Regulacje szkodzą innowacjom

Warto przeczytać ciekawy wywiad z minister nauki. A ponadto dziś wyniki wyborów w Finlandii i nadchodzące w Wielkiej Brytanii, o aktywach finansowych Grecji, bankach w Rosji, układzie TTIP i propozycjach Cato Institute, by to podatnicy decydowali o wykorzystaniu podatków.
Regulacje szkodzą innowacjom


prasaAlberto Heimler
, profesor Państwowej Szkoły Administracji z Rzymu pokazuje w tekście „Ostatnia taksówka do Europy” na przykładzie problemów firmy Uber, jak europejskie regulacje zabijają innowacyjność, ponieważ chronią istniejących producentów (usługodawców), a nie konsumentów i innowatorów. Inny przykład – restrykcje przeciwko sieciom supermarketów w obronie małych sklepików we Włoszech obowiązywały dłużej niż w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii i w efekcie to koncerny z tych krajów prowadzą ekspansję w Europie Środkowej i Wschodniej, natomiast włoskie sieci nie istnieją.

mobilnaNatomiast Mariana Mazzucato z University of Sussex, autorka głośnej książki „Przedsiębiorcze państwo”, podtrzymuje tezę, że państwo jest niezbędne przy innowacjach, podając liczne przykłady z historii wynalazków finansowanych przez środki publiczne. W teście nie ma jednak informacji o ekonomicznej efektywności całości tych nakładów. – By przekonać opinię publiczną do finansowania innowacji państwo powinno uzyskiwać zwrot z nich w postaci na przykład dywidend czy wzrostu wartości akcji firm innowacyjnych. Natomiast ceny leków stworzonych dzięki wsparciu środków publicznych powinny być ograniczone od góry, tak by podatnik nie płacił podwójnie – pisze autorka.

wywiadyI jeszcze o innowacjach. W wnp.pl wywiad z minister nauki i szkolnictwa wyższego Leną Kolarską-Bobińską. Fragment: „Duże firmy mają znacznie więcej środków i możliwości, ale też wykazują większą „bezwładność”. Ich inwestycje i plany rozwoju obliczone są na długie lata – i rzadko jest tu miejsce na spektakularne, szybkie zmiany. Jednocześnie mogą jednak inwestować w badania na wcześniejszym ich etapie oraz dłużej poczekać na wymierne rezultaty. Spółki Skarbu Państwa za mało inwestują w badania i rozwój. A to przede wszystkim one powinny myśleć o innowacyjności, być liderami w tym względzie”.

wiadomosciWybory w Finlandii wygrała Partia Centrum Juhy Sipila, milionera i biznesmena, ale do utworzenia rządu będzie potrzebować socjaldemokratów i eurosceptycznej Partii Finów (kiedyś nazywali się True Finns – Prawdziwi Finowie), którzy dopominają się o wyrzucenie Grecji z strefy euro. Przegrali rządzący konserwatyści. Źródła porażki tkwią w ekonomii. Wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie najwyżej 0,5 procenta, stopa bezrobocia przekroczyła 10 procent, dług publiczny w kilka lat wzrósł z 28 do 47 procent.

Coraz bardziej prawdopodobne, że Wielką Brytania będzie rządziła Partia Pracy przy poparciu szkockich nacjonalistów. Ostatni Brytyjczyk opuszczający kraj niech wyłączy światło – pisze w konserwatywnym Telegraph Jeremy Warner.

finanse-publiczneZsolt Darvas z portalu Breugel uważa, że jego zdaniem Grecji nie zabraknie gotówki w najbliższych miesiącach, gdyż posiada ona znaczne aktywa finansowe. We wrześniu ubiegłego roku wynosiły 86,6 mld euro – m.in. 18 mld euro w gotówce, 12 mld w obligacjach, 44 mld z akcjach i udziałach w funduszach inwestycyjnych. Nawet jeśli od tego czasu zmniejszyły się, a część nie jest łatwo zamienialna na gotówkę, to wystarczą na pokrycie bieżących płatności. W relacji do PKB aktywa wynosiły wówczas nieco poniżej 60 procent produktu co dawało Grecji 7 miejsce w Europie (w Polsce ponad 20 procent PKB według danych Eurostatu).

mobilnaPodatnicy powinni decydować o tym, jak wydawane są podatki pisze David Boaz z Cato Institute w Washington Post, pokazując oryginalny sposób wprowadzenia odpowiednego mechanizmu poprzez formularze zeznać podatkowych. Podatnik dowiadywałby się z nich jaki procent podatków przeznaczany jest na poszczególne cele w skali kraju i miał możliwość w ramach kwoty do zapłacenia napisać, ile sam by chciał przeznaczyć na dany cel. >>Polecamy: Podatek progresywny nie musi być wysoki

uslugiW tym tygodniu kolejna runda negocjacji na temat atlantyckiego układu o wolnym handlu TTIP. Fragment ciekawej depeszy PAP na ten temat: Była szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton nazwała TTIP „ekonomicznym NATO”. Zastrzegające sobie anonimowość źródło zbliżone do negocjacji między UE a USA podkreśla, że z punktu widzenia Polski TTIP rozwiązuje praktyczny problem z Rosją, jakim jest zależność surowcowa. „Mamy globalny rynek surowców, ale nie gazu” – zauważa. „Dlatego zależy nam na zniesieniu ograniczeń na eksport gazu i ropy z USA” – powiedział. Taką możliwość oferuje umowa o wolnym handlu z Amerykanami”. Emerytowany admirał James Stavridis, do 2013 roku przez cztery lata szef sił amerykańskich w Europie, na łamach „Foreign Policy” napisał, że TTIP to potencjalnie jedno z najważniejszych porozumień transatlantyckich. Jak twierdzi, „nic dziwnego, że Putin go nienawidzi, gdyż w większym stopniu zwiąże Europę z USA”. >>Wszystko o TTIP

Na debatę o TTIP zaprasza też Polskie Towarzystwo Ekonomiczne. Do debaty zaproszono, jak wnioskuję ze spisu mówców i tytułów wystąpień, wyłącznie przeciwników TTIP. A debatę wspiera fundacja im. Róży Luksemburg, o czym informuje zaproszenie z PTE. To niemiecka fundacja – o czym na zaproszeniu już nie ma mowy – związana ze skrajnie lewicową partią Die Linke ze wschodnich Niemiec.

rynki-finansoweNadchodzi masakra banków rosyjskich – twierdzą eksperci, z którymi rozmawiał Bloomberg. Z jednej strony kryzys, z drugiej strony bank centralny będzie je zmuszał do łączenia lub likwidacji. W Rosji jest 820 banków, pozytywnym krokiem byłoby zdaniem ekspertów obniżenie ich liczby do 200-300. Według Moody’s wskaźnik kredytów niespłacanych (bad loans) wzrośnie w tym roku z 9,5 do 15 procent. Prezydent Putin w czasie ubiegłotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi stwierdził jednak, że „rosyjskie banki rosną dobrze”. >>więcej na temat problemów banków w Rosji

Na deser liścik profesora Donalda Boudreaux z George Mason University do Huffington Post (skrót, warto przeczytać jeszcze zabawniejszą całość): “Pani Clinton utrzymuje, że jest coś złego w tym, że CEO zarabia 300 razy więcej niż typowy pracownik. Hmm. Jako mówca pani Clinton zarabia 300 tys. dolarów za jedno wystąpienie. Ja przeciętnie zarabiam 1000 dolarów. Coś złego? Absolutnie nie. Jestem przekonany, że jej honorarium odzwierciedla wartość, jaką jej wystąpienie ma dla tych, którzy chcą za nie zapłacić. Tak jak moje umiarkowane honorarium odzwierciedla moją wartość jako mówcy publicznego. Ale dopóki pani Clinton nie przyzna, że jej honoraria są wygórowane kosztem moim i innych przeciętnych mówców, nie ma prawa mówić, że 300 do 1 w innych branżach jest czymś „złym”.

prasa
mobilna
wywiady
wiadomosci
finanse-publiczne
mobilna
uslugi
rynki-finansowe

Tagi