Grecja dostała cztery miesiące

W piątek wieczorem ministrowie finansów Eurogrupy ogłosili przedłużenie programu pomocowego dla Grecji o cztery miesiące, co ma dać czas na przygotowanie dalszego sposobu postępowania. A ponadto w przeglądzie opinii i analiz m.in. o miejscach pracy w przeszłości i przyszłości, dotacjach dla prosumentów, szpiegostwie Lenovo i polskim PKB przed II wojną światową.
Grecja dostała cztery miesiące

Jeroen Dijsselbloem, szef eurogrupy i Yanis Varoufakis, minister finansów Grecji podczas negocacji 11 lutego. CC BY-NC-ND EU Council Eurozone

finanse-publicznePo przedłużeniu programu pomocowego przez Grecję i Unię Europejską w poniedziałek ma być opublikowany spis reform, jakie planuje przeprowadzić Grecja. Europa do kwietnia zdecyduje, czy są wystarczające, czy nie. Pierwsze komentarze wskazują, że porozumienie wygląda na porażkę Grecji – przedstawiając spis będzie musiała wycofać się ze swoich obietnic wyborczych, gdyż inaczej spis zostanie odrzucony. Drugi popularny komentarz: puszka na drodze została po raz kolejny kopnięta.

Tekst oświadczenia Eurogrupy (z zaznaczeniem zmian w stosunku do projektu m.in. zamiast trojki są instytucje, a zamiast „bieżący program” są „bieżące uzgodnienia”) można przeczytać tutaj.

Komentarz Ambrose Evans-Pritcharda z Telegraph podkreśla, że Grecja uzyskuje pomostowe finansowanie, dzięki czemu z jednej strony może przygotować i wynegocjować plan odejścia od drakońskich oszczędności, a z drugiej – zahamować odpływ depozytów, który sięga już 1 mld euro dziennie. W lipcu i sierpniu Grecja będzie miała do zapłacenia prawie 7 mld euro EBC, więc dramat zacznie się na nowo i nie zostanie rozwiązany bez bardziej całościowego porozumienia.

pracaPrzyszłość pracy w epoce maszyn rozważa nowy esej z Brookings Institution. Dotychczas rewolucja przemysłowa prowadziła do większej, a nie mniejszej liczby miejsc pracy – rósł dobrobyt, ceny spadały więc rósł popyt, co wymagało dodatkowych robotników do produkcji itd. Czy teraz, w czasie rewolucji informatycznej i w epoce robotyzacji, będzie inaczej?

To możliwe. Jeden z argumentów: postęp w komputeryzacji i automatyzacji jest tak szybki, że nawet przemysły i miejsca pracy, które tworzy, podlegają szybkiej likwidacji w wyniku kolejnej fazy postępu technologicznego. Po drugie, o czym już wielokrotnie pisano, rewolucja informatyczna nie transformuje tak świata jak wynalazki rewolucji przemysłowej (samochody, energia elektryczna, komunikacja bezprzewodowa), nie poprawia produktywności. Automaty i komputery są dobre w operacjach rutynowych, ale mają problemy z operacjami nierutynowymi i celami abstrakcyjnymi.

Cytowany w eseju ekonomista z MIT David Autor zauważa, że komputery są jeszcze bardzo odległe od używania kreatywności, intuicji, perswazji czy rozwiązywania problemów dzięki wyobraźni. Z kolei autorzy „książki „The Second Machine Age” Eric Brynjolfsson i Andrew McAfee twierdzą, że zwycięzcami w gospodarce przyszłości nie będą ani kapitaliści, ani robotnicy, tylko trzecia klasa – ludzie zdolni do tworzenia nowych produktów, usług i modeli biznesowych.

Podsumowując: pesymiści uważają, że w przyszłości tylko niewielka część ludności będzie miała talenty i wykształcenie niezbędne do pracy przy maszynach. Optymiści sądzą, że postęp w zakresie sztucznej inteligencji i rozwoju technologicznego stworzy możliwości zatrudnienia, których nie jesteśmy w stanie dziś nawet sobie wyobrazić.

Poniekąd w uzupełnieniu bardzo ciekawe porównanie, jakie zawody najczęściej występowały w 1978 roku, a jakie w 2014 w poszczególnych stanach Stanów Zjednoczonych. Z narodu rolników, operatorów maszyn oraz sekretarek USA stały się narodem kierowców ciężarówek. Tylko w nielicznych stanach na pierwszym miejscu są aktualnie programiści i nauczyciele szkoły podstawowej. Warto zajrzeć i obejrzeć mapy.

makroekonomiaCiekawie o Korei w porównaniu z Japonią pisze Ryan McMaken recenzując książkę „Narodziny mody na Koreę” amerykańskiej dziennikarki koreańskiego pochodzenia Euny Hong. Kiedyś świat miała przejąć Japonia, okazało się jednak, że jej gospodarka bardziej zależna jest od centralnego planowania, łatwego pieniądza, subsydiowania korporacji i barier handlowych, a mniej od ducha kooperacji i ciężkiej pracy, więc po boomie nadszedł kryzys.

Samsung i LG zastąpiły Sony, a Hyunday inwestuje miliardy w fabryki w Ameryce. Japonii nigdy nie udało się osiągnąć popularności w takich dziedzinach jak muzyka pop, film i telewizja. Korea uruchomiła „koreańską falę”, która dotyczy ochrony i subsydiowania koreańskiej pop kultury na świecie. Przez agencję o oryginalnej nazwie Ministerstwo Tworzenia Przyszłości, rząd koreański współpracuje z prywatnymi firmami z obszaru popkultury, by zmaksymalizować jej wpływy w kraju i na świecie.

wideoLenowo przyznaje się do szpiegostwa w produkowanych komputerach – instalowało oprogramowanie firmy Superfish rozpoznające obrazki oglądane przez użytkownika i podsuwające na tej podstawie reklamy. Szef technologiczny Lenovo przyznał, że firma popełniła błędy i jak to ujął „narobiliśmy niezłego bałaganu”. Komentarz Simona Blacka: prywatność nie umarła, ale jest bardzo trudna do utrzymania. Po drugie, nie ma przejrzystości w systemie, nigdy nie wiemy co się dzieje za kulisami w wielkich instytucjach. Po trzecie – jeżeli Lenowo to robiło, to myślicie, że Google, Apple, AT&T nie robią?

energiaSejm odrzucił poprawki Senatu i podtrzymał w ustawie o OZE wsparcie do przydomowych mikroinstalacji o mocy do 10 kilowatów w postaci zakupu energii po cenie gwarantowanej, która jest znacznie wyższa niż rynkowa. Tzw. zapis prosumencki dzieli prosumentów (czyli jednoczesnych producentów i konsumentów energii) na dwie grupy – tych z najmniejszymi instalacjami do 3 kW i z instalacjami od 3 do 10 kW. W przypadku tych pierwszych wsparcie miałoby wynieść ok. 75 gr na kWh w ciągu piętnastu lat, w przypadku drugiej 40 – 70 gr/kWh.

W głosowaniu, PSL przewodniczącego Piechocińskiego wystąpił po raz kolejny przeciwko rządowi wicepremiera Piechocińskiego. Ciekawostka – jak podaje wnp.pl szef klubu Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński powiedział, że uchwalone przepisy przekraczają dozwoloną pomoc publiczną wynikającą z przepisów unijnych. „W ten sposób ci, którzy chcieli pomóc, zaszkodzą, bo na pewno znajdą się przeciwnicy tego rodzaju postępowania, zaskarżą to do Trybunału Konstytucyjnego i w ten sposób pomoc zostanie w ogóle zlikwidowana”

makroekonomiaLektura na sobotę – artykuł Piotra Korysia, który ocenia rozwój gospodarczy polski międzywojennej. Fragment: „Brakuje dokładnych oszacowań polskiego PKB per capita w tym okresie. Można jednak przyjąć, że pod koniec lat 20., po wojennej i powojennej depresji gospodarczej, w Polsce dodatkowo przedłużonej wojnami o granice i hiperinflacją, jego poziom odpowiadał temu (lub być może był nieznacznie wyższy), który był osiągany w granicach ziem późniejszej II RP tuż przed wybuchem I wojny światowej. Potem kolejne załamanie przyniósł Wielki Kryzys – mniej więcej podobny poziom PKB per capita co w 1913 i 1929 roku osiągnięty został w ostatnich latach istnienia II RP. Również z tej perspektywy dwie dekady II RP, choć nie z winy społeczeństwa i elit, to czas stracony. Polska gospodarka nie rozwijała się, a w dodatku traciła dystans do wielu krajów europejskich. Kraje peryferyjne, takie jak Czechosłowacja, Grecja czy Węgry powiększyły w tym okresie PKB per capita o kilkadziesiąt procent, również w krajach rozwiniętych – jak Wielka Brytania czy Niemcy – wzrost mierzony zmianą PKB per capita przekroczył 30 proc.”

Jeroen Dijsselbloem, szef eurogrupy i Yanis Varoufakis, minister finansów Grecji podczas negocacji 11 lutego. CC BY-NC-ND EU Council Eurozone
finanse-publiczne
praca
makroekonomia
wideo
energia
makroekonomia

Tagi