PKO BP idzie pod wiatr

Pomimo dużej niepewności w branży zielonej energii największy polski bank zdecydował się współfinansować budowę dwóch farm wiatrowych w północnej Polsce. Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP, ujawnia kulisy tej decyzji.
PKO BP idzie pod wiatr

Jakub Papierski (Fot. PKO BP)

Obserwator Finansowy: Projekt budowy dwóch farm wiatrowych jest pierwszą w kraju inwestycją funduszu Marguerite. PKO BP zaangażował się w niego kapitałowo jako jeden z głównych inwestorów i w konsorcjum z EBOiR udzielił spółce Megawatt OMS kredytu, na łączną kwotę 554,5 mln zł? Dlaczego PKO BP zdecydował się zaangażować w finansowanie energetyki wiatrowej, skoro wciąż nie jest przesądzony kształt systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, a zdaniem branży nowe regulacje mogą pogorszyć rentowność istniejących i budowanych farm wiatrowych (patrz ramka pod wywiadem)?

Jakub Papierski: Jesteśmy bankiem komercyjnym, angażujemy się w te projekty, które mają uzasadnienie biznesowe i standardowo kalkulujemy różne rodzaje ryzyka, w tym regulacyjne. Do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie, zabezpieczając w odpowiedni sposób spłatę zobowiązań.

 

Poza oceną elementów technicznych i prawnych oraz doświadczeniem istotna jest kondycja finansowa firmy-klienta oraz jej właścicieli. Jest ona niezbędna, jeśli chodzi o możliwość zapewnienia stabilnego przepływu środków pieniężnych i w działalności operacyjnej, i także przy samym konstruowaniu finansowania z wielu źródeł.

Dodatkowo, w obliczu ryzyk regulacyjnych – w tym przypadku jest nim niewiadoma związana z przyszłym kształtem systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii – kluczowa jest dla nas kwestia posiadania umów odbioru energii wyprodukowanej w ramach danego projektu. Ma to fundamentalne znaczenie dla stabilności projektu i jego cash-flow, a zatem także dla naszej oceny ryzyka.

 

Ten inwestor dysponuje już taką umową – dla już istniejącej elektrowni wiatrowej ma 15-letni kontrakt na odbiór wyprodukowanej energii, po określonej cenie.  To był niezbędny element układanki? Bez tego nowa inwestycja w ogóle nie byłaby możliwa do sfinansowania przez was?

Projekt byłby trudniejszy, jeśli banki musiałyby się otworzyć na ryzyko rynkowe w zakresie sprzedaży energii i zielonych certyfikatów. Tak byłoby w przypadku braku długoterminowych umów sprzedaży lub zawarcia ich na znacznie krótsze okresy niż docelowy okres finansowania.

 

Podpisany w listopadzie kontrakt to jedyna zawarta w ubiegłym roku duża umowa na sfinansowanie inwestycji w odnawialne źródła energii. Czy to efekt propozycji Ministerstwa Gospodarki, które w szykowanej ustawie planuje ograniczyć finansowe wsparcie m.in. dla producentów energii elektrycznej z wiatru?

Bierzemy udział w dyskusjach nt. projektu ustawy o OZE w ramach spotkań roboczych organizowanych przez Związek Banków Polskich. Pozytywnie oceniamy propozycje promujące nowe technologie czy rozwiązania dające pierwszeństwo przyłączenia do sieci dla instalacji OZE.

Niektóre kwestie istotnie budzą wątpliwości.

Na przykład zmieniające się kryteria w zakresie traktowania zielonych certyfikatów i obliczania opłaty zastępczej, która dotychczas była indeksowana [zielone certyfikaty to podstawowe narzędzie wsparcia producentów czystej energii, opłatę zastępczą uiszczają firmy energetyczne, które nie wyprodukowały administracyjnie określonej ilości energii z OZE i nie kupiły zielonych certyfikatów – przyp. autora]. Teraz jest propozycja określenia jej na stałym poziomie w przeliczeniu na MW, co sprawia, że w kolejnych latach inflacja będzie zmniejszać wysokość realnego wsparcia, a to ma wpływ na rentowność projektów.

Dotychczas inwestorzy za każdy wyprodukowany MW energii dostawali prawo do 1 zielonego certyfikatu. Nowe rozwiązania przewidują wprowadzenie tzw. współczynników korekcyjnych. Jeśli inwestor odda farmę wiatrową do eksploatacji np. w 2014 r. otrzyma za MW energii prawo do 0,9 zielonego certyfikatu. W kolejnych latach ten wskaźnik będzie malał.

Zatem w niepewnym otoczeniu biznesowym szansę mają tylko duzi gracze z doświadczeniem rynkowym?

W naszej ocenie, w aktualnej sytuacji na rynku finansowania projektów z OZE oraz uwzględniając otoczenie gospodarcze, największe szanse na realizację mają projekty inwestorów obecnych na polskim rynku oraz te, które posiadają wsparcie ze strony doświadczonych i silnych finansowo podmiotów jak np. EBOiR czy Fundusz Marquerite, które uwiarygodniają takie projekty. Istotnym elementem są też odpowiednie parametry projektu w zakresie wietrzności, czyli produktywności, oraz efektywności nakładów inwestycyjnych na 1 MW.

 

A w jaki sposób bank zminimalizował ryzyka występujące w projekcie realizowanym przez Megawatt OMS?

Przeprowadzone zostały audyty projektu: prawny, techniczny, środowiskowy. Uzgodniono z klientem strukturę zabezpieczenia finansowania. Obejmuje ona wszystkie aktywa projektowe i przewiduje solidarną odpowiedzialność wobec banków wszystkich podmiotów zaangażowanych w inwestycje. Zawiera też zapewnienie stabilnych przepływów finansowych w okresie operacyjnym w oparciu o istniejące już długoterminowe umowy sprzedaży energii i zielonych certyfikatów. Minimalizacja ryzyk projektowych w tym przypadku była łatwiejsza z uwagi na fakt, że w ramach projektu farma wiatrowa w Tychowie już funkcjonuje od 2010 r.

 

Czy PKO BP negocjuje obecnie finansowanie innych wiatrowych inwestycji?

Nasz bank w dalszym ciągu, pomimo trwającej dyskusji o zmianach do ustawy OZE, analizuje i rozważa finansowanie kolejnych projektów farm wiatrowych zarówno na bazie bilateralnych relacji z inwestorami, jak też w ramach wspólnego finansowania konsorcjalnego.

 

A co z finansowaniem energetyki prosumenckiej i ofertą dla klientów indywidualnych?

Na bieżąco śledzimy projekty zmian do ustawy OZE, w tym w zakresie planowanego mocniejszego wsparcia dla małych źródeł energii, takich jak fotowoltaika czy biogaz. W zależności od ostatecznego brzmienia zmienionej ustawy OZE będziemy podejmować działania w celu dopasowania naszej oferty do oczekiwań klientów w obszarze finansowania małych, przydomowych źródeł energii, budowanych przez osoby indywidualne czy też wspólnoty mieszkaniowe. Ale tego typu inwestycje aktualnie i najprawdopodobniej w przyszłości będą w dalszym ciągu wymagały wsparcia w formie dotacji lub dopłat do kredytu ze środków NFOŚiGW lub WFOŚiGW. To konieczność z uwagi na relatywnie wysokie nakłady inwestycyjne na 1 MW.

Czy wiadomo już ile na wsparcie projektów OZE bank przeznaczy w 2013 r.?

Pracujemy nad określeniem potencjalnych możliwości i skali finansowania poszczególnych sektorów gospodarki, w tym energetyki. W dalszym ciągu zakładamy aktywny udział banku w finansowaniu projektów z sektora energetycznego, w tym OZE.

Bank zaangażował się także w finansowanie spalarni odpadów komunalnych w Poznaniu, w której produkowana będzie czysta energia elektryczna. To element szerszej współpracy z funduszem Marguerite?

 

Na realizację inwestycji realizowanej przez spółkę SITA Zielona Energia, której 50-proc. udziałowcem jest Fundusz Marguerite, przyznaliśmy także kredyt w wysokości 260 mln zł w ramach konsorcjum banków. To ważny projekt dla miasta. Jest to także bezprecedensowa pod względem wielkości i znaczenia inwestycja. Zarówno siła kapitałowa banku, jak kompetencje i doświadczenie zespołu przygotowującego model finansowania pozwala nam z sukcesem uczestniczyć w tego typu projektach.

Spalarnia odpadów komunalnych w Poznaniu jest największym w historii Polski projektem realizowanym w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Zakład będzie przetwarzał odpady z terenu miasta i dziewięciu sąsiednich gmin. Wydajność inwestycji to 210 tys. ton rocznie. Instalacja ma zostać oddana do użytku w 2016 roku. Dzięki niej będzie możliwe wstrzymanie składowania odpadów na lokalnych składowiskach, zgodnie z europejską dyrektywą i polską ustawą o odpadach.

 

Rozmawiał Maciej Szczepaniuk

Jakub Papierski jest wiceprezesem do spraw bankowości inwestycyjnej PKO Banku Polskiego.

System wsparcia OZE w pigułce

Obok wpływów z handlu czystą energią podstawowym instrumentem wsparcia dla jej producentów jest system zielonych certyfikatów. To wydawane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) świadectwa pochodzenia dla energii elektrycznej wytworzonej z OZE. Dziś za 1 MWh każdy wytwórca niezależnie od wykorzystywanej technologii otrzymuje jeden certyfikat, który może potem sprzedać na Towarowej Giełdzie Energii.

Papiery wartościowe znajdują nabywców przede wszystkim wśród koncernów energetycznych, które nie wypełniają administracyjnych progów udziału zielonej energii w całości sprzedanej energii, a wpływy z transakcji wpływają do kieszeni wytwórców energii z OZE. Obowiązkowy udział zielonej energii rośnie z roku na rok, bo Polska musi do 2020 r. wypełnić 15,5-proc. udział czystej energii w końcowym zużyciu prądu. Zamiast kupować certyfikaty firmy energetyczne mogą też uiścić ustalaną co roku opłatę zastępczą, która zasila konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Stawka na 2012 r. wynosi 286,74 zł. Z kolei cena jednego certyfikatu oscyluje wokół 220 – 230 zł.

Jakub Papierski (Fot. PKO BP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Coraz bardziej ambitne cele energetyczne

Kategoria: Ekologia
Udział źródeł odnawialnych w konsumpcji energii wynosi w Polsce około 16 proc. Do 2030 r. powinien on wzrosnąć do 23 proc., a dekadę później co najmniej do 28,5 proc. W obliczu zagrożeń klimatycznych i geopolitycznych oczekuje się, że nasze cele będą bardziej ambitne.
Coraz bardziej ambitne cele energetyczne

Atom daje tanią energię i niskie emisje

Kategoria: Ekologia
Uranu wystarczy na co najmniej 200 lat, a może nawet na dziesiątki tysięcy lat – mówi dr inż. Andrzej Strupczewski, profesor Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Atom daje tanią energię i niskie emisje