W końcu roku Polacy więcej oszczędzali niż wydawali

Zadłużenie Polaków w bankach na koniec 2014 roku sięgnęło 577,8 mld zł, to o ponad 30 mld zł więcej niż rok wcześniej. Pod koniec roku, wbrew oczekiwaniom, kredytobiorcy nie byli specjalnie aktywni, bo wartość kredytów wzrosła o niecałe 3,3 mld zł. Przybyło za to wyraźnie pieniędzy na depozytach - ich saldo wzrosło w grudniu o 11,3 mld zł.
W końcu roku Polacy więcej oszczędzali niż wydawali

(Fot. Marcin Wegner)

Ostatni miesiąc roku to zazwyczaj żniwa związane ze świątecznymi wydatkami, często finansowanymi za pomocą pożyczek. Widać, że w końcu 2014 roku polskie gospodarstwa domowe zachowały finansową dyscyplinę i pokrywały koszty urządzenia świąt z bieżących dochodów i oszczędności. Wartość zadłużenia z tytułu kredytów konsumpcyjnych wzrosła bowiem o 629 mln zł i wyniosła niecałe 137,4 mld zł.

To dla banków wynik lepszy niż w październiku, czy listopadzie, ale gorszy od tego co udawało się im wypracować w miesiącach wakacyjnych, kiedy zadłużenie przyrastało o ponad miliard złotych miesięcznie. Grudzień nie przyniósł rekordów jeśli chodzi o kredyty gotówkowe i o ratalne. Zadłużenie na kartach kredytowych również wzrosło nieznacznie, bo o 147 mln zł do 12,55 mld zł. Wartość pieniędzy pożyczonych w formie kredytów w rachunku nawet spadła o 88 mln zł, i zeszła poniżej poziomu 10 mld zł. To z kolei daje się tłumaczyć zwiększonym napływem środków na rachunki bieżące.

Jeśli spojrzymy na cały 2014 rok, to widać, że rynek kredytów konsumpcyjnych rozwija się coraz szybciej. Zadłużenie przyrosło o ponad 5,9 mld zł, podczas gdy na przykład w 2013 roku o niecałe 3,2 mld zł, a we wcześniejszych latach nawet spadało. Jeśli jednak porównamy to z wynikami sprzed wybuchu ostatniego kryzysu, to wynik z 2014 roku znacząco blednie, gdyż w 2008 roku zadłużenie zwiększyło się o 29,4 mld zł, a w 2009 r. o 15,3 mld zł. Oczywiście powtórzenie tych wyników może być bardzo trudne, bo pochodzą one z czasów, kiedy banki rozdawały kredyty konsumpcyjne dużo lżejszą ręką. Jednocześnie pokazuje to nam, że potencjał do rozwoju rynku jest jeszcze bardzo duży, i można się spodziewać przyspieszenia w 2015 roku.

Maleje popyt na mieszkania

W przypadku kredytów hipotecznych grudzień również był słabszy niż można się tego było spodziewać. Obowiązujące od stycznia 2015 r. przepisy zachęcały do zaciągania kredytów jeszcze w grudniu na starych zasadach. Zadłużenie z tytułu złotowych kredytów hipotecznych wzrosło jednak w ostatnim miesiącu 2014 roku o niecałe 1,7 mld zł i wyniosło 197,4 mld zł. To wynik gorszy niż w poprzednich miesiącach, kiedy potrafiło ono rosnąć nawet o ponad 2 mld zł w ciągu miesiąca. Co ciekawe, dzieje się tak przy niskim oprocentowaniu i związanej z tym dużej dostępności kredytów (wysoka zdolność kredytowa).

Wyniki te wskazują na problem po stronie popytu, co oznacza, że grupa klientów, którzy mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania na kredyt, wcale nie jest zbyt duża. Nie jest to dobry prognostyk na kolejne miesiące, i może oznaczać względną słabość rynku w 2015 roku. Szczególnie, że styczniowe załamanie kursu złotego wobec franka szwajcarskiego i nagłośnienie problemów posiadaczy kredytów walutowych może zniechęcić część kredytobiorców do kredytów hipotecznych niezależnie od ich waluty.

Ujawnienie w pełni ryzyka walutowego, może przypominać opinii publicznej o innych rodzajach ryzyka związanego z kredytami. Grudzień w przypadku kredytów walutowych przyniósł wzrost zadłużenia o 2 mld zł do 163,4 mld zł, co związane jest ze zmianą kursu złotego. Skokowy przyrost zadłużenia zaobserwujemy na koniec stycznia, po tym jak kurs franka szwajcarskiego zatrzymał się w okolicach 4,3 zł.

Cały 2014 roku na rynku kredytów hipotecznych przyniósł przyrost zadłużenia z tytułu kredytów złotowych o 23,5 mld zł. Jeśli spojrzymy na ostatnie lata, to widać, że mamy do czynienia ze stabilizacją. W 2013 roku zadłużenie zwiększyło się o 24,5 mld zł., w 2012 o 22,4 mld zł, a w 2011 o 23,1 mld zł. Z jednej strony funkcjonowały w ciągu tych lat na rynku różne programy dopłat do kredytów, zmieniały się stawki oprocentowania i przepisy dotyczące udzielania kredytów. A mimo to rokroczny wzrost rynku trzyma się na dość stabilnym poziomie. Wybicie się ponad tę przeciętność będzie wymagało wyraźnego ożywienia gospodarczego, co w 2015 r. raczej nie nastąpi. W przypadku kredytów walutowych wartość zadłużenia w 2014 roku spadła o 3,2 mld zł. Stosunkowo niewielka zmiana wynika ze spokoju na rynku walutowym, na którym kurs euro oscylował w przedziale 4,1-4,3 zł, a w frank szwajcarski pozostawał ściśle powiązany z europejską walutą .

Niskie stopy, ale oszczędności rosną

Grudzień był dla banków dobrym miesiącem jeśli chodzi o depozyty. Ich wartość wzrosła o 18,3 mld zł do 592 mld zł. Tak dużego miesięcznego przyrostu depozytów jeszcze nie zanotowano. Za tym rekordowym wynikiem stoi cykl sezonowy, bo grudzień zawsze jest dobrym miesiącem pod względem napływu pieniędzy na ROR-y. Tak było i tym razem, bo wartość środków na kontach skoczyła o 11,3 mld zł do 298,3 mld zł.

Można to tłumaczyć wypłatą trzynastek i rocznych premii przez część przedsiębiorstw, które trafiają na bankowe konta pod koniec roku. Swój udział w tym mają również przedsiębiorcy indywidualni, którzy oprócz osób prywatnych, i indywidualnych rolników tworzą kategorię gospodarstw domowych. Oni na koniec roku mieli na depozytach bieżących o 3,5 mld zł więcej. Działa tu psychologiczny mechanizm zamykania spraw przed końcem roku, więc wiele firm stara się rozliczyć z kontrahentami jeszcze w grudniu.

Poza tym wiele przychodów jest przesuwanych na grudzień, bo ten miesiąc rozliczany był wcześniej wraz z całym rokiem podatkowym, czyli dopiero w kwietniu, co pozwalało przesunąć konieczność zapłacenie podatku o kilka miesięcy. Możliwość ta została już wprawdzie wyeliminowana, gdyż obecnie przedsiębiorca albo tradycyjnie płaci podatek za grudzień, albo decyduje się na wcześniejsze rozliczenie całego roku jeszcze w styczniu. W tej sytuacji kumulowanie dochodów na grudzień opłaca się tylko tym, którzy będą mogli od razu w styczniu skorzystać z ulg podatkowych. Poza tym część przedsiębiorców może z przyzwyczajenia przesuwać większość dochodów na grudzień.

Zaskakujący był też napływ środków na depozyty terminowe, na których saldo wzrosło o 6,9 mld zł do 294,2 mld zł. Tak dużej miesięcznej zmiany nie zanotowano od stycznia 2012 roku. Oprocentowanie lokat nadal pozostaje na niskim poziomie, więc oszczędzający nie mieli specjalnych zachęt do zakładania lokat i wpłacania pieniędzy na konta oszczędnościowe. Negatywny impuls dostali jednak ze strony warszawskiej giełdy, na której grudzień stał pod znakiem korekty. Część pieniędzy została zapewne wycofana z funduszy inwestycyjnych i przeniesiona na bezpieczniejsze lokaty. Jak podaje Izba Zarządzających Aktywami i Funduszami saldo wpłat i umorzeń było dodatnie, ale wyniosło 0,58 mld zł, czyli trzykrotnie mniej niż miesiąc wcześniej.

W całym 2014 roku bankom udało się zwiększyć zgromadzone na rachunkach bieżących środki o 21,8 mld zł, a na lokatach o 34,2 mld zł. Szczególnie tę drugą liczbę trzeba uznać za sukces, bo jeszcze w 2013 r., w reakcji na spadek stóp procentowych z depozytów terminowych wypłynęło ponad 10 mld zł oszczędności. W 2014 roku bankom udało się przyzwyczaić klientów do rekordowo niskich stóp i systematycznie zwiększać stan zgromadzonych oszczędności.

(Fot. Marcin Wegner)

Otwarta licencja


Tagi