Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

W relacjach z Chinami, to Rosji zależy bardziej

Na konflikcie Zachodu z Rosją korzystają przede wszystkim Chiny – to zgodny ton światowych mediów. Nawet jeśli to prawda, to Pekin głośno swego zadowolenia z tego faktu nie manifestuje. Pokorne ciele dwie matki ssie - tą technikę Chiny dopracowały do perfekcji.
W relacjach z Chinami, to Rosji zależy bardziej

Szef chińskiego rządu Li Keqiang i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, po podpisaniu nowych kontraktów. (Fot. PAP)

O ile w Rosji wizytę szefa chińskiego rządu Li Keqianga potraktowano, jako wielki gospodarczy i polityczny sukces świadczący o tym, iż potrafi zrekompensować sobie z nawiązką zachodnie sankcje, zwracając się na Wschód, o tyle w Pekinie takiego entuzjazmu nie przejawiano. Ograniczono się raczej do sztampowych przy tego rodzaju spotkaniach określeń typu „owocne” albo „wzajemnie korzystne”. Wizytę w Rosji przedstawiono, jako ważny, ale wcale nie jedyny etap podróży szefa chińskiego rządu po Europie (odwiedził także Niemcy i Włochy).

Strategiczne uchylenie drzwi

Efektem spotkania było podpisanie 38 umów, głównie finansowych, inwestycyjnych i energetycznych. Dużo, ale Rosja oczekiwała 50. Do najważniejszych zawartych należy porozumienie o dostawach gazu z Rosji do Chin trasą wschodnią przez gazociąg Siła Syberii. To domknięcie wielkiego majowego kontraktu wartego, wg szacunków, 400 mld dol., które jednak wcale nie kończy spekulacji i pytań na temat całego projektu.

Rosja zgodziła się dopuścić firmy z Państwa Środka do części swoich strategicznych sektorów, jak energetyka, infrastruktura, telekomunikacja, logistyka i transport. Strategiczną współpracę mają umocnić rosyjski Rosnieft i jego chiński odpowiednik CNPC (China National Petroleum Company). W ramach mającego powstać euroazjatyckiego korytarza transportowego Pekin – Moskwa chińskie firmy zbudują superszybką kolej łączącą Moskwę z Kazaniem, co otwiera nowy rynek. Chińczycy zostaną także zaangażowani w budowę i modernizację rosyjskich stadionów piłkarskich (Rosja w 2018 r. będzie gospodarzem rozgrywek o Puchar Świata).

W dziedzinie finansów zawarto 3-letnią umowę o swapie walutowym wartości 24 mld dolarów, umożliwiającą wzajemne rozliczenia w juanach i rublach, co jest na rękę szczególnie Chinom, które krok po kroku umiędzynarodawiają walutę, by w ten sposób zmniejszyć w handlu zależność od amerykańskiego dolara.

Chiński eksportowo – importowy Exim Bank wesprze ponadto kwotą 4 mld dol. rosyjskie banki VEB i VTB, które w zamian mają uwzględniać kredytowe interesy chińskich firm inwestujących w Federacji Rosyjskiej. Inne porozumienia dotyczą m.in. udostępnienia Chinom przez Rosję zaawansowanych technologii wojskowych, współpracy w dziedzinie kosmicznej a w kwestiach politycznych wzajemnego wsparcia w dziedzinie bezpieczeństwa i zwalczania terroryzmu. W przyszłym roku wzajemne obroty handlowe mają osiągnąć 100 mld dolarów a w 2020 r. 200 mld – takie oczekiwania wyraziła strona rosyjska. Media Państwa Środka zwracają uwagę, że chińsko – rosyjska współpraca będzie teraz bardziej skoncentrowana na inwestycjach (głównie chińskich w Rosji), niż na handlu.

Wizyta Li Keqianga w Moskwie była najważniejszym wydarzeniem we wzajemnych stosunkach od czasu podpisania w Chinach w maju umowy o sprzedaży syberyjskiego gazu do Chin, którą to umowę teraz przypieczętowano. Ma to być dla Rosji alternatywa wobec eksportu tego surowca na Zachód zapewniająca jej budżetowi długoletni dopływ gotówki.

Nie wszystko jest oczywiste

Pojawiają się wątpliwości, czy kontrakt ten opłaci się Rosji. Po stronie chińskiej pytań również nie brakuje. Szczegółowe negocjacje wciąż trwają i nie wszystko jest do końca jasne. Spekulacje podsycają np. rosyjskie przecieki sugerujące nadal istnienie różnic. Chiny zwlekają, bowiem z zapłaceniem 25 mld zaliczki, która wg strony rosyjskiej ma być przedpłatą za gaz, zaś zdaniem Chińczyków płatność ta zawarta jest w umowie o budowie gazociągu.

Chinom (tak jak wcześniej Rosji) teraz w tej sprawie się nie spieszy, bowiem w ciągu ostatnich 10 lat, kiedy to negocjowano megakontrakt, kraj ten zapewnił sobie częściowo dostawy gazu oraz ropy z państw Azji Środkowej, Afryki czy Ameryki Płd. Czas gra zaś na niekorzyść Rosji, bo skonfliktowana z Zachodem chce, aby wszystko ruszyło jak najszybciej.

Chińskie media potwierdzają, że „istnieją problemy”. Chiny wiedzą, iż rosyjskie firmy energetyczne (zwłaszcza Rosnieft) będące głównym źródłem dopływu pieniędzy do państwowej kasy w skutek zachodnich sankcji mają problemy z pozyskiwaniem funduszy i płynnością finansową. Jak zauważa Chen Weidong, ekspert od spraw energii w China National Offshore Oil Corp., „jest mało prawdopodobne, aby chińsko-rosyjska umowa stulecia przebiegła bez trudności”, choć nie ma wątpliwości, że rosyjski gaz w końcu do Chin popłynie.

Czkawką odbija się Rosji sytuacja z zimy 2009 r., kiedy to groziła europejskim klientom biernym wobec jej gazowego sporu z Ukrainą, odcięciem dopływu gazu. Szefowie chińskiego przemysłu pytają, co będzie, gdy Moskwa gazowy szantaż zechce zastosować wobec nich? Pytanie to jest, jak najbardziej zasadne, bowiem w nieodległej historii we wzajemnych relacjach napięć nie brakowało a w powietrzu wisiała nawet wojna na pełną skalę. Chiny mają pełną świadomość, że własne zasoby energetyczne Rosja traktuje, jako „narzędzie do karania”, dlatego nie zamierzają popełnić błędu Europy i zbyt mocno uzależnić się od rosyjskiego gazu.

Mistrzostwo linoskoczka

Jednocześnie bardzo krytycznie odnoszą się do stosowania jakichkolwiek sankcji gospodarczych i uważają, że kraje zachodnie wraz ze Stanami Zjednoczonymi wykorzystują je zbyt często do swych celów politycznych. Pekin potrafi tak balansować, aby nikomu się nie narazić i dobrze układa sobie stosunki zarówno z Rosją jak i z UE, nie faworyzując żadnej ze stron, choć wiadomo, kto bardziej dlań gospodarczo waży – Unia to główny partner handlowy Chin.

Analitycy wątpią w to, że Rosja będzie w stanie szybko zastąpić stosunki gospodarcze z UE współpracą z Chinami oraz innymi państwami Azji i przypominają, że obroty handlowe miedzy Rosją a Unią są 4-krotnie większe niż rosyjsko-chińskie, natomiast europejskie inwestycje w Rosji 9-krotnie wyższe od chińskich.

Do tego chiński biznes prywatny nie pali się do inwestowania w Rosji, bo jej rynek ocenia, jako zbyt ryzykowny. Z kolei rosyjskie firmy niepaństwowe także są słabo obecne w Chinach, ponieważ mają niewiele do zaproponowania. Do tego uważają, że reguły działania na tamtejszym rynku są nieprzejrzyste i zmienne. Wystarczy poczytać rosyjskie portale ekonomiczne, na których biznesmeni opisują barwnie „przygody” z nierzetelnymi partnerami z Chin i tamtejszą biurokracją, przy której blednie nawet rosyjska.

Nieufność panuje więc po obu stronach, dlatego nie dziwi, że chińsko-rosyjskie umowy gospodarcze prawie wyłącznie dotyczą dużych państwowych przedsiębiorstw.

OF

 

Szef chińskiego rządu Li Keqiang i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, po podpisaniu nowych kontraktów. (Fot. PAP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Po agresji Rosji Na Ukrainę, która spowodowała szokowy wzrost cen surowców energetycznych, ożyły obawy o trwałość postpandemicznego ożywienia gospodarczego. Konflikt zbrojny pokazał jednocześnie skalę uzależnienia krajów członkowskich UE od dostaw węglowodorów i węgla z Rosji.
Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji