Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Oszuści na każdego znajdą sposób

Nie ma osób odpornych na oszustwa.  Na każdego działa inny rodzaj przekrętu a ofiarami oszustów padają nawet inni przestępcy – pisze Maria Konnikova w publikacji „The Confidence Game. Why We Fall For It Every Time”.
Oszuści na każdego znajdą sposób

Jak pisze autorka w książce (jej polski tytuł to: „Gra w zaufanie. Dlaczego zawsze dajemy się nabrać) w październiku 1822 r. niejaki Gregor MacGregor, pochodzący z Glengyle z Szkocji oświadczył, że jest księciem państwa Poyais leżącego na wybrzeżu Ameryki Środkowej (dokładnie na części terytorium dzisiejszego Hondurasu). Państwa mającego mnóstwo bogactw naturalnych, ale brakuje mu osadników oraz inwestorów, którzy wyłożą pieniądze na ich eksploatacje.

To oświadczenie nie było tak absurdalne, jakby się mogło z dzisiejszego punktu widzenia wydawać. Wówczas inwestycje w krajach Ameryki Południowej i Środkowej były bardzo popularne. Dodatkowo Szkocja nie miała żadnych własnych kolonii. MacGregor podkreślał to wszystko w serii wywiadów, których udzielił w najpopularniejszych gazetach. Dodawał także, że szkoccy górale są znani ze swojej odwagi i wytrzymałości a zatem idealnie nadają się na osadników w nowym kraju.

Aby dodatkowo wzmocnić swoje argumenty powoływał się na książkę o kraju Poyais autorstwa niejakiego Thomasa Strangewaysa – jak się później okazało książkę napisał sam MacGregor (obecnie jest dostępna za darmo w internecie). MacGregor był bardzo przekonujący, bo w niedługim czasie inwestorzy wykupili oferowane przez niego obligacje (były notowane na londyńskiej giełdzie) a ich wartość to odpowiednik dzisiejszych 3,6 mld funtów.

MacGregorowi udało się nawet wysłać do nieistniejącego kraju siedem statków z osadnikami (w każdym ok. 250 osób). Oczywiście szybko okazało się, że MacGregor kłamał, a osadników w krótkim czasie zdziesiątkowały choroby, na które zapadali w tropikalnej dżungli (do domu wróciła co trzecia osoba).

Oszust nie specjalnie się tym przejął – ze swoją ofertą udał się był do Francji. I znów udało mu się zebrać chętnych do osiedlenia się w nieistniejącym kraju. Biurokracja francuska była jednak sprawniejsza od szkockiej. Gdy do urzędników zaczęły napływać wnioski o paszporty w związku z wyprawą do kraju, o którym nikt nigdy nie słyszał MacGregor został aresztowany. Jednak na rozprawie uniewinniono go z zarzutu oszustwa. Wyjechał do Wenezueli gdzie w 1845 r. zmarł jako szanowany obywatel (ze względu na wcześniejszy udział w wojnie o niepodległość tego kraju).

To tylko jedna z dziesiątek historii oszustw, które przytacza w swojej książce autorka. Czytając je odnosi się wrażenie, że niektóre z nich są tak grubymi nićmi szyte, iż współcześnie nikt by się na nie nie nabrał. Konnikova uważa jednak inaczej. Przytacza pytanie jakie zadano Frankowi Abagnale – to znany z filmu Stevena Spielberga „Złap mnie jeśli potrafisz” słynny amerykański oszust, który kilkadziesiąt lat temu, jako nastolatek, przekonał na przykład linie lotnicze, by zatrudniły go jako pilota.

Zapytano go czy obecnie, w czasach nowoczesnych technologii i dostępu do informacji, udałoby mu się dokonać swoich oszustw. Abagnale odpowiedział: „To, co zrobiłem pół wieku temu jest obecnie cztery tysiące razy prostsze dzięki technologii. Technologia zawsze sprawia, że przestępstw jest więcej. Tak było od zawsze i tak będzie”.

Wszystko wskazuje na to, że Abagnale ma rację. Od 2008 r. liczba oszukanych klientów w USA zwiększyła się o 60 proc. Jednak liczba przestępstw w internecie jest większa o ponad 100 proc. Tylko w USA ofiarą internetowego oszustwa padł co dziesiąty dorosły obywatel – prawie 26 mln ludzi.

Zapewne wielu czytelników jest przekonanych, że nigdy nie mogliby stać się ofiarami oszustów. Autorka twierdzi, że to złudzenie, a na przekręt podatny jest każdy, z tym, że każdy na inny rodzaj oszustwa.

W 2011 r. psychologowie Karla Pak i Doug Shadel przeanalizowali ok. 700 ofiar przestępców. Wśród ofiar „lewych” inwestycji, jak na przykład fundusz Madoffa, było więcej dojrzałych, wykształconych, nieźle zarabiających (powyżej 50 tys. dol. rocznie) mężczyzn. Z kolei na przekręty związane z loteriami, jak kupno fałszywych losów, częściej nabierały się osoby biedniejsze i słabiej wykształcone.

W przypadku tzw. kradzieży tożsamości typową ofiara była samotna, przeciętnie zarabiająca kobieta. Starsze osoby częściej dawały się nabierać komuś z rodziny albo innej bliskiej osobie (na przykład opiekunce). Autorka podaje też szereg przypadków, w których ofiarami oszustów padali inni oszuści.

Wydawałoby się, że nie da się napisać słabej książki o oszustwach. Większość opisanych przez Konnikovą przypadków jest interesująca, ale zebrane razem sprawiają wrażenie chaosu. „The Confidence Game” to książka w stylu publikacji Malcolma Gladwella, czyli wykorzystujących interesujące przypadki do zilustrowania  ciekawych wyników badań naukowych. Problem z tą publikacją polega na tym, że tezy stawiane przez autorkę nie są udowodnione w wystarczający sposób.

Nawet jeżeli to prawda, że każdego da się oszukać, to jednak istnieją olbrzymie różnice pomiędzy podatnością różnych osób na przekręty. Interesujące byłoby dowiedzenie się z czego te różnice wynikają, a w książce nie znalazłem odpowiedzi na to pytanie. Rynek zdecydowanie potrzebuje wnikliwej i interesująco napisanej analizy problemu podatności ludzi na przekręty i oszustwa, ale książka Konnikowej, która jest przecież doktorem psychologii, absolwentką Harvardu, nie spełnia jednak tych wymagań.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja zwiększa skalę oszustw na rynku finansowym

Kategoria: Analizy
Pandemia przyśpieszyła digitalizację płatności, w których główną rolę odgrywają urządzenia mobilne. Na ich wykorzystaniu skupiają się także sprawcy wyłudzeń i oszustw na rynku finansowym.
Cyfryzacja zwiększa skalę oszustw na rynku finansowym