„Przecinak” wykroił nowy system finansowy

Senator Chris Dodd może zostać architektem nowego systemu finansowego. Jest głównym twórcą najpoważniejszej od czasów Wielkiego Kryzysu ustawy regulującej działanie rynków finansowych, która właśnie bez jednego republikańskiego głosu poparcia wyszła z komisji pod obrady całego Senatu.

Żaden z demokratów nie odczuł na sobie tak boleśnie skutków kryzysu finansowego jak senator Chris Dodd. Będąc przewodniczącym komisji senackiej, nie mógł tak łatwo jak jego partyjni koledzy wyłgać się z odpowiedzialności przed swoimi wyborcami w Connecticut. Bo to właśnie jego komisja ds. banków miała za zadanie wprowadzić  jeszcze przed kryzysem nowe regulacje dla instytucji finansowych.  Ale nie opracowała ich. Po upadku Lehman Brothers akcje Dodda do końca 2008 r. roku spadły niemal do zera.  Tak więc po 30 latach służby publicznej w Senacie, w styczniu 2010 r. ogłosił, że zaczyna się pakować.

Ale ustawa o nowych regulacjach bankowych może zmienić jego wizerunek. Jeśli zostanie uchwalona przez Kongres i podpisana przez prezydenta Obamę, może sprawić, że to sen. Chris Dodd okaże się największym zwycięzcą wśród demokratów. Bo w przeciwieństwie do ustawy o opiece zdrowotnej można ją będzie od razu wprowadzić w życie. Wszystkie wydatki, które uruchomiłaby ustawa o regulacjach bankowych, są ujęte już w obecnym i przyszłorocznym budżecie i nie wymagają osobnej zgody Kongresu.

Dodd może więc zostać architektem nowego systemu finansowego. Tworzyłyby go trzy instytucje, powołane na mocy ustawy: Agencja Ochrony Praw Konsumenta, Rada Mędrców ds. Regulacji i Federal Deposit Insurance Corp. z rozszerzonymi uprawnieniami kontroli.

Działająca w ramach Fed agencja będzie mogła lustrować wszystkie instytucje finansowe udzielające kredytów hipotecznych, których aktywa przekraczają 10 mld USD.

Instytucje finansowe byłyby dodatkowo kontrolowane przez wzmocniony o kompetencje prokuratorskie i regulacyjne Federal Deposit Insurance Corp. W efekcie – jak to celnie określił Barron`s – FDI zamieni się w FBI.

Głównym zadaniem 9-osobowej Rady Mędrców, powoływanej przez prezydenta, miałoby być zapobieganie kryzysom. Rada otrzyma szerokie uprawnienia, które pozwolą jej nawet zamykać instytucje finansowe powodujące ryzyko systemowe.

Propozycje tych zmian spotkały się z ostrą krytyką ekonomisty i przedsiębiorcy Steve`a Forbesa. W wywiadzie dla Fox Business Forbes mówił: Po raz pierwszy w dziejach Ameryki państwo będzie regulować w tak rozległym stopniu ryzyko, ograniczać zysk i decydować o bankructwie prywatnych inicjatyw. Prof. Steve Johnson replikował na łamach „Wall Street Journal”: – Regulacje sprawią, że przeciętni Amerykanie nie bedą płacili za błędy bankowej oligarchii. Jednak przeciętni Amerykanie – jak wykazał sondaż Rasmussena z 28 października 2009 r. – nie chcą tej ustawy. 49 proc. uważa, że państwo nie ma prawa decydować o bankructwie jakichkolwiek instytucji finansowych.

Wraz z dezaprobatą dla ustawy Dodda spadło poparcie dla demokratów w takim stopniu, że żaden z kongresmenów tej partii nie może być pewien reelekcji jesienią. Przerażeni dalszym spadkiem popularności nieformalni liderzy Harry Reid i Nancy Pelosi namawiali Dodda, by wycofał najbardziej kontrowersyjny fragment, ten powołujący Radę Mędrców.  Dodd – nazywany przez swoich kolegów Przecinakiem ze względu na odporność na krytykę – nie chciał o tym słyszeć.

Demokraci zacisnęli ze złości zęby, ale nie zapomnieli. Uważany dotąd za przyjaciela Dodda prominentny polityk Barney Frank w dniu, w którym ten ogłosił, że jesienią kończy karierę w Kongresie, wypalił w programie rozrywkowym: „Baba z wozu koniom lżej”. Frank tłumaczył później, że to był żart. Ale nie da się ukryć, że Dodd był poważnym obciążeniem dla partii, która na potrzeby swoich wyborców starała się grać rolę obrońcy uciśnionych. Tymczasem gdy w czerwcu 2008 r. indeks giełdowy S&P spadł o 45 proc. w porównaniu z 2007 r., ceny nieruchomości zleciały od tego czasu o 20 proc., a oszczędności emerytalne Amerykanów stopniały o 1,3 bln USD, senator wziął vipowski kredyt od firmy, która była ubezpieczona w Freddie Mac. Dodd pierwotnie odmówił pokazania dokumentów bankowych, zdecydował się na to dopiero po 193 dniach od wybuchu skandalu, co policzył „Wall Street Journal”, w lutym 2009 r. Wtedy poparcie dla niego spadło w sondażach o 10 proc. Ostatecznie Komisja Etyki Senatu uznała, że nie ma przekonywających dowodów, że Dodd świadomie wykorzystywał swoje stanowisko, ale powinien był zwrócić uwagę, dlaczego został zakwalifikowany do programu VIP.

Miesięcznik „Portfolio” szacował, że Dodd, biorąc 800 tys. USD kredytu, dostał upust dla VIP-ów w wysokości 85 tys. Zaciągnięta pożyczka posłużyła senatorowi do spłaty wcześniejszego kredytu, jaki w wysokości 506 tys. USD wziął na dwupiętrową willę w Waszyngtonie.  Tę samą, którą kupił w październiku 1999 r. za jedynych… 10 USD od swoich byłych doradców politycznych, Rosy DeLauro i jej męża Stanley Greenberga. Luksusowa willa stoi przy 7. ulicy w zadbanej części północno-wschodniego Waszyngtonu, jak napisał „Hartford Courant”. A ponad pół miliona kredytu wziął na zmianę wystroju tej nieruchomości.

Trzynaście lat wcześniej, według „Journal Inquirer of Manchester”, Chris Dodd kupił wraz z późniejszym dyrektorem banku Bear Stearns, Edwardem R. Downem, za połowę ceny luksusowe kondominium w północno-zachodnim Waszyngtonie. Downe w 1993 r. został skazany za malwersacje finansowe na 300 godz. prac społecznych, a w 2001 r. dzięki poręczeniu Dodda ułaskawiony przez prezydenta  Billa Clintona.

Senator stał się negatywnym bohaterem jeszcze jednej afery, która wstrząsnęła demokratami.  Jako przewodniczący Komisji Bankowej Dodd zgodził się na wypłacenie zarządowi firmy ubezpieczeniowej AIG Inc. bonusów w wysokości 165 mln USD. Wcześniej  gigant został wykupiony przez państwo. Dodd początkowo twierdził, że nic na ten temat nie wie. I zrzucał winę na Sekretarza Departamentu Skarbu Timothy Geithnera. Dopiero później senator „przypomniał” sobie, że istotnie wyraził zgodę na bonusy.

Dodd był pięciokrotnie wybierany na senatora i wcześniej trzykrotnie na członka Izby Reprezentantów. Dosłużył się pozycji prezesa National Democratic Commitee. Był twórcą ustawy zapewniającej bezpłatne urlopy z powodu choroby lub narodzenia dziecka. Za jego pracę na rzecz dzieci i rodzin ogólnokrajowe stowarzyszenie Head Start przyznało mu w 1990 r. tytuł Senatora Dziesięciolecia.

Jakiej sławy przysporzy mu autorstwo nowej ustawy? Pompatycznie mówiąc – historia to zweryfikuje. Dziś projekt Dodda pokrywa się w całości z planem wprowadzenia nowych regulacji przez prezydenta Obamę: oddzielenia funkcji depozytywych od działalności inwestycyjnej banków, rozbicia instytycji finansowych powodujących ryzyko systemowe i wprowadzenia przepisów dla derywatów. Dodd zyskuje więc w ten sposób największego sojusznika – Biały Dom. I w tym sensie może paradoksalnie okazać się największym zwycięzcą tej administracji.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane