Nie mamy żadnego systemu emerytalnego, tylko emerytalny chaos

System repartycyjny z elementami rynku kapitałowego (OFE) jest lepszy niż czysty system repartycyjny (ZUS).

Rząd ma pomysł na łatanie dziury budżetowej. Mniej pieniędzy z naszych składek emerytalnych trafi do OFE, więcej do ZUS. Dzięki takiemu dość prostemu zabiegowi w EXCELU Pana Ministra Rostowskiego deficyt budżetowy będzie wyglądał na mniejszy, niż jest. Czy to cokolwiek da dzisiejszym lub przyszłym emerytom? Nic! A czy to może pogorszy sytuację przyszłych emerytów? Wbrew temu, co prorokują „rynki finansowe”, ze szczególnym uwzględnieniem przedstawicieli OFE – nie! Bo niby dlaczego, by miało?

Po pierwsze nieporozumieniem jest mówienie o systemie emerytalnym. Przez pojęcie „system” nauka rozumie zintegrowaną całość, której własności nie są prostą sumą własności poszczególnych części tej całości, istnieje  wiele związków i interakcji pomiędzy nimi (E. Laszlo, Systemowy obraz świata, Warszawa 1978; L. von Bertalanffy, Ogólna teoria systemów, Warszawa 1984). „Doniosłą cechą systemów jest tkwiący w samej ich istocie charakter dynamiczny. Systemy pod względem formy nie są sztywnymi strukturami; ich forma wyraża zmienne, a jednocześnie trwałe przejawy procesów zachodzących w systemach” (F. Capra, Punkt zwrotny, Warszawa 1987). Funkcjonowanie systemu stanowi rezultat zachodzących w nich pętli sprzężeń zwrotnych polegających na tym, że element A oddziaływa na element B, B na C, zaś C zwrotnie na A. W systemie nie działa linearny łańcuch przyczyn i skutków, lecz zjawisko nielinearnej współzależności. Nie mamy więc żadnego systemu emerytalnego, tylko emerytalny chaos.

Na twierdzenie, że system repartycyjny z elementami systemu kapitałowego (OFE) jest lepszy od systemu czysto repartycyjnego (ZUS), pozwolę sobie odpowiedzieć, że jest to szantaż intelektualny. Opiera się na założeniu, że każdy zwolennik wolnego rynku uzna, że „odrobina” rynku jest lepsza niż jego całkowity brak. Zgodnie z tym założeniem utworzenie OFE uznać należy za „krok w dobrym kierunku”. Ale jest to założenie błędne. Podobnie jakbyśmy zmieniali ruch z prawostronnego na lewostronny, ale według nowych zasad miałyby się poruszać jedynie samochody osobowe (OFE), a ciężarówki (ZUS, KRUS, wojsko, policja, prokuratorzy, sędziowie) nadal mieliby jeździć zgodnie ze starymi zasadami. Powstaje zatem pytanie, dlaczego wszyscy nie mają od razu jeździć według nowych zasad? Otóż nie mogą – przyjmijmy, że na przykład z uwagi na promień skrętu. Może więc trzeba byłoby zakazać jazdy ciężarówkom? Bardzo dobry pomysł, tylko jak przewieźć transport, którym są one załadowane, a którym są emeryci i renciści pobierający dziś świadczenia. Ich systemem kapitałowym nie da się objąć!

Powiedzmy sobie wyraźnie dwie rzeczy. Po pierwsze, w państwie, w którym 25 proc. obywateli pobiera świadczenia emerytalne i rentowe, a zdecydowana większość z nich nie ma żadnych innych środków do życia, w którym 1/3 budżetu państwa przeznaczana jest corocznie na wypłatę świadczeń emerytalnych i rentowych, nie da się zastąpić repartycyjnego systemu emerytalnego przez system kapitałowy, gdyż pokolenie czynne zawodowo nie ma możliwości zaoszczędzić na swoją emeryturę takich środków, które pozwoliłyby nie obciążać w przyszłości pokolenia dzieci kosztami emerytur ich rodziców, i jednocześnie ponosić koszt utrzymywania dziadków.

Po drugie, z powodu, o którym była mowa powyżej, my nie płacimy dziś składki emerytalnej, choć tak się ona nazywa, tylko podatek celowy, przeznaczany prawie w całości na dzisiejsze emerytury. „Poznacie prawdę, a prawda uczyni was wolnymi” – powiada Pismo. Jak sobie uświadomimy prawdę o rzeczywistym charakterze „składki emerytalnej”, to wyzwolimy się z niewoli myślenia o możliwości urynkowienia świadczeń emerytalnych.

Z 7,3 proc. naszego wynagrodzenia, które trafia do OFE, prawie 70 proc. OFE przeznaczają na zakup obligacji Skarbu Państwa – oczywiście po wcześniejszym pobraniu sobie prowizji za zarządzanie, która pobierana nie jest od zysku, tylko od kapitału. To taka socjalistyczna specyfika rynków finansowych – „czy się stoi czy się leży, wypłata się należy”. Jeśli się nie jest z rynków finansowych, tylko sprzedaje warzywa na straganie, to żeby zarobić na składkę do ZUS i OFE, trzeba zarobić więcej z ich sprzedaży niż się wydało na ich kupno. I nie ma najmniejszego znaczenia, jak się coś zaksięgowało, jakie zrobiło rezerwy, jakie przeszacowanie wartości aktywów zgodnie z teorią „wartości godziwej”. Na koniec miesiąca trzeba mieć cash!

A co robi Skarb Państwa z pieniędzmi, które dostanie od OFE za obligacje? Przekazuje je do ZUS. A co robi z nimi ZUS? Wypłaca emerytury dzisiejszym emerytom. Podobno kupowanie obligacji skarbowych to bardzo dobra inwestycja OFE, bo bezpieczna i dobrze oprocentowana. Pewnie, że bezpieczna – gwarantowana przez podatników. Zastanówmy się tylko, kto zapłaci odsetki od tego kapitału? Ci, którzy go dostarczyli – czyli podatnicy. Co więcej, nie chodzi tylko o odsetki. Dostarczyciele kapitału będą musieli dostarczyć go po raz drugi, tym razem nie pod postacią „składki emerytalnej”, tylko PIT, VAT i akcyzy. Bo przecież kapitał, który dostarczyli wcześniej, żeby „pracował” na ich emerytury, poszedł sobie na emerytury wcześniej wypłacane.

Ale po zakupie obligacji jest jeszcze 30 proc. naszej składki w portfelu OFE. I ta część jest inwestowana. Gdzie? Na GPW. Pamiętam, jak w 2006 roku, gdy zostałem przewodniczącym Rady Nadzorczej ZUS, OFE chwaliły się fantastycznymi wynikami i wzrostem wartości jednostki rozliczeniowej średnio o 17 proc. Ale WIG wzrósł wówczas o 42 proc.!!! Jeżeli ubezpieczony mógł na GPW, inwestując samodzielnie w WIG, zarobić 42 proc., a zarobił za pośrednictwem OFE 17 proc., czy to znaczy, że on te 17 proc. zarobił, czy że może 25 proc. stracił?

Dodam tu, że w roku 2006 Fundusz Rezerwy Demograficznej, zarządzany przez ZUS, zarobił 40 proc. Jaka była odpowiedź OFE na to zestawienie? OFE nie mogą osiągać takich wyników jak indeksy giełdowe, bo nie inwestują na GPW 100 proc. środków, tylko nie więcej niż 40 proc. Święta prawda. OFE nie powinny mieć limitów inwestycyjnych i zdaje się, że niedługo nie będą ich miały, bo Komisja Europejska żąda od Polski ich zniesienia. Ale jest jeden warunek: że nie będą obowiązkowe. Bo jeśli państwo ustanawia przymus, to może go również zlikwidować. Skoro państwo nakazało nam płacić OFE 7,3 proc. wynagrodzenia, to równie dobrze mogło nakazać płacić 10 proc. Ale równie dobrze może kazać płacić 3 proc. Usłyszałem, że ograniczenie prowizji pobieranej przez OFE za zarządzanie lub nawet ograniczenie wysokości kapitału przekazywanego pod przymusem do OFE, jest sprzeczne z Konstytucją. To znaczy, że OFE są podmiotem praw konstytucyjnych? Podobno są jako przedsiębiorcy. Jak ktoś bierze czyjeś pieniądze pod państwowym przymusem, to nie jest przedsiębiorcą, tylko poborcą podatkowym.

Ale wyobraźmy sobie, że limity inwestycyjne dla OFE znikną. Nie będą one musiały kupować obligacji i zainwestują w nasze przyszłe emerytury na giełdach w Londynie, Nowym Jorku, Tokio i Szanghaju. Albo zainwestują w podatników amerykańskich i kupią obligacje tamtejszego rządu. Skąd Skarb Państwa weźmie na wypłatę dzisiejszych emerytur? Podwyższy podatki. Albo będzie musiał jakoś bardziej zachęcić OFE do kupowania własnych obligacji poprzez ich wyższe oprocentowanie. Na jedno wyjdzie: i tak zapłacą podatnicy. Z ust przedstawicieli OFE słyszałem, że to nie jest problem. Bo przecież trzeba opodatkować rolników, którzy mają miliony, a płacą grosze na KRUS. I policjantów, którzy idą na emeryturę w wieku lat 40. Lekarzy, którzy dorabiają na lewo, no i oczywiście adwokatów, którzy są na emeryturze, ale jeszcze dorabiają, nie zgłaszając tego do opodatkowania. Po pierwsze, ciekawe, ile się tego uzbiera. A po drugie, oznacza to mimo wszystko podwyższenie podatków. Ja nie zazdroszczę rolnikom, że płacą mniej na KRUS niż ja na ZUS. Ale zdaje się, że przedstawiciele OFE nie mogą tego ścierpieć i domagają się, żeby rolników też skierować do OFE, albo przynajmniej podnieść im składki, żeby OFE nie trzeba było zabierać.

Za przeproszeniem „Rysiek” nie proponował wprowadzenia obowiązku grania w kasynie w celu zarobienia na emeryturę, a OFE za tym właśnie lobują, tylko za pomocą bardziej subtelnych metod. Zamiast gdzieś się „zderzyć na CPN” z jakimś ministrem, organizują konferencje w bardzo eleganckich pałacach. Skoro Panowie Ministrowie Kapica i Boni otrzymali ochronę BOR w związku z pracami nad ustawą hazardową, to może powinni otrzymać ją także w związku z pracą nad zmniejszeniem przywilejów OFE?

Reasumując:

1. Choć powszechny przymus emerytalny wprowadził po raz pierwszy Bismarck, to jest on oparty na socjalistycznych postulatach i ma typowo socjalistyczną konstrukcję.

2. Z wymienionych powyżej powodów socjalizmu emerytalnego zlikwidować się nie da.

3. Wolny rynek albo jest, albo go nie ma. Nie ma rynku pod przymusem.

4. OFE są nieefektywne – co wykazano powyżej.

5. Zwiększanie efektywności OFE w interesie przyszłych emerytów dziś płacących składki musi się negatywnie odbić na dzisiejszych emerytach (dziś niższe emerytury) albo na przyszłych emerytach (dziś nie tylko składki, ale i wyższe podatki).

6. Wprowadzenie elementów kapitałowych do systemu z zasady repartycyjnego przynosi największe zyski tym, którzy otrzymali licencję na prowadzenie tego „interesu”.

7. Czerpanie przez prywatne instytucje jakichkolwiek korzyści z systemu działającego pod przymusem jest głęboko niemoralne, nie ma nic wspólnego z zasadami klasycznego wolnorynkowego, liberalnego kapitalizmu.

—–

Robert Gwiazdowski (ur. 1960)

Dr hab. nauk prawnych

Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W okresie stanu wojennego był przewodniczącym samorządu studentów. Pracownik naukowy Instytutu Nauk o Państwie i Prawie UW ze specjalizacją w zakresie historii myśli politycznej i prawnej. W roku 1994 na tym samym wydziale obronił pracę doktorską z zakresu nauk prawnych pt. Milton Friedman i Russell Kirk a style politycznego myślenia w amerykańskiej filozofii konserwatywnej.

Szef Komisji Podatkowej Centrum im. Adama Smitha oraz arbiter w Sądzie Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie. Ponadto prowadzi własną działalność w zakresie doradztwa ekonomiczno-prawnego.

Znany ze swoich komentarzy na tematy społeczno-gospodarcze w prasie, radiu i telewizji. Częsty gość popularnego programu TVP o tematyce gospodarczej Plus Minus, oraz programu Bilans nadawanego przez TVN24.

W swoich komentarzach i artykułach często prezentuje poglądy wolnorynkowe, podkreśla rolę wolnego rynku w kształtowaniu procesów gospodarczych oraz wpływ wysokiego opodatkowania pracy i źle zorganizowanego systemu świadczeń socjalnych jako źródeł bezrobocia.


Tagi


Artykuły powiązane

Technologia w sukurs ludzkiej pracy

Kategoria: Trendy gospodarcze
Napływ uchodźców z Ukrainy do Polski na skutek inwazji rosyjskiej nie zmieni trendu przechodzenia gospodarki analogowej na cyfrową – mówi dr hab. Jakub Górka z Wydziału Zarządzania UW, doradca prezesa ZUS ds. FinTech i e-płatności, ekspert PSMEG w Komisji Europejskiej.
Technologia w sukurs ludzkiej pracy