O 0,4 punktu obniżył się w październiku w porównaniu z wrześniem Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych. Zagrożenie odbicia inflacyjnego jest w dalszym ciągu niewielkie. Do końca października niskim wartościom wskaźnika sprzyjać będą czynniki sezonowe – informuje Maria Drozdowicz z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.
Spośród dziewięciu składowych w październiku jedynie dwie w niewielkim stopniu oddziaływały proinflacyjnie, pozostałe działały w kierunku stabilizacji lub spadku cen.
Wśród menedżerów przedsiębiorstw ponownie nasiliły się oczekiwania związane z koniecznością obniżania cen. Główne przyczyny dominacji nastrojów deflacyjnych to nieco gorsze perspektywy wzrostu gospodarczego u naszych największych partnerów handlowych, spadające ceny na rynkach surowców oraz obawy związane z ograniczeniami w handlu z Rosją.
Najwięcej obaw o konieczność obniżania cen wyrażają producenci komputerów i pozostałych urządzeń elektronicznych. Raptowny zwrot w oczekiwaniach co do kierunku zmian cen nastąpił wśród przedstawicieli firm zajmujących się przetwórstwem ropy naftowej. Jeszcze przed miesiącem zapowiadali oni redukcje cen swych wyrobów. Obecnie przewidują ich wzrost. Zapewne jest to konsekwencja spadku wartości złotego w stosunku do dolara, który dominuje w obrocie surowców, w szczególności na rynku ropy naftowej.
Po raz pierwszy od czasu pojawienia się embarga na eksport żywności do Rosji wyraźnie nasiliły się również opinie na temat spodziewanego w najbliższym czasie spadku cen w firmach sektora spożywczego.
– Część tych oczekiwań wynika z normalnego o tej porze roku spadku cen żywności. Część związana jest zapewne z trudnościami ich zbytu i czasem niezbędnym do wejścia z eksportem na nowe rynki – przypuszcza Maria Drozdowicz.
Tendencje deflacyjne uruchamiają w firmach procesy zmierzające do redukcji kosztów. Jednostkowe koszty pracy od początku tego roku rosły w bardzo umiarkowanym tempie, zaś w ostatnim miesiącu pozostały na poziomie zbliżonym do miesiąca poprzedniego. Dane za II kwartał 2014 r. wskazują również na spadek kosztów w przeliczeniu na jednostkę produktu. Słaby popyt oraz utrzymująca się od blisko dwóch lat deflacja cen producentów nie sprzyjają zwiększeniu zaangażowania mocy produkcyjnych, co również stabilizuje koszty prowadzonej działalności produkcyjnej. Średni odsetek wykorzystania mocy w pierwszym półroczu tego roku nie zmienił się i wynosi obecnie około 77 proc.
Od ponad roku obserwujemy względnie stabilną tendencję cen importu. Nieznaczne wahania z miesiąca na miesiąc nie mają znaczenia dla procesów inflacyjnych.
– Kluczowa dla zachowania się tej kategorii cen w najbliższym czasie będzie relacja złotego do dolara. Jego dalsze umacnianie się może przyczynić się do wzrostu cen importu nawet w warunkach spadających cen surowców rozliczanych w tej walucie – ocenia Drozdowicz.
Tempo podaży pieniądza M3 nie zmienia się istotnie w ostatnich miesiącach, zaś dość słabe dane na temat sprzedaży detalicznej świadczą o słabości popytu wewnętrznego.
Podobne obserwacje dotyczą tempa zadłużania się gospodarstw z tytułu kredytów. Nieznacznie zwiększyło się ono we wrześniu w relacji do poprzedniego miesiąca. W porównaniu z sytuacją sprzed roku wzrosło o około 5 proc. Dla porównania w 2011 roku zaangażowanie kredytowe gospodarstw domowych wzrastało w tempie nieznacznie powyżej 13 proc.
W ostatnim miesiącu przedsiębiorcy nieco więcej płacili za usługi transportu i magazynowania (ostatnie dostępne dane za lipiec). Najsilniej wzrosły ceny magazynowania i usług z nim związanych, w nieco mniejszym stopniu ceny transportu wodnego i lądowego. W dłuższej perspektywie, tj. od połowy ubiegłego roku, ceny transportu i magazynowania wykazują tendencje do wolniejszego wzrostu lub okresowo do spadku. Dominują więc tendencje dezinflacyjne. Niewielki, okresowy ich wzrost nie będzie miał wpływu na poziom przyszłej inflacji.
OF
W styczniu 2020 roku Wielka Brytania formalnie opuściła Unię Europejską. Oczekiwane korzyści z brexitu, poza odzyskaniem suwerenności w zakresie kształtowania prawa i zewnętrznych relacji gospodarczych, jednak się nie zmaterializowały. Widoczny jest natomiast spadek wydajności i konkurencyjności brytyjskiej gospodarki, co wpływa także na kondycję rynku pracy.
