Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Świat bez Buffeta, ale z zasadami

Nawet najwięksi zwolennicy 84-letniego Warrena Buffeta twierdzą, że kiedy go zabraknie, jego firma – Berkshire Hathaway – nie przetrwa. By udowodnić, że to nieprawda Lawrence A. Cunningham napisał książkę „Berkshire Beyond Buffett: The Enduring Value of Values” (Berkshire bez Buffeta. Ile warte jest posiadanie zasad).
Świat bez Buffeta, ale z zasadami

Pytany o tzw. kulturę korporacyjną w Berkshire Hathaway Warren Buffet lubi cytować Winstona Churchilla: „Kształtujesz swoje domy, a potem one kształtują ciebie”. Żadna spółka nie można należeć do Berkshire Hathaway, jeżeli nie przestrzega zasad obowiązujących w tej firmie. W 1986 r. Berkshire Hathaway wykupiło w „The Wall Street Journal” serię ogłoszeń, w których podało całą serię wymagań. Od tego czasu są one publikowane w raportach rocznych firmy i od 28 lat nie zmieniają się (w wyjątkiem minimalnego, rocznego zysku, który wzrósł z 5 mln dol. do 75 mln dol.). Te kryteria to: wypracowywanie regularnych zysków, dobra stopa zwrotu na kapitale własnym, dobry zarząd, zrozumiały biznes i uczciwa cena za spółkę.

Udziałowcy ważniejsi niż zarządca

Poza tym Berkshire Hathaway regularnie publikuje listę 15 zasad, których trzyma się w kontaktach z akcjonariuszami. Są wśród nich m.in. takie, by w jak najmniejszym stopniu korzystać z pożyczonych pieniędzy i by zawsze mieć jasne kryteria decyzji o wypłacie dywidendy. Najważniejszy wniosek, jaki wypływa z tych reguł, jest taki, że w Berkshire Hathaway interes akcjonariusza jest zawsze ważniejszy od interesu menedżera.

Skutkiem takiej kultury korporacyjnej Berkshire Hathaway jest pięć razy mniejsza niż w innych dużych amerykańskich korporacjach rotacja udziałowców. Wyjątkowo duża jest także frekwencja udziałowców na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy (w ostatnich latach było na nich około 35 tys. osób, z tym, że były to przede wszystkim osoby indywidualne albo rodziny, a nie instytucje finansowe czy fundusze inwestycyjne, tak jak w innych korporacjach).

Wysoka jakość kultury korporacyjnej Berkshire Hathaway ma wymierną wartość. Kiedy w 1995 r. firma Buffeta przejęła RC Willey, rodzinną spółkę zajmującą się sprzedażą mebli, zapłaciła za nią o 175 mln dol. mniej niż wynosiła konkurencyjna oferta (200 mln dol). Mimo niższej o 12,5 proc. ceny właściciele wybrali ofertę Berkshire Hathaway, a to ze względu na panujące w firmie zasady, których częścią jest dawanie szerokiej autonomii menedżerom należących do nich firm i traktowanie inwestycji długoterminowo.

Mimo iż Berkshire jest od 1988 r. spółką notowaną na New York Stock Exchange, ciągle bardzo przypomina firmę z czasów, gdy nie była na publicznym świeczniku. Zarząd od samego początku składał się rodziny i przyjaciół Buffeta. Jego członkiem byli m.in. jego żona Susan, od 1993 r. jego syn Howard, od 1978 r. jego najlepszy przyjaciel Charlie Munger.

Wartości w praktyce

Cunningham poświęca sporo miejsca wybranym inwestycjom Berkshire Hathaway, wychodząc z założenia, że w ten sposób można najlepiej zrozumieć unikalne podejście do prowadzenia biznesu przez firmę Buffeta. Chyba najciekawszy jest przypadek firmy ubezpieczeniowej GEICO, która przyniosła fortunę samemu Buffetowi, jego mentorowi Benjaminowi Grahamowi i akcjonariuszom.

Początki GEICO sięgają 1936 r. 50-letni wówczas menedżer Leo Goodwin pracował w firmie ubezpieczeniowej obsługującej m.in. amerykańską armię. Martwiło go to, że jego klienci przepłacali za ubezpieczenie auta. Policzył, że gdyby wziąć najmniej ryzykownych klientów i sprzedawać im polisy bez pośredników, to mogliby oni płacić nawet o 20 proc. mniej. Goodwin wyłożył 25 tys. dol. z własnych oszczędności, a 75 tys. dol. dołożył miejscowy bankier Cleaves Rhea. W ten sposób powstała firma GEICO, czyli Goverment Empoyees Insurance Company (Firma Ubezpieczeniowa Pracowników Państwowych).

Buffet dowiedział się o GEICO, przeglądając biogram swojego mentora, legendarnego inwestora, Benjamina Grahama. Pewnej soboty w styczniu 1951 r. Buffet wsiadł o 6 30 rano w pociąg do Waszyngtonu, gdzie znajdowała się siedziba firmy. Niestety okazało się, że w była zamknięta. Strażnik zwrócił mu jednak uwagę na zapalone światło. Okazało się, że w biurze był Lorimer Davidson, przyjaciel i współpracownik Goodwina, który wskazał Benjamina Grahama jako potencjalnego inwestora w firmie. Kiedy Davidson dowiedział się, że Buffet jest studentem Grahama, zaprosił go do siebie i przez cztery godziny opowiadał o firmie. Buffet z tej rozmowy wywnioskował, że sprzedając polisy bez pośrednictwa agentów, GEICO osiągnęło dużą przewagę nad konkurencją.

Napisał artykuł „The Security I Like Best” i opublikował go w „Commercial and Financial Chronicle”, periodyku popularnym wówczas w branży finansowej. Następnie za 10282 dol., co stanowiło połowę jego ówczesnych oszczędności, kupił 350 akcji GEICO. W 1995 r. ten pakiet wart był 1 mln dol. W tym roku Berkshire Hathaway wydało 2,3 mld dol. na połowę akcji firmy (19 lat wcześniej firma Buffeta kupiła pierwszą połowę za 46 mln dol.).

Strategia Goodwina polegała na tym, by większość korzyści wynikających z niższych niż u konkurencji kosztów przekazywać klientom w postaci niższych cen polis. To z kolei napędzało klientów i powodowało zwiększenie zysków. Do dzisiaj firma reklamuje się hasłem: „Zaoszczędź 15 proc. albo więcej na ubezpieczeniu auta”. Udział GEICO w amerykańskim rynku wzrósł z 2,5 proc. w 1995 r. do 10 proc. obecnie. W 2010 r., mając wówczas 95 lat, Lorimar Davidson nagrał wideo, w którym wyraził swoją radość z tego, że GEICO będzie już na zawsze częścią Berkshire Hathaway.

Więcej niż przypadki

Autor książki jest od dwóch dekad akcjonariuszem Berkshire Hathaway. Jest też redaktorem wydanej po raz pierwszy w 1997 r. publikacji „The Essays of Warren Buffett: Lessons for Corporate America” (Eseje Warrena Buffeta: Lekcje dla korporacyjnej Ameryki). Dogłębnie analizował oświadczenia prasowe firmy Buffeta i listy do akcjonariuszy (towarzyszą one każdemu corocznemu sprawozdaniu finansowemu). Następnie przeszedł do analizy spółek, które należą do Berkshire Hathaway. Czytał książki na ich temat, biografie ich założycieli, robił wywiady z ich menadżerami.

Choć publikacji o Warrenie Buffecie powstało już bardzo wiele, to ze świecą można szukać tych o jego firmie. Z książki można dowiedzieć się więcej o 50 najważniejszych spółkach należących do portfela inwestycyjnego Berkshire Hathaway, m.in. Dairy Queen, GEICO, Benjamin Moore, Fruit of the Loom, BNSF, Justin, Pampered Chef, Marmon, Clayton Homes i FlightSafety. Każda historia z osobna jest interesującym przypadkiem biznesowym, a gdy okazuje się, że wszystkie je łączy unikalna kultura korporacyjna stworzona przez Warrena Buffeta, to stają się one jeszcze ciekawsze.

Publikację Lawrence’a A. Cunninghama najlepiej podsumował recenzent brytyjskiego tygodnika „The Economist”: „To bezcenna wiedza dla przedsiębiorców, liderów biznesowych, inwestorów, menedżerów i każdego kto się chce dowiedzieć więcej o zarządzaniu firmami”. Smaczku dodaje książce fakt, że ukazała się ona nakładem uniwersyteckiego wydawnictwa Columbia Business School Publishing – wydawnictwa uczelni, na której Buffet pobierał nauki u Grahama, bez których z pewnością nie osiągnąłby tak wielkiego sukcesu.

Otwarta licencja


Artykuły powiązane