Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Doktor Szok i pan Pomoc

- Ronald Reagan wprowadził USA na ścieżkę katastrofy 30 lat temu. Powiedział: „Obniżcie podatki”, „Wyciśnijcie biednych” i wszyscy następni prezydenci idą tą drogą, ponieważ wielki kapitał im za to płaci! – wykrzyczał w 2011 r. prof. Jeffrey Sachs.
Doktor Szok i pan Pomoc

Ekonomista uważany za architekta zmiany systemu gospodarczego w Polsce dziś wypiera się neoliberalizmu. Profesor Uniwersytetu Harvarda włączył się tzw. Dzień gniewu (15 października 2011 r.) – relacjonuje Japhy Wilson w książce „Jeffrey Sachs: The Strange Case of Dr. Shock and Mr. Aid” („Jeffrey Sachs: dziwny przypadek Doktora Szoka i pana Pomocy”). W 950 miastach na całym świecie ludzie wyszli na ulice w proteście przeciwko rosnącym nierównościom, polityce zaciskania pasa i coraz większym wpływom międzynarodowych koncernów i banków inwestycyjnych. Centralnym punktem protestu była akcja „Occupy Wall Street” w Zuccotti Park w środku dzielnicy finansowej Nowego Jorku. Jeffrey Sachs przemówił tam do tłumu drżącym z emocji głosem, silnie przy tym gestykulując. Mówił:

– To jest demokracja! Top my jesteśmy 99 proc.! My mamy głosy! Wy, korporacje i fundusze hedgingowe, możecie mieć pieniądze, ale my mamy głosy!

Jak oni ratują

Jak zauważa autor, samo twierdzenie Sachsa, jakoby należał do „99 proc.” (w domyśle: zwyczajnych i niebogatych obywateli USA) jest co najmniej dziwne, skoro rocznie zarabia 300 tys. dol. (czyli prawie 1 mln zł) i mieszka w wycenianym na 8 mln dol. (około 24 mln zł) domu na Manhattanie. Jest on obecnie m.in. specjalnym doradcą sekretarza generalnego ONZ i szefem Earth Institute na Uniwersytecie Columbia (zarządza 850 pracownikami i budżetem w wysokości 87 mln dol.). Demonizowanie bogaczy także może zdumiewać, jeśli uwzględnić jego dobrą znajomość z Georgem Sorosem i Rayem Chambersem, który zbił fortunę na inwestycjach swojego funduszu Wesray Capital Corporation. Antykorporacyjny ton warto zestawić z faktem, iż w swoich projektach współpracuje on z takimi koncernami jak GlaxoSmithKline, Merck, Monsanto, Nike, Novartis czy Pfizer.

Sachs nie jest tylko znanym ekonomistą. Jest ekonomistą-celebrytą. Przyjaźni się z Bono, Madonną i Angeliną Jolie, którzy towarzyszyli mu w podróżach mających zwrócić uwagę na los mieszkańców Afryki. W 2004 r. i 2005 r. tygodnik „Time” umieścił go na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata.

Autor książki zauważa, że Jeffrey Sachs – inicjator zastosowania terapii szokowej w Polsce – twierdzi, że nigdy nie był neoliberałem i zawsze krytykował wolny rynek, a jego rola został źle zrozumiana. W swoim mniemaniu natomiast koncentrował się na pomocy humanitarnej i oddłużaniu. Wilson zestawia to stwierdzenie m.in. z fragmentami artykułu Sachsa opublikowanego w 1990 r. w brytyjskim tygodniku „The Economist” („What is to be done?”, czyli „Co jest do zrobienia”). Amerykański profesor pisał w nim: „Zachodni obserwatorzy nie powinni zbytnio dramatyzować na temat zwolnień i bankructw. Polska, jak reszta Europy Wschodniej, ma teraz zbyt mało bezrobocia, a nie zbyt dużo”. W dalszej części tekstu rozwijał tę myśl: „Bezrobocie, nawet powyżej naturalnego poziomu (w okolicach 5 proc.), powinno być oczekiwane i tolerowane przez kilka lat, w miarę jak pracownicy będą przechodzić z przemysłu do usług i sektora budowlanego. Polski rząd także nie powinien obawiać się zmniejszać zatrudnienie. Ludzi bez pracy przejmie rosnący sektor prywatny. (…) A system ochrony socjalnej, włączając ubezpieczenie na wypadek bezrobocia i szkolenia dla chcących się przekwalifikować, zostanie w Polsce wprowadzony w 1990 r.”. W artykule „Poland’s Economic Reform”, który Sachs opublikował w tym samym roku na łamach magazynu „Foreign Affairs” razem z Davidem Liptonem, uzupełnia, że „wraz ze wzrostem bezrobocia w Polsce pracownicy zaczynają bać się utraty pracy, w efekcie drastycznie spadł odsetek osób na zwolnieniach lekarskich, zmalała presja na podwyżki płac, a strajki zamarły”.

Japhy Wilson zauważa, że Sachs przypisuje sobie zasługi za stosunkowo (w porównaniu do innych krajów regionu, które stosowały podobną politykę) szybki wzrost gospodarczy i podkreśla, że to wynik radykalnych reform, które przeprowadzono w Polsce. Tymczasem na przykład laureat Nagrody Nobla z ekonomii Joseph Stiglitz pisał, że Polska przeprowadziła w miarę stopniową transformację gospodarki (nie licząc gwałtownego uwolnienia cen) i z tego jego zdaniem wynika szybszy niż w innych krajach regionu wzrost PKB.

Prywatyzacja? Jaka prywatyzacja?

Sachs twierdzi, że nigdy nie był mocnym zwolennikiem prywatyzacji w Polsce i utrzymuje, że dla niego „prywatyzacja była największym obszarem niepewności”. Tymczasem we wspomnianym wcześniej artykule dla tygodnika „The Economist” pisał on: „Najtrudniejszą częścią będzie zdyscyplinowanie państwowych firm w Polsce. Część rozwiązania jest oczywista: drastycznie zmniejszyć ich liczbę poprzez prywatyzację”. W tekście pt. „Poland`s Big Bang after One Year” („Polski Wielki Wybuch po jednym roku”) opublikowanym w kwartalniku dla bankowców „Skandinaviska Enskilda Banken Quarterly Review” w 1991 r. Sachs dodawał także, że redukcja długów dla Polski powinna być uzależniona od postępów w sprzedaży państwowych firm.

Idealista i geograf

Najciekawsze jest jednak to, czym Sachs tłumaczy sukces i porażkę gospodarczą krajów. Otóż w połowie lat 90. XX w. amerykański akademik zaczął tworzyć teorię geografii ekonomicznej, w której uzasadniał nierówności na świecie czynnikami klimatycznymi i geograficznymi, zwłaszcza odległością od linii brzegowej żeglownych zbiorników wodnych. Tym właśnie Sachs wyjaśnia dobre wyniki Chin (co pozwala mu nie zwracać uwagi na to, że Chiny nie stosowały terapii szokowej, tylko stopniową zmianę systemu) i niepowodzenie Rosji (której władzom Sachs też doradzał). W swoim wywodzie podawał też przykłady odciętych od morza Boliwii i Mongolii. Akurat oba te kraje doświadczyły istotnego pogorszenia standardów życia w wyniku zastosowania terapii szokowej, którą im doradził.

Książka Wilsona jest drugą na temat Jeffreya Sachsa w ostatnich miesiącach. O wiele popularniejsza jest „The Idealist: Jeffrey Sachs and the Quest to End Poverty” („Idealista: Jeffrey Sachs i jego poszukiwanie sposobu na likwidację ubóstwa”) Niny Munk. Wynika to prawdopodobnie z tego, że jej książka koncentruje się na ostatnich latach w działalności Sachsa, zwłaszcza na jego projektach w Afryce (w stosunku do których Munk jest skądinąd nastawiona krytycznie), a te zachodnich czytelników interesują bardziej niż polska czy rosyjska transformacja ustrojowa.

Z polskiego punktu widzenia zdecydowanie bardziej interesująca jest jednak publikacja Wilsona. Książka jest krótka (144 strony), czyta się ją przyjemnie i szybko. Częściowo wynika to z formuły serii w ramach której została wydana. Nazywa się ona „Counterblasts”, czyli „Kontrofensywy”. To krótkie polemiczne publikacje na aktualne tematy, mające na celu wywołanie dyskusji (nawiązują do podobnych publikacji z XVII w.). I tę rolę spełnia ona doskonale. To książka zdecydowanie godna polecenia.

Otwarta licencja


Tagi