Węgry – centralnie planowany kapitalizm

Na początek dwa teksty o diametralnie różnych politykach gospodarczych - na Węgrzech i Łotwie. Ponadto warto przeczytać m.in. o bankach przyszłości, przemyśle 4.0., podatkowym dorzynaniu Grecji i o skandalu z gazoportem.
Węgry - centralnie planowany kapitalizm

autorzySimeon Djankow, były liberalny minister finansów Bułgarii, interesująco pisze o Węgrzech Viktora Orbana i ich gospodarce. Polityka gospodarcza Węgier zmierza w stronę centralnie planowanego kapitalizmu, podobnego jak w Turcji i Rosji. Orban sprowadził deficyt poniżej 3 proc. dzięki nacjonalizacji funduszy emerytalnych oraz wyższym podatkom nałożonym na sektor telekomunikacyjny, bankowy i handlu detalicznego. Znacjonalizował niektóre aktywa bankowe, zrestrukturyzował państwowy bank rozwoju, umożliwił państwowej poczcie udzielanie kredytów. Wprowadził monopol tytoniowy i alkoholowy oraz zredukował stopy procentowe dla małych firm oraz hipoteczne wprowadzając subsydia rządowe.

Ponieważ Europa nie dostarcza alternatywnych atrakcyjnych modeli gospodarczych niektóre państw zamierzają lub już weszły na węgierską ścieżkę. Między innymi Słowacja także znacjonalizowała fundusze emerytalne, z kolei prezydent elekt w Polsce zapowiada odwrócenie reform emerytalnych, dodatki dla rodzin i podatek bankowy. Premier Grecji Tsipras na Węgrzech szukał argumentów w swoich sporach z Komisją Europejską. Rosnąca rola państwa w gospodarce węgierskiej sprzyja korupcji i jest to jedno z kilku największych wyzwań dla Orbana. Inne to poprawa stosunków z Unią Europejską i wprowadzenie Węgier na ścieżkę trwałego wzrostu, co nie udało się żadnemu rządowi na Węgrzech.

Z kolei łotewskie lekcje opisuje w Foreign Affairs Anders Paaltzow. W 2008 r. tamtejsza, najbardziej rozgrzana w Europie gospodarka załamała się, co oznaczało 20 – proc. spadek PKB i 20-proc. bezrobocie. Twardy program oszczędnościowy (m.in. obniżka pensji w sektorze publicznym o 25 procent, zmniejszenie zatrudnienia w nim o 30 procent) przyniósł sukces, dwa lata później pojawiły się oznaki ożywienia. Teraz jest to jedna z najszybciej rozwijających się gospodarek europejskich, a poziom PKB przekroczył przedkryzysowy.

Konsolidacja fiskalna dokonywała się głównie po stronie wydatkowej. Po stronie podażowej przeprowadzono reformy wspierające eksport i przedsiębiorczość. Jednak model łotewski nie byłby skuteczny w Grecji, której instytucje są słabe, podatki powszechnie nie ściągane, panuje korupcja, a system sądowniczy jest nieefektywny. Grecja potrzebuje fundamentalnych zmian instytucjonalnych. Ich których właścicielem powinien być rząd, nie powinny być narzucone z zewnątrz.

pracaKolejny ciekawy tekst z Boston Consulting Group, tym razem na temat nowej rewolucji przemysłowej. Industry 4.0. czyli systemy połączonych i współdziałających ze sobą części, maszyn i ludzi, będą o 30 procent szybsze, 25 procent efektywniejsze i wyniosą masową indywidualizację produkcji (customizację) na nowy poziom. W Niemczech w wyniku Industry 4.0 przyrost produktywności wyniesie 5-8 procent, a koszty wytwarzania obniżą się o 90 do 150 mld euro w ciągu 10 lat.

rynki-finansoweJaki będzie bank przyszłości? Może w ogóle banków nie będzie i problem z “banksterami” sam zniknie? Maciej Samcik relacjonuje na blogu ciekawą dyskusję: „Sądząc po tym jak bankowcy dziś usiłują się przypodobać firmom telekomunikacyjnym (sojusze Aliora z T-Mobile i mBanku z Orange) oraz sieciom handlowym (wspólne programy lojalnościowe w stylu mOkazji, wstawianie placówek co centrów handlowych) wygląda na to, że sami bankowcy nie są pewni, czy będą jeszcze potrzebni, jako samodzielna instytucja służąca do pośrednictwa w transakcjach, przechowywania pieniędzy i dostarczania kredytu”. I dalej: „Bank przyszłości nie powinien się narzucać, lecz nauczyć działać w tle. Nie wydzwaniać, nie pouczać, nie sprzedawać kredytu gotówkowego klientowi mającemu oszczędności i szukającemu właśnie dobrej lokaty. Banki już dziś mają o klientach bardzo dużo informacji, ale wciąż nie nauczyły się z nich korzystać. Bank przyszłości ma być jak zaufany służący – wie o tobie wiele, ale wykorzystuje to dla zwiększania twojej wygody.”

Banki nie powinny się przejmować, że są nielubiane, tylko zapewniać zysk inwestorom i napędzać koła biznesu – twierdzi James Quinn w Telegraph. Banki to nie ludzie, nie muszą być lubiane. Oczywiście reputacja jest ważna, bo inaczej biznes pójdzie sobie gdzie indziej, ale dopóki banki nie łamią prawa, płacą podatki, tworzą miejsca pracy i zwiększają zamożność, to w czym problem?

wkaznikiW Cato tekst Alana Reynoldsa z Politico, w którym ostrzega, że ostatnie porozumienia z Grecją znowu polegają na podwyżce podatków. Tym razem rośnie VAT na niektóre usługi i podatek CIT do 28 procent. Z danych wynika, że nie rzekome oszczędności, ale podatki dobijają Grecję. Klin podatkowy wynosi 43 procent, jest najwyższy w krajach OECD i dwa razy wyższy niż w Stanach Zjednoczonych. To wyjaśnia dlaczego jedna trzecia Greków jest samozatrudniona – po prostu unikają w ten sposób drakońskich podatków. Absurdem jest oczekiwanie zmniejszenia gospodarki cienia czy odbudowy przemysłu przez obciążanie pracy, biznesu czy inwestorów jeszcze wyższymi podatkami. Reynolds cytuje Ibn Khalduna, który w 1377 roku we wprowadzeniu do historii pisał o chciwości poborców podatkowych: „Wielu poddanych porównując wydatki i podatki z dochodami wstrzymuje się wówczas od jakiejkolwiek aktywności. W efekcie całkowite wpływy podatkowe maleją. Ataki na własność usuwają zachęty do jej gromadzenia. Państwo cierpi, a cywilizacja jest w ruinie, gdy ludzie tracą wszelką motywację”.

finanse-publiczneKolejny tekst o głównym problemie strefy euro. Zdaniem Philippa Legrain, byłego doradcy przewodniczącego Komisji Europejskiej, jest nim nadwyżka w bilansie płatniczym Niemiec. Legrain opisuje „berliński consensus” i „merkelizm”, w których dominują interesy kredytodawców i Niemiec. Alternatywa mógłby być pogłębiony federalizm, czy bardziej elastyczna eurostrefa z mechanizmem restrukturyzacji długów niewypłacalnych rządów. EBC powinien być pożyczkodawcą ostatniej instancji dla niepłynnych, ale wypłacalnych rządów.

Tymczasem prof. Kevin Hjortshoj o’Rourke z Oxfordu uważa, że problemem jest euro jako takie i należy się z niego jak najszybciej wycofać. Pointa: Koniec euro rzeczywiście wywoła wielki kryzys. Ale zadajmy sobie pytanie: czy naprawdę myślimy, euro będzie istniało w obecnej formie za 100 lat? Nigdy czas tego „końca” nie będzie dobry, lepiej ponieść koszty zanim dotkną nas większe zniszczenia.

gazociagSkandalu z gazoportem ciąg dalszy. Jak podaje wnp.pl w przyszłym tygodniu prawdopodobnie zostanie podpisany aneks z wykonawcą gazoportu w Świnoujściu – zapowiedział w piątek na konferencji prasowej minister skarbu Andrzej Czerwiński. Po podpisaniu aneksu ma być znany harmonogram oddania inwestycji. Dlaczego w ogóle potrzebny jest kolejny aneks -minister nie powiedział. Rozruch techniczny instalacji może potrwać nawet do II kwartału przyszłego roku, co oznaczałoby, że budowa trwałaby 6 lat (umowę na budowę terminalu podpisano w lipcu 2010 r) zamiast czterech. Raz już była aneksowana, co kosztowało stronę polską 67,5 mln euro.

autorzy
praca
rynki-finansowe
wkazniki
finanse-publiczne
gazociag

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sektor bankowy Trójmorza na froncie covidowym

Kategoria: Analizy
Efektywny policy mix polityki pieniężnej, fiskalnej i ostrożnościowej zastosowany wobec sektora bankowego przyniósł w państwach TSI oczekiwane efekty: zachowanie stabilności systemu finansowego i utrzymanie dostępności finansowania dla gospodarki realnej po wybuchu pandemii.
Sektor bankowy Trójmorza na froncie covidowym