Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Bilion złotych na zmianę kursu w gospodarce

Polskie drony, promy pasażerskie, pociągi i maszyny górnicze, ale też inwestycje w cyberbezpieczeństwo i biotechnologię przewiduje Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Teoretyczny budżet na postęp w tych gałęziach to bilion złotych. Obok reindustrializacji planowanych jest też wiele zmian instytucjonalnych.
Bilion złotych na zmianę kursu w gospodarce

Wicepremier Mateusz Morawiecki przedstawia plan rozwoju gospodarczego. (Fot. PAP)

Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki od czasu zaprzysiężenia nie ukrywa, że nie jest fanem modelu gospodarczego jaki przyjęła Polska po 1989 roku. „To model, który doprowadził do za dużego zróżnicowania w naszym kraju i którego paliwo się wyczerpało” – mówił prezentując we wtorek „Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. Plan powszechnie nazywa się jego nazwiskiem.

„Chcemy stworzyć oryginalną ścieżkę rozwoju i ona będzie inna niż proponowana do tej pory” –zapowiedział wicepremier Morawiecki, a premier Beata Szydło dodała, że „nie boimy się mówić, że kapitał ma narodowość” oraz, że „chcemy aby marka Polska skutecznie konkurowała na świecie”.

Na czym polega nowy plan, który ma być przekuwany w rządową strategię?

Najprościej rzecz ujmując zakłada się odejście od całkowicie zliberalizowanego rynku, którego tempo rozwoju wyznaczali zagraniczni inwestorzy na rzecz świadomej polityki przemysłowej i regulacyjnej państwa. To ono ma zebrać pieniądze, zmienić prawo i zachęcać firmy z określonych branż do innowacji, rozwoju, a przez to do bardziej dochodowego eksportu. Wszak – jak wynika z ulubionego porównania wicepremiera – każdy kilogram polskiego eksportu warty jest dziś 1,7 euro, a każdy kilogram eksportu niemieckiego o wiele więcej.

Żeby to zmienić potrzeba pieniędzy. Tych jednak nie brakuje. Ministerstwo Rozwoju wylicza, że 480 mld złotych to fundusze unijne wraz z wkładem własnym, aż 230 mld złotych to środki, które trzymają polskie firmy na lokatach bankowych, 75 do 150 mld złotych to potencjał inwestycyjny spółek Skarbu Państwa, 75 do 120 mld złotych to potencjał inwestycyjny Polskiego Funduszu Rozwoju (ma powstać z połączenia BGK, KUKE, PARP, ARP i PIR), 65 do 100 mld zł można znaleźć w programach rozwojowych m.in. w Krajowym Funduszu Kapitałowym, Polskim Funduszu Funduszy Wzrostu i Funduszu Ekspansji Zagranicznej. Kolejne 50 do 80 mld zł można ściągnąć z zagranicy przez programy realizowane z EBOR, EBI, EFSI, Bankiem Światowym, a nawet Asian Infrastructure Investment Bank. Do tego dochodzi 90 mld złotych nadpłynności w sektorze bankowym (tyle, że mocne współczynniki adekwatności kapitałowej mogą się pogorszyć przez podatek bankowy, a już szczególnie przez wejście w życie ustawy o przewalutowaniu kredytów hipotecznych).

Sumując wszystkie źródła i maksymalne widełki wychodzi 1 bln 250 mld złotych, a więc blisko 70 proc. PKB.

Oczywiście zebranie takiej sumy jest mało prawdopodobne, dlatego nawet w tytule prezentacji mowa o bilionie złotych, a gwiazdka przy 230 mld złotych oszczędności firm w bankach informuje, że są to środki do częściowego wykorzystania przez przedsiębiorców. W domyśle: o ile rząd ich przekona i o ile będzie im się to opłacać.

Z prezentacji wynika, że zidentyfikowano osiem gałęzi przemysłu, w których „istnieje szansa na uzyskanie wiodącej pozycji na rynku globalnym” i w których rząd będzie przekonywał szczególnie mocno. To przemysł lotniczy, zbrojeniowy, części samochodowych, stoczniowy, IT, chemiczny, meblarski i przetwórstwo spożywcze.

Ciekawa jest także lista potencjalnych projektów. Program rozwojowy „Żwirko i Wigura” zakłada zaprojektowanie i budowę pełnej gamy polskich dronów. Program rozwojowy „Batory” przewiduje budowę polskiego promu pasażerskiego. „Cyberpark Enigma” ma być ośrodkiem rozwoju w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i analizy danych. Program „Luxtorpeda 2.0” zakłada produkcję polskich pociągów na potrzeby komunikacji. Tak chwytliwych nazw nie mają cztery kolejne projekty: rozwoju biotechnologii, wyrobów medycznych, kombajnu górniczego oraz rozwój outsourcingu w miastach średniej wielkości.

Do każdego z tych pomysłów trzeba dodać przymiotnik „polski”. Chodzi bowiem o wykorzystanie funduszy w budowie potencjału krajowych firm. Inwestorzy zagraniczni mają być mile widziani, ale jeśli będą skłonni dzielić się technologią, a nie korzystać tylko z niskich kosztów pracy.

Infografika: Darek Gąszczyk

Infografika: Darek Gąszczyk

Katalog programów rozwojowych jest jednak tylko pierwszym punktem w pierwszym filarze całego planu jakim jest reindustrializacja. Są jeszcze cztery inne filary: rozwój innowacyjnych firm, kapitał dla rozwoju, ekspansja zagraniczna, rozwój społeczny i regionalny. Wszystkie filary stoją na fundamencie nazwanym „sprawne państwo”. W ramach tych haseł zapowiedziano kilkanaście konkretnych działań.

Harmonogram jeszcze na ten rok zakłada nowelizację prawa zamówień publicznych (kwiecień 2016 r.), Konstytucję Biznesu (ograniczenie barier prawnych dla przedsiębiorców), opracowanie pakietu zmian dla małych i średnich przedsiębiorstw, uruchomienie programu wspierania start-upów oraz połączenie szeregu instytucji w Polski Fundusz Rozwoju.

W przyszłym roku zakłada się reformę dyplomacji ekonomicznej, nową politykę zakupową (jednolitą na poziomie całego rządu, z odejściem od kryterium najniższej ceny i preferencjami dla małych i średnich firm).

W 2018 roku ma już działać program inwestycji zagranicznych, e-administracja, zakończyć ma się także reforma szkolnictwa zawodowego.

Infografika: Darek Gąszczyk

Infografika: Darek Gąszczyk

Jeszcze ambitniejsze są wskaźniki, które rząd zamierza osiągnąć do 2020 roku.

-> PKB per capita Polski na poziomie 79 proc. średniej w UE, 

-> 25 proc. PKB na inwestycje,

-> 2 proc. PKB na badania i rozwój,

-> Wzrost liczby średnich i dużych przedsiębiorstw do ponad 22 tys.,

-> Więcej polskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (o 70 proc.),

-> Wzrost produkcji przemysłowej ma być wyższy od wzrostu PKB.

Co ciekawe wszystko ma się udać przy zachowaniu dyscypliny w finansach publicznych. W krótkim okresie deficyt sektora finansów publicznych ma być utrzymany poniżej 3 proc. PKB, a w średnim i długim ma się nawet zmniejszyć. Po stronie dochodowej poza podatkami sektorowymi ma to zapewnić strategia odbudowy dochodów podatkowych państwa zilustrowana optymistyczną tabelą o ściągalności podatku VAT.

Infografika: Darek Gąszczyk

Infografika: Darek Gąszczyk

Podczas prezentacji planu wicepremier Morawiecki zapowiedział, że będzie on wdrażany na zasadach korporacyjnych, a nie biurokratycznych przez sprawnych project managerów, którzy będą w stanie wyegzekwować kompetencje leżące w różnych resortach. I to właśnie założenie o łatwym pokonaniu polski resortowej jest chyba najbardziej optymistyczne.

„Dobrze, że plan powstał, jego realizacja może nie być jednak taka prosta” – powtarzają zgodnie eksperci w pierwszych komentarzach.

„Wicepremier Morawiecki nie dostrzega kluczowej roli, jaką dla poprawy otoczenia biznesowego ma odpolitycznienie gospodarki. Duży zakres własności państwowej i przeregulowanie takich sektorów jak transport, telekomunikacja, poczta, energetyka, handel i wolne zawody, może obniżać PKB Polski nawet o 10 proc. Jednocześnie państwowe firmy chronione przed konkurencją często przynoszą straty, które następnie pokrywają podatnicy, tak jak ma to miejsce w sektorze górnictwa węgla kamiennego. Własność państwowa w sektorze bankowym podnosi z kolei ryzyko kryzysu bankowego”- pisał dzień przed prezentacją ostatecznych założeń planu Rafał Trzeciakowski, analityk FOR.

Prezentacja planu na stronie Ministerstwa Rozwoju

Wicepremier Mateusz Morawiecki przedstawia plan rozwoju gospodarczego. (Fot. PAP)
Infografika: Darek Gąszczyk
Infografika: Darek Gąszczyk
Infografika: Darek Gąszczyk

Tagi


Artykuły powiązane

Silna pozycja polskich mebli na europejskim rynku

Kategoria: Analizy
Meble to jedna z głównych polskich specjalności eksportowych. Eksport mebli rósł dynamicznie w ostatnich latach. Niestety, sektor meblowy może być obecnie jednym z najbardziej narażonych na negatywne konsekwencje rosyjskiej agresji w Ukrainie.
Silna pozycja polskich mebli na europejskim rynku