Autor: Krzysztof Rybiński

b. wiceprezes NBP, ekonomista Ernst and Young

Na Lefkadzie nie ma kryzysu

W Grecji może jest kryzys, ale na wyspie Lefkada nie ma. Piwo na plaży dla kajciarzy – których 30 na raz wykonuje salta i jakiś cudem latawce im się nie plączą –  kosztuje 5 euro, a na głównym deptaku stolicy wyspy jest wieczorem taki tłok, jakiego nikt nie zobaczy nawet na Krupówkach w wakacyjnym szczycie. Właściciel domu w którym mieszkam – Takis – na pytanie “How is life in Greece?” odpowiedział. Here, life good, very good. Z pewnością jedzenie to mocna strona Lefkady, tylko trzeba odejść od głównego deptaka w jakąś boczna uliczkę, i odnaleźć knajpkę dla autochtonów. Stwierdzenie, że czosnku do tzaziki nie  żałują, to ryczący eufemizm, zaś ośmiornica z grilla zasługiwała na śpiewany poemat na dwa głosy, który towarzyszył naszej konsumpcji.

Warto odnotować, że PMI dla Polski przebił poziom 50 punktów, co dla niektórych będzie sygnałem nadchodzącego ożywienia. Przypominam moją prognozę, do 2015 roku będziemy w okresie stagnacji z możliwością recesji, a okresy pseudo-ożywienia będą krótkie i pozorne. Wzrost udaje się pobudzić wtedy, gdy na chwilę zostaje zatrzymany lub odwrócony proces delewarowania, co jest widoczne na rynku nieruchomości w krajach anglosaskich lub na rynku kredytów konsumpcyjnych w Polsce. Ale na tym poziomie zadłużenia, głównym trendem, wieloletnim,  nawet dekadowym w niektórych krajach, jest delewarowanie, więc korekty północne wkrótce się zakończą.

Minister Sami Wiecie Który powiedział, że przyszłoroczny budżet będzie konserwatywny. Trzeba pamietać, że w czasach realizowania jednorazowych dochodów budżetowych na skutek skoku na drugi filar, miarą konserwatywności budżetu nie jest wysokość deficytu, tylko wzrost wydatków w ujęciu rok-do-roku. W 2009 roku ów minister nakręcił zielonowyspową koniunkturę za pomocą 8-procentowego deficytu i wielkiej ekspansji inwestycji publicznych, zobaczymy czy teraz też zwiększy wydatki, korzystając korzystając z naszych oszczędności zgromadzonych w drugim filarze w celu podkręcenia koniunktury przed wyborami. Logika demokracji słupkowo-telewizyjnej wskazuje, że taki właśnie jest plan. A wiemy, że w partii Sami Wiecie Której nie znajdzie się 10 sprawiedliwych w Sejmie, żeby zatrzymać proceder wydawania naszych oszczędności emerytalnych na bieżące cele polityczne. Będzie sodomia i gomoria, jak mówiła pewna babcia komentując strój pewnej dziewczyny pod pewną dyskoteką w pewnej mieścinie. Tyle że tym razem chodzi nie o strój, ale o polskie finanse publiczne.