Inwestycje odbudują Europę

Dziś kilka recept na wyjście z europejskiego kryzysu: od inwestycji przez nieróbstwo rządowe do oszczędności. A ponadto o karach nałożonych na wielkie banki za manipulacje walutowe, dwie frapujące informacje z życia banków centralnych, o pożytkach z rozpadu strefy euro i komentarze po słabych wynikach gospodarczych kwietnia w Polsce.
Inwestycje odbudują Europę

prasaMichael Spence porównuje aktualną sytuację w Europie z tą po II wojnie światowej. Po wojnie można było oczekiwać ograniczonej współpracy międzynarodowej, powolnego zmniejszania wielkiego zadłużenia publicznego, wysokiego bezrobocia i niskiego wzrostu gospodarczego. Tymczasem odbudowa nastąpiła szybko ponieważ, po pierwsze, rządy nie uznały długu za hamulec i forsowały inwestycje oraz wzrost gospodarczy, a po drugie, współpracowały z sobą na wielu frontach, w tym inwestycyjnym. Również teraz współpraca i wspólne inwestycje w Europie mogą być receptą na kryzys.

Ale też i nieróbstwo rządu może być pożyteczne – przypomina historia kryzysu lat 1920-21 w USA, gdy bezrobocie było dwucyfrowe, a deflacja przekroczyła 15 procent. Kryzys trwał jednak zaledwie 18 miesięcy, gdyż rząd nie zdążył interweniować – twierdzi Llewellyn Rockwell jr. omawiający książkę James Granta: „Kryzys , który się sam uleczył”.

makroekonomiaWolnorynkowa sieć Atlas Network zorganizowała konferencję w Atenach z udziałem noblisty Thomasa Sargenta i greckiego ministra finansów Vaorufakisa, na temat przyszłości Grecji. Sargent przyrównał relacje między strefą euro, a Grecją, do sytuacji w Stanach Zjednoczonych w latach 90. XVIII wieku i latach 40. XIX wieku, kiedy najpierw rząd federalny ratował zadłużone stany przed bankructwem, a za drugim razem już nie. Grecki minister podtrzymał opinię, że świat musi pogodzić się z myślą, że Grecja długu nie spłaci. Jeśli tak – stwierdził Sargent, to znaczy, że rząd grecki nie zamierza przeprowadzać żadnych reform i należałoby zatem spytać, jaką wizję ma dla społeczeństwa greckiego, jaki plan B dla kraju po kryzysie spowodowanym przez nadal trwające marnotrawstwo publicznych środków. Dyskutowano także nad reformami rynkowymi oraz możliwością zwalczenia kapitalizmu kolesiów i korupcji rozpowszechnionych w Grecji.

autorzyNiall Ferguson polemizuje z Paulem Krugmanem i Robertem Skidelskym na temat polityki gospodarczej Wielkiej Brytanii. Okazało się bowiem, że wyważona polityka budżetowa może nie tylko poprawić sytuację finansową państwa, ale i ożywić gospodarkę. W 2010 punkt wyjścia był fatalny – wielki dług publiczny i prywatny, wysoka inflacja, wystawienie gospodarki na kryzys strefy euro. Mimo to projekcje wskazują, że dynamika produktu krajowego per capita będzie w okresie 2010 – 2020 roku w Wielkiej Brytanii ustępowała jedynie dynamice w USA i Niemczech (z krajów G7). Według projekcji MFW dług publiczny netto będzie najniższy w grupie G7 z wyjątkiem Kanady i Niemiec, deficyt finansów publicznych ma spaść do zera w 2018 roku, podczas gdy w USA będzie nadal wynosił ok. 4 procent PKB itd. „Kiedy fakty się zmieniają, zmieniam zdanie. A co pan robi?” – mówił Keynes. Współcześni jego wyznawcy jak Krugman i Skidelsky tego nie potrafią – konkluduje Ferguson.

finanse-publiczneTymczasem George Osborne, brytyjski kanclerz skarbu, zapowiada dalsze ograniczenie wydatków rządowych, które powinny spaść w 2018 w relacji do PKB do najniższego poziomu od II wojny światowej. Przynajmniej tak wynika z wykresu, jaki publikuje Telegraph. Osborne zapowiedział także, że wpływy z prywatyzacji do końca przyszłego roku sięgną 23 mld funtów. Rząd zamierza sprzedać swoje udziały w Lloyds Bank i Eurostar.

pieniadzeW nowym numerze Emerging Markets (pismo i portal grupy Euromoney) wydanym z okazji dorocznego mitingu EBOR Roger Bootle (Capital Economics) pisze, że rozpad strefy euro przysłużyłby się zarówno silnym, jak i słabym jej członkom. W stosunku do krajów uboższych i zadłużonych pożytki z uwolnienia z gorsetu euro są oczywiste. Ale co z tego przyszłoby Niemcom? Otóż nieuchronny wzrost wartości marki sprawiłby, że część zysków korporacyjnych zaczęłaby płynąć do pracowników zwiększając konsumpcję. Dziś na słabym euro korzystają niemieckie firmy, a nie pracownicy.

rynki-finansoweCztery wielkie banki przyznały się do manipulacji na rynku forex i zapłacą wraz z dwoma innymi 6 mld dolarów kar. Przyznały się Citigroup, JP Morgan, Barclays and Royal Bank of Scotland, zapłacą także szwajcarski UBS i Bank of America, które jednak nie zostały przymuszone do uznania swojej winy.

Z życia banków centralnych. Afera z przeciekiem z EBC, jakiego dopuścił się Bernard Coeure z zarządu banku. Informacja o jego przemówieniu na zamkniętym spotkaniu biznesowym z hedge fundami w wyniku ”błędu proceduralnego” została opóźniona o kilkanaście godzin. Tyle czasu uczestnicy spotkania mieli przewagę informacyjną w sprawie, która w efekcie spowodowała silne osłabienie euro z ok. 1,13 do poniżej 1,12 dolara za euro.

Natomiast w Gwatemali został aresztowany szef banku centralnego, w związku z aferą łapowniczą.

makroekonomiaZamieszanie po słabych wynikach sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej opublikowanych przez GUS, o których Obserwator informował wczoraj. Paweł Wojciechowski (Plus Bank, bez linku): Dzisiejsze dane o produkcji sprzedanej przemysłu mocno rozczarowały. Znaczące wyhamowanie tempa wzrostu produkcji przemysłowej w połączeniu pogarszającymi się w ostatnich miesiącach wskaźnikami koniunktury gospodarczej w zakresie nowych zamówień sugerują osłabienie popytu na dobra przemysłowe zarówno w kraju, jak i częściowo na rynkach zagranicznych (z powodu aprecjacji złotego).

Łukasz Tarnawa, Boś Bank (bez linku): Wyniki produkcji w poszczególnych działach produkcji, jako że niepełne, przy sporym zaskoczeniu wynikiem produkcji nie dają jednoznacznych wskazówek co przełożyło się na tak silne dostosowania po stronie produkcji. Fragmentaryczne dane GUS opublikowane dzisiaj wskazują jednak także na dość silne dostosowania w działach o wysokim udziale produkcji na eksport (produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, produkcja mebli).

Więcej opinii można znaleźć w depeszy PAP. Ekonomistka z Raiffeisen Polbanku Marta Petka-Zagajewska uważa, że podane przez GUS dane pokazały, iż znacząco wyższe marcowe wyniki były jedynie skutkiem jednorazowych wydarzeń i efektów kalendarzowych – zakupów przedświątecznych, większej liczby dni roboczych oraz powrotu górnictwa do normalnej aktywności po zakończonych strajkach. „W kwietniu takich jednorazowych wspierających elementów zabrakło, co przyniosło znaczące wyhamowanie wzrostów obserwowanych miesiąc wcześniej” – oceniła. „Oczekujemy, że najbliższe wyniki za maj pokażą już ponownie co najmniej 5-proc. wzrost produkcji przemysłowej i powrót do wzrostów (w ujęciu nominalnym) po stronie sprzedaży detalicznej” – zaznaczyła.

prasa
makroekonomia
autorzy
finanse-publiczne
pieniadze
rynki-finansowe
makroekonomia

Otwarta licencja


Tagi