Miliardy na inwestycje, które trudno rozpocząć albo zakończyć

Celowa Spółka Inwestycyjna – tak roboczo nazywa się firma, która powstaje dla realizacji rządowego programu Inwestycji Polskich. Wspólnie z BGK ma ona pomagać, gdy brakuje pierwszej albo ostatniej złotówki na realizację ważnych projektów infrastrukturalnych – mówi Paweł Tamborski, wiceminister Skarbu.
Miliardy na inwestycje, które trudno rozpocząć albo zakończyć

Paweł Tamborski fot. MSP

Obserwator Finansowy: Na jakim etapie jest program „Inwestycje Polskie”?

Paweł Tamborski: Właśnie złożyliśmy wniosek na Radę Ministrów, dotyczy zgody na przeniesienie naszych aktywów do Banku Gospodarstwa Krajowego oraz do nowej spółki, która zostanie utworzona.

Aktywów, czyli akcji spółek, będących w posiadaniu Skarbu Państwa?

Tak. Załącznikiem do tego wniosku jest opis programu. Jak wniosek zostanie przyjęty, bierzemy się za jego wdrażanie. Statut spółki jest przygotowany.

Spółka będzie się nazywała Inwestycje Polskie?

Nie, tak nazywa się program, a spółka będzie mieć inną nazwę. Przywiązaliśmy się do naszego skrótu CSI, czyli Celowa Spółka Inwestycyjna, ale ta nazwa jest robocza. Nową ogłosimy, gdy spółka zostanie zarejestrowana, aby wykluczyć wcześniejszą rejestrację domeny. Spółka będzie miała swój statut, radę nadzorczą, zarząd, prezesa. Przed nami jest powołanie tych organów. Rada ma mieć walor niezależności. Chcemy, by w jej skład wchodzili ludzie mający duże doświadczenie, działający na rynku i niezwiązani z instytucjami państwowymi. Rada będzie aprobować decyzje inwestycyjne.

>>Spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe zacznie działać w kwietniu (wideo)

100 proc. udziałów w CSI (trzymajmy się na razie tej nazwy) będzie należało do Skarbu Państwa?

Rozważamy różne scenariusze, chociaż naszą intencją jest, by Skarb Państwa miał decydujący wpływ na zarządzanie spółką.

Jakie będą relacje CSI z BGK?

To będą dwie równoległe instytucje. BGK funkcjonuje w oparciu o prawo bankowe i ustawę o BGK. Ma swoje władze i statut. CSI będzie spółką prawa handlowego i decyzje będą podejmowały jej władze. Będzie działała na wzór funduszy private equity. Docelowo może zostać sprywatyzowana.

Program-Inwestycje-Polskie---struktura

Grafika: Dariusz Gąszczyk

Skarb Państwa przekaże udziały do CSI, czy do BGK?

Do obu. Inwestor, który jest partnerem w private equity jest zobowiązany dostarczyć temu funduszowi określoną pulę kapitału, gdy komitet inwestycyjny funduszu akceptuje jakiś projekt. Podobny mechanizm chcielibyśmy zastosować w CSI. Spółka będzie zasilana przez Ministerstwo Skarbu Państwa w miarę potrzeb i w oparciu o plany finansowe. Podobnie będzie z BGK. Z drugiej strony przekazanie funduszy wiąże się z prywatyzacją, za którą odpowiedzialny jest MSP.

Jeżeli będziemy zasilali BGK lub spółkę celową przewidujemy dwie procedury. Pierwsza – prywatyzacja przeprowadzana przez zespół, który ją nadzoruje. Równolegle przekazujemy udziały do BGK lub spółki celowej. Potem my sprzedajemy, a oni dostarczają towar. Dziś w BGK limit koncentracji to ok. 430 mln zł. Do takiej sumy mogą kredytować konkretne projekty. Jeżeli bank otrzyma dodatkowo 10 mld zł, limit koncentracji wzrośnie do kilku mld zł i wzrośnie też zdolność kredytowa – ostrożnie zakładamy, że o 40 mld zł. Równolegle do tego będzie dokapitalizowana Celowa Spółka Inwestycyjna.

Samo dokapitalizowanie BGK nie wystarczy?

CSI będzie dysponowała kapitałem na inwestycje w różne projekty. BGK będzie współuczestniczył, dając kredyty. Dla spółki przewidzieliśmy też inne funkcje jak opracowanie projektów i organizowanie ich finansowania. Ma być aktywnym agentem programu „Inwestycje Polskie”, czyli ma szukać projektów inwestycyjnych. Będzie też sprawowała nadzór właścicielski nad spółkami celowymi, tworzonymi dla konkretnych projektów. Założenie jest takie, że nie chcemy wymyślać tych projektów, ale pozyskiwać je od inwestorów strategicznych.

To znaczy kogo?

To mogą być miasta, gminy, spółki z udziałem Skarbu Państwa. Lotos, razem z Azotami Tarnów myśli już o wspólnym przedsięwzięciu, ale nie ma pieniędzy. Być może realizowany przez nas program będzie mógł im pomóc. To mogą być także podmioty prywatne, nawet z udziałem kapitału zagranicznego, pod warunkiem, że realizowany przez nich projekt będzie dotyczył Polski.

To mają być projekty produkcyjne, czy infrastrukturalne?

Infrastrukturalne.

Na przykład budowa drogi? Jak taki projekt ma zarabiać?

W partnerstwie publiczno-prywatnym będzie to możliwe. Ale chodzi przede wszystkim o infrastrukturę przemysłową. Chcielibyśmy, by inwestycje dotyczyły generalnie dwóch sytuacji, które można nazwać wydaniem pierwszej lub ostatniej złotówki. Jest jakiś sensowny projekt, który zwraca się w długim czasie i banki nie są chętne go finansować. Tę pierwszą złotówkę, która przekona prywatne banki do finansowania wyda nasza spółka celowa. Przypadek drugi: projekt jest zaawansowany, ale brakuje środków, by go dokończyć i tę ostatnią złotówkę dostarczy CSI lub BGK.  Założeniem nie jest zastępowanie prywatnych inwestycji. Uważam, że nie ma ryzyka wypychania przez ten program prywatnych inwestorów.

Czy program Inwestycje Polskie będzie finansował rozwój energetyki?

Jest możliwość, że te pieniądze będą wspierały modernizację energetyki. Dziś Enea buduje Kozienice na własnym bilansie. Jeżeli taka spółka jak Enea nie miałaby wystarczających środków i miałaby problem ze sfinansowaniem się poprzez rynek, budowana przez nas struktura mogłaby ją wesprzeć.

Wehikuł będzie tworzył do każdego projektu osobną spółkę celową?

Zakładamy, że inwestorzy strategiczni będą nam proponowali udział w ich spółkach celowych. Nie wykluczam finansowania na bilansie inwestora strategicznego, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa lepiej, gdyby finansowanie odbywało się przez spółki celowe, tworzone dla każdego projektu. Po jakimś czasie CSI będzie dysponowała portfelem udziałów w takich spółkach. Zarząd określi sposób zarządzania ryzykiem, który będzie przyjęty przez radę nadzorczą i zaakceptowany przez akcjonariusza.

Czy CSI będzie wychodziła ze spółek projektowych?

Oczywiście tak. Chodzi o to, by te pieniądze pracowały. Obecnie są problemy z pozyskaniem na rynku długookresowego finansowania, a także z finansowaniem pierwszego okresu budowy. CSI powinna zatem być gotowa wchodzić w to ryzyko, a BGK powinien udzielać na to kredytów. Jak zostanie zrealizowany etap budowy, wehikuł będzie mógł wycofać się z projektu. Udziały powinny być umarzane, odkupowane, a być może sprzedawane poprzez giełdę. Inwestycje będą się zapewne zamykały w okresie od 5 do 10 lat, ale szczegóły polityki inwestycyjnej musi dopracować przyszły zarząd.

W jaki sposób BGK zwiększy swoją moc kredytową. W zasadzie nie przyjmuje depozytów. Musi zaciągnąć pożyczki. Gdzie i w jaki sposób?

Powinien sprzedać długookresowe obligacje, być może na rynku międzynarodowym.

Czy podniesienie kapitału BGK będzie służyło też innym celom niż finansowanie projektów Inwestycji Polskich? Na przykład Funduszu Drogowego?

Nie. KFD to przede wszystkim fundusz celowy, rachunek bankowy, tak jak inne fundusze celowe, które prowadzi BGK. Choć tych pieniędzy nie można „oznaczyć” to BGK nie ma technicznej ani rachunkowej możliwości przelewania z jednego funduszu na inny fundusz celowy.

Czy ten projekt był konsultowany z odpowiednimi instytucjami unijnymi?

W Polsce tym konsultowaniem zajmuje się GUS i UOKiK. Jesteśmy z nimi w kontakcie.

Nie spodziewa się pan zastrzeżeń?

Zawsze są pytania. Ale dopóki projekt będzie realizowany w sposób komercyjny, to zgodnie z definicją Unii, nie będzie pomocą publiczną.

Ile środków otrzymają BGK i CSI?

Założyliśmy, że każdy z podmiotów dostanie maksymalnie po 10 mld zł.

Nie ma ryzyka, że przy sprzedaży dużych pakietów akcji, ceny będą spadały?

Cały czas jesteśmy w tej sytuacji. W 2012 roku mamy do zrealizowania 10 mld zł przychodów z prywatyzacji, w przyszłym roku 5 mld. Wobec rynku jesteśmy jak gracz w pokera, który pokazuje karty. Wszyscy wiedzą, ile musimy uzyskać i w jaki sposób. Nauczyliśmy się efektywnie robić transakcje blokowe. W lipcu br. sprzedaliśmy 7 proc. PKO BP. Udało się nam to sprzedać z 2,5-procentowym dyskontem. Zamierzamy zasilać BGK i wehikuł akcjami stopniowo. To nie będzie tak, że dostaną one akcje warte 10 mld zł i następnego dnia je sprzedadzą.

Jak długo będzie trwało dochodzenie do pełnej kapitalizacji?

Nie ma limitu. Te 20 mld zł, które planujemy przekazać do obu podmiotów, wzięło się z oceny potencjału spółek, które mogą być sprywatyzowane. Posiadany przez Skarb Państwa portfel spółek notowanych na giełdzie, jest wart ok. 100 mld zł. Odejmując od tego wartość akcji, których nie możemy sprzedać, bo to wynika z różnych strategii branżowych, to pozostaje 20 mld zł. Są jeszcze spółki, których nie ma na giełdzie, będziemy analizowali możliwość ich wykorzystania w programie. Jak powiedziałem, 5 mld zł chciałby w przyszłym roku dostać z prywatyzacji minister finansów.

Czy wiadomo, akcje których spółek zostaną przekazane do BGK i wehikułu?

Sądzę, że najbardziej płynne. Będziemy robili transakcje wiązane. Sprzedając blokowo akcje, częściowo zasilimy BGK i wehikuł, a część dochodów pójdzie do Ministerstwa Finansów.

Kiedy program efektywnie ruszy? Kiedy będzie wydana ta „pierwsza” lub ta „ostatnia” złotówka?

Operacyjnie BGK jest już dziś gotowy. My też jesteśmy w stanie zasilić bank w każdym momencie. CSI musimy stworzyć, powołać radę nadzorczą, zarząd. Spółka zostanie zarejestrowana na początku przyszłego roku, by w drugim kwartale rozpocząć działalność operacyjną.

Jak będzie wyglądała procedura wyłaniania władz?

Nad ostatnimi szczegółami jeszcze pracujemy, ale to oczywiste, że wynajmiemy doradcę, który będzie pomagał nam dobierać ludzi do rady nadzorczej. Rada, zgodnie z procedurami będzie musiała ogłosić konkurs na członków zarządu i prezesa spółki.

Czyli to nie bezpośrednio minister mianuje zarząd?

Nie pozwalają na to procedury.

Ile osób będzie zatrudnionych w wehikule?

Najważniejsze, by były to osoby o wysokich kompetencjach, które potrafią strukturyzować finansowo projekty, na przykład bankierzy inwestycyjni z doświadczeniem w realizacji dużych przedsięwzięć. Potrzebni też będą ludzie, którzy potrafią zarządzać ryzykiem i je oceniać. No i zespół wsparcia: treasury, księgowość.

Bliżej 100, czy bliżej 1000?

Skąd. Sądzę, że to będzie kwestia 30-50 osób. Struktura powinna być zbliżona do tej, która funkcjonuje w funduszach private equity. Pracujemy nad precyzyjnym biznesplanem tej spółki.

Czy skala inwestycji finansowanych przez ten projekt może wpłynąć na ogólny poziom inwestycji w Polsce, a co za tym idzie na poziom wzrostu gospodarczego?

To jest pytanie o stan zaawansowania projektów. W drugim kwartale przyszłego roku wehikuł będzie gotowy do działania. Do tego czasu spotykamy się z przedstawicielami samorządów i spółek. Mówimy im – za chwilę będziecie mieli do dyspozycji takie narzędzie. Nie zawahajcie się go użyć. Z tego co wiem, kilka projektów jest przygotowanych i ich realizacja może wystartować w miarę szybko.

Jaki będzie mechanizm wybierania projektów do realizacji? Załóżmy, że za jakiś czas ustawi się kolejka spółek, czy samorządów, ze swoimi projektami. Nie wszystkie program Inwestycje Polskie będzie mógł sfinansować. Które zostaną przyjęte, a które odrzucone?

To jest kwestia polityki inwestycyjnej, której założenia opracowaliśmy. Zarząd będzie odpowiedzialny za przygotowanie tej polityki i wynikające z niej konsekwencje decyzyjne. Projekty do sfinansowania będzie akceptować rada nadzorcza i to będzie jej odpowiedzialność.

Wydatkowane będą publiczne środki. Konkurować o nie będą różne podmioty i sprawa wyboru między nimi będzie kluczowa.

Tak, ale to będzie sprawa polityki inwestycyjnej i kryteriów, które określą władze CSI. Dziś wystarczą podstawowe założenia, takie złote zasady. Wspieramy inwestycje infrastrukturalne w określonych działach. Mówimy o okresie 5 do 10 lat. Zastanawiamy się jaka powinna być oczekiwana stopa zwrotu z tych inwestycji i mamy na ten temat opinię. Program musi dotyczyć inwestycji, realizowanych w Polsce. Jest jeszcze kilka innych detali, które określają warunki graniczne dla projektów. Odpowiedzialność ponosić będą władze spółki, a projekty będą zatwierdzane przez radę nadzorczą wspartą komitetem inwestycyjnym – w typowy sposób dla funduszy private equity.

Jaką autonomię będą miały władze spółki? Czy projekty do określonego pułapu będą w gestii zarządu, a powyżej będą wymagały zatwierdzenia ministra?

Mówimy o dużej autonomii decyzyjnej. Jej władze będą mogły podejmować w zasadzie wszystkie decyzje dotyczące zarządzania spółką, przewidujemy jednak szerokie kompetencje na poziomie rady nadzorczej, które będzie zatwierdzała większość decyzji zarządu. Minister skarbu państwa nie będzie ingerował w działalność operacyjną spółki bardziej niż w przypadku pozostałych spółek, które obecnie są w portfelu MSP. Spółka będzie zasilana kapitałem w oparciu o akceptowane przez ministra plany finansowe.

Czy władze spółki będą kadencyjne?

Oczywiście.

Czy będzie techniczna możliwość odwołania ich, na przykład jeżeli zmieni się rząd i minister Skarbu Państwa?

Są różne rozwiązania, stosowane na świecie. Istniejące w niektórych krajach fundusze majątkowe (SWF) funkcjonują na ogół w oparciu o specjalne ustawy, które określają sposób wybierania władz. Uważam, że dla naszego programu w zupełności wystarczy sprawdzony Kodeks Spółek Handlowych, który gwarantuje właścicielowi możliwość dokonywania zmian. Nie chcemy tworzyć sztucznych rozwiązań, które ograniczyłyby to prawo tylko dlatego, że właściciel jest instytucją publiczną.

Rozmawiał Witold Gadomski

27 grudnia rząd zapewnił finansowanie programu Inwestycje Polskie. Co przyjął rząd można przeczytać tutaj.

Paweł Tamborski fot. MSP
Program-Inwestycje-Polskie---struktura
Program-Inwestycje-Polskie---struktura

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Bankom trudno odejść od finansowania paliw kopalnych

Kategoria: Analizy
Największe globalne banki, mimo zobowiązań i deklaracji, wciąż finansują wydobycie i wykorzystywanie paliw kopalnych w celach energetycznych. Kredyty z tym związane nie są jednak istotną częścią ich portfeli.
Bankom trudno odejść od finansowania paliw kopalnych