Indywidualne Konto Emerytalne: im szybciej, tym lepiej
Kategoria: Demografia
Dziennikarz, politolog specjalizujący się w zagadnieniach europejskich
więcej publikacji autora Mariusz Tomczak
(@Getty Images)
W drugiej połowie marca 2025 r. obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej przechowywali 10 bln euro na niskooprocentowanych depozytach bankowych. I wciąż słono za to płacą, ponieważ ceną za łatwą dostępność i brak charakterystycznej dla giełd zmienności, są zwykle dużo mniejsze zyski od lokowania środków na rynku kapitałowym. Mogłaby na niego trafić znaczna część oszczędności gospodarstw domowych, ale na przeszkodzie stoi „mentalność ostrożnościowa” wielu Europejczyków. Jedną z jej przyczyn jest niewystarczająca wiedza finansowa, w tym niezrozumienie ryzyka inwestycyjnego, co potwierdzają wyniki różnych badań prowadzonych od Lizbony i Madrytu aż po Tallin i Rygę.
Dodatkowe potrzeby inwestycyjne UE są szacowane na 750–800 mld euro rocznie do 2030 r. – takie liczby znalazły się w raporcie przygotowanym w 2024 r. na zlecenie Komisji Europejskiej pod kierownictwem Maria Draghiego, byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Dokument odbił się szerokim echem w debacie publicznej, stając się inspiracją dla unijnych decydentów. KE podkreśla, że potrzeby te wynikają w dużej mierze z wyzwań klimatycznych, gwałtownych zmian technologicznych i nowej dynamiki geopolitycznej. Przykład Stanów Zjednoczonych i krajów Azji, w których źródła finansowania małych i średnich przedsiębiorstw oraz innowacyjnych firm są zróżnicowane, pokazuje, że przedsiębiorcy nie powinni polegać głównie na kredytach bankowych, ponieważ jest to ze szkodą dla nich i całej gospodarki.
Bezpieczeństwo finansowe priorytetem
Zapewnienie obywatelom państw należących do Wspólnoty szerszego, bardziej przyjaznego dostępu do rynków kapitałowych, a przedsiębiorstwom lepszych opcji finansowania, stanowi cel strategii dotyczącej unii oszczędności i inwestycji (savings and investment union) przyjętej przez KE w marcu 2025 r. Jest to kluczowa inicjatywa mająca rozwiązać problem niedopasowania między pokaźnymi, lecz słabo wykorzystywanymi na rynku kapitałowym oszczędnościami a dużymi potrzebami inwestycyjnymi. „Może się to przyczynić do wzrostu zamożności obywateli, a jednocześnie pobudzić wzrost gospodarczy i konkurencyjność UE” – podkreśliła Dyrekcja Generalna KE ds. Stabilności Finansowej, Usług Finansowych i Unii Rynków Kapitałowych. Chodzi bowiem o usprawnienie sposobu przekierowywania oszczędności Europejczyków na inwestycje, co w dłuższej perspektywie powinno się przełożyć na wzrost zamożności na poziomie indywidualnym i wspólnotowym.
„Bardziej rozwinięty sektor dodatkowych emerytur w UE ma kluczowe znaczenie dla zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa finansowego, zwłaszcza w kontekście trendów demograficznych, i pomoże w rozwoju rynków kapitałowych oraz realizacji inwestycji w celu finansowania wzrostu gospodarczego i innowacji w UE. Zarówno na szczeblu unijnym, jak i krajowym, konieczne będą środki polityczne, aby wspierać dalszy rozwój dodatkowych programów emerytalnych” – napisano w komunikacie KE zatytułowanym „Unia oszczędności i inwestycji. Strategia na rzecz zwiększenia zamożności obywateli i konkurencyjności gospodarczej w UE” i skierowanym m.in. do Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w marcu 2025 r. Wskazano w nim, że w państwach, w których taki system jest stosunkowo rozwinięty, rynki kapitałowe mają się lepiej i, co nie mniej istotne, nie jest to dziełem przypadku.
Systemy emerytalne w krajach członkowskich UE opierają się na trzech filarach, obejmując emerytury państwowe, pracownicze programy emerytalne oraz inne indywidualne świadczenia emerytalne. Europejski Trybunał Obrachunkowy w sprawozdaniu specjalnym z maja 2025 r. przypomniał, że celem podejścia wielofilarowego, które rozpropagował Bank Światowy w pierwszej połowie lat 90. XX w., jest lepsze zaspokojenie potrzeb obywateli, wyjście naprzeciw wyzwaniom demograficznym wynikającym ze starzenia się społeczeństw, wzmocnienie rynków kapitałowych oraz zapewnienie stabilności finansowej systemom emerytalnym. Wprawdzie za te ostatnie odpowiadają państwa członkowskie, ale UE może formułować zalecenia w ramach koordynacji polityki makroekonomicznej.
Bruksela czeka na pomysły
Kluczowym elementem wdrażania strategii dotyczącej unii oszczędności i inwestycji są konsultacje KE w sprawie emerytur uzupełniających, czyli gromadzenia środków z myślą o „jesieni życia” w ramach programów pracowniczych lub indywidualnie. Rozpoczęły się one w połowie czerwca 2025 r. i trwały do końca sierpnia. Do udziału zaproszono wszystkie zainteresowane strony, w tym m.in. ubezpieczycieli, organy państw członkowskich i konsumentów. Zebrane pomysły będą wykorzystane przy opracowaniu pakietu środków, który zostanie przedstawiony w IV kwartale 2025 r. i – jak deklaruje KE – w nieodległej przyszłości pomoże osobom fizycznym bardziej efektywnie budować bezpieczeństwo finansowe.
Komisja oczekuje na opinie dotyczące m.in. automatycznego zapisu do systemu emerytalnego, co ma prowadzić do wzrostu poziomu partycypacji, a także rozwoju systemów umożliwiających obywatelom łatwy wgląd w ich przyszłe dochody emerytalne. Pożądane są pomysły na zwiększenie dostępności dodatkowych emerytur pracowniczych i indywidualnych oraz wypracowanie sposobu stosowania zasady ostrożnego inwestowania. KE zachęca także do pochylenia się nad dyrektywą w sprawie działalności instytucji pracowniczych programów emerytalnych oraz nadzoru nad nimi, określaną jako dyrektywa IORP II (institutions for occupational retirement provision), a także rozporządzeniem w sprawie paneuropejskiego indywidualnego produktu emerytalnego (pan-european personal pension product, PEPP).
Ogólnoeuropejski indywidualny produkt emerytalny – perspektywa Brukseli
PEPP w UE
W Brukseli od dawna pobrzmiewa myśl o konieczności stworzenia w UE silnych, wielofilarowych systemów emerytalnych, które oprócz emerytur publicznych obejmowałyby także programy pracownicze i indywidualne. Celem jest uzupełnienie świadczeń wypłacanych z systemów publicznych, ponieważ ich wysokość nie zawsze zapewnia godne życie po zaprzestaniu aktywności zawodowej. Z takim zamiarem na rynku pojawił się PEPP mający zachęcać obywateli państw UE do dobrowolnego oszczędzania i inwestowania z myślą o „jesieni życia”. PEPP jest regulowany przez rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1238 z 20 czerwca 2019 r., które określa jego podstawowe cechy i główne zasady inwestowania. Na szczeblu unijnym pieczę nad produktem sprawuje Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Planów Emerytalnych (European Insurance and Occupational Pensions Authority, EIOPA), a w poszczególnych państwach – krajowe organy nadzoru.
Okazuje się, że zainteresowanie PEPP jest dramatycznie niskie zarówno po stronie popytu, jak i podaży. Mimo że produkt może być oferowany m.in. przez zakłady ubezpieczeń, banki, podmioty zarządzające aktywami i niektóre firmy inwestycyjne, to w całej Unii oferuje go zaledwie dwóch dostawców – Finax w Chorwacji, Czechach, Polsce i na Słowacji oraz firma inwestycyjna LifeGoals Financial Services na Cyprze. W Europie Zachodniej czy w Skandynawii nie ma żadnych dostawców PEPP. Tymczasem kilka lat temu w ankiecie EIOPA aż 21 podmiotów wyraziło zainteresowanie świadczeniem takich usług. Aktualna lista indywidualnych produktów emerytalnych (OIPE) sprzedawanych w UE znajduje się na stronie internetowej urzędu.
OIPE w Polsce
W naszym kraju możliwość zakładania w ramach III filaru emerytalnego PEPP, który jest szerzej znany jako ogólnoeuropejski indywidualny produkt emerytalny (OIPE), pojawiła się jesienią 2023 r. W mediach OIPE określa się czasami jako „europejską emeryturę” – to chwytliwe i działające na wyobraźnię hasło marketingowe, ale zdecydowanie na wyrost. W ciągu pierwszego roku założono 5 tys. rachunków, sprawiając, że staliśmy się największym rynkiem tych produktów. W całej Unii było ich wówczas mniej niż 10 tys.
Ustawa z 7 lipca 2023 r. o ogólnoeuropejskim indywidualnym produkcie emerytalnym jest wzorowana na przepisach dotyczących indywidualnego konta emerytalnego (IKE). OIPE, podobnie jak IKE, ma identyczny limit wpłat (26 019 zł w 2025 r.) i pozwala inwestować bez podatku od dochodów z zysków kapitałowych po spełnieniu kilku warunków, np. wypłaty środków po osiągnięciu 60. roku życia. Zgromadzony kapitał podlega dziedziczeniu, a posiadanie IKE nie wyklucza możliwości założenia OIPE. Ten ostatni nie pozwala jednak samodzielnie inwestować w akcje i fundusze ETF (exchange-traded fund), tak jak jest to możliwe dzięki rachunkom maklerskim prowadzonym w ramach IKE. Niezwykle ograniczony wybór opcji inwestycyjnych oraz wysokie – na tle ETF-ów – opłaty za zarządzanie portfelem, sprawiają, że dla części osób dysponujących podstawową wiedzą o inwestowaniu na rynkach kapitałowych OIPE jest mało atrakcyjny.
Wina przyzwyczajeń
Jacek Barszczewski, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF), w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym” przypomniał, że w Polsce istnieje szereg różnych rozwiązań umożliwiających oszczędzanie na emeryturę, takich jak OIPE, IKE, indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), pracowniczy program emerytalny (PPE) czy pracownicze plany kapitałowe (PPK).
– Liczba OIPE w skali UE jest niewielka. Rodzi to wątpliwość czy w sytuacji, w której poszczególne kraje mają swoje własne rozwiązania, do których klienci są już przyzwyczajeni, produkt ten będzie dla nich atrakcyjny – stwierdził przedstawiciel UKNF.
Zwrócił przy tym uwagę na niski poziom świadomości Polek i Polaków co do korzyści płynących z odkładania części bieżących zarobków z myślą o „jesieni życia”. Jego zdaniem działania państwa powinny zmierzać w kierunku zachęcania obywateli do samodzielnego, długoterminowego oszczędzania i inwestowania, a także oferowania przez pracodawców benefitów wspierających gromadzenie środków na emeryturę, np. dopłat do PPK.
Brak zaufania i niska świadomość
Na to, że OIPE obecnie nie cieszy się znaczącym zainteresowaniem uczestników rynku w Polsce, zwrócił także uwagę Michał Gal, dyrektor Departamentu Produktów Inwestycyjnych w PKO Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych (PKO TFI). Podkreślił on, że z perspektywy polskich obywateli dużym wyzwaniem pozostaje niska partycypacja w programach emerytalnych, takich jak IKE, IKZE czy PPK, które powstały wcześniej niż OIPE.
– W pierwszej kolejności kluczowe jest budowanie zaufania i świadomości wobec już funkcjonujących rozwiązań. Dopiero w miarę wzrostu zainteresowania dodatkowymi formami oszczędzania można się spodziewać większego znaczenia OIPE na rynku krajowym – stwierdził przedstawiciel PKO TFI.
W jego opinii główną barierą w gromadzeniu dodatkowych oszczędności na emeryturę jest brak powszechnej wiedzy o zasadach funkcjonowania tego rynku i korzyściach płynących z długoterminowego oszczędzania.
– Kluczowa jest edukacja finansowa od najmłodszych lat oraz inicjatywy skierowane do dorosłych. Równocześnie konieczna jest silniejsza promocja tych programów przez państwo i sektor finansowy oraz konsekwentne podkreślanie ich zalet, takich jak ulgi podatkowe, dywersyfikacja źródeł dochodu i dodatkowe zabezpieczenie na przyszłość – zaznaczył Gal.
Aby ułatwić korzystanie z programów emerytalnych niezbędna jest też pełna digitalizacja procesów, np. umożliwienie zdalnego zakładania i obsługi kont oraz szybkiej weryfikacji tożsamości.
– To ograniczy bariery wejścia – podkreślił.
Deficyt edukacji finansowej
Michał Wojciechowski, wicedyrektor w Biurze Maklerskim mBanku, w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym” ocenił, że największą bolączką dobrowolnych programów emerytalnych w Polsce jest niska świadomość i małe zaufanie do takich rozwiązań. W naszym społeczeństwie panuje bowiem przekonanie, że za wysokość emerytur odpowiada państwo.
– Przeceniamy zarówno możliwości budżetu, jak i wysokość naszej przyszłej emerytury. Obawiamy się również inwestować, bo nie wiemy jaki jest potencjał i ryzyko inwestowania. Opieramy się na mitach i uproszczeniach, o których dowiadujemy się z mediów społecznościowych – stwierdził.
Uważa on również, że potrzebne jest ułatwienie zapisów do IKE, IKZE i OIPE, uproszczenie korzystania z rachunków emerytalnych, a także szeroka kampania społeczna wspierana przez rząd i instytucje oferujące takie rozwiązania.
– Komunikacja może się opierać na pokazaniu korzyści z inwestycji i kosztów zaniechania uczestnictwa, np. niszczącej roli inflacji. Wypromowanie ambasadorów takich programów, znanych i lubianych, a jednocześnie niezwiązanych z inwestowaniem, pokazałoby, że są one adresowane do wszystkich – dodał.
Dostrzega przy tym wzrost liczby Polek i Polaków zainteresowanych długoterminowym oszczędzaniem i inwestowaniem, co widać chociażby po rosnącej liczbie rachunków maklerskich IKE i IKZE.
– W pierwszej połowie 2025 r. polskie biura maklerskie otworzyły ponad 100 tys. rachunków IKE i IKZE, co stanowi wzrost o 45 proc. w porównaniu z końcem 2024 r. – podkreślił przedstawiciel Biura Maklerskiego mBanku.
Potrzebna jest deregulacja
Przemysław Barankiewicz, dyrektor oddziału Finax w Polsce, firmy będącej pierwszym operatorem paneuropejskiego indywidualnego produktu emerytalnego w całej UE, przekonuje, że jest to jeden z najciekawszych instrumentów finansowych na naszym kontynencie. Jest on transgraniczny, przejrzysty, elastyczny w zakresie wypłat i polityki inwestycyjnej, dystrybuowany online, a przede wszystkim przeciwdziała społecznym oraz gospodarczym skutkom postępującego starzenia się społeczeństw.
– OIPE powinno być filarem nowoczesnego europejskiego systemu emerytalnego. Dziś jednak trapią go choroby wieku dziecięcego: przeregulowanie, w tym bariery dystrybucyjne, podatkowe i prawne, a także surowe limity kosztowe hamujące powszechną implementację – podkreślił dyrektor i dodał, że ewentualni dostawcy tego produktu stoją na stanowisku, że wejście na rynek jest nieopłacalne, a potencjalni oszczędzający nie wiedzą, dlaczego warto założyć konto.
– Z naszych wyliczeń wynika, że odkładanie przez przeciętnego klienta OIPE co miesiąc, przez okres 25 lat, kwoty w wysokości 500 zł, może przełożyć się na podwyższenie emerytury nawet o blisko 5 tys. zł miesięcznie przez dekadę – stwierdził Barankiewicz.
Limit opłat
Dyrektor oddziału Finax uważa natomiast, że kluczowe dla upowszechnienia produktu jest m.in. zaangażowanie pracodawców, dlatego proponuje, aby zezwolić firmom na negocjowanie warunków OIPE dla swoich pracowników oraz umożliwić im automatyczne zapisy. To byłaby rewolucja odnośnie do unijnego rozporządzenia, w którym obecnie takich możliwości nie ma. Dodatkowo postuluje zachęty podatkowe dla firm dokonujących wpłat, uproszczenie procedur hamujących masową dystrybucję i zwiększenie liczby dostępnych wariantów OIPE, których – póki co – jest tylko sześć.
– Będąc pionierem OIPE w regionie, zwróciliśmy się do Komisji Europejskiej z oficjalnym stanowiskiem zawierającym pakiet konkretnych zmian. Przyświeca nam przekonanie, że Europejczycy oczekują prostej, opłacalnej i mobilnej możliwości oszczędzania na godną emeryturę, bez względu na to, w jakim kraju pracują dziś i gdzie będą mieszkać za 20 lat. To nie tylko kwestia finansów, to sprawa społeczna – stwierdził Barankiewicz.
Najbardziej dyskusyjny wydaje się postulat zwiększenia opłat, które obecnie nie mogą przekroczyć 1 proc. wartości aktywów rocznie. Szef Finax uważa, że to nie uwzględnia rzeczywistych kosztów dystrybucji i instrumentów bazowych. Biorąc pod uwagę fakt, że od dłuższego czasu na świecie mamy do czynienia z trendem obniżania opłat za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi, a miliony Europejczyków może samodzielnie kupować jednostki ETF, w których opłaty za zarządzanie uwzględnione w wycenie funduszu wynoszą czasami kilka setnych procent, to ta propozycja wydaje się mało przekonująca (Finax też wykorzystuje tanie ETF-y w ramach OIPE). I z całą pewnością jest sprzeczna z interesem tych, dla których powstało OIPE, ponieważ w długim terminie wzrost opłat negatywnie wpływa na stopę zwrotu. W ciągu roku czy dwóch lat są to marginalne kwoty, ale w perspektywie 20, 30 czy 40 lat – a przecież chodzi o to, by inwestowanie z myślą o emeryturze rozpoczynać na początku kariery zawodowej – będą to spore pieniądze.


