Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Czas na helikopterowe zrzuty Friedmana

Debatę ekonomiczną w świecie elektryzuje brak skuteczności negatywnych stóp procentowych i stopień luzowania polityki pieniężnej. Powracają znowu pomysły pobudzania gospodarki przez rozdawanie pieniędzy. I to pomimo dużego już ciężaru światowego zadłużenia. Warto też sięgnąć do nowych publikacji o chińskiej gospodarce.
Czas na helikopterowe zrzuty Friedmana

makroekonomia

ZeroHedge nie omieszkał zacytować Alana Greenspana, byłego szefa Rezerwy Federalnej, który przyznał w wywiadzie dla telewizji CNBC, że poluzowanie polityki pieniężnej w USA było obliczone na zwyżkę cen akcji przedsiębiorstw na giełdzie, a nie na naprawienie gospodarki. Błędem zatem jest ocena tej polityki z tego punktu widzenia.

Z kolei wprowadzenie negatywnego oprocentowanie w Europie i Japonii było obliczone na pobudzenie konsumpcji, ale zgodnie z opinią m.in. Adama Posena, szefa Instytutu Międzynarodowej Gospodarki im. Petersona (w latach 2009-2012 w Komisji Polityki Pieniężnej Banku Anglii) nie zdało egzaminu, bo nie mogło go zdać.

Posen, wymieniając opinie z Kennethem Rogoffem w telewizji Bloomberg wskazał, że negatywne stopy procentowe nie skutkują w dużych gospodarkach, takich jak Japonii czy Włoch albowiem gospodarki te mają niewielkie grupy oszczędzających i przepływ kapitału ma na tyle niewielkie znaczenie, że negatywne stopy nie przyniosą gwałtownej reakcji. Rogoff podkreślił, że całkowicie się nie zgadza z Posenem, aczkolwiek po to aby negatywne stopy przyniosły rezultaty, potrzeba stworzyć właściwe otoczenie m.in. przez zlikwidowanie instytucjonalnych barier, czego ani Europejski Bank Centralny ani Bank Japonii nie zrobiły.

Co zatem mogą zrobić banki centralne aby pobudzić gospodarkę, czyli wydatki konsumenckie w pierwszym rzędzie? Ekonomiści sięgnęli po kolejną, niegdyś tak jak negatywne stopy procentowe akademicką ideę, tym razem uruchomienia helicopter money, czyli wypłacania pieniędzy bezpośrednio konsumentom. Wśród prominentnych zwolenników jest Ben Bernanke, były szef amerykańskiej Rezerwy i Adair Turner, były szef brytyjskiego nadzoru finansowego.

Krytyka projektu w minionym tygodniu pochodzi z kontynentalnej Europy – Michael Heise, szef zespołu ekonomistów niemieckiej grupy finansowej Allianz SE, wyliczył w publikacji w Project Syndicate argumenty przeciw. Nie ma potrzeby „zrzutów” ponieważ nie ma dziś spadającej deflacji, konsumenci nie trzymają oszczędności czekając aż ceny spadną, natomiast powoli zwiększają wydatki co powoduje, że wiodące gospodarki produkują w niemal 100 procentach wydolności.

Analizę „za” przedstawił z kolei Desmond Lachman z American Enterprise Institute. Uważa on, że wobec zadłużenia w jakim tonie świat, kumulacji kryzysów (Brexit, Grecja, Chiny, Japonia) i negatywnych długoterminowych skutków zastosowanego już poluzowania polityki pieniężnej (Q1-Q3), idea rozdania pieniędzy obywatelom brzmi dużo bardziej poważnie obecnie, niż kiedy przedstawił ją Milton Friedman.

chiny wisdomW minionym tygodniu wciąż aktualne było pytanie jak odczytywać wyniki chińskiej gospodarki. Derek Scissors z American Enterprise Institute i Leland Miller z China Beige Book International, think-tanku badającego chińską gospodarkę oferują tezę, że słabość tej gospodarki nie leży w wolniejszym wzroście PKB, ale w tym co pokazują wyniki badania 2,2 tys. chińskich firm, jakie przeprowadzili ci autorzy.

Ich głównym odkryciem jest to jak bardzo słaby jest chiński rynek pracy. Rosną zwolnienia w prywatnych firmach, a wskaźniki wzrostu nowych miejsc pracy są na najniższym od 4 lat poziomie – zatrudnianie wynosi dziś o połowę mniej niż w 2012 roku. Jest to m.in. skutkiem spadku wielkości wydatków kapitałowych i „popsutego” mechanizmu transmisji kredytu (brak polityki stymulacyjnej ze strony rządu prowadzi do stałego wzrostu kosztów kredytu).

Jak poprawić ten rynek piszą z kolei na portalu Project Syndicate Fred Hu, szef chińskiej inwestycyjnej firmy Primavera Capital i Jonathan Woetzel, dyrektor McKinsey Global Institute. Ich zdaniem po pierwsze to rynek dużych możliwości, o wartości 5-bilionów dolarów. Po drugie dotychczasowe lokomotywy tej gospodarki – olbrzymie nadwyżki taniej siły roboczej, inwestycje infrastrukturalne, przemysłowe i mieszkaniowe powoli się wyczerpują. Przyszłość i możliwości leżą wciąż w sektorze usług oraz w automatyzacji produkcji przemysłowej. USA mają średnio 164 roboty na 10 tysięcy pracowników, Korea ma ich 478, a Chiny mają ich zaledwie 36.

wkaznikiChiny od lat są źródłem lęków w Waszyngtonie, głównie z powodu faktu, że wykupiły one znaczną część zadłużenia Stanów Zjednoczonych, Budzą obawy, że współzawodnicząc z USA, Chiny użyją „upłynniania” aktywów amerykańskich jako politycznej broni. W minionym tygodniu Amerykanie dowiedzieli się, że trzymanie papierów dłużnych to broń każdego kto ma je w ręku. Nawet tak solidnego – jak się wydawało – alianta Ameryki jakim była dotychczas Arabia Saudyjska. Ujawnił to New York Times w artykule o zdumiewającej otwartości jak na zwykle zawoalowane relacje USA z Bliskim Wschodem.

Arabia Saudyjska, poprzez swego ministra spraw zagranicznych Adel al–Jubeir’a, zagroziła administracji Baracka Obamy, iż wyprzeda amerykańskie aktywa jeżeli Kongres przyjmie ustawę pozwalającą na zaskarżanie w sądach USA rządu Arabii Saudyjskiej jako współodpowiedzialnego za ataki 11 września 2001 r. Projekt ustawy zakłada podważenie immunitetu dyplomatycznego jaki posiadają rządy obcych państw w przypadku istnienia dowodu zaangażowania takiego państwa w terrorystyczny atak na ziemi amerykańskiej, który przyniósł śmiertelne ofiary.

Podczas gdy administracja Obamy dramatycznie odwodzi Kongres od przyjęcia tejże ustawy, analitycy zastanawiają się po pierwsze ile aktywów USA posiada Arabia Saudyjska oraz jakie skutki może spowodować taka wyprzedaż. Amerykański Departament Skarbu nigdy nie ujawnił tej wartości, niezależne szacunki mówią o jednej trzeciej wszystkich aktywów USA trzymanych przez inne państwa, co NYT szacuje na 750 mld dol. Poprawiłby się z jednej strony stan budżetu arabskiego królestwa nadwyrężonego spadkiem cen ropy. Z drugiej jednak strony wyprzedaż taka spowodowałaby turbulencje na rynkach finansowych, za co winione byłoby państwo Saudów. Ubocznym skutkiem byłaby tez destabilizacja kursu amerykańskiego dolara, na którym opiera się kurs saudyjskiego riala.

finanse-publiczneMagazyn Time powitał w tym tygodniu swoich czytelników alarmistycznym anonsem na okładce „Drogi Czytelniku, jesteś winien 42 998,12 dolarów”. Ekonomiści Wonkblog na łamach Washington Post skrytykowali takie ujęcie tematu jako uproszczone i nieadekwatne, twierdząc, że nie ma powodu do obaw albowiem zadłużenie nie jest szkodliwe. Byłoby takie gdyby prowadziło do kryzysu finansowego.

To z kolei sprowokowało Chrisa Edwardsa z CATO Institute do wyliczenia że obok możliwego kryzysu finansowego zadłużenie powoduje podnoszenie podatków, zmniejszenie poziomu oszczędności, podważa zaufanie biznesu do rządu i pogłębia tendencję rządu do dalszego wydawania „na kredyt”.

rynki-finansoweNa koniec miła mądrość przypomniana przez Hansa-Helmuta Kotza z Goethe University, który narzeka w Project Syndicate, że niemieccy politycy ingerują w politykę Europejskiego Banku Centralnego. Ingerencja polega na uwagach, jakie minister finansów Niemiec Wolfgang Schäuble adresuje do Mario Draghiego.

Kotz przypomina, że takie ingerencje to nie nowość – w 1998 Oskar Lafontaine, ówczesny minister finansów Niemiec, wyjaśniał Wimowi Duisenbergowi, pierwszemu szefowi Europejskiego Banku Centralnego, jak prowadzić politykę. Duisenberg, jak pisze Kotz „lakoniczny Holender”, odpowiedział, że oferowanie przez polityków sugestii, nie jest rzadkie. „Jednakże byłoby nadzwyczajnie nienormalne aby takich sugestii słuchać”.

makroekonomia
chiny wisdom
wkazniki
finanse-publiczne
rynki-finansowe

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (25–29.04.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce