Wypłaty świątecznych premii wsparły grudniową dynamikę wzrostu płac, ale nie na tyle, by wynagrodzenia zaczęły rosnąć szybciej od inflacji. Firmy nadal też nie kwapią się z przyjmowaniem do pracy nowych pracowników – liczba etatów w przedsiębiorstwach zmalała o około 12 tysięcy w ciągu miesiąca.
(Opr. DG)
Na rynku pracy stagnacja: co prawda w grudniu po raz pierwszy w historii średnia płaca w przedsiębiorstwie przekroczyła poziom 4 tys. zł (wyniosła dokładnie 4015,37 zł) jednak roczną dynamikę wzrostu na poziomie 4,4 proc. trudno uznać za wysoką. Bo w grudniu inflacja wynosiła 4,6 proc. A to oznacza, że płace nie nadążają za wzrostem cen i to już drugi miesiąc z rzędu. Podobna sytuacja była już w listopadzie.
Dynamikę rzędu 4,4 proc. zawdzięczamy prawdopodobniE wypłatom świątecznych premii. Ekonomiści zgadują (bo nie ma jeszcze danych szczegółowych), że prym w tym wiodło górnictwo. To branża, w której średnia pensja jest największa (w listopadzie wynosiła już ponad 7 tys. zł i była prawie o 30 proc. większa niż październiku). Teoria o tym, że to górnicy dostali największe bonusy bierze się z doświadczeń z lat ubiegłych. W 2010 roku wypłacone średnie wynagrodzenie w górnictwie wzrosło z niewiele ponad 7 tys. zł w listopadzie do prawie 10,3 tys. zł w grudniu.
Fakt, że płace w firmach rosną wolniej od inflacji z punktu widzenia polityki pieniężnej nie jest złą informacją. Nie ma bowiem mowy o presji płacowej, która mogłaby być pierwszym elementem efektu drugiej rundy. Nadmierny popyt nie grozi gospodarce, nie będzie więc potrzeby schładzać jej podwyżkami stóp procentowych. A obecny wzrost inflacji spowodowany jest problemami z podażą niektórych dóbr. Na to Rada Polityki Pieniężnej nie ma wpływu.
Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku uważa, że w kolejnych miesiącach roczna dynamika płac powinna wyhamować do około 4 proc. Przy utrzymywaniu się wysokiej inflacji siła nabywcza średniej płacy nadal będzie więc maleć.
– Ważnym czynnikiem ograniczającym presję na wzrost płac w tym roku będą podwyżka składki rentowej opłacanej przez pracodawców o 2 pkt. proc., dalszy wzrost stopy bezrobocia, zamrożenie płac w sektorze publicznym oraz gorsze niż w ubiegłym roku wyniki finansowe firm – napisał Adam Czerniak w komentarzu do środowych danych.
Analitycy zwracają uwagę, że grudzień był kolejnym miesiącem spadku liczby etatów. Co prawda zatrudnienie wzrosło w skali roku o 2,3 proc., ale w porównaniu z listopadem zmalało o 0,2 proc. – czyli o około 12 tys. etatów. To może to być efekt końca prac sezonowych i wygasania podpisywanych przy tej okazji umów na czas określony. Ekonomiści BRE Banku sądzą jednak, że to może być zapowiedź dalszego pogarszania się sytuacji na rynku pracy.
– (…)Biorąc pod uwagę zachowanie wskaźników koniunktury, ciepły grudzień oraz sporą inercję zatrudnienia w poszczególnych sekcjach to rzuca sporo pesymizmu na zachowanie rynku pracy. Skalę tego „rzutu” będziemy mogli poprawnie ocenić widząc przekrój spadków – napisali w środowym raporcie.
Ekonomiści BZ WBK uważają, że przyczyn ograniczania zatrudnienia przez polskie firmy należy szukać w sytuacji za granicą. Ich zdaniem to dopiero początek procesu.
– Perspektywy dla rynku pracy na ten rok rysują się mniej optymistycznie (niż w 2011 roku – przyp. MCh) – spodziewamy się stagnacji zatrudnienia oraz wyhamowania tempa wzrostu płac mniej więcej do poziomu zgodnego z dynamiką inflacji – uważa BZ WBK. Podobnego zdania jest Adam Czerniak. Według niego W kolejnych miesiącach należy oczekiwać dalszego spadku dynamiki zatrudnienia. Wskazywać mają na to ostatnie badania koniunktury – np. subindeks zatrudnienia w badaniu PMI w grudniu spadł o 4 pkt (najmocniej w historii) do poziomu nienotowanego od października 2009 roku.
– Trudna sytuacja na rynku pracy będzie miała miejsce także w II poł. br., kiedy wzrośnie liczba zwolnień w firmach budowlano-montażowych w związku z kończeniem realizacji inwestycji publicznych – uważa Adam Czerniak.
Jego zdaniem negatywny wpływ na rynek pracy będzie też miało ograniczenie nakładów budżetowych na Fundusz Pracy. W tym roku nominalnie wzrosną one o 1,6 proc. – czyli mniej niż inflacja.
– Przyczyni się to do ograniczenia środków przeznaczonych przez Urzędy Pracy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, w tym przede wszystkim na wspieranie zakładania nowych miejsc pracy – ocenia ekonomista Kredyt Banku.
Marek Chądzyński
Na rynku pracy stagnacja: co prawda w grudniu po raz pierwszy w historii średnia płaca w przedsiębiorstwie przekroczyła poziom 4 tys. zł (wyniosła dokładnie 4015,37 zł) jednak roczną dynamikę wzrostu na poziomie 4,4 proc. trudno uznać za wysoką. Bo w grudniu inflacja wynosiła 4,6 proc. A to oznacza, że płace nie nadążają za wzrostem cen i to już drugi miesiąc z rzędu. Podobna sytuacja była już w listopadzie.
Dynamikę rzędu 4,4 proc. zawdzięczamy prawdopodobniE wypłatom świątecznych premii. Ekonomiści zgadują (bo nie ma jeszcze danych szczegółowych), że prym w tym wiodło górnictwo. To branża, w której średnia pensja jest największa (w listopadzie wynosiła już ponad 7 tys. zł i była prawie o 30 proc. większa niż październiku). Teoria o tym, że to górnicy dostali największe bonusy bierze się z doświadczeń z lat ubiegłych. W 2010 roku wypłacone średnie wynagrodzenie w górnictwie wzrosło z niewiele ponad 7 tys. zł w listopadzie do prawie 10,3 tys. zł w grudniu.
Fakt, że płace w firmach rosną wolniej od inflacji z punktu widzenia polityki pieniężnej nie jest złą informacją. Nie ma bowiem mowy o presji płacowej, która mogłaby być pierwszym elementem efektu drugiej rundy. Nadmierny popyt nie grozi gospodarce, nie będzie więc potrzeby schładzać jej podwyżkami stóp procentowych. A obecny wzrost inflacji spowodowany jest problemami z podażą niektórych dóbr. Na to Rada Polityki Pieniężnej nie ma wpływu.
Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku uważa, że w kolejnych miesiącach roczna dynamika płac powinna wyhamować do około 4 proc. Przy utrzymywaniu się wysokiej inflacji siła nabywcza średniej płacy nadal będzie więc maleć.
– Ważnym czynnikiem ograniczającym presję na wzrost płac w tym roku będą podwyżka składki rentowej opłacanej przez pracodawców o 2 pkt. proc., dalszy wzrost stopy bezrobocia, zamrożenie płac w sektorze publicznym oraz gorsze niż w ubiegłym roku wyniki finansowe firm – napisał Adam Czerniak w komentarzu do środowych danych.
Analitycy zwracają uwagę, że grudzień był kolejnym miesiącem spadku liczby etatów. Co prawda zatrudnienie wzrosło w skali roku o 2,3 proc., ale w porównaniu z listopadem zmalało o 0,2 proc. – czyli o około 12 tys. etatów. To może to być efekt końca prac sezonowych i wygasania podpisywanych przy tej okazji umów na czas określony. Ekonomiści BRE Banku sądzą jednak, że to może być zapowiedź dalszego pogarszania się sytuacji na rynku pracy.
– (…)Biorąc pod uwagę zachowanie wskaźników koniunktury, ciepły grudzień oraz sporą inercję zatrudnienia w poszczególnych sekcjach to rzuca sporo pesymizmu na zachowanie rynku pracy. Skalę tego „rzutu” będziemy mogli poprawnie ocenić widząc przekrój spadków – napisali w środowym raporcie.
Ekonomiści BZ WBK uważają, że przyczyn ograniczania zatrudnienia przez polskie firmy należy szukać w sytuacji za granicą. Ich zdaniem to dopiero początek procesu.
– Perspektywy dla rynku pracy na ten rok rysują się mniej optymistycznie (niż w 2011 roku – przyp. MCh) – spodziewamy się stagnacji zatrudnienia oraz wyhamowania tempa wzrostu płac mniej więcej do poziomu zgodnego z dynamiką inflacji – uważa BZ WBK. Podobnego zdania jest Adam Czerniak. Według niego W kolejnych miesiącach należy oczekiwać dalszego spadku dynamiki zatrudnienia. Wskazywać mają na to ostatnie badania koniunktury – np. subindeks zatrudnienia w badaniu PMI w grudniu spadł o 4 pkt (najmocniej w historii) do poziomu nienotowanego od października 2009 roku.
– Trudna sytuacja na rynku pracy będzie miała miejsce także w II poł. br., kiedy wzrośnie liczba zwolnień w firmach budowlano-montażowych w związku z kończeniem realizacji inwestycji publicznych – uważa Adam Czerniak.
Jego zdaniem negatywny wpływ na rynek pracy będzie też miało ograniczenie nakładów budżetowych na Fundusz Pracy. W tym roku nominalnie wzrosną one o 1,6 proc. – czyli mniej niż inflacja.
– Przyczyni się to do ograniczenia środków przeznaczonych przez Urzędy Pracy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, w tym przede wszystkim na wspieranie zakładania nowych miejsc pracy – ocenia ekonomista Kredyt Banku.
Historia pokazuje, że naród, który odzyskuje wolność i zdobywa panowanie na terytorium swojego państwa bagnetem żołnierza, nie zapewnia sobie tym samym zupełnej suwerenności. Dopiero odzyskanie władzy nad walutą narodową albo stworzenie tej waluty, staje się prawnym imperatywem suwerenności i fundamentem stabilnej gospodarki narodowej.
Droga energia, slowbalizacja, brak rąk do pracy, nadmierna biurokracja, wieloletnie zaniedbania inwestycyjne oraz opóźnienia technologiczne spętały potencjał rozwojowy Niemiec. Gospodarka przechodzi przez polikryzys– spowodowany wieloma czynnikami – na który nie ma prostej odpowiedzi w postaci np. pakietu koniunkturalnego lub jednej, porządnej reformy. RFN potrzebuje w istocie polireformy – dziesiątków drobnych korekt, które jednak jako całość określą na nowo równowagę między rynkiem a państwem.
W ciągu ostatnich 200 lat bankowość centralna przeszła poważną ewolucję, zmieniały się jej zadania oraz reguły polityki pieniężnej. Tekst pokazuje z tej perspektywy dwa banki centralne: Bank Polski (1828–1866) oraz Bank Polski SA (1924–1939). Akcent położono na okoliczności ich powstania oraz intencje i oczekiwania projektodawców, które zdeterminowały statutowy zakres ich uprawnień. Pokazano trudne wybory odnośnie do priorytetów i gradacji celów, przed jakimi stawiała je rzeczywistość gospodarcza. Okoliczności te skłaniały do pytań o właściwe cele i zasady funkcjonowania banków centralnych, tworzyły przestrzeń dla ścierania się koncepcji swoistego bankowego wariabilizmu i statyzmu.
Pierwszym prezesem Banku Polskiego SA został Stanisław Karpiński - wybitny ekonomista, bankowiec i minister skarbu. Jako teoretyk i praktyk cieszył się niekwestionowanym autorytetem zarówno w środowisku bankowym, jak i politycznym.
W niedawnych badaniach zasugerowano, że wynagrodzenia poniżej prawnie ustalonej płacy minimalnej są zaskakująco powszechnym zjawiskiem. W niniejszym artykule omówiono tzw. „kradzież płac” w Stanach Zjednoczonych oraz jej wpływ na wzrost wynagrodzeń, który mógłby być udziałem pracowników.
W kwietniu przypada 100. rocznica utworzenia Banku Polskiego SA oraz wprowadzenia złotego do obiegu. Z tej okazji 11 kwietnia odbyła się konferencja „Narodowy Bank Polski – nowy horyzont” poświęcona głównie teraźniejszości i przyszłości.
Najnowsze wydanie „Obserwatora Finansowego” ukazuje nam wizje przyszłości bliskiej i dalekiej. W tym numerze, najlepsi eksperci postarają się odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań, dotyczących sztucznej inteligencji i tego jak generatywna AI wpłynie na bankowość, edukację oraz inne dziedziny naszego życia.
Nieefektywność nadzoru prowadzi do występowania nieprawidłowości i nadużyć na rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce – taką sensacyjną tezę stawiają autorzy monografii „Nieprawidłowości i nadużycia na rynku funduszy inwestycyjnych”.
Sztuczna inteligencja powoli zmienia sposób działania banków i instytucji finansowych. Pomaga im zredukować ciężar biurokracji, ale także podejmować szybsze decyzje oraz utrzymywać efektywny kontakt z klientami. A będzie jeszcze lepiej. W perspektywie czeka kilkunastoprocentowy wzrost EBITDA.
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wzmocniłaby znacznie pozycję Polski w europejskiej gospodarce – stwierdził w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym" dr Andreas Wittmer, dyrektor zarządzający Centrum Badań Lotniczych na Uniwersytecie w St. Gallen.
Dywersyfikacja metod płatności, rozumiana jako poszerzanie dostępnej ich gamy, zwiększa wybór płatników i odbiorców płatności, stymuluje konkurencję na rynku i innowacyjność dostawców usług płatniczych, redukuje ryzyko, ponieważ uniezależnia rynek płatności od jednego, potencjalnie dominującego systemu płatności. Podobnie ma się sprawa z formami pieniądza, które się uzupełniają a jednocześnie konkurują i substytuują wzajemnie.
Współczesne problemy prawne Unii Europejskiej, sztuczna inteligencja w bankowości oraz polityka pieniężna były tematami grudniowego zjazdu na podyplomowych studiach MBA organizowanych w ramach drugiej edycji projektu „Akademia NBP”.
Portal ekonomiczny NBP „Obserwator Finansowy” ponownie znalazł się w czołówce najbardziej opiniotwórczych mediów w kategorii „Media ekonomiczne i biznesowe”, wyprzedzając m.in. „Parkiet”. Wzrost cytowalności treści publikowanych na łamach serwisu wzrósł w kwietniu w odniesieniu do marca 2023 r. o 37 proc.
Sytuacja gospodarcza w Polsce na tle innych krajów przedstawia się korzystnie. Warto zauważyć, że w szybkim tempie nadrabiamy dystans dzielący Polskę od poziomu życia w wybranych państwach europejskich. W ciągu ostatnich czterech lat dynamika wzrostu PKB plasowała Polskę powyżej innych krajów europejskich, zarówno strefy euro, w tym Niemiec i Francji, jak i krajów Unii Europejskiej z własną walutą, np. Czech.
Większość polskich przedsiębiorców odczuła skutki wojny w Ukrainie, choć jej wpływ oceniają w zróżnicowany sposób – wynika z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny.
W styczniu 2020 roku Wielka Brytania formalnie opuściła Unię Europejską. Oczekiwane korzyści z brexitu, poza odzyskaniem suwerenności w zakresie kształtowania prawa i zewnętrznych relacji gospodarczych, jednak się nie zmaterializowały. Widoczny jest natomiast spadek wydajności i konkurencyjności brytyjskiej gospodarki, co wpływa także na kondycję rynku pracy.