Polska gospodarka musi sama dojrzeć do euro

Zapowiedziane przez EBC, startujące we wrześniu, ukierunkowane długoterminowe operacje refinansujące (TLTRO) staną się jednym z najważniejszych mechanizmów transmisji polityki monetarnej. EBC liczy, że przywrócą one skłonność banków do kredytowania gospodarki – mówi w wywiadzie Yves Mersch, członek zarządu EBC.  
Polska gospodarka musi sama dojrzeć do euro

Yves Mersch (CC BY-SA RudolfSimon)

ObserwatorFinansowy.pl: Czy dla Europejskiego Banku Centralnego wyobrażalna jest sytuacja, by Polska mogła wejść do strefy euro z pominięciem okresu, gdy lokalna waluta powiązana jest ze wspólną w mechanizmie ERM II? 

Yves Mersch: Oczywiste jest, że wszyscy w strefie euro byliby szczęśliwi, gdyby Polska była w stanie jak najszybciej spełnić wszystkie kryteria pozwalające do niej wejść, ponieważ – jak wiadomo – w referendum, w którym Polacy zdecydowali o wejściu do Unii Europejskiej, zobowiązali się równocześnie dołączyć do strefy euro. Jeśli chodzi o kryteria, to są one takie same dla wszystkich krajów, a dla Europy ważne jest równe traktowanie i przestrzeganie jednakowych kryteriów wobec wszystkich. Obejmuje to także kryterium dwuletniej obecności, co najmniej dwuletniego oczekiwania w mechanizmie wymiany walutowej.

>>zobacz też: Mersch: Do euro tylko przez ERM II

Polska obawia się, że aprecjacja złotego w okresie przebywania w ERM II ugodzi w konkurencyjność gospodarki, a napływ kapitału może wykreować nowe bańki spekulacyjne. Czy EBC mógłby w jakiś sposób współpracować, by zapobiec takiej sytuacji?

Myślę, że kwestia kursu walutowego i konkurencyjność jest istotna, gdy kraj jest poza strefą euro, ponieważ gdy do niej dołącza, ten instrument nie jest już w jego dyspozycji. I to jest właśnie powód, dla którego mamy okres dwóch lat, aby pokazać, że kraj jest w stanie dołączyć do strefy euro bez wahań kursu i nadal utrzymać swoją konkurencyjność dzięki  mechanizmom regulacji wewnątrz własnej gospodarki. Dlaczego dwa lata? Sprawa nie polega tylko na tym, że pewien kraj dołącza do strefy euro, ale też na tym, że ten kraj staje się współodpowiedzialny za jeden z największych obszarów walutowych na świecie. I aby pokazać, że jest w stanie podjąć współodpowiedzialność w zarządzaniu tą walutą, musi udowodnić, że jest w stanie zarządzać własną walutą poza strefą euro. To powód, dla którego mamy dwuletnie kryterium. Jest to zresztą zapisane w Traktacie, o czym nie możemy zapominać.

Polskie władze na razie odnoszą się z rezerwą do kwestii przystąpienia do unii bankowej zanim znajdziemy się w strefie euro.

To ostatecznie decyzja polskich władz i ich oceny, czy struktura gospodarki jest wystarczająco spójna z resztą Europy, a następnie określenia ram czasowych wejścia do strefy euro. To samo dotyczy unii bankowej. To polskie władze zdecydują, czy zechcą uczestniczyć w ogólnoeuropejskim nadzorze bankowym Single Supervisory Mechanism i czy chcą bliskiej współpracy z organami europejskimi, biorąc pod uwagę również fakt, że wiele polskich banków to spółki zależne. Polskie władze mogą uznać też, że pozostawanie na zewnętrz przyniesie większe korzyści. Myślę jednak, że – na koniec dnia – decyzja zostanie podjęta przez centrale polskich banków.

W Polsce odżywa tymczasem dyskusja o przystąpieniu do strefy euro. Czy pana zdaniem powinniśmy spieszyć się, czy czekać?

Nie chciałbym rościć sobie pretensji do doradzania polskim władzom w zakresie oceny stanu polskiej gospodarki. Jestem przekonany, że podejmą one właściwą decyzję i zapewniam, że w Europie będziemy mieć wielką satysfakcję, gdy polskie władze uznają ostatecznie, iż gospodarka osiągnęła dojrzałość pozwalającą dołączyć do strefy euro. I oczywiście do europejskiego mechanizmu nadzoru, a Polska stanie się pełnoprawnym członkiem kształtowania polityki europejskiej w zakresie unii gospodarczej i walutowej.

Czy utworzenie unii bankowej wystarczy, aby banki znów zaczęły transferować pieniądz do realnej gospodarki? 

To jest właśnie powód, dla którego robimy teraz kompleksową ocenę aktywów banków. Musimy ponownie przywrócić zaufanie rynków i inwestorów do europejskich banków. Jest to konieczne. Przeprowadzimy surowe badanie bilansów, banki muszą ujawnić wszystkie możliwe złe kredyty, które mogą być jeszcze ukrywane w bilansie tej czy innej instytucji.

Jednak prawdą jest, że ten pierwszy etap może powodować, iż niektóre banki zmniejszą akcję kredytową. Choć widzimy to w pewnych krajach, jest to jednak warunek wstępny do wznowienia akcji kredytowej poprzez przywrócenie zaufania, poprawę bilansów, sytuacji kapitałowej oraz zdolności do absorpcji strat w przyszłości. Z tego punktu widzenia jest to prawidłowa sekwencja polegająca na odbudowaniu zaufania, a następnie transmisji kredytu. Z drugiej strony, próbujemy także przywrócić transmisję kredytu bankowego poprzez politykę monetarną. Jednak musimy brać pod uwagę, że w Europie gospodarka jest teraz uzależniona od kredytów bankowych w 80 proc., czyli w stopniu nieco zbyt wysokim. To powód, dla którego musimy wspierać bardziej zintegrowany rynek kapitałowy w Europie, aby stał się źródłem finansowania. A ponieważ gospodarka Europy opiera się w duży stopniu na małych i średnich przedsiębiorstwach, musimy również rozwijać kanał sekurytyzacji.

Jakie znaczenie w tym kontekście ma decyzja Rady Prezesów EBC, by zintensyfikować prace związane z rynkiem papierów ABS (asset backed securities)?   

Dokładnie takie, jak powiedziałem – ma na celu wspieranie dostępu do finansowania przez małe i średnie przedsiębiorstwa, które są za małe, aby móc skorzystać z rozwoju rynku kapitałowego, a które także są nadmiernie uzależnione od decyzji kredytowych, skoncentrowanych – we wszystkich krajach Europy – w rękach kilku dużych graczy. Tak więc to wysoka koncentracja i uzależnienie od kilku dużych banków oraz brak dostępu do rynku kapitałowego powodują, że próbujemy ożywić ten segment rynku, który ucierpiał w czasie kryzysu, ponieważ doszło na nim do podejmowania nadmiernego ryzyka i tworzenia zbyt złożonych instrumentów. Staramy się ożywić ten segment rynku dzięki przejrzystym i prostym instrumentom, które mogą przyczynić się do zwiększenia dostępu do finansowania małych i średnich przedsiębiorstw w całej Europie.

W sumach bilansowych banków Eurosystemu, w tym EBC, poprzez operacje SMP, OMT, czy też kolateral, wzrósł udział obligacji silnie zadłużonych państw. Wyrażane są obawy, że w ten sposób powstaje nowe błędne koło, łączące rządy nie tylko z bankami, ale też z bankami centralnymi. Jaka jest pana opinia?

Zawsze było to jedno z bezpiecznych aktywów, uznawane przez regulacje za wolne od ryzyka. Kilka razy mówiłem już, że jest to prawdopodobnie jeden z obszarów regulacyjnych, który będziemy musieli zrewidować w niedalekiej przyszłości w celu uniknięcia sytuacji, o jakiej pan wspomniał. Ale najpierw musimy podjąć inne działania i myślę, że to nie jest najbardziej pilne, gdyż widać, że niektóre zadłużone kraje znów znajdują dostęp do rynku, co jak sądzę jest sukcesem wprowadzanych dla nich programów. Jest to również możliwe, gdyż realizowane są niezbędne reformy. To znak powrotu zaufania na rynkach. Papiery rządowe zawsze były jednym z najważniejszych aktywów, które w swoich bilansach miały banki centralne. Myślę, że w przyszłości raczej to się nie zmieni i chciałbym zauważyć, że Europejski Bank Centralny ma raczej mniej aktywów rządowych w swoim bilansie w porównaniu z bankami centralnymi w innych częściach świata.

Jakie znaczenie – z punktu widzenia EBC – mają propozycje Komisji Europejskiej dotyczące regulacji indeksów dla instrumentów finansowych i kiedy mogą być wprowadzone?

Nie jestem w stanie podać harmonogramu, gdyż od strony politycznej ustalenia są w gestii Parlamentu Europejskiego i Rady Ministrów. To ich kompetencje. EBC wyda swoją opinię na temat tego aktu prawnego. Ważne jest, aby przywrócić zaufanie rynku do indeksów, aby umieścić je ponownie na twardym gruncie. Ale myślę, że ważniejsze od nowych przepisów lub nowych metod obliczeń jest to, by w przyszłości zapewnić, że przestrzegamy i kontrolujemy obowiązujące zasady.

Czy potrzebna jest zmiana standardów i zasad obliczania indeksów walutowych?

Jak powiedziałem, ważniejsze jest wprowadzenie standardów, przestrzeganie zasad i weryfikacja, czy reguły są przestrzegane, niż przechodzenie z jednego standardu do innego, nad czym oczywiście można pracować, ale moim zdaniem nie jest to zadanie priorytetowe.

Czy EBC postrzega obecnie rynek pieniężny w strefie euro jako wystarczająco przejrzysty i głęboki, żeby stanowił wyznacznik kosztów pozyskiwania finansowania?

W każdej gospodarce rynkowej bank centralny jest zainteresowany głębokim i dobrze funkcjonującym rynkiem pieniężnym. Ponieważ jest to rynek, na którym działamy najbardziej bezpośrednio, o wiele bardziej niż w segmentach rynku kapitałowego na dłuższe terminy, więc dla banku centralnego jest ważne, by rynek pieniężny dobrze funkcjonował. W wyniku kryzysu rynek pieniężny całkowicie przestał działać. Jesteśmy zadowoleni, widząc na nim pewne ożywienie, ale dostrzegamy też, że następują zmiany wśród jego aktorów, instrumentów i w sposobach funkcjonowania. Jest to konsekwencją nowych regulacji, jak również zmniejszania ryzyka w systemie finansowym. Zmiana sposobu funkcjonowania rynków pieniężnych w przyszłości jest nieuchronna, jednak wymaga czasu. To, co widzimy teraz, to ponowne ożywienie na rynku pieniężnym, choć może jeszcze nie jesteśmy z powrotem na poziomie płynności sprzed kryzysu, ale jesteśmy już na poziomach płynności, które są bardziej bezpieczne.

Jakie znaczenie ma międzybankowy rynek niezabezpieczonych pożyczek dla efektywności mechanizmu transmisji polityki pieniężnej EBC?  

Nie sądzę, żebyśmy kiedyś wrócili do poziomów (płynności) niezabezpieczonych pożyczek, które widzieliśmy w przeszłości. Ale oczywiście jest miejsce dla niezabezpieczonych pożyczek. Jak każdy prosty instrument rynku pieniężnego są one ważne w mechanizmie transmisyjnym. Uważamy więc, że instrument ten jest ważnym elementem mechanizmu transmisji. Jednak w obliczu ożywienia jest szczególnie ważne, aby odtworzyć kanał transmisji kredytu, co w pewnym stopniu jest jego częścią. Możemy również pomóc w przywracaniu kanału transmisji kredytu. Zamierzamy to zrobić poprzez zapowiedziane ukierunkowane długoterminowe operacje refinansujące (TLTRO).

Czy to będzie alternatywny mechanizm transmisyjny?

Jak już wspomniałem staramy się wspierać kanał transmisji kredytu poprzez nasze nowe ukierunkowane długoterminowe operacje refinansowania i ogłosimy w odpowiednim czasie, pierwszą z nich. Odbędzie się ona we wrześniu, a we właściwym czasie podamy dokładne szczegóły.

Rozmawiali: Tomasz Mironczuk, Jacek Ramotowski

 

Yves Mersch (CC BY-SA RudolfSimon)

Otwarta licencja


Tagi