USA – państwo dobrobytu

Ponieważ sytuacja na rynkach uspokoiła się przegląd zaczynam od analizy na temat świadczeń społecznych w Unii Europejskiej i USA. A ponadto warto przeczytać m.in. o kryzysie emigracyjnym w Europie, czy mamy powtórkę z kryzysu azjatyckiego 1997-98 (nie mamy), czy wojny walutowe się zaostrzą, oraz co mówi o budżecie MON nowy szef BBN.
USA – państwo  dobrobytu

finanse-publiczneDystrykt Centralny – Washington DC jest państwem dobrobytu jak Dania. Beneficjent – przykładowo matka z dwojgiem dzieci uczestnicząca w sześciu programach pomocy społecznej może zebrać rocznie 34,9 tys. dolarów. Tylko w Danii uzyskałaby więcej – 38,6 tys. W Szwecji i Niemczech znacznie mniej – odpowiednio 22,1 i 22,3 tys., w Rumunii zaledwie 1,1 tys. Całe USA znalazłyby się na 10 miejscu w Unii Europejskiej pod względem benefitów socjalnych. Badane były 23 kraje europejskie, Polska z wynikiem ok. 4 tysięcy euro wyprzedza Słowację, Węgry Rumunię, Bułgarię i republiki bałtyckie (z wyjątkiem Estonii). W dziewięciu krajach benefity przekraczałyby płacę minimalną, ale Polski wśród nich nie ma.

Tanner pisze: Ludzie nie są leniwi, ale nie są głupi. Często mówi się, że marginalne stopy podatkowe zniechęcają do aktywności gospodarczej. Ale wysoka marginalna stopa podatkowa czeka także tego, kto opuszcza pomoc społeczną, żeby pracować. Wyliczona dla przypadku, w którym beneficjent (samotny rodzic z dwojgiem dzieci) opuszcza pomoc społeczną, by podjąć pracę za połowę średniej płacy, marginalna stopa podatkowa wynosi prawie 100 procent w Austrii, Danii i Chorwacji. Stopę liczono uwzględniając podatki od zarobionych pieniędzy i utratę benefitów. Tak wyliczona stopa marginalna blisko 100 procent oznacza, że były beneficjent właściwie nic nie zyskuje idąc do pracy. Marginalna stopa w Unii wynosi średnio prawie 60 procent, a w Polsce nieco ponad 50 procent. Raport Cato jest tu.

prasaJoschka Fisher o kryzysie emigracyjnym: Politycy musza wytłumaczyć swoim społeczeństwom, że nie zachowają dobrobytu, bezpieczeństwa społecznego i w sytuacji, w której emeryci są coraz większym obciążeniem dla osób ekonomicznie aktywnych. Siła robocza w Europie musi rosnąć, dlatego Europejczycy powinni przestać traktować emigrantów jako zagrożenia i zacząć ich widzieć jako szansę.

makroekonomiaDla traderów, ale być może nie tylko dla nich, ciekawy tekst z zerohedge o tym co się wydarzyło, a co nie wydarzyło w czasie poniedziałkowego krachu na giełdzie nowojorskiej. To nie HTF ratował sytuację (takie padają sugestie analityków), tylko przerwy w kwotowaniach spowodowano wielkością spadków. A spadki wynikały ze zwijania się z rynku funduszy wysokiego ryzyka, tzw. hedge funds – wynika z tekstu.

rynki-finansoweA dla analityków zainteresowanych porównaniami z kryzysem azjatyckim lat 1997-98 z tego samego portalu mamy analizę relacji bankowych. Goldman Sachs uważa, że najbardziej eksponowana na odpływ kapitału jest Malezja, ale sytuacja w regionie (rezerwy, stan bilansów płatniczych) jest znacznie jest lepsza niż wówczas. W tekście link do analiz Bank of America i Morgan Stanley, co daje przegląd opinii. Komentarze zerohedge można sobie darować.

pieniadzeBloomberg donosi, że zdaniem niektórych, anonimowych ekonomistów chińskich, Chiny mogą do końca roku zdewaluować juana do poziomu 7 juanów za dolara i w sumie o 20 procent do końca 2016. To oznaczałoby wojny walutowe na pełna skalę.

„Banknoty emitowane przez Narodowy Bank Polski są prawnym środkiem płatniczym w Polsce”. Przypomniał mi się ten napis, bo Joseph Salerno wylicza przykłady, jak coraz bardziej rządy i banki m.in. USA, Francji, Szwecji i Szwajcarii, ograniczają możliwość posługiwania się gotówką pod pretekstem walki z terroryzmem albo praniem pieniędzy. Prawdziwym celem jest przymuszenie obywateli do dokonywania płatności tylko przez system finansowy, dzięki czemu można obserwować najbardziej prywatne transakcje finansowe poddanych. Nadto banki centralne mogą dzięki temu wprowadzać negatywne stopy procentowe a rządu podtrzymywać system pieniądza cząstkowego (papierowego).

wkaznikiEurostat zaktualizował dane dotyczące statystyki przedsiębiorstw w regionach (w Polsce z dokładnością do województw), m.in. narodziny firm, zamknięcia, liczba firm-gazeli, zatrudnienie w przemyśle i budownictwie. Z poglądowych map wynika, że Polska w 2010 roku (dla tego roku są dane) była w europejskiej czołówce jeśli chodzi o narodziny firm, ale ich zamknięcia też. Słabo wypadamy jako kraj (nie ma danych dla regionów) jeśli chodzi o liczbę gazeli czyli firm szybkorosnących. Mamy dużo ludzi zatrudnionych w przemyśle, niewiele mniej w budownictwie, a relatywnie słabo (poza Mazowszem i Pomorzem) wypadamy pod tym względem w usługach niefinansowych (dane dla 2012 roku).

finanse-publiczneCiekawy wykres w daily shot wydatków medycznych w USA w porównaniu z innymi krajami. Włochy i Wielka Brytania nieco ponad 3000 dol per capita, Niemcy i Szwecja prawie 5 tysięcy, Szwajcaria ponad 6, a USA prawie 9 tysięcy. W Polsce, której nie ma na wykresie, przy całkowitych wydatkach 6,9 proc. PKB (według OECD 2011) i PKB per capita (World Bank 2014) 23 690 mamy ok. 1540 dol. per capita.

Grupa ekonomistów z Banku Światowego zanalizowała emitentów obligacji i akcji – ponad 45 tysięcy firm z 51 krajów. Okazuje się, że tylko mała grupa dużych firm emituje papiery wartościowe. Kolejne wnioski: Emitenci rosną szybciej niż nie emitenci. Małe firmy emitują papiery wartościowe rosną szybciej niż duże; odwrotnie jest w przypakdu nie-emitentów.

wiadomosciWyceną artystów – geniuszy zajęli się dwaj ekonomiści z University of Chicago i wzięli pod uwagę wyceny aukcyjne dzieł Andy Warhola i Jamesa Pollocka oraz opinie ekspertów na temat najlepszego okresu ich twórczości. Zdaniem ekspertów (podręczniki, wystawy) największe dzieła stworzyli w najbardziej innowacyjnych latach – Pollock mając 36-38 lat , Warhol w wieku 34 lat. Okazało się, że wyniki aukcji, ceny sprzedaży potwierdzają, że kupujący kierują się racjonalnymi przesłankami i są w zgodzie z ocenami akademików. Nie maja natomiast racji ci, którzy twierdzą, że ceny dzieł sztuki wynikają z irracjonalnego pożądania i nie dają się tłumaczyć w kategoriach ekonomicznych.

mobilnaPaweł Soloch, nowy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego ciekawie o budżecie MON: „Co do zasady uważam, że powinniśmy wydawać więcej, ale to kwestia polityki prowadzonej przez całe państwo. Myślę, że na początek byłoby dobrze się przyjrzeć wydatkom na zbrojenia i jedną z kwestii, nad którymi ubolewam jest to, że nie ma w BBN specjalistów od budżetu i wydatków. W tych niecałych 2 procentach (a w zasadzie niecałych dwóch, bo nigdy te pieniądze nie zostały wydane w całości), które dziś się wydaje, znalazłyby się rezerwy proste. To znaczy, że można by wykorzystać środki bardziej efektywnie. Często przy takich dyskusjach pojawia się przykład budżetu obronnego Izraela, który jest porównywalny z naszym, a efektywność tych wydatków możemy widzieć w praktyce. Podobnie mówi się o Finlandii”.

finanse-publiczne
prasa
makroekonomia
rynki-finansowe
pieniadze
wkazniki
finanse-publiczne
wiadomosci
mobilna

Otwarta licencja


Tagi