Zawsze jest dobra pora na reformę systemu podatkowego

W ciągu trzech lat, od czerwca 2008 do końca maja 2011 roku, spośród analizowanych 183 państw blisko połowa wprowadziła w podatkach zmiany korzystne dla podatników - nastąpiła obniżka podatków.
Zawsze jest dobra pora na reformę systemu podatkowego

(CC BY Enter The Story)

Tak wynika z badań Banku Światowego i firmy doradczej PricewaterhouseCoopers.

Na reformy decydują się zarówno państwa znajdujące się na peryferiach światowego obrotu gospodarczego, jak i kraje wysoko rozwinięte, których systemy podatkowe uchodzą za stabilne. Wystarczy spojrzeć na zestawienie z ostatniego raportu obejmującego 12 miesięcy od początku czerwca 2010 roku do końca maja 2011 roku. W tym okresie znaczące obniżki podatków lub istotne korekty upraszczające systemy podatkowe wprowadziły 33 państwa lub terytoria.

Obok Belize i Seszeli korzystne dla firm lub mieszkańców zmiany wprowadziły Kanada, Korea, Meksyk i Turcja należące do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, zrzeszającej 34 najbardziej rozwinięte państwa świata, a ponadto także aspirujące do grona światowych potęg gospodarczych Indie. W poprzednim roku Chiny uprościły sposób wyliczania zysków firm do celów podatkowych, a także zrównały podatek od zysków korporacyjnych płacony przez firmy rodzime i zagraniczne. Z kolei na ten rok reformy, które mają pobudzić aktywność gospodarczą zapowiedziała Japonia.

Szczególnie gorąca dyskusja na temat reform podatkowych toczy się obecnie w Stanach Zjednoczonych, które w listopadzie czekają wybory prezydenckie. Niektóre propozycje zgłaszane przez republikańskich pretendentów idą bardzo daleko. Propozycja reformy J.D. Fostera, eksperta konserwatywnej Heritage Foundation zakłada likwidację podatków dochodowych i zastąpienie ich podatkiem od sprzedaży. Ron Paul, jeden z polityków ubiegających się o nominację Partii Republikańskiej uznaje podatki dochodowe za jedne z najbardziej degradujących i totalitarnych ze wszystkich obciążeń. Poza ich zniesieniem zapowiada on także zlikwidowanie federalnej Służby Dochodów Wewnętrznych (IRS – Internal Revenue Service), odpowiednika naszego Urzędu Skarbowego.

Prostsze ważniejsze niż niższe

Autorzy corocznych raportów Banku Światowego i PwC zaznaczają, że reformowanie systemów podatkowych może przynieść korzystne skutki dla gospodarki, także wtedy gdy zmiany nie powodują obniżenia łącznej skali obciążeń podatkowych. Wystarczy, że usprawnienia uproszczą formalności lub poprawią sytuację podatników w relacjach z urzędnikami. Takie działania mogą w szczególności skłonić przedsiębiorców funkcjonujących w szarej strefie do legalizacji działalności. Dzięki poszerzeniu liczby podmiotów płacących podatki, przy niezmienionych stopach podatków, czy nawet pogarszającej się koniunkturze gospodarczej globalne przychody podatkowe mogą rosnąć.

(Opr. DG)

(Opr. DG)

Dr Grzegorz Szczodrowski, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego zgadza się z zasadnością upraszczania systemów podatkowych. Przestrzega jednocześnie przed nadmiernym oczekiwaniem, że pozytywna reakcja firm działających w szarej strefie będzie powszechna, a efekty pojawią się szybko.

– Zanim przedsiębiorcy przekonają się, że nowy system jest godny zaufania i warto ujawnić działalność może upłynąć sporo czasu. Ponadto menedżer firmy, działającej w szarej strefie niekoniecznie będzie zainteresowany wejściem do obiegu legalnego w kryzysowym okresie, gdyż taka decyzja, niezależnie od prostoty systemu podatkowego pociąga za sobą niepewność – mówi Grzegorz Szczodrowski.

Budżety mają większe wymagania

Wprowadzanie reform podatkowych w okresie kryzysu może być ryzykowne także z innych względów. Szczególnie dotyczy to państw europejskich, czy Stanów Zjednoczonych. Kraje te zmagają się z dużym zadłużeniem sektora finansów publicznych i każda decyzja pozornie rozwiązująca jeden problem, może wywołać inne kłopoty. Spadające dochody budżetów państw skłaniają władze do zwiększania obciążeń podatkowych w celu zrównoważenia budżetów.

Z kolei podwyżki podatków dochodowych mogą spowodować emigrację firm z państw podwyższających podatki do tych o łagodniejszych reżimach. Przekonały się o tym władze Portugalii, która podwyższyła wysokość podatku dochodowego od firm do 28 proc. Jedna z największych tamtejszych firm, Jeronimo Martins, potentat w handlu detalicznym (właściciel polskiej sieci Biedronka), ogłosiła, że przenosi swoją siedzibę do Holandii, w której podatek ten wynosi 25 proc. Również w Holandii – a nie we Frankfurcie czy Nowym Jorku – ma być zarejestrowana spółka zarządzająca łączącymi się giełdami niemiecką Deutsche Boerse i nowojorską NYSE Euronext.

W wielu państwach, szczególnie wśród osób najwięcej zarabiających, powszechną praktyką jest też przenoszenie dochodów do krajów o niższych podatkach, na przykład na Cypr. Z tego powodu wiele państw coraz intensywniej poszukuje nowych rozwiązań systemowych, których trudniej będzie uniknąć, niż podatków dochodowych. Stąd pojawiające się pomysły wprowadzania nowych podatków majątkowych, czy podatku od transakcji finansowych, którego dodatkowym efektem miałoby być ograniczenie spekulacji na rynkach finansowych.

Czy podatnicy wyemigrują

W ostatnich dniach po raz kolejny gotowość wprowadzenia takiego rozwiązania w strefie euro zadeklarowali kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicholas Sarkozy. Niechęć brytyjskich władz do wprowadzenia podatku forsowanego przez Francję i Niemcy z pewnością wynika z obaw o przeprowadzkę instytucji z londyńskiego City do Nowego Jorku. W Stanach Zjednoczonych przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi administracja prezydenta Obamy raczej nie będzie ryzykować zatargów z własnym sektorem finansowym. Instytucje finansowe zasilają każdego roku brytyjski budżet kwotą rzędu 50 mld funtów, co stanowi ponad 10 proc. całkowitych wpływów i żaden brytyjski polityk nie zrezygnuje dobrowolnie nawet z części tych pieniędzy.

Niektórzy ekonomiści uważają jednak, że nie należy przesadzać z ryzykiem migracji firm ze względów podatkowych. Ku takiemu stanowisku skłania się prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów, który podkreśla, że firmy zwracają uwagę przede wszystkim na efektywne stawki podatków, a nie nominalne. Na ich decyzje wpływają ponadto czynniki, których nie da się jednoznacznie ująć w liczbach, jak choćby gruntowna znajomość systemu, w którym firma funkcjonuje od wielu lat.

Alternatywą dla podwyższania podatków staje się cięcie wydatków publicznych, ale tu pojawiają się kolejne potencjalne problemy. W kryzysie urzędnicy mają skłonność do mechanicznego redukowania wydatków, a to może prowadzić do obniżania jakości usług publicznych do poziomu nieakceptowalnego przez społeczeństwo. Przykładem są tu choćby wydatki na transport publiczny, które w przypadku ich radykalnego zmniejszania mogą ograniczać dostęp pracowników do miejsc pracy i powodować wzrost bezrobocia.

Ze względu na problemy związane z wprowadzaniem reform w trakcie trwania kryzysu niewątpliwie lepszym momentem byłby okres dobrej koniunktury, ale w czasie gdy „wszyscy wygrywają” politycy nie chcą wdrażać zmian, które mogą obniżyć ich słupki poparcia.

Według Grzegorza Szczodrowskiego nie ma lepszego, czy gorszego momentu na wprowadzenie reform podatków. – Do wdrożenia zmian w podatkach korzystnych dla wszystkich nie potrzebujemy lepszego momentu, lecz przywódcy-wizjonera, takiego jak w przeszłości była Margaret Thatcher, czy Ronald Reagan. Polityk musi wiedzieć czego chce i być zdeterminowany do tego, żeby swoje zamierzenia zrealizować. Dziś, nie tylko w Polsce, takich polityków nie widać – stwierdza Grzegorz Szczodrowski.

Na problem ten zwraca też uwagę prof. Antoni Kukliński, prezes Polskiego Towarzystwa Współpracy z Klubem Rzymskim, który podkreśla, że trwający obecnie kryzys ma wielowymiarowy charakter, a jednym z jego elementów jest kryzys przywództwa w krajach europejskich i Stanach Zjednoczonych.

Polska na tle innych państw w podatkowym rankingu, który ujmuje czas spędzony przez firmy na wypełnienie formalności podatkowych, liczbę płatności w ciągu roku i ogólną wysokość podatków w odniesieniu do PKB, wypada nadal co najmniej słabo. W ciagu pięciu kolejnych lat w gronie przeszło 180 państw i terytoriów byliśmy notowani między 121 a 151 miejscem. Pod względem czasu jaki wzorcowa firma (hipotetyczne przedsiębiorstwo zatrudniające 60 osób) musi spędzić na wypełnienie wszystkich niezbędnych podatkowych formalności też nie mamy się czym pochwalić.

Według ostatniego raportu Banku Światowego i PwC z okresu od czerwca 2010 do maja 2011 r. w Polsce trzeba poświęcić na podatkowe formalności 296 godzin. Średnia globalna wynosi 277 godzin. Jeszcze gorzej wypadamy na tle wszystkich państw Unii Europejskiej (209 godzin), czy krajów OECD (195 godzin).

Nie powinna więc zaskakiwać powszechna wśród ekonomistów opinia, że polski system podatkowy jest zbyt skomplikowany. Opinia ta niestety nie zmienia się od dawna, o czym świadczą wypowiedzi ekspertów, które z powodzeniem można wciąż zacytować. Przykładem wypowiedź Nicholasa Sterna, niegdyś głównego ekonomisty Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju z debaty zorganizowanej w 1999 roku przez Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych i Bank BRE. Nicholas Stern powiedział wtedy, że polski system jest „skomplikowany, nieprzejrzysty, niestabilny i prowadzi do zaburzeń, w związku z tym potrzebna jest reforma.”

>wywiad: Podatki w świecie zmalały, a nierówności wzrosły

(CC BY Enter The Story)
(Opr. DG)
najlepsze systemy podatkowe, wzrost podatków

Otwarta licencja


Tagi