc.) wiąże się ze wzrostem stopy zwrotu z aktywów o 7,25 pkt proc.

Co ciekawe, ten efekt jest prawie neutralizowany, gdy firma, której akcje kupił BNDSA, należy do grupy biznesowej, co zdaniem autorów sugeruje, że firmy takie mają więcej możliwość dostępu do kapitału i dlatego wejście do akcjonariatu banku rozwoju nie zmienia istotnie ich sytuacji.

Bank-rekordzista

Dlaczego warto analizować akurat politykę BNDSA? Otóż to jeden z najstarszych, największych (w 2010 r. udzielił on pożyczek o trzy razy większej wartości niż Bank Światowy) i najbardziej rentownych banków rozwoju na świecie. Na każdego pracownika banku przypada 2 mln dol. zysków, co jest najlepszym wynikiem na świecie wśród banków rozwoju. To także 10 razy więcej, niż wynosi ten wskaźnik w Banku Światowym i prawie dwa razy więcej niż w niemieckim  KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau, Instytut Pożyczkowo-Rekonstrukcyjny). Zwrot na kapitale własnym (wskaźnik ROE, Return On Equity) BNDSA to 15 proc. i pod tym względem nieznacznie wyprzedza go tylko KfW (16,7 proc.). W Korea Development Bank wskaźnik ten wynosi 7,8 proc., w China Development Bank 9 proc., a w Banku Światowym 1 proc.

BNDSA powstał 1952 r., aby zapewnić długoterminowe finansowanie dla inwestycji w sektorze energetycznym i transportowym. Na rynku brakowało wówczas instytucji, które mogłyby zapewnić kapitał dla takich przedsięwzięć, ponieważ banki preferowały kredyty krótkoterminowe. Ich wartość sięgała w latach 50. i 60. XX w. 30 proc. PKB, podczas gdy długoterminowe pożyczki nie przekraczały 2 proc. PKB. Większość kredytów udzielonych przez BNDSA w tych latach była długoterminowa i oprocentowana poniżej inflacji.

Przez pierwszą dekadę działalności bank wspierał budowę infrastruktury kolejowej i elektrowni wodnych. Pod koniec lat 50. XX w. zaczął finansować tworzenie przemysłu stalowego w Brazylii. W latach 60. wspierał już 70–80 proc. wszystkich inwestycji w tej branży w kraju.

Od 1964 r. bank zaczął finansować także prywatne firmy. W latach 70. już 70 proc. pożyczek banku trafiało do sektora prywatnego, aczkolwiek wiele z należących do niego firm realizowało rządowe plany rozwoju albo było narodowym czempionami. To w tym okresie zaczął się tzw. brazylijski cud gospodarczy – przez ponad 25 lat PKB rosło w średnim tempie ponad 7 proc. rocznie To osiągnięcie, które do tej pory udało się tylko 13 krajom na świecie (Polski wśród tych państw nie ma).

Banki rozwoju we współczesnej formule istnieją od XIX w. Wówczas to w Belgii w 1822 r. powstała Société Générale pour Favoriser  l’Industrie National (Towarzystwo Wspierania Przemysłu Narodowego). Później także we Francji stworzono banki Crédit Foncier, Comptoir national d’escompte de Paris (CNEP), Crédit Mobilier. Po II wojnie światowej rozdział środków w ramach Planu Marshalla wymagał istnienia krajowych banków rozwoju. To wówczas – w 1948 r. – powstał KfW i Japan Development Bank.

W 2009 r. rząd Argentyny zapowiedział stworzenie własnego banku rozwoju. W 2011 r. w budżecie rządu federalnego USA wydzielono 4 mld dol. na powołanie takiego banku, projektu ostatecznie jednak nie wdrożono.

Prywatni inwestorzy dołączają

Co ciekawe, prywatni inwestorzy bardzo chętnie stają się akcjonariuszami banków rozwoju. W 2010 r. konsorcjum banków inwestycyjnych przeprowadziło pierwszą ofertę publiczną Rolniczego Banku Chin (ang. Agricultural Bank of China, ABC) na giełdach w Hongkongu i Szanghaju. Pierwotnie był do bank, który pożyczał zgodnie ze wskazaniami Komunistycznej Partii Chin. W efekcie w 2008 r. miał on 25 proc. niespłaconych pożyczek. Rząd dokapitalizował go, wyczyścił bilans ze złych długów i wprowadził nowe zasady prowadzenia biznesu. Zainteresowanie inwestorów było ogromne (była to wówczas największa pierwsza oferta publiczna akcji na świecie). 15 proc. akcji banku sprzedano za 22 mld dol. W ciągu kilku miesięcy giełdowa cena akcji banku wzrosła o 30 proc.

Warto zwrócić uwagę na książkę Alda Musacchia i Sergia G. Lazzariniego choćby ze względu na toczącą się u nas dyskusję o potrzebie prowadzenia przez rząd polityki przemysłowej i powołanie spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe, która ma być jej częścią. Dobrze prowadzony bank rozwoju mógłby istotnie pomóc w wypromowaniu pierwszych polskich globalnych czempionów.

Aldo Musacchio jest profesorem na Harvard Business School w USA. Sergio G. Lazzarini wykłada na  Insper Institute of Education and Research w São Paulo w Brazylii.

OF

Otwarta licencja


Tagi