Autor: Jeffrey Frankel

Profesor ekonomii na Harvardzie

Chiny są i będą numerem dwa

Czołówki gazet na całym świecie tryumfalnie ogłosiły przełomowy moment w gospodarce globalnej. Jak ujął to Financial Times, „Chiny gotowe są w tym roku wyprzedzić USA jako czołowa potęga gospodarcza świata”. Wydarzenie to byłoby zaskakujące, gdyby twierdzenie to nie było zasadniczo błędne. Faktycznie bowiem USA są nadal największą gospodarką świata i to ze znaczną przewagą.
Chiny są i będą numerem dwa

Cała historia opiera się na opublikowanym 29 kwietnia raporcie Międzynarodowego Programu Porównawczego (International Comparison Program, ICP) Banku Światowego. Prace ICP są nadzwyczaj cenne. Niecierpliwie czekam na ich publikowane mniej więcej co sześć lat szacunki i korzystam z nich, także w celu przyjrzenia się Chinom.

W danych ICP porównania PKB poszczególnych krajów przeprowadza się raczej za pomocą kursów parytetu siły nabywczej (PPP) niż rynkowych kursów walut. Jest to właściwe, jeśli chodzi o przyjrzenie się realnym (skorygowanym o inflację) dochodom per capita, żeby zmierzyć poziomu życia ludzi. Błędem jest jednak stosowanie tego podejścia wobec dochodu narodowego jakiegoś kraju, gdy chce się zmierzyć jego wagę w gospodarce globalnej.

Według obydwu z tych kryteriów – dochodu per capita (mierzonego za pomocą PPP) i zagregowanego PKB (według kursu rynkowego) – dzień, kiedy Chiny prześcigną USA to nadal jeszcze przyszłość. W żaden sposób nie umniejsza to imponujących osiągnięć tego kraju w zakresie wzrostu gospodarczego, którego skala – około 10 proc. rocznie przez trzy dekady – stanowi jeden z cudów historii.

Licząc według kursu rynkowego gospodarka amerykańska jest wciąż prawie dwa razy większa od chińskiej (ściśle mówiąc, o 83 proc.). Gdyby roczne tempo wzrostu gospodarki chińskiej nadal było o pięć punktów procentowych większe niż amerykańskiej i gdyby nie nastąpiły znaczące zmiany kursu walutowego, to Chiny potrzebowałyby kolejnych 12 lat na dogonienie USA pod względem wielkości PKB, Jeśli ta różnica sięgnie 8 punktów procentowych – na przykład wskutek realnego umocnienia się renminbi o 3 proc. – Chiny prześcigną USA w ciągu ośmiu lat.

Sprzeczność między PPP a rynkowym kursem walutowym jest dobrze znana ekonomistom, zajmującym się stosunkami międzynarodowymi. Ten irytujący, lecz niemożliwy do uniknięcia problem techniczny pojawia się dlatego, że produkcja w Chinach mierzona jest w renminbi, a w Stanach Zjednoczonych dochód mierzy się w dolarach. Jak się zatem powinno przeliczać te dane, żeby były one porównywalne?

Rozwiązanie oczywiste stanowi posłużenie się odpowiednim czasowo kursem walutowym – pomnożenie zmierzonego w renminbi PKB Chin przez kurs dolara do renminbi, wskutek czego porównanie będzie wyrażone w dolarach. Wtedy jednak zaraz ktoś wytknie, że jeśli chce się zmierzyć poziom życia chińskich obywateli, to trzeba wziąć pod uwagę, że liczne towary i usługi są tam tańsze. Za renminbi wydane w Chinach można kupić więcej niż za renminbi wydane zagranicą.

Z tego właśnie powodu jeśli chce się porównywać dochody per capita w różnych krajach, należy – tak jak robi to ICP – zmierzyć miejscową siłę nabywczą. Miara w postaci PPP jest użyteczna do wielu celów, na przykład po to, by zobaczyć, którym rządom udało się podnieść poziom życia swoich obywateli.

Jeśli zatem wziąć pod uwagę dochód per capita, nawet mierzony za pomocą PPP, to Chiny są nadal krajem stosunkowo ubogim. Choć w krótkim okresie bardzo się pod tym względem poprawiło, ich dochód na osobę jest tam teraz mniej więcej taki sam, jak w Albanii – czyli Chiny mieszczą się w połowie zestawienia, obejmującego 199 krajów.

Gospodarka Albanii – w odróżnieniu od chińskiej – nie trafia często na czołówki. I to nie tylko dlatego, że gospodarka Chin jest tak dynamiczna, ale także z tego względu, że mają one najwięcej ludności na świecie. Mnożąc ich przeciętny dochód per capita przez ponad 1,3 miliarda „głów” otrzymuje się ogromną liczbę. Połączenie wielkiej liczny ludności i średniego poziomu dochodu daje Chinom potęgę gospodarczą, a także i potęgę polityczną.

Zauważmy również, że pełniona obecnie przez Stany Zjednoczone funkcja mocarstwa numer jeden nie wynika tylko z tego, że są one krajem bogatym. Gdybyśmy jako kryterium oceny zastosowali dochód per capita, to przed Stanami Zjednoczonymi znalazłyby się Monako, Katar, Luksemburg, Brunei, Liechtenstein, Kuwejt, Norwegia i Singapur. Nawiasem mówiąc – przy takim porównaniu nie ma znaczenia, czy bierze się pod uwagę kurs rynkowy, czy kurs PPP. Jeśli ktoś zastanawia się nad wyborem obywatelstwa, może zechce rozważyć któryś z tych krajów.

Nie uważamy jednak by Monako, Brunei i Liechtensteinu należały do „czołowych potęg gospodarczych” świata, gdyż są to kraje bardzo małe. To, że Stany Zjednoczone są czołową potęgą gospodarczą świata, wynika z połączenia dużej liczby ludności oraz wysokiego dochodu na osobę.

Właśnie ta kombinacja wyjaśnia powszechną fascynację porównywaniem wielkości – i potęgi – gospodarczej Chin z amerykańską, zwłaszcza zaś pytaniem kiedy pretendent wyprzedzi panującego od dawna czempiona. Kursy PPP nie są jednak najlepszym narzędziem do uzyskania odpowiedzi na to pytanie.

Gdy zastanawiamy się nad wielkością i potęgą jakiejś gospodarki, może się nasuwać cała masa pytań – i możemy je poruszać z ogromną rzeszą rozmówców. Na ile dużym rynkiem są Chiny? – to pytanie z punktu widzenia korporacji międzynarodowych. Czy renminbi stanowi zagrożenie dla dolara jako waluty międzynarodowej? – to byłoby pytanie z punktu widzenia globalnych rynków finansowych. Z punktu widzenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego i innych organizacji wielostronnych należałoby zapytać: ile pieniędzy mogą na nie przeznaczyć Chiny i jaką siłę głosu powinny dostać w zamian? A z punktu widzenia krajów, zgłaszających konkurencyjne roszczenia na Morzu Południowochińskim trzeba zapytać: ile statków kupują chińscy wojskowi?

W przypadku tych pytań – a także większości innych, przy których w grę wchodzi całkowita wielkość gospodarki – należy posługiwać się wartością PKB przeliczoną według kursu rynkowego, gdyż chcemy wiedzieć, ile można kupić za renminbi na rynkach światowych, nie zaś ile razy można się za to w Chinach ostrzyc i jakie miejscowe towary kupić. A odpowiedź na to pytanie brzmi: Chiny mogą kupić więcej, niż inne kraje świata – prócz USA.

© Project Syndicate, 2014

www.project-syndicate.org

 

 


Tagi