Krajobraz po cięciu

Na początku października Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się obciąć stopy aż o 0,5 punktu procentowego. Banki zareagowały na ten ruch obniżając oprocentowanie kredytów oraz lokat. Niższe przychody z kredytów zachęcają je również do kolejnych podwyżek opłat za korzystanie z podstawowych produktów.
Krajobraz po cięciu

Konferencja prasowa po posiedzeniu RPP. Od lewej: prof. Elżbieta Chojna-Duch, prof. Marek Belka, prof. Jerzy Osiatyński (CC BY-NC-ND Narodowy Bank Polski)

Główna stopa procentowa jest teraz na rekordowo niskim poziomie 2 proc. Rynek spodziewał się, że Rada zdecyduje się na kolejne cięcie w listopadzie, ale na razie do niego nie doszło. Ekonomiści liczą się jednak z kolejnymi obniżkami. Rynkowe stopy procentowe w ciągu ostatniego miesiąca wyraźnie spadły, bo trzymiesięczny WIBOR 6 października wynosił 2,24 proc., a 5 listopada już tylko 2,02 proc. (choć warto zauważyć, że przed oczekiwaną na listopad obniżką, był już poniżej 2 proc.).

Nic więc dziwnego, że banki obniżają oprocentowanie lokat terminowych. W przypadku rocznych depozytów można jeszcze znaleźć kilka ofert powyżej 3 proc., ale najczęściej z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków (nowy klient, posiadanie konta w banku, czy założenie depozytu przez internet). Większość ofert oscyluje jednak wokół 2 proc., a te najniższe schodzą aż do 0,5 proc.

Oferty coraz bardziej warunkowe

Nieco lepiej sytuacja wygląda w przypadku lokat na trzy miesiące, bo tu nie brak promocyjnych ofert. Najlepsze z nich, znów obarczone długą listą warunków, sięgają 4 proc., choć znajdzie się też jeden depozyt aż na 5 proc. Jednak dół stawki zamykają kwartalne depozyty przynoszące zaledwie 0,3 proc. Generalna tendencja oprocentowania jest więc spadkowa, a jedynie od czasu do czasu pojawiają się promocyjne lokaty wynurzające się ponad tę falę cięcia oprocentowania.

Skoro już mowa o depozytach, warto dodać, że zniknęła kolejna furtka pozwalająca na omijanie podatku od zysków kapitałowych. Nowe przepisy nie pozwalają by polisolokaty, czyli depozyty opakowane w formę ubezpieczenia, były zwolnione z podatku. Ta zmiana prawa nie będzie jednak miała zbyt dużego znaczenia dla rynku, bo czas ich największej popularności już minął. Co ciekawe polisolokaty znalazły się nie tylko na celowniku fiskusa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na cztery instytucje finansowe kary przekraczające w sumie kwotę 50 mln zł. Właśnie z powodu polisolokat, a dokładniej nierzetelnego informowania o tych skomplikowanych produktach. UOKIK ukarał następujące instytucje: Aegon TU na Życie, Idea, Open Finance i Raiffeisen Bank Polska.

Kredyty konsumpcyjne łatwiej dostępne

Wracając do obniżek oprocentowania warto zobaczyć co się dzieje na rynku kredytów konsumpcyjnych. Od kilku miesięcy widać jego wyraźny wzrost i służą temu między innymi obniżki oprocentowania. Maksymalne oprocentowanie kredytów, zgodnie z przepisami antylichwiarskimi wyznacza czterokrotność stopy lombardowej.

Po ostatniej obniżce oznacza to poziom 12 proc. Oczywiście banki mogą nadrabiać kosztami prowizji i ubezpieczeń, ale mimo wszystko kredyty konsumpcyjne robią się tańsze. To zaś oznacza, że poprawia się zdolność kredytowa i pula klientów, których stać będzie na kredyt rośnie. Dzięki temu banki odzyskują również tych, którzy wcześniej musieli zadłużać się w instytucjach finansowych, bo kredyty bankowe były dla nich niedostępne, właśnie z powodu niewystarczającej zdolności.

Co ciekawe, zaczęły pojawiać się oferty wprost adresowane do klientów firm pożyczkowych. W Banku Smart mamy mikropożyczkę udzielaną przez internet. Można zaciągnąć zobowiązanie na miesiąc, na maksymalną kwotę 1 tys. zł. To nic innego, jak typowa chwilówka. Podobieństwo dotyczy nie tylko kwoty, czy terminu, ale również dodatkowych opłat, które stanowią dla klienta większy koszt niż samo oprocentowanie. Niewykluczone, że banki będą dalej eksplorowały obszary zarezerwowane dla firm pożyczkowych. Amatorzy kredytów gotówkowych to bowiem dla banków łakomy kąsek. Tym bardziej, że na pewno ich nie brakuje, bo jak wynika z badań zrealizowanych przez Instytut Millward Brown na zlecenie Getin Banku ponad połowa Polaków korzysta z kredytów gotówkowych.

W przypadku kredytów hipotecznych raty i oprocentowanie również spadają wraz z malejącym WIBOR-em. Co ciekawe jak podają analitycy Domu Kredytowego Notus marża kredytów hipotecznych nie uległa ostatnio zmianie i dla kredytu na 250 tys. zł, z 20-proc. wkładem własnym średnia nadal wynosi 1,83 punktu procentowego. To oznacza dobre wiadomości dla kredytobiorców, bo mają szansę skorzystać z niskiego oprocentowania, i do czasu kolejnych podwyżek stóp płacić wyjątkowo niskie raty. To również większa zdolność kredytowa, wiec w sumie te dwa czynniki będą bankom napędzać klientelę zainteresowaną kredytami hipotecznymi. A jeśli RPP zdecyduje się na kolejne cięcia, to oprocentowanie może zejść jeszcze niżej. Może, ale nie musi, bo w takich sytuacjach zawsze prawdopodobne są podwyżki marży, które zniwelują spadek oprocentowania związany z obniżeniem WIBOR-u.

Rosną wymagania przy kredytach hipotecznych

Oprócz stóp procentowych na rynek kredytów hipotecznych wpływ będą miały regulacje prawne. Od początku przyszłego roku zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego klienci biorący kredyt na mieszkanie, czy ziemię, będą się musieli wykazać 10-proc. wkładem własnym. Te rosnące wymagania odnośnie własnych oszczędności spowodują wzmożone zainteresowanie hipotekami w listopadzie i w grudniu. Popyt przesunie się więc na końcówkę roku, a styczeń i luty mogą być wyraźnie gorsze. Taki scenariusz zaobserwowaliśmy rok temu, kiedy to wprowadzono konieczność posiadania 5-proc. wkładu własnego.

Obowiązek wyższego wkładu własnego może zwiększyć zainteresowanie programem dopłat Mieszkanie dla Młodych. Szczególnie, że w przyszłym roku może on zostać zmieniony na korzyść kredytobiorców. Jeśli zmiany wejdą w życie rodzina z trójką dzieci dostanie 25 proc. dopłaty, a nie 15 proc. jak do tej pory. Poza tym w ich przypadku dofinansowanie ma być naliczane od większego metrażu – maksymalnie 65 metrów kwadratowych, a nie 50. Jeśli program zostanie znowelizowany to osoby z dwójką dzieci też będą mogły liczyć na wyższą dopłatę (20 proc., a nie 15 proc.).

Ciekawa rzecz dotycząca rynku nieruchomości wynika z danych agencji Metrohouse, w której nieco ponad jedna trzecia klientów kupujących domu lub mieszkania finansuje je gotówką. Eksperci agencji tłumaczą to zjawisko właśnie niskimi stopami procentowymi, które zachęcają osoby posiadające oszczędności do inwestowania na rynku nieruchomości, skoro oprocentowanie w bankach cały czas spada. W tej sytuacji dużo łatwiej zarobić więcej na kupnie mieszkania pod wynajem niż na tradycyjnej bankowej lokacie.

Niepokoje „frankowiczów”

Amatorzy nowych kredytów złotowych i ich dotychczasowi posiadacze mogą się cieszyć niskimi ratami. Wróciły jednak obawy o losy kredytobiorców zadłużonych we franku szwajcarskim. Pod koniec miesiąca w Szwajcarii ma się odbyć referendum na temat tego, czy tamtejszy bank centralny ma zwiększyć udział złota w rezerwach walutowych do poziomu 20 proc. Gdyby do tego doszło szwajcarska waluta mogłaby się znacząco umocnić, a więc raty naszych kredytobiorców poszłyby gwałtownie w górę. Nie jest to jednak takie pewne, nawet gdyby w referendum powiedziano „tak” zwiększeniu rezerw. Szwajcarski Bank Centralny od lat robi wszystko by nie dopuścić do dalszego umocnienia franka, więc i tym razem może się okazać, że skutecznie odeprze atak kapitału spekulacyjnego. Losem frankowych kredytobiorców zainteresowała się premier Ewa Kopacz zlecając KNF-owi sprawdzenie ich odporności na wzrost kursu szwajcarskiej waluty.

Frankowi kredytobiorcy sami zajmują się jednak swoimi sprawami, coraz częściej idąc z bankami na wojnę. Tym razem klienci BPH szykują się do złożenia pozwu zbiorowego w sprawie zasad ustalania kursu, po którym przeliczano kwotę kredytu, i po którym naliczane są raty. Klienci kwestionują dowolność ustalania tego kursu przez bank. W podobnej sprawie sądzą się z bankiem klienci Millennium. Cały czas trwa również proces Nabitych w mBank. Sąd Apelacyjny przyznał im rację, ale bank złożył jeszcze skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

Rosnąca świadomość klientów i walczenie o swoje prawa wykracza poza rynek kredytów hipotecznych. Coraz częściej dotyczy produktów inwestycyjnych, a ostatnio nawet bankowej promocji. BNP Paribas reklamował swoje konto obiecując nowym klientom tablety. Bank miał wyłączyć możliwość składania wniosków o konto, kiedy pula nagród się wyczerpie, ale tego nie zrobił. Ci, którzy nie dostali obiecanych tabletów rozpętali medialną burzę. Skutecznie, bo bank przeprosił za nieprecyzyjny zapis w regulaminie i postanowił obdarować tabletami wszystkich klientów, którzy założyli konta.

Wracając do tematu obniżek stóp procentowych, która wpływa na stawki oprocentowania lokat i kredytów, to ma ona jeszcze przełożenie na inne obszary tabeli opłat i prowizji. Banki, by zrekompensować sobie niższe przychody z kredytów, nadal podnoszą opłaty za obsługę konta, karty, czy inne produkty. Co więcej niewykluczone, że w przyszłym roku dojdzie do kolejnej obniżki opłat interchange. Banki tym bardziej muszą więc szukać nowych źródeł zarobku.

I tak wraz z początkiem roku Millennium zmienia zasady naliczania opłaty za kartę kredytową. Klienci, którzy będą chcieli jej uniknąć, będą musieli jeszcze częściej płacić plastikiem. Z kolei Citibank od stycznia podnosi opłatę za konto dla zamożnych klientów, a do tego na niekorzyść klientów zmieniają się zasady, pozwalające na zwolnienie z tej opłaty. Początek roku przyniesie również zmiany w tabeli opłat i prowizji Alior Banku, gdzie zdrożeją m.in. rachunki osobiste. Niewykluczone, że do końca roku dowiemy się o kolejnych instytucjach planujących podwyżki.

Konferencja prasowa po posiedzeniu RPP. Od lewej: prof. Elżbieta Chojna-Duch, prof. Marek Belka, prof. Jerzy Osiatyński (CC BY-NC-ND Narodowy Bank Polski)

Tagi


Artykuły powiązane

Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu

Kategoria: Analizy
Na wynikach sektora w kolejnych kwartałach zaważą m.in. pomoc dla kredytobiorców i wzrost oprocentowania depozytów. Lista potencjalnych zagrożeń jest długa.
Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu