Płace nie spadają

2,9 proc. wyniósł w lutym zarówno wzrost płac, jak i inflacji. Oznacza to, że realny spadek wynagrodzeń został powstrzymany. Rośnie produkcja sprzedana przemysłu. ­– Gdybyśmy zależeli tylko do siebie samych, to powiedziałbym, że perspektywy polskiej gospodarki są dobre. Ale nasz wzrost może zostać zakłócony przez problemy innych – mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.
Płace nie spadają

Copyright by AG

Produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w lutym licząc r/r o 9,2 proc. A w porównaniu ze styczniem tego roku o 3,1 proc. – podał GUS. Najbardziej wzrost odczuli producenci komputerów, wyrobów elektrycznych i optycznych, metali oraz wyrobów samochodowych, przyczep i naczep. Spadek produkcji sprzedanej nastąpił w dwunastu z 34 branż analizowanych przez GUS i dotknął najbardziej producentów sprzętu transportowego, maszyn i urządzeń oraz napojów.

Równocześnie wzrosła średnia płaca. Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w lutym 3288 zł. Było o 1,8 proc. wyższe niż w styczniu i o 2,9 proc. w porównaniu z lutym 2009 r. – podał GUS. Co ciekawe, w ubiegłym miesiącu wzrost płac zrównał się ze wzrostem inflacji. Oznacza to, że nasze realne wynagrodzenie przestało spadać.  

 

wynagrprzedsiebiorstwaok

 

Inflacja rosła szybciej od naszych wynagrodzeń od połowy ubiegłego roku – z dwoma wyjątkami: w lipcu, kiedy to płace były o 0,3 pkt. proc. wyższe od wzrostu cen, i w grudniu, kiedy to zarobiliśmy o 3 pkt. proc. ponad inflację. Znaczny wpływ pieniędzy na nasze konta pod koniec roku należy tłumaczyć tym, że firmy z powodu kryzysu przez cały 2009 r. oszczędzały. W grudniu dokonały bilansu i wypłaciły pracownikom ekstra premie i nagrody.

Styczeń za to zafundował pracownikom zimny prysznic – inflacja wystrzeliła o 3,5 proc. r/r, a płace zwiększyły się o 0,5 proc. Realnie więc spadły. Obecny ich wzrost na poziomie równym ze wzrostem cen daje nadzieję na to, że popyt wewnętrzny nie zostanie gwałtownie zamrożony. A jak przekonuje Stanisław Gomułka z London School of Economics, popyt wewnętrzny przynajmniej w 40 proc. zależy od wzrostu dochodów. Jeśli w tym roku realne płace będą spadać, a bezrobocie rosnąć, to gwałtownie przełoży się  na niższy wzrost PKB. A jak podaje GUS, sektor przedsiębiorstw, czyli firmy zatrudniające ponad 9 osób, w lutym nadal ograniczały etaty – o 0,2 proc. w stosunku do stycznia i 1,1 proc. licząc r/r. W sumie w sektorze przedsiębiorstw pracuje 5,29 mln osób. Spadek ten częściowo da się wytłumaczyć srogą zimą i ograniczeniem prac np. w budownictwie. Teraz ekonomiści głowią się, czy wraz z wiosną przyjdzie również odwilż na rynku pracy i płacy. 

OPINIA

Robert Gwiazdowski, prezes Centrum im. Adama Smitha

Prognozowanie jest niebezpieczne, szczególnie jeśli dotyczy przyszłości – mawia Woody Allen. I zgadzam się z nim, bo nawet jeśli z polskiej gospodarki nie płyną niepokojące dane, to nadal zbyt niepewne jest nasze otoczenie ekonomiczne.

Jeśli bylibyśmy zależni wyłącznie od siebie samych, to śmiało mógłbym powiedzieć, że sytuacja polskiej gospodarki nie jest zła. Nasze położenie geograficzne sprzyja rozwojowi logistyki. Na rynek pracy wchodzi pokolenie wyżu demograficznego, spragnione dóbr i gotowe na nie ciężko pracować.

Polskie przedsiębiorstwa dobrze odrobiły lekcję z kryzysu z początku wieku i teraz niezwykle ostrożnie gospodarują wydatkami i zatrudnieniem. Nie zwalniają nadmiernie, by gdy wróci hossa, nie mieć problemów ze skompletowaniem załogi, wykorzystują wzrost zamówień, optymalizując produkcję, nie szastają pieniędzmi na wynagrodzenia. Z tego punktu widzenia w polskiej gospodarce może być tylko lepiej. Ale jej rozwój zależy również od gospodarek krajów Unii i USA, a ich stan nie jest stabilny.

Nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja w krajach PIIGS – które z nich wyjdą z problemów samodzielnie, a które będą potrzebowały pomocy krajów Unii, i jak duża ona będzie. Nie wiemy także, czy gdy Grecja otrzyma wsparcie finansowe, np. Niemiec, to ręki nie wyciągnie również Hiszpania. Trudno jest przewidzieć rozwój wypadków w USA. Z tamtego rynku napływają niejednoznaczne informacje. Nadal istnieje obawa, czy Stany będą w stanie spłacić swój gigantyczny dług, czy też z kryzysu nie postanowią wyjść przez wzrost inflacji.

Po przeczytaniu „Roku koguta” Guy Sormana zacząłem mieć także wątpliwości, czy przekazywane światu optymistyczne wieści o wzroście gospodarczym Chin są prawdziwe, czy przypadkiem nie jest to taki sam mit jak to, że za Gierka Polska była dziesiątą potęgą świata.

Sytuacja na świecie nadal jest więc bardzo niepewna. Nikt ze stuprocentową pewnością nie jest w stanie powiedzieć, że najgorsze już za nami.

Copyright by AG
wynagrprzedsiebiorstwaok
wynagrprzedsiebiorstwaok

Tagi


Artykuły powiązane