Autor: Jacek Ramotowski

Dziennikarz zajmujący się rynkami finansowymi, zwłaszcza systemem bankowym.

Sektor bankowy pod presją szybkich zmian gorzej służy gospodarce

Jakiego systemu finansowego potrzebuje Polska, by wspomagał wzrost gospodarki – zastanawiają się bankowcy i ekonomiści. Najprostsza odpowiedź brzmi: stabilnego, zdywersyfikowanego, różnorodnego, konkurencyjnego. Na tym modelu pojawią się rysy, spowodowane wpływem szybkich zmian, pod których presją jest polski sektor.
Sektor bankowy pod presją szybkich zmian gorzej służy gospodarce

Właśnie dlatego pytanie o to, jakiego systemu bankowego Polska potrzebuje w dłuższym terminie, nie jest bezzasadne. Równocześnie na zmiany w polskim sektorze oddziałują czynniki globalne i lokalne. Jednym z najważniejszych globalnych czynników są oczywiście regulacje wprowadzane na całym świecie, ale nie tylko.

W 2015 roku eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego stworzyli model oceny korzystnego lub negatywnego wpływu sektora bankowego na gospodarkę – Finacial Development Index (FD). Z modelu tego wynikało, że polski system finansowy jest do potrzeb naszej gospodarki dopasowany najlepiej, jak tylko to możliwe. Badanie MFW, przeprowadzone na próbie 128 krajów w latach 1980-2013 wykazały, że rozwój sektora finansowego wpływa na wzrost gospodarki, korzystne efekty tego wpływu słabną lub nawet stają się ujemne, gdy sektor finansowy jest nadmiernie rozwinięty.

Indeks utworzony został na podstawie różnych zmiennych, takich jak powszechność dostępu do sektora finansowego czy jego efektywność. Przyjmuje wartości od 0 do 1, przy czym korzystny wpływ dla gospodarki zauważany był wtedy, gdy wartości te mieściły się w przedziale 0,4-0,7. Dla polskiego sektora indeks przyjął wartość 0,5 – najbardziej optymalną i „najlepszą” w badanych krajach.

Dlaczego jest tak dobrze?

– Mam wrażenie, że system finansowy do tej pory był kształtowany przez popyt – mówił dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych Pekao Andrzej Halesiak podczas dyskusji Klubu Polska 2025+ przy Związku Banków Polskich.

Co się zmienia

Badanie MFW oparte było na danych z 2013 roku. Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło. Przyjrzyjmy się najważniejszym czynnikom zmian, pod których presją jest dziś polski system finansowy.

W 2014 roku nastąpiło umorzenie części „obligacyjnej” w otwartych funduszach emerytalnych, a także odpływ znacznej części klientów z dobrowolnych już OFE. Wprowadzenie zasady „suwaka” spowodowało, że z OFE więcej środków, alokowanych przede wszystkim na rynku kapitałowym, „wypływa” niż napływa nowych. Doprowadziło to do silnej wyprzedaży akcji na warszawskiej giełdzie. Powrót do wcześniejszego wieku emerytalnego od października tego roku może ponownie zwiększyć transfery z OFE do ZUS, choć nie wiadomo jeszcze, w jakiej skali.

Słabość oraz pokryzysowe zmiany strategii niektórych zagranicznych grup bankowych, będących właścicielami większości polskich banków, spowodowały kilka wyjść z polskiego rynku – Rabobanku z BGŻ, General Electric z BPH, ostatnio UniCredit z Pekao. Planowana jest sprzedaż Raiffeisen Polbanku, a zapewne też Deutsche Bank Polska. Na razie kolejki chętnych do zakupu banków w Polsce nie widać, bo wycena ich jest szalenie trudna.

Jednym z kluczowych czynników dla wyceny są portfele kredytów we frankach. Pomimo wyższych rat z powodu wzrost kursu szwajcarskiej waluty kredyty we frankach należą do najlepiej spłacanych. W tym sensie nie stanowią ryzyka.

Trwa natomiast dyskusja polityczna na temat rozwiązania tego problemu i to ona ze sobą takie ryzyka niesie. Choć już widać, że rozwiązania skrajne nie zostaną w tej sprawie zastosowane, to wciąż nie wiadomo, jakie koszty związane z ewentualną wymuszoną restrukturyzacją „frankowych” portfeli poniosą banki.

„Portfel ten może generować ryzyko systemowe w kontekście niektórych postulowanych w debacie publicznej rozwiązań regulacyjnych” – napisał NBP w czerwcowym „Raporcie o stabilności systemu finansowego”. Autorzy raportu dodają, że w związku z tym ryzykiem perspektywy akcji kredytowej pozostają obciążone niepewnością, jak również skala obciążenia wyników finansowych banków, a w przypadku niektórych obciążenie kapitałów własnych.

Równocześnie w związku z dużym udziałem w portfelach kredytów we frankach Komisja Nadzoru Finansowego nakazała kilku bankom podnieść wskaźniki kapitałowe. I tak łączny współczynnik wypłacalności w polskim sektorze wzrósł na koniec ubiegłego roku do 17,7 proc., podczas gdy w 2012 roku było to 13 proc.

Rentowność polskiego sektora bankowego w środowisku najniższych stóp procentowych w historii z roku na rok się obniża. Dzieje się tak pod wpływem obciążeń wyższymi opłatami na bezpieczeństwo systemu, wynikającymi także z upadłości w sektorach SKOK i banków spółdzielczych, oraz podatkiem od aktywów.

Wskaźnik zwrotu z kapitału ROE na koniec zeszłego roku wzrósł do 7,8 proc., w porównaniu do 6,6 proc. w roku poprzednim, ale stało się to za sprawą zdarzeń jednorazowych. Średni ROE europejskich banków wynosił na koniec II półrocza 2016 roku 5,7 proc. Na koniec 2013 roku ROE dla polskiego sektora wynosił 10,1 proc., podczas gdy średni w Unii – 2,7 proc. Nożyce się zwierają.

Pod koniec 2011 roku znany ekonomista Stefan Kawalec zaproponował koncepcję „udomowienia” polskich banków, czyli zwiększenia w nich krajowego kapitału. Obecnie rząd wprowadza koncepcję „repolonizacji” banków, która polega na kupowaniu pakietów od zagranicznych inwestorów wychodzących z Polski. Jak dotąd kupującymi są spółki zależne od Skarbu Państwa, a więc repolonizacja oznacza upaństwowienie coraz bardziej znaczącej części aktywów sektora.

Badania nie dają jednoznacznych odpowiedzi

Mimo badań MFW oraz dużego oddźwięku, jaki miał indeks FD, kwestia korzystnego czy niekorzystnego wpływu systemu finansowego na gospodarkę jest wciąż dyskutowana i badana. Jednoznacznych stwierdzeń, wokół których ukształtowałby się konsensus ekonomistów, jeszcze nie ma. Poza tym nie mniej ważne jest pytanie, jaki system gospodarce będzie potrzebny za pięć czy 10 lat, a to już kwestia dyskusji strategicznej, a nie naukowej.

– Problem, jaki system jest potrzebny, jest słabo zbadany. Mówi się o nim, mając fotografię dnia dzisiejszego, a nie patrzy na trendy czy też scenariusze możliwe w przyszłości – mówił podczas spotkania Jerzy Pruski, były członek RPP, a obecnie wiceprezes Getin Noble Banku.

Zależność pomiędzy systemem finansowym a sferą realną są więc jeszcze niezbadane. Nie jest też pewne, czy analogiczne interferencje między sektorem finansowym a gospodarką przynoszą podobne rezultaty w każdym kraju.

Profesor SGH Małgorzata Iwanicz-Drozdowska, która prowadzi aktualnie badania nad zależnościami pomiędzy rozwojem systemu finansowego a wzrostem gospodarek w naszym regionie, przytacza argumenty ekonomisty Angela Barajasa, który uważa, że wpływ sektora finansowego zależy od kraju i jego specyfiki.

Inni badacze natomiast, Seifallah Sassi oraz Amira Gasmi doszli na przykład do wniosków, że kredyty dla przedsiębiorstw wspierają rozwój gospodarki, ale te dla gospodarstw domowych – mu szkodzą. Tymczasem w Polsce przez wiele ostatnich lat to kredyt dla gospodarstw domowych rósł i zwiększał się w relacji do PKB, podczas gdy kredyt dla przedsiębiorstw od wielu lat w relacji do PKB się niemal nie zmienia.

– Wszystko to wymaga dalszego badania – mówiła Małgorzata Iwanicz-Drozdowska.

Przypomnijmy, że udział kredytów dla przedsiębiorstw w PKB wzrósł do 19 proc. w 2016 roku, z 16 proc. w 2000 roku, a dla gospodarstw domowych w tym okresie do 36 proc., z 10 proc.

Jakie znaczenie powinny mieć banki

Nie jest również udowodniona przewaga systemu zorientowanego bardziej na rynek kapitałowy, jak jest to w USA, zamiast na system bankowy. Andrzej Halesiak wymienia cztery różne systemy finansowe istniejące w Unii Europejskiej, od silnie rozwiniętego i najbardziej zorientowanego na rynek, jak w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Danii, Holandii czy Luksemburgu, do znacznie słabiej rozwiniętego (relacja aktywów sektora finansowego do PKB jest poniżej 200 proc.) i zorientowanego głównie na finansowanie bankowe.

W Polsce aktywa banków stanowią 68 proc. aktywów całego sektora finansowego (bez NBP). Jednak jeszcze w 2000 roku, a więc wtedy, gdy dopiero zaczynała się reforma emerytalna, stanowiły aż 85 proc. Częściowa likwidacja OFE spowodowała, że banki znowu zyskały w Polsce na znaczeniu.

Unia Europejska rozpoczęła dwa lata temu projekt unii rynków kapitałowych, którego celem jest przeorientowanie źródeł finansowania gospodarki z sektora bankowego na rynek kapitałowy. Dzieje się tak dlatego, że banki strefie euro są słabe, w wielu krajach mają ogromne portfele niespłaconych kredytów, a aktywa sektora bankowego stanowiły w 2013 roku 274 proc. PKB UE. Silnym argumentem za projektem jest także to, że rynek kapitałowy może rozpraszać ryzyko, podczas gdy banki są bardziej skłonne do kumulowania go w bilansach.

Częściowa likwidacja OFE spowodowała, że banki znowu zyskały w Polsce na znaczeniu.

W Polsce na koniec 2016 roku aktywa sektora bankowego stanowiły niespełna 93 proc. PKB, a kredyty – 55 proc., więc o „przebankowieniu” nie sposób mówić. Rynek kapitałowy natomiast od kryzysu cieszy się wciąż słabnącym zainteresowaniem. Według badań NBP z 2014 roku zaledwie 4,2 proc. polskich gospodarstw domowych posiadało jednostki funduszy inwestycyjnych, a akcje – 3,5 proc. Papiery wartościowe stanowiły jedynie 11,7 proc. łącznej sumy aktywów finansowych gospodarstw domowych, depozyty zaś – 68,2 proc.

– Nie ma rozwiązań prawnych, które modyfikowałyby działanie rynków kapitałowych tak, żeby zwiększyć akceptacje społeczną dla zachowań dużo bardziej ryzykownych – powiedział Jerzy Pruski.

Banki mogą determinować lub blokować rozwój

Awersja do ryzyka po kryzysie, przynajmniej jak do tej pory, jest immanentną cechą zachowań finansowych gospodarstw domowych. Dlatego też Polacy wybierają banki. Ponad to ze wszystkich instytucji sektora finansowego cieszą się one największym zaufaniem, nadwerężonym przez kryzys, ale od tamtego czasu systematycznie odbudowywanym.

Pomimo presji czynników globalnych i lokalnych, sektor bankowy w przewidywalnym horyzoncie będzie w Polsce pełnił kluczową rolę i w pośrednictwie finansowym, i dla rozwoju gospodarki. Pytanie tylko, czy będzie ją ciągnął, czy też powściągał jej rozwój. Jaka struktura i jaki potencjał byłby do tego potrzebny?

– Rola sektora bankowego nie będzie mniejsza w przewidywalnym terminie – mówił podczas spotkania Jerzy Pruski.

Zdaniem bankowców i ekonomistów polska gospodarka i konsumenci potrzebują w pełni zróżnicowanego systemu. Banków globalnych, bo te dają dostęp do kapitału i finansowania wielkich projektów inwestycyjnych, którym nie podołają polskie instytucje ze względu na limity zaangażowania. Działających w skali kontynentu, gdyż większość wymiany handlowej Polski przypada na państwa Unii. Niezbędne są też banki krajowe, integrujące różne segmenty gospodarki, lokalne, niszowe i specjalistyczne.

– Potrzebujemy bankowości zdolnej do mobilizowania oszczędności na rynku krajowym i dającej dostęp do rynków międzynarodowych, potrafiącej – gdy trzeba – restrukturyzować firmy i przeciwdziałającą wykluczeniu, ale też umiędzynarodowionej. Myślę, że przez kilka,  kilkanaście lat ten model systemu bankowego w Polsce będzie się utrzymywał – mówi prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz.

Niekorzystne trendy

Bankowcy zwracają uwagę, że spośród trendów oddziałujących na zmiany w polskim sektorze kilka może mieć niekorzystne skutki. Pierwszy jest taki, że bardzo dobrze skapitalizowane banki są wprawdzie stabilne, ale podnoszone bufory bezpieczeństwa ograniczają ich zdolność do kreacji nowych aktywów. Według Andrzeja Halesiaka, o ile w 2012 roku przy ówczesnych wymogach kapitałowych banki mogły zwiększyć aktywa o 30 proc., w ubiegłym roku ten „zapas” stopniał do 12 proc.

– Nadwyżka pozwalająca na wzrost aktywów została skonsumowana nie przez ich wzrost, ale przez wzrost wymagań, czyli buforów – mówi Andrzej Halesiak.

– Wielką sztuką jest szukanie równowagi między krańcowym wzrostem stabilności a krańcowym wzrostem gospodarki – dodaje Jerzy Pruski.

Spadająca rentowność uniemożliwia natomiast bankom pozyskiwanie kapitału. Obecnie podwyższają go wyłącznie z zatrzymywanych zysków. Ale te zyski okazują się coraz mniejsze. W związku z tym spadająca rentowność utrudnia kreację kolejnych aktywów, a więc i kredytu dla gospodarki.

– Bankowość natrafia na strukturalny problem jak przyciągnąć kapitały, gdy alternatywne wykorzystanie kapitału jest dużo bardziej efektywne – mówi Pruski.

Podatek od aktywów spowodował, że banki w ubiegłym roku zwiększyły portfel nie objętych daniną obligacji skarbowych o 63,8 mld zł, podczas gdy portfel kredytowy wzrósł o 40 mld zł.

– Cześć sektora przechodzi w kierunku optymalizowania aktywów – dodaje Halesiak.

Wyjścia zagranicznych grup bankowych z polskich banków, przy ich spadającej rentowności i ryzyku związanym z decyzjami w sprawie kredytów we frankach, spotyka się ze stosunkowo niskim popytem ze strony inwestorów zagranicznych. W związku z tym w sektorze następuje konsolidacja, a główną rolę gra w niej Skarb Państwa.

Konsolidacja sektora powoduje ryzyka w postaci zmniejszenia konkurencji i ostatecznie wyższych kosztów dla klienta, dzięki czemu – rzecz jasna – banki mogą osiągać wyższe rentowności. Tak wygląda struktura sektora bankowego w Czechach i Słowacji, gdzie w każdym z tych państw dominują trzy relatywnie wielkie banki.

– Mamy dobrze zdywersyfikowany sektor bankowy i jest ryzyko, że pod tym względem sytuacja będzie się pogarszać w wyniku konsolidacji i pogorszenia warunków konkurencji – mówił Andrzej Halesiak.

W związku ze wzrostem udziału państwa w sektorze bankowym pojawiają się przynajmniej dwa kolejne ryzyka. Pierwsze ryzyko pojawia się, gdy damy odpowiedź „nie” na pytanie o to, czy państwowe banki będą dobierać do kredytowania projekty kierując się oceną ich produktywności. Gdyby tak nie było, mogłoby to pogarszać ich rentowność, zdolność do generowania kapitału i wzrostu aktywów.

Drugie ryzyko polega na tym, że w przypadku perturbacji w sektorze to nie prywatni właściciele, lecz państwo będzie musiało dostarczyć kapitał bankom mającym kłopoty. W zeszłym roku taki przypadek się już zdarzył, kiedy Polski Fundusz Rozwoju objął część „ratunkowej” emisji akcji Banku Ochrony Środowiska.

– [Polski] sektor może się rozwijać zbyt wolno i wtedy kontrybucja sektora finansowego do gospodarki nie będzie wykorzystana. Wpływ sektora na gospodarkę może być poniżej tej ścieżki, która być powinna – przestrzega Jerzy Pruski.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sektor bankowy Trójmorza na froncie covidowym

Kategoria: Analizy
Efektywny policy mix polityki pieniężnej, fiskalnej i ostrożnościowej zastosowany wobec sektora bankowego przyniósł w państwach TSI oczekiwane efekty: zachowanie stabilności systemu finansowego i utrzymanie dostępności finansowania dla gospodarki realnej po wybuchu pandemii.
Sektor bankowy Trójmorza na froncie covidowym