Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Miliardy w milisekundach

Zaledwie dzień po amerykańskiej premierze książki Michaela Lewisa „Błyskotliwi chłopcy. Rewolta na Wall Street” („Flash Boys: A Wall Street Revolt”) FBI wszczęło śledztwo w sprawie opisanych w niej nieprawidłowości.
Miliardy w milisekundach

Wszystko zaczyna się od szansy składania zleceń na giełdzie o milisekundy szybciej niż konkurenci.

Do napisania tej książki zainspirowała autora historia Sergeya Aleynikova – rosyjskiego programisty, który pracował dla banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Gdy latem 2009 r. zrezygnował z pracy, został aresztowany przez FBI i oskarżony o kradzież oprogramowania firmy. Lewisowi dziwne wydała się argumentacja prokuratorów, że programisty nie należy wypuszczać z więzienia za kaucją do czasu rozprawy, ponieważ korzystając z tego oprogramowania można… manipulować giełdą.

Aleynikow przed aresztowaniem zajmował się programowaniem tzw. systemów handlu wysokich częstotliwości (high frequency trading, HFT). To metoda handlu akcjami za pomocą programów komputerowych, które kupują i sprzedają akcje często na ułamki sekund. Zarabiają na każdej transakcji ułamki centów, ale rekompensują niewielkie zyski z pojedynczej transakcji liczbą transakcji – mogą ich być miliony, ponieważ dokonuje ich automatycznie program komputerowy.

Z handlem wysokich częstotliwości mamy do czynienia od 1999 r. (w 1998 r. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zezwoliła na istnienie elektronicznych giełd). Jeszcze 15 lat temu takie transakcje stanowiły mniej niż 10 proc. wszystkich zleceń na amerykańskim rynku, w 2009 r. było to już 73 proc. W 2012 r. ich udział spadł do około 50 proc. (w Europie w 2010 r. szacowano go na 38 proc.), ale to i tak imponujące, skoro tylko 2 proc. z 20 tys. firm zajmujących się handlem na amerykańskich giełdach to firmy z sektora HFT (o funkcjonowaniu handlu wysokich częstotliwości pisaliśmy w Obserwatorze Finansowym w tekście „Gra o milisekundyˮ).

Sekretny światłowód

Książka skonstruowana jest jak u Alfreda Hitchcocka: na początku trzęsienie ziemi, a potem napięcie zaczyna stopniowo rosnąć. „Trzęsieniem ziemi” jest historia kładzionego w ścisłej tajemnicy latem 2009 r. przez 2 tys. robotników światłowodu między Chicago a New Jersey. Prawdziwego celu nie znali nawet ci, którzy go kładli. Mieli za to informować o każdym, kto zacznie się zbytnio interesować tym, co robią i zadawać za dużo pytań.

Linia musiała być tak prosta, jak to tylko możliwe, nawet gdyby w tym celu musiano przewiercać góry. Dlaczego? Otóż przy uwzględnieniu odległości między Chicago a Nowym Jorkiem zlecenie zakupu albo sprzedaży akcji powinno dotrzeć w 12 ms. 10 razy szybciej niż trwa mrugnięcie powiekami. Linie oferowane przez działające na rynku firmy Verizon, AT&T i Level3 były wyraźnie wolniejsze: 17–14,65 ms.

Były makler Dan Spivey zorientował się, że można zbić majątek na budowie linii, która pozwoli na szybszą komunikację. Tylko firma, której zlecenia dotrą na giełdę jako pierwsze, zarabia i nie ma przy tym znaczenia, czy są one szybsze tylko o 1 ms czy o 1 godz. Spivey oszacował, że około 400 firm zajmujących się handlem wysokich częstotliwości będzie chciało skorzystać z jego linii, a miejsca wystarczy tylko dla 200.

W czasie jednego z pierwszych spotkań Spivey poinformował potencjalnego klienta z Wall Street, że cena za korzystanie ze światłowodu przez pięć lat to 10,6 mln dol. z góry albo 20 mln dol., jeżeli w ratach. Szef firmy powiedział, że chciałby się chwilę zastanowić. Kiedy powrócił, miał tylko jedno pytanie. Czy możecie podwoić cenę? Zależało mu na tym, by jak najbardziej ograniczyć konkurencji dostęp do szybkiego łącza.

Thriller za 160 mln dolarów dziennie

Ta historia ma tylko zaintrygować czytelnika. Właściwy temat książki to perypetie Brada Katsuyamy, pracownika Royal Bank of Canada (dziewiątego największego banku świata), który przenosi się na Wall Street. Jego kariera nabiera tempa, po tym jak jego bank w 2006 r. przejmuje za 100 mln dol. zajmującą się elektronicznym handlem na giełdzie firmę Carlin Financial. Z jego zleceniami zakupu i sprzedaży akcji zaczynają wówczas dziać się dziwne rzeczy… Na ekranie komputera wyświetlała się np. oferta zakupu 10 tys. akcji Intela za 22 dol. Kiedy Katsuyama chciał z niej skorzystać i wciskał „kup”, oferta znikała. Pracownik RBC próbował ustalić, dlaczego tak się dzieje, ale nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie: ani firma, która napisała program komputerowy, ani eksperci.

Im więcej pytań zadawał, tym więcej było niejasności. Okazało się na przykład, że choć normalnie giełdy pobierały prowizje od wykonywanych transakcji, to np. giełda BATS z Weehawken w New Jersey płaciła niektórym za przeprowadzanie u nich transakcji i nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego. Jeszcze ciekawiej zrobiło się, gdy makler z Kanady poinformował go, że nowa na rynku firma – Getco – generuje 10 proc. obrotu akcjami w USA. Katsuyama nie mógł zrozumieć, jakim cudem pracując na Wall Street, nigdy o tej firmie nie słyszał.

Stopniowo jednak, metodą prób i błędów, zaczyna dochodzić do źródła problemu. Gdy zsynchronizowali zlecenia w taki sposób, by trafiły na wszystkie giełdy (np. giełdę w Nowym Jorku, Nasdaq i BATS) dokładnie w tym samym momencie, zostały one w pełni i bez problemu zrealizowane. Problem ze zrealizowaniem zleceń pojawiał się zatem wówczas, gdy na jedne giełdy zlecenie trafiało o milisekundy wcześniej niż na inne. Jak gdyby ktoś wykorzystywał tę wiedzę we własnym celu.

Ludzie Katsuyamy postanowili sprawdzić, ile zaoszczędzą gdy będą wykonywali zlecenia zakupu akcji, wysyłając je jednocześnie na wszystkie giełdy. Przy zakupie 10 mln akcji Citigroup (po około 4 dol. za akcję) oszczędność wyniosła 29 tys. dol., czyli mniej niż 0,1 z 1 proc. wartości transakcji. Wydawałoby się, że to niewiele, ale w USA dzienny obrót na giełdach wynosił wówczas około 225 mld dol., a to oznaczało, że ktoś pobierał codziennie z tych pieniędzy 160 mln dol.!

Książka, która wzburzyła rynek

Pomimo prawie roku od premiery w USA książka Michaela Lewisa ciągle jest wśród 10 najlepiej sprzedawanych w dziale „Ekonomia” internetowej księgarni Amazon. O skali emocji, jakie wywołała, świadczy fakt, że ma już ponad 2,5 tys. recenzji (dla porównania: głośna książka Thomasa Piketty’ego „Kapitał w XXI w.” ma ich prawie o połowę mniej). Czyta się ją naprawdę jak powieść sensacyjną. Wydaje się, że kluczem było podejście do problemu od strony ludzi. Dostajemy szczegółowe portrety wszystkich istotnych w tropieniu nieprawidłowości na amerykańskich giełdach osób. Poznajemy ich sposób myślenia, dowiadujemy się, jak docierali do obecnej wiedzy. Autor nie skąpi też szczegółów z ich życia prywatnego i anegdot, więc jak w dobrej powieści zaprzyjaźniamy się z głównymi bohaterami i kibicujemy im. Atutem tego podejścia jest też to, że stosunkowo skomplikowane i mało interesujące dla laików szczegóły mechanizmów dokonywania transakcji na giełdach podane są w zrozumiały sposób i czytelnik nawet nie zauważa, że właśnie odbył przyspieszony kurs maklerski.

Książka wywołała poruszenie nie tylko w księgarniach. Bezpośrednim efektem jej wydania było wszczęcie przez FBI śledztwa w sprawie opisanych w niej praktyk. Mary Jo White z amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd odniosła się bezpośrednio do sformułowanych w niej zarzutów przed Kongresem, a jedna z firm HFT – Virtu Financial – zrezygnowała z przeprowadzenia oferty publicznej akcji w związku z kontrowersjami, jakie Lewisa zaczęła wzbudzać po wydaniu książki. Wcześniej jednak jej przedstawiciele ujawnili, że w ciągu pięciu lat działalności firma zakończyła 1277 dni zyskiem i jeden dzień stratą.

54-letni Michael Lewis jest z wykształcenia ekonomistą (w 1985 r. ukończył London School of Economics) ma także licencjat z historii sztuki. Pod koniec lat 80. XX w. pracował jako sprzedawca obligacji w firmie Salomon Brothers. Rzucił to, by zostać dziennikarzem finansowym. Napisał kilkanaście książek m.in. „Moneyball” (książkę zekranizowano z Bradem Pittem w roli głównej), „Poker kłamców” i „Wielki szort”.

Otwarta licencja


Tagi