Afrodyta Cyprowi nie pomoże

Nie Grecja, lecz wyspa Afrodyty – Cypr, może być pierwszym bankrutem w Unii i pierwszym krajem, który odejdzie od euro. Ostatnio Moody’s obniżył rating Cypru do poziomu śmieciowego. Negocjacje z UE w sprawie udzielenia Cyprowi pomocy trwają już wiele miesięcy. Porozumienie wstrzymują obawy Unii kto będzie faktycznym beneficjentem wsparcia.
Afrodyta Cyprowi nie pomoże

(CC BY-NC-SA eucy)

Ralf Browatzki jest Niemcem i prowadzi firmę na Cyprze. Jego klienci to niemieckie przedsiębiorstwa finansowe. Browatzki pisze na forum jednej z cypryjskich gazet: „Cypr był nieznany Niemcom. Teraz już jest. Moi przyjaciele i klienci stale pytają się mnie o pranie pieniędzy”. Cypr pojawił się ostatnio w świadomości Europejczyków, zwłaszcza Niemców, ponieważ ktoś przytomnie zauważył, że planowana pomoc finansowa dla wyspy wyląduje w kieszeni rosyjskich oligarchów i mafii. Guntram Wolff z think-tanku  Bruegel mówi: „Bundestag nie zgodzi się na alokację funduszy, by wykupić depozytariuszy w cypryjskich bankach”.

To właśnie kwestia kto w istocie będzie beneficjentem unijnej pomocy, zatrzymała dochodzenie do porozumienia w sprawie 17 mld euro dla banków i rządu cypryjskiego. Choć władze wyspy wystąpiły o pomoc jeszcze w czerwcu 2012 roku, po rozmowach z „trojką” ogłoszono tylko bardzo wstępne memorandum, a finalne porozumienie oddala się w czasie. Dlatego rząd musi się ratować „pożyczając”  pieniądze od państwowych instytucji, jak telekomunikacja, energetyka czy porty.

Za kilka tygodni na Cyprze odbędą się wybory prezydenckie. Rządzący wyspą, edukowany w Moskwie żarliwy komunista Dimitris Christofias, który odmówił spełnienia jednego z życzeń „trojki” – prywatyzacji – nie startuje. Unia sądzi, że z jego następcą – prawdopodobnie będzie to konserwatysta Nicos Anastasiades – łatwiej będzie się dogadać.

Nie jest to wcale pewne. Coraz częściej bowiem można usłyszeć głosy, że Unia odpuści Cypr, a ten stanie się pierwszym państwem, które zbankrutuje w sposób niekontrolowany i być może opuści strefę euro. Dlatego warto go obserwować. Agencja Moody’s z pewnością to czyni i w ostatni czwartek obniżyła rating Cypru o trzy stopnie do śmieciowego Caaa. Prawdopodobieństwo bankructwa ocenia aktualnie na 50 procent.

Podobnie niski jest rating S&P. Agencja określa ryzyko upadłości Cypru jako znaczące i rosnące. Obligacje cypryjskie, które mają być wykupione w 2020 roku  mają rentowność 12,5 proc., a obligacje zapadające za kilka miesięcy, w czerwcu 2013, jeszcze wyższą. Oznacza to, że – po pierwsze – inwestorzy spodziewają się restrukturyzacji długu już wkrótce, a – po drugie – że Cypr odcięty jest od rynków finansowych. Cypr jednak to nie Hiszpania, czy Grecja i nie jest zbyt duży, by nie móc upaść. Choć pomoc jakiej potrzebuje niemal równa jest jego produktowi krajowemu, to jednak wobec pomocy dla Grecji, Hiszpanii czy Irlandii, 17 mld euro stanowi grosze.

Dlaczego zatem rozmowy przeciągają się, a finał nie jest wcale przesądzony? Z kilku powodów. O rosnących wątpliwościach, kto tak naprawdę będzie beneficjentem pomocy już wspomnieliśmy. Żądanie prywatyzacji zapewne w końcu zostanie zaakceptowane. Gorzej jest ze spełnieniem drugiego warunku Unii – dokonania zmian w podatkach. Unia domaga się podniesienia podatku dochodowego od korporacji, który przyciąga na Cypr biznes i wynosi zaledwie 10 procent, Chce także podniesienia w praktyce zerowego podatku od dywidend.

Spełnienie tych oczekiwań zadławiłoby jeden z motorów cypryjskiego cudu gospodarczego. Ów cud trwał na wyspie od 40 lat, mimo utraty części terytorium w 1974 roku na rzecz Turcji, i doprowadził produkt krajowy do poziomu ponad 30,5 tys. dol. per capita. Irlandia odmówiła podwyższenia podatku korporacyjnego i wygrała. Cypr może też odmówić i…nie dostać pomocy. Wówczas los banków cypryjskich będzie przesądzony. Po stratach jakie poniosły one na greckich obligacjach w czasie przymusowej restrukturyzacji długu, potrzebują dokapitalizowania w kwocie ok. 10 mld euro, których rzecz jasna Cypr nie ma.

Dyskrecja tamtejszych instytucji finansowych i niechęć do zadawania zbyt wielu pytań, które również przyciągały biznes, zwłaszcza rosyjski, ale i polskich milionerów, nie pomoże, kiedy zabraknie kasy. Tym bardziej, że banki te rozrosły się do rozmiarów monstrualnych. Ich suma bilansowa jest 8-krotnie większa od produktu krajowego wyspy, a wśród zobowiązań jest  – według danych wywiadu niemieckiego -ponad 20 mld euro depozytów rosyjskich.

No i ostatni, dość banalny powód ślimaczących się rozmów – Cypr Unii nie jest do niczego potrzebny, natomiast protesty podatników w północnej części Europy mogą być ogromne. Tym bardziej, że władze cypryjskie, choć zapewniają, że przeciwdziałają praniu rosyjskich pieniędzy, to jednak nie podejmują śledztwa motywując to brakiem oficjalnego wystąpienia… Rosji.

Zwyczajowo pokazujemy aktualny stan gospodarki za pomocą kilku liczb. W przypadku Cypru wyglądają one tak:

(graf. Darek Gąszczyk/CC By Leonid Mamchenkov)

(graf. Darek Gąszczyk/CC By Leonid Mamchenkov)

Prasa cypryjska pełna jest dramatycznych opisów bankrutujących firm, zwijających się usług i opustoszałych sklepów na najbardziej eleganckich ulicach Nikozji, ale już na pierwszy rzut oka widać z tabeli, że kryzys na dobre dotarł tu dopiero w 2012 roku. Dotychczas rząd nic nie robił sobie z rosnącego deficytu i długu publicznego. Dopiero prośba o pomoc finansową Unii wymusiła program oszczędnościowy.

W grudniu 2012 r. w tempie ekspresowym parlament przyjął 23 ustawy obcinające lub zamrażające pensje, emerytury i świadczenia oraz podwyższające podatki, ale nadal dominują głosy, że po udzieleniu unijnej pomocy dług publiczny bez restrukturyzacji gwałtownie wzrośnie i grubo przekroczy 100 proc. PKB, mówi się nawet o 140 procentach. „Taki poziom byłby nie do utrzymania” – twierdzi Joerg Asmussen z zarządu Europejskiego Banku Centralnego.

To oczywiste. Siłą gospodarki Cypru są usługi (w sumie 80 proc. PKB) – turystyczne, transportowe, biznesowe i finansowe. Tylko turystyka w tej chwili rozwija się dobrze. Bogaci goście wolą wypoczywać na w miarę stabilnej wyspie niż w niespokojnej  Grecji. Usługi transportowe – Cypr ma czwarta co do wielkości flotę handlową świata – słabną ze względu na hamowanie wzrostu gospodarczego w Europie. Biznesowe i finansowe – z powodu zachwiania zaufania do Cypru i jego władz.

W tej sytuacji Cypryjczycy czekają na cud i poniekąd mają na niego pewne szanse. Cudem byłoby szybkie uruchomienie eksploatacji bogatych złóż gazu ziemnego odkrytych pod morzem na wodach cypryjskich. Do tego potrzebne jest jednak  porozumienie z Turcją w sprawie transportu gazu do portów w Anatolii i dalej gazociągami do Europy. Alternatywne opcje – gazociąg na Kretę lub budowa portu obsługującego gazowce LNG są wielokrotnie kosztowniejsze. Faktycznie jednak – byłby to cud, bo od czasu inwazji i zaanektowania północnej części wyspy przez Turcję, stosunki z północnym sąsiadem są co najmniej napięte.

Drugim cudem mogłaby być pożyczka od Rosji, która już przed rokiem ratowała Cypr 2,5 mld euro. Cypr o nowe pieniądze zwrócił się do Moskwy w tym samym czasie, kiedy wysyłał petycję do Brukseli. Rosja i jej oligarchowie mają wszak wielkie interesy na wyspie. Jednak wygląda na to, że gra na dwóch fortepianach – unijnym i rosyjskim, może skończyć się fiaskiem. Rosyjski wiceminister finansów Siergiej Storczak kilka dni temu wprost powiedział, że Rosja ewentualnie pomoże Cyprowi, ale tylko w towarzystwie innych państw. „Samodzielnie oznaczałoby to zbyt wysokie ryzyko” – wyjaśnił wiceminister.

>>Przepływ kapitału z Rosji

Skończy się więc pewnie tylko na pomocy unijnej. Mimo trwających wiele miesięcy negocjacji nie jest jednak jasne, czy byłaby ona połączona z restrukturyzacją długu publicznego i stratami dla posiadaczy cypryjskich obligacji. Nie wiadomo również, czy pomoc dla banków cypryjskich wiązałaby się z restrukturyzacją długu publicznego oraz ze stratami dla właścicieli banków, obligatariuszy i deponentów. Tak chcą  m.in.  MFW i niemieccy parlamentarzyści, gotowi zablokować porozumienie w Bundestagu.

Unia z kolei chce dotrzymać słowa, że sponiewieranie prywatnych inwestorów przy restrukturyzacji długów greckich było wyjątkiem, ale dla rosyjskich klientów i właścicieli banków (miliarder Dmitrij Rybołowlew jest głównym akcjonariuszem największego Bank of Cyprus) może już być mniej szczodra.

Doniósł o tym kilka dni temu New York Times. ”Byłbym bardzo zaskoczony, gdyby  porozumienie pomocowe  nie oznaczało strat dla sektora prywatnego” – mówił reporterowi NYT Alessandro Leipold, główny ekonomista think-tanku Rada Lizbońska i były wysoki funkcjonariusz MFW. Mogłoby to polegać na przymusowej konwersji depozytów w długoterminowe obligacje, albo na obniżeniu wartości obligacji czołowych banków Cypru.

Cypr zwany jest wyspą Afrodyty. Grecka bogini miłości, piękna, pożądania i płodności miała się tu właśnie wyłonić z morskiej piany. Mniej powszechnie wiadome jest, że Afrodyta nie była wzorem cnót i wierności. Jej kochankiem był Adonis, mężem Hefajstos, kolejnym lubym Ares. Jeśli Cypryjczycy nie przekonają Europy, że będą wierni swoim zobowiązaniom, urok Afrodyty nie przekona Unii do udzielenia im pomocy.

OF

(CC BY-NC-SA eucy)
(graf. Darek Gąszczyk/CC By Leonid Mamchenkov)
Stan-gospodarki-Cypru

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Złote wizy, czyli jak oligarchowie zdobywali Zachód

Kategoria: Analizy
Przez ostatnie dziesięciolecia elity finansowe związane z Kremlem i rządami innych postsowieckich republik lokowały kapitał na Zachodzie. W wielu krajach Unii Europejskiej obowiązywały bardzo liberalne zasady przyjmowania inwestycji ze Wschodu, a także oferowania złotych wiz.
Złote wizy, czyli jak oligarchowie zdobywali Zachód

Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Powojenna odbudowa Ukrainy będzie wymagać ogromnych nakładów finansowych. Społeczność międzynarodowa, w tym przede wszystkim Unia Europejska, musi się zmobilizować, aby wesprzeć Ukraińców w tym procesie, równocześnie przygotowując kraj do członkostwa w UE.
Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?