Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Aby doganiać Niemcy trzeba oszczędzać

Polska do 2040 roku jest w stanie osiągnąć poziom 75, a nawet 85 proc. dochodów per capita Niemiec, przynajmniej matematycznie rzecz biorąc – uważają eksperci Deloitte. Żeby równanie zamienić w rzeczywistość potrzeba znacznego zwiększenia stopy oszczędności krajowych poprzez zachęty w systemie emerytalnym.
Aby doganiać Niemcy trzeba oszczędzać

CC BY-NC-ND Senat RP

– Średni poziom rozwoju gospodarczego jaki Polska obecnie osiągnęła może nas satysfakcjonować. Możemy być krajem na peryferiach UE ze średnim poziomem rozwoju, dobrą kuchnią, pogodą może nie taką jak w Hiszpanii i to może zadowalać znaczną część obywateli i polityków. Jest jednak i drugi scenariusz: możemy dokonać dziejowej konwergencji z Europą Zachodnią w poziomie rozwoju gospodarczego. Ten scenariusz wymaga jednak innej polityki ekonomicznej – mówił podczas prezentacji raportu „Czy oszczędności krajowe będą w stanie finansować długoterminowy wzrost gospodarczy w Polsce?” Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte.

Jego zdaniem nie można mieć wątpliwości, że coś takiego jak pułapka średniego dochodu istnieje i Polsce grozi wpadnięcie w nią. W ciągu najbliższych 15 lat powinniśmy bowiem zrównać się poziomem rozwoju z Hiszpanią, ale potem możemy podzielić jej dzisiejsze problemy. Hiszpania osiągnęła aż 90 proc. konwergencję PKB per capita z Niemcami w latach 2002-2009, lecz po kryzysie powróciła do poziomu 75 proc. niemieckiego PKB.

To czego Polsce brakuje żeby osiągnąć 75 lub nawet 85 proc. PKB Niemiec to dodatkowe od 4,8 do 14,2 proc. PKB oszczędności krajowych przeznaczanych na inwestycje w latach 2015-2040. Liczby te wzięły się z prostego odjęcia dzisiejszej stopy inwestycji – prywatnych i publicznych (18 proc. PKB) – od stopy wymaganej w konwergencji, która wynosi od 23 do 32 proc.

Do wniosku o potrzebie inwestycji krajowych autorzy raportu doszli drogą eliminacji. Ich zdaniem nie można się spodziewać milionów wykształconych imigrantów, którzy chcieliby pracować w Polsce, ciężko też będzie o tzw. większą produktywność czynników produkcji (jedynym krajem, któremu stale udaje się ją zwiększać jest Irlandia). Pozostaje zatem trzeci czynnik wzrostu – inwestycje właśnie. Muszą być one finansowane głównie ze źródeł krajowych, bo od początku transformacji hojnie korzystaliśmy z oszczędności zagranicznych. W efekcie ujemna międzynarodowa pozycja inwestycyjna netto Polski to 67 proc. PKB, podczas gdy za bezpieczny uznaje się poziom prawie o połowę niższy.

Infografika: Darek Gąszczyk

Infografika: Darek Gąszczyk

W Polsce brakuje jednak krajowych, długoterminowych oszczędności, które mogłyby być przeznaczane jako zabezpieczenie długoterminowych kredytów na inwestycje. OFE zostały zdemontowane, a w tzw. trzecim filarze Polacy trzymają jedynie 15,5 mld złotych, co na koniec 2014 roku stanowiło niecały 1 proc. PKB.

– Potrzebny jest popularny system dobrowolnych oszczędności emerytalnych. Choć produkty trzeciofilarowe są dobre w swojej konstrukcji, a przede wszystkim korzystne dla uczestników w porównaniu do innych opcji długoterminowego oszczędzania, to niezbędna jest promocja istniejących rozwiązań – mówiła Renata Onisk, partner w Deloitte.

W raporcie zasugerowano także, że wysoki odsetek oszczędzających można osiągnąć gdy zapisy do systemu są automatyczne (z opcją wyjścia) i istnieją mocne zachęty do pozostania w systemie (np. dopłaty do składek z budżetu państwa).

Państwu powinno zależeć na powszechności tych rozwiązań nie tylko ze względu na ich znaczenie przy zwiększaniu inwestycji, ale także dlatego, że dodatkowe oszczędności gromadzone w trzecim filarze świetnie uzupełniałyby przyszłe niskie świadczenia z obowiązkowego systemu emerytalnego.

Raport na stronie Deloitte

CC BY-NC-ND Senat RP
Infografika: Darek Gąszczyk

Otwarta licencja


Tagi