Bez brakujących dobrych regulacji gospodarka zacznie hamować

Kończy się pierwsze półroczne nowego rządu. Jego atutem jest przyjęty budżet, ale rysuje się perspektywa wzrostu długu publicznego. W spółkach skarbu państwa dużo było zmian kadrowych, ale gospodarka rozwijała się spokojnie. Szybszy wzrost zależy teraz głównie od dobrych regulacji.
Bez brakujących dobrych regulacji gospodarka zacznie hamować

Z doprowadzonych do finału rządowych przedsięwzięć mamy przede wszystkim budżet na 2016 r., lekko poluzowany pod względem fiskalnym wobec przygotowanego przez poprzedni rząd. Przy niemal 4-proc. wzroście gospodarczym zawiera on dość wysoki, 3-proc. deficyt i kreuje wysokie potrzeby pożyczkowe netto.

Budżet spina się, ale trzeszczy

Gdy spojrzeć na dane o dotychczasowych i planowanych potrzebach pożyczkowych widać, że są one stale wysokie pod względem nominalnym, a w przyszłym roku wzrosną one ponownie po krótkim okresie stabilizacji.

potrzeby pożyczkowe rządu

Zapewne dlatego, znając tę rządową projekcję, nowa Rada Polityki Pieniężnej utrzymała realnie i nominalnie dodatnie stopy procentowe. Dobry – z punktu widzenia równowagi finansowej – początek z jej strony. Jeśli bowiem dodatkowo popatrzeć na dane dotyczące długu publicznego widać, że rosnącego trendu potrzeb pożyczkowych nie zatrzymało przejęcie środków z OFE i tzw. suwak bezpieczeństwa, przesuwający osoby zbliżające się do osiągnięcia wieku emerytalnego z OFE do ZUS.

wielkość długu publicznego

Posługuję się tu z uporem wartościami nominalnymi, a nie porównaniami z PKB, bo lepiej pokazują to, ile dokładnie gotówki spalanej jest poprzez deficyt budżetowy, a także jak błyskawicznie odbudował się dług publiczny po skonfiskowaniu 130 mld zł obligacji państwowych przejętych z OFE. Nadto widać, że przy wysokim wciąż poziomie deficytu budżetowego, ograniczeniu długu nie pomoże tzw. suwak bezpieczeństwa (przynoszący do budżetu kilka mld zł rocznie). Deficyt jest w stanie zjeść każde pieniądze.

W strukturze budżetu mamy w tym roku wyraźny wzrost wydatków socjalnych (program 500+ warty jest ponad 1 proc. PKB), których nie kompensuje wzrost opodatkowania (podatek bankowy przyniesie ok 2 proc. dochodów podatkowych, ale to zaledwie 0,2 proc. PKB). A wysokie wydatki są zawsze zagrożeniem dla budżetu. Ta realna tendencja kłóci się z zapowiedziami wzrostu inwestycji i rozwoju poprzez innowacje. Pierwszeństwo mają wydatki socjalne.

Skala zagrożenia dla rozwoju poprzez inwestycje teoretycznie nie powinna być duża.

Inwestycje w mld złotych

Powyższy wykres pokazuje, że prognozy wydatków inwestycyjnych są wyższe niż kilka lat temu, zwłaszcza w krytycznych pod tym względem latach 2012-3 kiedy wydatki inwestycyjne malały.

Kosztowny sektor publiczny

W gospodarce aktywność rządu skupiła się na sektorze publicznym. Najpierw wyczyszczono zarządy i rady nadzorcze spółek i agencji. Potem krok po kroku integrowano energetykę z górnictwem węgla kamiennego, po drodze nacjonalizując kopalnię Bogdanka. Brakuje jednak nadal wyczerpującej informacji na temat biznesplanu dla górnictwa.

Docierające do opinii publicznej komunikaty świadczą, że rząd nie wybrał w tej dziedzinie kursu na efektywność. Chce nadal głaskać górników, a plany biznesowe są odległe od tego co faktycznie potrzebne i od restrukturyzacji prowadzonych w firmach tej branży w zachodniej Europie, a nawet w Chinach, gdzie zapowiedziano zwolnienie 4 mln ludzi w brudnych sektorach gospodarki.

Podczas spotkania z dziennikarzami w Katowicach wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił (relacja za PAP), że oszczędności w Kompanii Węglowej powinny być jak najmniej dotkliwe dla pracowników spółki. Wskazał, że rozmowy ze związkami mogą dotyczyć zawieszenia, czy ograniczenia niektórych świadczeń, ale nie odebrania ich. Ewentualne oszczędności w sferze pracowniczej, takie jak zawieszenie na jakiś czas wypłat 14. pensji (rocznie w Kompanii Węglowej to obecnie koszt 226 mln zł), powinny być omawiane na końcu – dopiero wówczas, gdy nie uda się znaleźć wystarczających oszczędności w innych miejscach.

Dokonany przez rząd wybór oznacza obciążenie budżetu państwa dodatkowymi kosztami idącymi w miliardy złotych.

Inaczej zapewne niż dotychczas wydawane będą miliardy złotych na inwestycje infrastrukturalne. Tu też są jednak znaki zapytania. Wiadomo już jakie inwestycje drogowe i kolejowe powinny być zrealizowane do 2020 roku (w praktyce do 2022), nie wiadomo jednak często według jakich procedur inwestycyjnych.

Powodem jest słabe jeszcze przygotowanie planowanych projektów inwestycyjnych. Z dostępnych informacji np. na stronie internetowej PKP PLK nie wynika, które z nich są już zakończone, a które przeciwnie – nawet nie rozpoczęte.

Nowe regulacje

Pomijając kwestie daleko idących zmian kadrowych w spółkach skarbu państwa – gospodarka funkcjonowała w ostatnich 6 miesiącach dość spokojnie pomimo zmiany profilu politycznego rządu. Nie było szarpania cuglami. Tak jak gdyby rząd chciał sprawdzić, co będzie jeśli powóz potoczy się powoli i z godnością tylko od czasu do czasu opuszczając koleiny.

Dla oceny w jakim kierunku będzie zmierzać gospodarka ważne są jednak nie tylko bieżące wyniki, ale kształt regulacji wpływających na chęć podejmowania nowych przedsięwzięć i opłacalność już prowadzonych. Mamy w tym obszarze rozrastające się pola konfliktów, które będą rzutować na przyszłą aktywność gospodarczą.

Wśród nich największym jest pole konfliktu ze środowiskiem bankowym. Wprowadzony podatek bankowy będzie rzutować na gotowość banków do udzielania kredytów, na czym najwięcej mogą stracić najsłabsi pod względem finansowym kredytobiorcy, czyli firmy małe i średnie.

Potencjalnym wciąż zaczynem konfliktu są próby wprowadzenia przez rząd innego podatku branżowego, od handlu. Dotychczasowe wersje opodatkowania zostały skutecznie oprotestowane, ale to nie znaczy, że rząd z nich całkiem zrezygnuje. Powoduje to niepewność biznesową nie tylko wśród przedsiębiorców handlowych, ale także wśród dostawców, którymi w większości są wytwórcy krajowi.

Nowe regulacje szykowane są także w innych obszarach prowadzenia biznesu. Jednym z nich jest m.in. energetyka odnawialna, której opłacalność w dużej mierze zależy od relacji z sektorem publicznym. Jak pisze w portalu wysokienapięcie.pl Bartłomiej Derski „Sejm powinien wkrótce przyjąć ustawę ograniczającą budowę farm wiatrowych. Ministerstwo Środowiska rozpoczyna prace nad ustawą, która może ograniczyć budowę biogazowni. Protesty społeczne budzi także budowa farm fotowoltaicznych, elektrowni atomowych, elektrowni węglowych, odkrywek węgla, elektrowni wodnych, a także produkcja i spalanie biomasy oraz biopaliw”.

Dla przyszłości gospodarki kluczowe znaczenie będzie miała realizacja planu wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Nie chodzi tu jednak jedynie o zamierzenia – bo te już znamy – ale o szczegóły i konkrety polityki gospodarczej jaka ma służyć jego realizacji. Powóz gospodarki jest wciąż solidny, ale potencjał wzrostu gospodarczego – przy rosnących wydatkach socjalnych – zacznie w przyszłym roku wygasać. Jeśli nawet podwyższona zostanie kwota wolna od podatku PIT, podwyżka ta – ze względu na podjęte już wcześniej zobowiązania – nie będzie zbyt wysoka. Przypuszczalnie nie większa niż 1000 zł, czyli ok. 190 zł zastrzyku konsumpcyjnego na podatnika.

Dlatego dla rozwoju kluczowe będzie przekonanie sektora prywatnego, że warunki inwestycyjne się nie pogorszą, lecz poprawią, a zagranicznych inwestorów, że nie grożą paroksyzmy nacjonalizmu gospodarczego. Samo nie popełnianie elementarnych błędów powinno przynieść 1-2 punkty procentowe przewagi w tempie wzrostu gospodarczego nad Europą Zachodnią. Znaczenie dobrego klimatu dla przedsiębiorców jest równie ważne jak plany strategicznej luxtorpedy wicepremiera Morawieckiego.

Piotr Aleksandrowicz odszedł od nas dziś rano. To jego dla nas ostatnia publikacja. Współpracował z redakcją Obserwatora Finansowego ponad 5 lat. Będzie nam go niezmiernie brakowało. Bliskim składamy wyrazy szczerego współczucia.
potrzeby pożyczkowe rządu
wielkość długu publicznego
Inwestycje w mld złotych

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Atom daje tanią energię i niskie emisje

Kategoria: Ekologia
Uranu wystarczy na co najmniej 200 lat, a może nawet na dziesiątki tysięcy lat – mówi dr inż. Andrzej Strupczewski, profesor Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Atom daje tanią energię i niskie emisje