Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Dużo szybszego wzrostu nie będzie

Polska będzie rozwijać się w przyzwoitym, ale nie spektakularnym tempie. Będzie to wzrost bez nadmiernej inflacji, ale nie obniżający znacząco bezrobocia. Kosztować nas będą wydarzenia na Wschodzie i zagrożenie deflacją w strefie euro. Tej ostatniej uda się jednak pewnie uniknąć - przewiduje Michał Jurek, którego szacunki wyróżniają się w Ankiecie Makroekonomicznej NBP.

Dużo szybszego wzrostu nie będzie

Michał Jurek Fot. OF

Obserwator Finansowy: Dziś NBP ogłosił wyniki marcowej Ankiety Makroekonomicznej. Pańska prognoza była najbardziej zbliżona do centralnej, która zakłada wzrost PKB o 3,2 proc. w tym roku oraz 3,6 proc. w 2015 roku i 2016 roku. Zobaczymy kiedyś cyfrę 4 w tych prognozach?

Michał Jurek: Polska gospodarka może oczywiście rozwijać się w tempie 4 proc. i wyżej, ale moim zdaniem nie w ciągu najbliższych dwóch lat. Obecny splot różnych rodzajów ryzyka każe formułować ostrożne prognozy. Sytuacja w strefie euro nie jest jeszcze jednoznacznie pozytywna, a z drugiej strony mamy wydarzenia za naszą wschodnią granicą, które w dużym stopniu wpływają i na oczekiwania inwestorów i na realną gospodarkę. Recesja na Ukrainie musi przecież dotknąć naszych eksporterów i firmy z nimi kooperujące. Ze wstępnych szacunków wynika, że może to spowolnić nasz wzrost PKB o 20 do 40 punktów bazowych.

Ile wynosi nasz produkt potencjalny? Jak szybko mogłaby rosnąć polska gospodarka przy braku negatywnych czynników?

Trudno mi się do tego odnieść, ponieważ nie szacowałem, ile może teraz wynosić produkt potencjalny.

To będzie 5-6 proc. jak w latach 90, czy niżej?

Na pewno niżej. Nasza gospodarka coraz bardziej zbliża się do krajów wysokorozwiniętych, które z natury rzeczy rozwijają się w tempie 1-2 proc. My notujemy trochę wyższe wyniki, ale na pewno tempo z lat 90. kiedy Polska rosła z niskiego pułapu i notowała silny napływ kapitału zagranicznego, jest nie do powtórzenia.

Plusem takiego wzrostu jest niska inflacja. 2,5 proc. cel RPP ma osiągnąć dopiero w 2016 roku. Czy jednak przy PKB rosnącym o 3,6 proc. możliwy jest taki bezinflacyjny wzrost gospodarczy?

Jak najbardziej. Oczywiście prognozy na 2015 i 2016 rok należy traktować z dużą ostrożnością, ale przynajmniej w tym roku taki bezinflacyjny wzrost nas czeka. Po części wynika to z efektu bazy bo na początku zeszłego roku tendencje inflacyjne także były słabe, po części z braku czynników, które mogłyby tę inflację podbić. Prawdą jest, że konsumpcja się poprawia, ale boomu nie należy się spodziewać. Marcowe bezrobocie wyniosło 13,6 proc. i choć spada, to nadal jest i będzie na takim poziomie, który nie sprzyja wydawaniu pieniędzy i żądaniom podwyżek, które to czynniki mogłyby napędzić inflację.

Co będzie głównym czynnikiem wywołującym wzrost PKB? NBP w raporcie o inflacji zakłada, że eksport netto zostanie zastąpiony przez konsumpcję i inwestycje publiczne.

Też przyjmuję taki scenariusz. Dane wyraźnie pokazują, że już od IV kwartału 2013 roku wkład popytu wewnętrznego jest coraz silniejszy. Eksport zaś ucierpi choćby przez wspomniane wydarzenia na Wschodzie. 

A większym niebezpieczeństwem nie są wydarzenia na Zachodzie? Tam trafia przecież większość naszego eksportu, a strefa euro może pogrążyć się w deflacji, co zahamuje popyt na nasze towary.

Ma pan rację, że gdyby to niebezpieczeństwo się zmaterializowało, wówczas jego negatywny wpływ na naszą gospodarkę mógłby być znacznie silniejszy. Tyle, że moim zdaniem prawdopodobieństwo deflacji w strefie euro jest stosunkowo niskie. Europejski Bank Centralny wysyła przecież coraz więcej sygnałów, że jeśli to zagrożenie się nasili to najprawdopodobniej wprowadzi jakieś niestandardowe elementy polityki pieniężnej. W komunikacie po ostatnim posiedzeniu Rady Prezesów EBC stwierdzono jasno, że członkowie Rady jednogłośnie opowiedzą się za takim rozwiązaniem jeśli będzie ono niezbędne. 

Przejdźmy do konwencjonalnej polityki monetarnej w Polsce – kiedy spodziewa się pan pierwszej podwyżki stóp procentowych przez RPP?

W pierwszym kwartale przyszłego roku. Przyznam, że moja prognoza inflacji jest trochę wyższa od tej, którą zakłada NBP w Raporcie o inflacji. Jej realizacja może wymusić podwyżki stóp właśnie na początku przyszłego roku.

Czy kurs złotego może być jakimś problemem w najbliższych latach?

Kurs złotego jest stabilny i taki powinien pozostać. Nie spodziewam się gwałtownych spadków, bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest stopniowe umacnianie naszej waluty w ślad za ożywieniem gospodarczym.  To dobra informacja dla wszystkich, może z wyjątkiem eksporterów.

A fakt, że większość naszych obligacji posiadają inwestorzy zagraniczni nie będzie zagrożeniem? NBP ostatnio uspokajał, że nie będzie bo ponad 80 proc. z nich to inwestorzy długoterminowi.

Też zakładam, że żadnego gwałtownego wycofywania się z naszego rynku nie będzie. Polska gospodarka jest bowiem stabilna, a ograniczenie programu quantitative easing w Stanach Zjednoczonych już dawno odzwierciedlone jest w cenach. Niemniej warto zauważyć, że reforma OFE wypchnęła z naszego rynku obligacji dużego instytucjonalnego inwestora krajowego. Zwiększył się tym samym udział inwestorów zagranicznych, którzy są bardziej podatni na informacje napływające z zewnątrz, więc zmienność na rynku może wzrosnąć – pytanie do jakiego stopnia.

Czy obecne ożywienie gospodarcze przełoży się na spadek bezrobocia?

Na pewno tak, ale nie w takim stopniu jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli. Uważam, że na koniec roku bezrobocie nie spadnie poniżej 13 proc., a poziom zbliżony do 11 proc. może osiągnąć dopiero w 2016 roku i to też przy zaistnieniu sprzyjających okoliczności.

Rozmawiał Marek Pielach

Dr hab. Michał Jurek jest wykładowcą Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu w Katedrze Bankowości. Jest także głównym ekonomistą SGB-Banku SA. Jako ekonomista tego banku wziął udział w marcowej Ankiecie Makroekonomicznej NBP. Jego szacunki okazały się najbardziej zbliżone do prognozy centralnej, będącej wypadkową przewidywań 21 ekspertów (14 z instytucji finansowych, 5 z ośrodków analityczno-badawczych i dwóch z organizacji pracowników i pracodawców). Wyniki ankiety na stronie NBP.

Michał Jurek Fot. OF

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Krótkoterminowe trudności, długoterminowe szanse

Kategoria: Trendy gospodarcze
Napływ imigrantów z Ukrainy w czasie obecnej wojny krótkoterminowo powoduje trudności, natomiast w długim terminie jest szansą na uzupełnienie polskiego rynku pracy - mówi Obserwatorowi Finansowemu Beata Javorcik, Główna Ekonomistka EBOR.
Krótkoterminowe trudności, długoterminowe szanse