Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Inteligencja obywateli nie ma wpływu na bogactwo kraju

Przeciętny poziom inteligencji narodu nie jest przyczyną jego bogactwa albo biedy – twierdzi prof. Vittorio Daniele z University of Catanzaro we Włoszech w pracy „Does the Intelligence of Populations Determine the Wealth of Nations?”
Inteligencja obywateli nie ma wpływu na bogactwo kraju

(infografika Darek Gąszczyk)

Praca (jej polski tytuł to „Czy poziom inteligencji w populacji determinuje bogactwo narodów”) jest polemiką z tezą postawioną przez prof. Richarda Lynna z University of Ulster i prof. Tatu Vanhanena z Univeristy of Tampere z Finlandii w głośnych książkach „IQ & the Wealth of Nations” („Inteligencja i bogactwo narodów”) z 2002 r. oraz „IQ & Global Inequality”(„Inteligencja i globalne nierówności”) z 2006 r.

Lynn i Vanhanen policzyli, że wskaźnik narodowego IQ jest silnie skorelowany z wieloma najważniejszymi wskaźnikami świadczącymi o rozwoju cywilizacyjnym kraju, m.in. z PKB na obywatela (korelacja 0,6), odsetkiem osób umiejących czytać i pisać (0,65), oczekiwaną długością życia (0,75). Oczywiście korelacja nie oznacza, że jedno jest przyczyną drugiego. Autorzy jednak argumentują, iż taki wniosek jest uzasadniony, ponieważ istnieje silny związek między poziomem IQ a zarobkami indywidualnych osób. Skoro zaś mądrzejsze osoby są bogatsze, to można podejrzewać, że podobna zależność istnieje na poziomie krajów.

Ponieważ różnice między indywidualnymi osobami są częściowo uzależnione od genów (w 40–51 proc.), to Lynn i Vanhanen zakładają, że różnice między inteligencją narodów także. Akademicy dzielą ludzi na rasy i podają, że najwyższe IQ mają Wschodni Azjaci (106), potem Europejczycy (99), Południowo-Wschodni Azjaci (90), Południowi Azjaci (84), a na końcu są Afrykanie (67). Ich zdaniem różnice wynikają z tego, że nasi przodkowie, którzy 60–70 tys. lat temu opuścili Afrykę, emigrując do Eurazji, spotkali się z innym, bardziej nieprzyjaznym klimatem, który zmusił ich do rozwiązywania wielu problemów, z których najważniejsze to: jak się ogrzać i zdobyć jedzenie przy relatywnie niskiej temperaturze.

Efekt czy przyczyna?

Z drugiej strony istnieje jednak tzw. efekt Flynna. To zauważona w 1984 r. przez Jamesa R. Flynna z University of Otago w Nowej Zelandii prawidłowość, iż średnie wyniki w testach na inteligencję w poszczególnych krajach (zaobserwowane je w danych z 30 państw) wzrastają w czasie (o 5–15 pkt na pokolenie). To, że stajemy się bardziej inteligentni, sugeruje, że środowisko, w którym żyjemy wpływa na naszą „mądrość”.

Jeden z naukowców postawił tezę, że to rewolucja przemysłowa odpowiada za wzrost średniego krajowego wskaźnika IQ, ponieważ stworzyła zapotrzebowanie na pracę intelektualną. Skoro zaś poziom inteligencji narodowej zmienia się nawet z dekady na dekadę, to niewykluczone, że obecne różnice są skutkiem, a nie przyczyną różnych ścieżek rozwoju, jakie obrały poszczególne kraje.

Prof. Vittorio Daniele postanowił sprawdzić, czy to prawda. Jeśli bowiem różnice w poziomie narodowego IQ przyczyniają się do poziomu rozwoju gospodarczego, a jednocześnie są w dużym stopniu uwarunkowane genetycznie, to zależność powinna być widoczna także w przeszłości, na przykład w okolicach roku 1500.

Początek gospodarki

Włoski akademik postanowił to sprawdzić, testując hipotezę postawioną przez amerykańskiego biogeografa Jareda Diamonda w książce „Guns, Germs and Steel” („Strzelby, zarazki i maszyny”) z 1997 r. Zdaniem Diamonda decydujący wpływ na obecny poziom rozwoju gospodarczego poszczególnych regionów miały warunki biologiczno-geograficzne we wczesnej epoce holoceńskiej (około 12 tys. lat temu). Zdeterminowały one moment przejścia z myślistwa i zbieractwa jako głównego źródła utrzymania na gospodarkę opartą na uprawie ziemi i hodowli zwierząt. Warunki do tego były najbardziej korzystne w Eurazji i tam pojawili się pierwsi rolnicy. Region ten miał więc najwięcej czasu, by wykształcić polityczne, społeczne i ekonomiczne instytucje konieczne dla rozwoju cywilizacyjnego.

Douglas A. Hibbs i Ola Olsson w pracy „Biogeography and Longrun Economic Development” („Biogeografia i długoterminowy rozwój gospodarczy”) potwierdzają, że czynnik ten był kluczowy, ponieważ nadwyżka żywności wytwarzanej przez rolników pozwoliła na stworzenie innych sektorów gospodarki i tym samym podział pracy i specjalizację. Z ich wyliczeń wynika, iż 52 proc. różnicy w dochodach między narodami w 1997 r. można wytłumaczyć tym, w którym momencie mieszkańcy tych terenów zaczęli utrzymywać się z rolnictwa.

Vittorio Daniele wykorzystał dane o poziomie urbanizacji i gęstości zaludnienia z 1500 roku, które uznał za dobry sposób na oszacowanie ówczesnego poziomu PKB. Wybrał ten rok dlatego, że jest to moment przed epoką kolonizacji, masowymi migracjami i rewolucją przemysłową, które dramatycznie zmieniły mapę bogactwa i biedy na świecie. Jego zdaniem w ten sposób można zbadać, czy wskaźnik IQ w populacji jest faktycznie przyczyną rozwoju cywilizacyjnego

Oczywiście do badania wybrano poziom IQ populacji, która w 1500 roku zajmowała dany obszar (na przykład dla Australii są to Aborygeni z IQ 62, dla obu Ameryk Indianie z IQ 86). Z wyliczeń prof. Daniele wynika, że najbardziej rozwinięte społeczeństwa to te, w których najwcześniej rozpoczęto przejście na gospodarkę opartą na uprawie ziemi, a nie te, których narodowe IQ jest najwyższe. Jako dodatkowy dowód autor podaje, że jeszcze w 1820 r. korelacja między narodowym IQ a PKB per capita wynosiła tylko 0,26, podczas gdy w 1870 r. było to już 0,5, a w 1960 r. 0,6.

Narodowe IQ nie jest zatem istotnie skorelowane z poziomem rozwoju do 1500 r., a jeszcze na początku rewolucji przemysłowej ta korelacja była bardzo słaba. To nie wysoki wskaźnik inteligencji w narodzie powoduje więc bogactwo, tylko rozwój gospodarczy sprawia, że wyniki w testach na inteligencje rosną. Kraje, które rozpoczynają proces modernizacji, takie jak Kenia czy kraje z basenu Morza Karaibskiego, notują bardzo wysokie wzrosty IQ. Tylko każdy dodatkowy rok w szkole zwiększa wyniki na teście IQ o 2–4 pkt.

Z kolei w krajach rozwiniętych wzrosty są zdecydowanie niższe. Z tych trendów wynika, że w miarę, jak będą maleć różnice w bogactwie między krajami, maleć będzie również różnica w poziomie IQ, która docelowo według szacunków za około 100 lat w ogóle zniknie.

Włoski akademik zwraca uwagę, że z badania prof. Lynna i prof. Vahanena można wyciągnąć wniosek, że według współczesnych standardów przeciętny mieszaniec Afryki jest niedorozwinięty umysłowo. Podobnie jak nasi dziadkowie czy pradziadkowie, ponieważ średni poziom IQ w pokoleniu dzieci szkolnych z 1900 r. wynosił 70 według dzisiejszej miary (przyjmujemy średnio 0,3 pkt na teście wzrostu rocznie). To oczywiście nonsens, podobnie jak to, że jesteśmy bardziej inteligentni. Prof. Daniele twierdzi, że po prostu stajemy się coraz lepsi w zdawaniu testów na inteligencję, ponieważ przygotowuje nas do tego system szkolny oraz codziennie życie w kraju, w którym ma miejsce rozwój gospodarczy.

Czego uczą testy?

W społecznościach, w których większość ludzi nie umie czytać i pisać (badano to m.in. w Uzbekistanie w latach 30. oraz wśród ludów Kpelle i Wai w Zachodniej Afryce), brakuje umiejętności abstrakcyjnego myślenia, ponieważ takie myślenie jest tam niepotrzebne w codziennym życiu. Takie same wnioski można wyciągnąć o Amerykanach albo Europejczykach urodzonych pod koniec XIX w., którzy w większości pracowali na roli.

Testy IQ stworzono w krajach zachodnich w XX w. Wątpliwe, by były w stanie zmierzyć inteligencję np. w plemionach zbieraczy znad Amazonki czy wykazać różnice w inteligencji społeczeństw, które żyły setki lub tysiące lat temu.

Jeszcze dosadniej sformuował tę myśl prof. Tyler Cowen z George Mason University. Napisał na swoim blogu: „Spędziłem mnóstwo czasu w meksykańskiej wiosce San Augustin Oapan. Jej mieszkańcy są mądrzy, mają świetne poczucie humoru i nie sposób się z nimi nudzić. Takie wrażenie miałem, rozmawiając z nimi w ich drugim języku – hiszpańskim. Jestem jednak przekonany, że gdyby dać im test na inteligencję, podobnie jak jakikolwiek inny test, to nie poradziliby sobie. Oni zwyczajnie nie mają doświadczenia z taką formułą. Za to świetnie sobie radzą, jeżeli chodzi o charakterystykę różnych odmian kukurydzy, złapanie ryby w rzece czy narysowanie z pamięci dokładnego krajobrazu okolicy”.

OF

(infografika Darek Gąszczyk)

Otwarta licencja


Tagi