Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Inwestorzy zagraniczni mają w Polsce ponad 700 mld złotych

Najczęściej inwestują u nas Niemcy, Francuzi i Amerykanie, choć często przez holenderskie spółki. Optymalizacja podatkowa nie jest obca także polskim firmom. Tylko na Cyprze polscy rezydenci zainwestowali 9,6 mld zł – mówi Jacek Kocerka z NBP, współautor raportu „Zagraniczne inwestycje bezpośrednie w Polsce i polskie inwestycje bezpośrednie za granicą w 2014 roku”.
Inwestorzy zagraniczni mają w Polsce ponad 700 mld złotych

Jacek Kocerka, fot. Włodzimierz Dąbkowski/ NBP

Obserwator Finansowy: Widzimy na ulicach szyldy francuskiego Carrefoura i niemieckiego Rosmanna, ale okazuje się, że największym inwestorem zagranicznym w Polsce w 2014 roku była Holandia z udziałem 17,2 proc. Skąd ten wynik?

Jacek Kocerka: To konsekwencja tego, że spółki zarejestrowane w Holandii często pośredniczą w transferze kapitału z innego kraju. I to powszechna polityka koncernów, które tak konstruują inwestycje w Europie aby większość przechodziła przez spółki zarejestrowane właśnie w Holandii. Dzieje się tak ze względów podatkowych. Gdy jednak spojrzymy skąd ten kapitał uprzednio płynie to Holandia spada na czwarte miejsce inwestorów zagranicznych w Polsce. Na pierwszym – zgodnie z intuicją – są Niemcy, którzy zainwestowali tu majątek wart obecnie 126 mld złotych. Na drugim Francuzi z majątkiem 80 mld złotych, na trzecim Amerykanie z inwestycjami wartymi 75 mld złotych i dopiero potem Holandia z wynikiem blisko 58 mld złotych.

Co te liczby oznaczają w praktyce?

To jest wartość wszystkich inwestycji na koniec danego roku. Oznacza to, że gdyby np. inwestorzy niemieccy chcieli się z Polski wycofać w grudniu 2014 roku, to ich inwestycje były w tym czasie warte były w sumie 126 mld złotych. W sumie wartość wszystkich inwestycji zagranicznych przekracza 700 mld złotych.

Chyba nieliczni chcą się wycofać, skoro współczynnik reinwestowanych zysków to aż 46 proc.

Rzeczywiście. Polska według Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) jest 20. najbardziej atrakcyjnym miejscem inwestycji na świecie, a inwestorzy zostawiają u nas na dalszy rozwój prawie połowę tego co ich firmy wypracowały w danym roku. Wiążą więc z naszym rynkiem swoją przyszłość. Nie jest to nic dziwnego przy poziomach rentowności, które można uzyskać.

Rentowność jest jednak zaskakująca – przetwórstwo przemysłowe przynosi blisko 12 proc. rocznie, handel ponad 10 proc., a działalność finansowa i ubezpieczeniowa tylko 6 proc. Polskie banki, nawet w 2014 roku, nie były tak zyskowne jak się powszechnie sądzi?

One były zyskowne, szczególnie na tle banków w Europie Zachodniej. Okazuje się jednak, że w Polsce są branże dla zagranicy jeszcze zyskowniejsze. Przyznam, że i mnie ten wynik trochę zaskoczył i nie do końca wiem jak go tłumaczyć. Robocza hipoteza jest taka, że przetwórstwo przemysłowe i handel są w Polsce bardzo efektywnie zorganizowane. Potwierdzają to inne badania, które wskazują, że podmioty, które mają inwestora zagranicznego generalnie mają się lepiej – przynoszą większe zyski, więcej eksportują itd.

Jakie są jednak koszty związane z modelem wzrostu opartym o kapitał zagraniczny? W dyskusji publicznej przebija się kwota 90 mld złotych rocznie. Statystyka za 2014 rok to potwierdza?

Tu wychodzimy już poza inwestycje bezpośrednie, których dotyczy raport. Rzeczywiście jak popatrzymy na całość inwestycji podmiotów zagranicznych w Polsce to dochody, które uzyskują firmy zagraniczne to 80-90 mld złotych rocznie. Gros z tego to właśnie dochody inwestorów bezpośrednich. W 2014 roku wynosiły one ponad 62 mld złotych, czyli około 5 proc. PKB. Zawierają się w tym dywidendy przekraczające 29 mld złotych, odsetki od kredytów na prawie 8 mld złotych i reinwestowane zyski na poziomie 25 mld złotych. Te 25 mld złotych zostaje jednak w kraju. Firmy kupują za to maszyny, budynki, zatrudniają ludzi.

Jak wyjdziemy poza inwestycje bezpośrednie to pojawiają się jeszcze dochody z inwestycji portfelowych, głównie odsetki od obligacji skarbowych i tego jest kolejne 20 mld złotych oraz dochody od pozostałych inwestycji. Łącznie więc w 2014 roku było to ponad 90 mld złotych. Raz jeszcze podkreślam, że 25 mld złotych z tej kwoty zostało jednak w Polsce.

Czy podatek bankowy i od sieci handlowych postawią pod znakiem zapytania rentowność inwestycji w Polsce?

Nie podejmuje się takich spekulacji – mogę tylko przedstawić dane. Zyski z sektora finansowego dla zagranicy to około 10 mld złotych rocznie. Rząd szacuje, że podatek bankowy przyniesie 4 mld złotych i część z tego zapłacą także inwestorzy polscy, więc nie całość tej kwoty wyłoży zagranica. Prosta matematyka wskazuje więc, że rentowność inwestycji w banki spadnie, ale nie do zera. W przypadku sieci handlowych ten zapas rentowności jest jeszcze większy, ale tu nie znamy całego projektu ustawy, więc trudno o wiarygodne wyliczenia.

Uderzający jest podział regionalny inwestycji zagranicznych. Mazowieckie z 410 mld złotych wyprzedza śląskie z blisko 70 mld zł i wielkopolskie z 56 mld zł o kilka długości.

Tak wynika ze statystyk, ale w rzeczywistości ta dysproporcja jest mniejsza. Często jest tak, że inwestycje wpływają do spółki zarejestrowanej w Warszawie, która buduje dopiero fabrykę w innej części Polski i nie mamy dobrych metod aby to zmierzyć. Nawet jednak uwzględniając tę poprawkę przewaga Mazowsza, a de facto Warszawy faktycznie jest duża.

Drugą stroną medalu są polskie inwestycje za granicą, które w 2014 roku przekroczyły 100 mld złotych. Jak wiele z tego to prawdziwa ekspansja rodzimych firm, a jak wiele optymalizacja podatkowa na Cyprze, w Luksemburgu, Szwajcarii i Holandii?

Skala optymalizacji podatkowej jest niebagatelna. Polscy rezydenci zainwestowali tylko na samym Cyprze 9,6 mld złotych. I to jest zjawisko występujące na całym świecie i z którym trudno walczyć. Podam tylko jeden przykład – kiedy znowelizowano umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a Cyprem, która ukróciła praktykę fikcyjnego naliczania podatku od dywidend przez spółki cypryjskie na rzecz polskich, okazało się, że tworzy się łańcuch, w którym nowym środkowym ogniwem są spółki zarejestrowane na Słowacji. Kreatywność do poszukiwania tego typu rozwiązań jest olbrzymia.

Kto ich szuka? Duże firmy prywatne, czy też te z udziałem Skarbu Państwa? Nawet z komunikatów KGHM wynika, że nad KGHM International, która inwestuje w Chile są jeszcze trzy spółki w Luksemburgu.

Nie chcę wskazywać konkretnych przykładów, ale ogólnie można powiedzieć, że niemal każda polska firma inwestująca na dużą skalę za granicą jakoś do zagadnienia optymalizacji musi się odnieść. Przy czym muszę podkreślić – to nie jest równoznaczne z unikaniem podatków w Polsce. Czasem jest tak, że ten sam dochód w Europie może być opodatkowany nawet trzy razy. Nie mogę więc wykluczyć, że są spółki które tak kształtują swoją strukturę aby ich dochód nie był opodatkowany w dwóch innych krajach, ale był opodatkowany właśnie w Polsce.

Luksemburg chyba w ogóle jest przyszłością dla niektórych firm. Polskie fundusze inwestycyjne wprost deklarowały, że jeśli obejmie je podatek bankowy to się tam przeniosą i będą działać na lepszych warunkach.

To już się dzieje. Polski klient w okienku polskiej instytucji finansowej może kupić fundusze działające w Luksemburgu. To stwarza nam pewne problemy ze względów statystycznych – przy szacowaniu np. oszczędności polskich gospodarstw domowych, niemniej technicznie jest możliwe.

A czy same banki będą mogły w ten sposób unikać podatku bankowego?

Teoretycznie to możliwe. Alternatywą dla kredytów w Polsce może być np. kredyt w zagranicznym banku-matce. Już w tej chwili tak jest, że polskie przedsiębiorstwa finansują się zagranicą i to na dużą skalę, choćby dlatego że niektóre z nich są za wielkie na finansowanie tylko w kraju. W efekcie już w tej chwili jak wskazują dane w raporcie przedsiębiorstwa będące własnością zagranicznych inwestorów bezpośrednich zaciągnęły 165 mld złotych kredytów i ta liczba odpowiada aż połowie kredytów zaciągniętych w kraju, które wyniosły 330 mld złotych.

Rozmawiał Marek Pielach

Jacek Kocerka jest naczelnikiem wydziału w Departamencie Statystyki NBP, współautorem raportu „Zagraniczne inwestycje bezpośrednie w Polsce i polskie inwestycje bezpośrednie za granicą w 2014 roku”.

Jacek Kocerka, fot. Włodzimierz Dąbkowski/ NBP

Otwarta licencja


Tagi