Ruszyła gwiazdkowa ofensywa banków

Okres przedświąteczny to wzmożona promocja kredytów konsumpcyjnych. Pierwsze oferty zaczęły się pojawiać już w listopadzie. Z kolei amatorzy kredytów hipotecznych świętują rekordowo niskie oprocentowanie i coraz wyższą zdolność kredytową. Powodów do zadowolenia nie mają zaś posiadacze oszczędności, bo oprocentowanie lokat jest coraz niższe.
Ruszyła gwiazdkowa ofensywa banków

(CC By ND MSZ)

Święta w galeriach handlowych i sieciach marketów zaczynają się już na początku listopada. Okazuje się, że banki dotrzymują handlowcom kroku i już w zeszłym miesiącu zaczęły oferować promocyjne pożyczki gotówkowe. Z „Pożyczką zimową” wystartował Alior Bank, kusząc oprocentowaniem na poziomie 7,9 proc., ale tylko do kwoty 20 tys. zł. W Banku Millennium pojawiła się „Świąteczna Siódemka”, czyli kredyt z oprocentowaniem wynoszącym 7 proc., choć też dostępny tylko przy spełnieniu pewnych warunków: kwota do 5 tys. zł, okres kredytowania maksymalnie dwa lata, i konieczność przelewania wynagrodzenia na konto w banku.

Z kolei mBank we współpracy z pośrednikiem finansowym Aspiro oferuje kredyt świąteczny, w przypadku którego oprocentowanie spada wraz ze wzrostem pożyczanej kwoty. A do tego dodane są rabaty na zakup urządzeń marki Samsung. Bank Pocztowy do końca roku gwarantuje zaś klientom najniższą ratę kredytu gotówkowego na rynku. BPH na święta proponuje „Multiczwórkę”, czyli kredyt z oprocentowaniem 4 proc., prowizją 4 proc. i maksymalną kwotą 4 tys. zł. Oprocentowanie swoich kredytów gotówkowych obniżył też Plus Bank, w tym przypadku wygląda to bardziej na dostosowanie oferty do nowych warunków rynkowych, ale na pewno nie bez powodu stało się to pod koniec listopada.

>>zobacz więcej: Na prezenty Polacy wydadzą po 500 zł

Banki starają się również dalej usprawniać procedurę udzielania kredytów. Specjalizujący się bankowości mobilnej Bank SMART wprowadził np. do swojej oferty kredyty gotówkowe. Można się spodziewać, że również parabanki będą bardzo aktywne w okresie przedświątecznym. Dane za III kwartał tego roku pokazują, że wydają one coraz więcej na reklamy. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Monitorowania Mediów w tym czasie instytucje finansowe przeznaczyły na reklamę 336 mln zł, i najwięcej, bo ponad 113 mln zł, właśnie na promocję pożyczek. Spora część tej kwoty przypada na parabanki, bo Vivus wydał 21,6 mln zł, Provident 16,6 mln zł, a Wonga 13,6 mln zł.

Nasilona aktywność instytucji finansowych w obszarze pożyczek, powoduje, że aktywizują się również instytucje stojące na straży interesu konsumentów. Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Komisja Nadzoru Finansowego, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Sprawiedliwości, Narodowy Bank Polski, Policja oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzą akcję społeczną: „Nie daj się nabrać. Sprawdź, zanim podpiszesz!”. Ma ona na celu edukację klientów i ustrzeżenie ich przed zaciąganiem pożyczek, które mogą zrujnować ich sytuację finansową.

Hipoteczne tanie niesłychanie

Na rynku kredytów hipotecznych widać stabilizację jeśli chodzi o marże kredytów. Z danych analityków Domu Kredytowego Notus wynika, że przeciętna marża dla kredytu na 250 tys. zł, z 20-proc. wkładem własnym wzrosła minimalnie, bo o 0,01 punktu procentowego, i wynosi 1,84 p.p. Z drugiej strony spadające stopy procentowe powodują, że kredyty hipoteczne robią się wyjątkowo tanie. Posiadacze pieniędzy na wkład własny mogą często liczyć na oprocentowanie poniżej 4 proc., bo trzymiesięczny WIBOR to aktualnie 2,06 proc.

Tak niskie stawki, a co za tym niższe miesięczne raty, przekładają się na zdolność kredytową, która wyraźnie idzie w górę, co może sprzyjać rynkowi kredytów hipotecznych. Na początku grudnia można się również spodziewać zwiększonego ruchu, wśród osób, które chcą kupić mieszkanie przed zmianą przepisów. Od 2015 roku będzie bowiem obowiązywała konieczność posiadania 10-proc. wkładu własnego, a nie 5-proc. jak do tej pory.

Uwaga na tabele opłat i prowizji

Jeśli chodzi o konta osobiste, to cały czas obserwujemy ich dynamiczny przyrost. Jak wynika z raportu przygotowanego przez portal prnews.pl w ciągu roku przybyło 1,2 mln nowych rachunków. Na koniec września banki prowadziły ich już łącznie 28,2 mln sztuk (dotyczy 20 największych instytucji). Najwięcej nowych klientów pozyskali Alior Bank, mBank, ING Bank i BZ WBK.

Walka o nowych klientów nie przeszkadza jednak bankom podnosić cen swoich usług. W nowym roku wyższych cen mogą się spodziewać klienci Aliora, Citibanku, czy BPH. W Aliorze podrożeje większość ROR-ów, na przykład darmowe do tej pory konto „Alior Rachunki bez Opłat”, pozwalające bezpłatnie opłacać rachunki, będzie kosztowało 6 zł miesięcznie, chyba że klient zdecyduje się przelewać na rachunek wynagrodzenie, czy emeryturę. A to tylko przykład niekorzystnych dla klientów zmian w tabeli opłat i prowizji. Z kolei w BZ WBK karta do Konta Godnego Polecenia będzie już kosztować 7 zł miesięcznie, chyba że klient spełni kilka określonych przez bank warunków, czego do tej pory nie wymagano. Trudniej będzie być zwolnionym z opłat w przypadku innych rodzajów kont.

Mało atrakcyjne lokaty

Oprocentowanie lokat w bankach wciąż spada, i atrakcyjna stawka to obecnie poziom ok. 3 proc. Jeśli chodzi o lokaty roczne, to można liczyć maksymalnie na 3,5 proc. w przypadku depozytu zakładanego przez telefon w BZ WBK. A w siedmiu innych bankach znajdziemy depozyt na 3 lub więcej procent. Dalej mamy całą rozpiętość skali oprocentowania, aż po 0,3 proc. w Citibanku. Podobnie wygląda sytuacja z depozytami na pół roku – ich stawki wahają się od 3,4 proc. do 0,3 proc.

Więcej możliwości pojawia się przy lokatach kwartalnych, bo znajdziemy depozyty nawet na 5, czy 4 proc., ale w tym przypadku są one obarczone najprzeróżniejszymi warunkami: są dostępne dla nowych klientów, wymagają założenia konta, dotyczą ograniczonych kwot. To właśnie depozyty na trzy miesiące, czy też te krótsze stały się obiektem bankowych promocji. Stają się one sposobem na przyciągnięcie klienta i nawiązanie z nim długofalowej relacji. Wśród ciekawostek warto wymienić lokatę na 48 miesięcy, którą wprowadził eurobank. Jej oprocentowanie to maksymalnie 3 proc., ale wcześniejsze jej zerwanie nie powoduje utraty odsetek tylko niższą stawkę, zróżnicowaną w zależności od tego jak długo udało się lokatę utrzymać.

Technologiczny wyścig

Kolejne zmiany pojawiają się w bankowości mobilnej. Pojawiła się w Polsce nowoczesna technologia HCE, która pozwala płacić telefonem tak jak kartą zbliżeniową, ale bez współpracy teleoperatora. Nie trzeba wymieniać karty SIM, bo niezbędne informacje są zapisywane w chmurze, czyli na bankowych serwerach. Takie rozwiązanie pojawiło się w Banku Pekao, przy współpracy z organizacją MasterCard. Z kolei Visa zachęciła do współpracy przy płatnościach HCE dziewięć innych polskich banków: BZ WBK,ING, mBank, Millennium, Raiffeisen Polbank, eurobank, Getin Bank, BPS i Bank SMART.

Nowa technologia może przyspieszyć nieco wprowadzanie płatności mobilnych, w porównaniu z tą zwaną NFC, gdzie wymagana jest specjalna karta SIM, połączona z kartą płatniczą. Trzeba zauważyć, że rozwiązania oparte o NFC również coraz częściej pojawiają się w ofercie polskich banków. Z drugiej strony zanim płacenie telefonem stanie się powszechne minie pewnie jeszcze sporo czasu, bo potrzebne są dostosowane do nowych technologii aparaty, a także wyrobienie nowych przyzwyczajeń, że zamiast karty wyciągam telefon.

Rozkręca się również rozwiązanie zainicjowane przez PKO BP, czyli Polski Standard Płatności. W tym przypadku również nie jest potrzebna współpraca telekomu, bo płatność opiera się o jednorazowe kody generowane przez telefoniczną aplikację. Taki system płatności działa już w PKO BP, a pod koniec stycznia udostępnią go swoim klientom BZ WBK i Millennium. Dołączyć mają do niego również Alior, ING i mBank. Zadeklarowały się również eurobank, BNP Paribas, Credit Agricole, oraz Getin i Idea Bank.

Zaangażowanie największych banków może sprawić, że Blik, bo tak nazywa się nowy sposób płatności, będzie zyskiwać na popularności. Ta wielość rozwiązań umożliwiających płatności mobilne, wskazuje na to, że rynek jest w fazie poszukiwania rozwiązania, które stanie się podstawą płatności mobilnych. Za parę lat okaże się, czy górę wzięły płatności przy pomocy kodów, czy zbliżeniowe.

(CC By ND MSZ)

Otwarta licencja


Tagi