Autor: Andrzej Godlewski

Specjalizuje się w problematyce gospodarki niemieckiej.

Analitykom nie wystarczają deklaracje obniżenia deficytu

Coraz mniej międzynarodowych analityków wierzy w poprawę stanu polskiej gospodarki. Pogorszenie opinii dotyczy nie tylko naszego kraju, ale Polska w ocenie ekspertów wypada najgorzej wśród ośmiu badanych krajów. O wynikach badania rozmawiamy z Rainerem Singerem, ekspertem Erste Group Bank w Wiedniu.
Analitykom nie wystarczają deklaracje obniżenia deficytu

Rainer Singer (c) Erste

Obserwator Finansowy: Aż o 14 pkt. proc. zmniejszyła się grupa analityków międzynarodowych instytucji finansowych, którzy spodziewają się poprawy stanu polskiej gospodarki. Jest to o tyle zaskakujące, że jeszcze jesienią analitycy przewidywali znaczące polepszenie koniunktury gospodarczej w Europie Środkowej i Wschodniej. Jakie są powody tak dużej zmiany w postrzeganiu polskich perspektyw?

Rainer Singer: Jest to głównie wynik ogólnej niepewności, jaka pojawiała się na rynkach w związku z rosnącymi cenami nośników energii. Myślę, że tsunami w Japonii i awaria tamtejszej elektrowni atomowej nie miała już wpływu na nastroje wśród analityków. Zaś w przypadku Polski, skąd ciągle nadchodzą dość dobre dane ekonomiczne, coraz większą rolę odgrywa kwestia konsolidacji finansów publicznych i pewna niejasność co przyszłych działań rządu.

Na ile zmiany w ustawie o OFE i związana z tym redukcja deficytu i zadłużenia publicznego należą do tych decyzji polskich władz, których oczekują rynki?

Nadal nieco ponad połowa ankietowanych przez nas analityków ocenia, że sytuacja w polskiej gospodarce jest normalna i taka pozostanie w najbliższych miesiącach. Myślę, że sprawa reformy OFE nie ma większego znaczenia dla ocen ekspertów. Co prawda łączy się z tym zapowiedź obniżenia deficytów i długu, co brzmi już dobrze, ale same zmiany w systemie emerytalnym nie wystarczą i potrzeba znacznie więcej. Po doświadczeniach ostatnich lat same deklaracje nie interesują już rynków. W dziedzinie konsolidacji finansów publicznych liczą się dla nich tylko szczegółowe informacje, trwałe plany oraz konkretne decyzje władz, których w przypadku Polski ciągle brakuje. Mimo dobrych wyników gospodarczych w ostatnich latach Polsce nie udało się obniżyć deficytu, który ma charakter strukturalny.

Minister finansów Jacek Rostowski wskazuje jednak, że w najbliższych dwóch latach Polska stanie się liderem w UE w obniżaniu deficytu budżetowego. Odpowiedni plan został już uzgodniony z Komisją Europejską. Czy takie zapowiedzi również nie robią już wrażenia na ekonomistach?

Nie. Tym bardziej, że wielu z nas ma bardzo poważne wątpliwości, czy w 2012 r. Polska rzeczywiście może mieć już tylko 3-procentowy deficyt budżetowy.

Inwestorzy nie mają pewności co do konsolidacyjnych intencji polskiego rządu, ale przecież trudno się spodziewać, by ogłosił on plany cięć wydatków socjalnych kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi.

Na tym właśnie polega ta niepewność. Inwestorzy wiedzą, że teraz to nie oni są dla polityków najważniejsi, lecz wyborcy. Z drugiej strony brak czytelnych sygnałów i możliwość różnych scenariuszy politycznych wpływają na ich oceny prognoz gospodarczych.

A w jakiej sprawie dotyczącej Polski eksperci mają już więcej jasności?

Trendem, którego dość zgodnie spodziewają się analitycy, jest wzmocnienie złotego. Zarówno w stosunku do innych walut regionu jak i wyników gospodarczych złoty nadal jest niedowartościowany.

Eksperci spodziewają się nie tylko aprecjacji złotego, ale również wzrostu stóp krótkookresowo (79 proc.) i w dłuższym terminie (70 proc.). Czy to także mogą być przyczyny, które sprawiają, że zdaniem części fachowców perspektywy polskiej gospodarki rysują się mniej korzystnie?

Mimo wszystko wątpię, by doszło do jakiegoś nadzwyczajnego wzmocnienia się złotego. Spodziewamy się, że do końca roku kurs PLN/EUR osiągnie poziom 3,8, co jest wartością, którą znamy z nie tak przecież odległej przeszłości. Może to być o tyle pozytywne zjawisko, że dzięki temu w Polsce spadną ceny importowanych surowców energetycznych, co z kolei może działać stymulująco na gospodarkę.

Jakie znaczenie mogą mieć te pogarszające się oceny perspektyw gospodarki Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej?

Nie spodziewam się, by miały one jakieś bezpośrednie konsekwencje. Są one raczej wyrazem oszacowania ryzyka, które niestety teraz nieco wzrosło. Te nastroje mogą się pogłębić, ale jeśli nie będą nadchodziły gorsze informacje z polskiej gospodarki, mogą też powrócić do poprzedniego stanu. Tych psychologicznych zmian w żaden sposób nie da się przewidzieć i mogą nimi kierować także jakieś niespodziewane wydarzenia spoza regionu, czy Europy.

Kłopoty finansowe Irlandii i Portugalii sprawiają, że atmosfera znowu stała się bardzo niestabilna i bardzo krytycznie oceniani są ci, którzy zwlekają z konsolidacją finansów publicznych lub realizują ją zbyt wolno. W dzisiejszych warunkach taka polityka uważana jest jako szczególnie ryzykowna. Nie znaczy to oczywiście, że może dojść natychmiast do jakiejś penalizacji takich rządów, ale byłoby dla nich z pewnością lepiej, gdyby znajdowały się już po tej drugiej, bezpiecznej stronie.

Z państwa danych wynika nie tylko to, że pogorszyły się oceny rozwoju koniunktury w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, ale w jeszcze większym stopniu zwiększył się pesymizm analityków co do sytuacji w strefie euro. Dziś już tylko 27 proc. z nich uważa, ze sytuacja gospodarcza eurolandu będzie się poprawiać (ta grupa zmniejszyła się aż o 12 pkt. proc.). Jak pan to wyjaśnia?

Te różnice w percepcji ekonomicznych perspektyw strefy euro a Europy Środkowo-Wschodniej nie byłyby tak duże, gdyby nie znaczna poprawa ocen sytuacji gospodarczej na Węgrzech. Na początku marca rząd w Budapeszcie ogłosił swoje plany finansowo-ekonomiczne na rok 2012 i później. Mimo, że nadal brakuje jeszcze niektórych szczegółów, to te zapowiedzi zostały generalnie dobrze przyjęte przez rynki, co pozwoliło odbudować zaufanie do gabinetu Viktora Orbana. Dziś aż ponad 60 proc. ankietowanych przez nas ekspertów spodziewa się, że koniunktura gospodarcza na Węgrzech poprawi się. Jest to więcej aż o 12 pkt. proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem i w tej kategorii żaden z krajów regionu nie zdobywa teraz podobnie wysokich ocen.

Jednak Polska zdecydowała się na przyłączenie do Paktu Euro Plus, podczas gdy Węgry do niego nie przystąpią. Czy tego typu zdarzenia sprawiają, że inwestorzy zaczynają inaczej postrzegać państwa Europy Środkowo-Wschodniej i ocenią je w sposób bardziej zróżnicowany, a nie na podstawie przynależności do jednego koszyka?

To się dzieje niezależnie od członkostwa w Pakcie Euro Plus, które nie stanowi dla analityków istotnego tematu. Dziś inwestorzy oceniają nowe państwa UE inaczej niż dwa, trzy lata temu i przyglądają się ich indywidualnym osiągnięciom oraz konkretnym wskaźnikom makroekonomicznym. Zauważają, że są różnice między nimi i nie sprzedają lub kupują „aktywów CEE” (Central Eastern Europe). Kryzys sprawił, że sytuacja w państwach regionu jest bardziej zróżnicowana i eksperci mają wreszcie tego świadomość.

Jednak czy w czasach, kiedy tak ważne są nieracjonalnie umotywowane nastroje wśród inwestorów, istotne znacznie mają jeszcze twarde dane gospodarcze i nawet najbardziej prorynkowe decyzje władz?

Politycy ciągle mają wpływ na nastroje inwestorów, na przykład wtedy gdy sugerują możliwość ogłoszenia niewypłacalności przez jakiś kraj i to w okresie, kiedy rynki nie są ustabilizowane. Takie przypadki pojawiały się nie tak dawno, ale oczywiście nie w Polsce.

Byłoby lepiej, gdyby wpływowi politycy nie wypowiadali się publicznie o gospodarce – szczególnie w okresie napięć i niepewności?

Nie jest do końca tak, że milczenie jest złotem, a mowa srebrem. Jeśli rządzący polityk mówiłby w sposób zdecydowany o swoich planach konsolidacji finansów publicznych, to taka deklaracja zawsze będzie dobrze przyjmowana przez rynki.

Rozmawiał Andrzej Godlewski

Rainer Singer jest ekspertem do spraw Europy Środkowej i Wschodniej w Erste Group Bank w Wiedniu.

Rainer Singer (c) Erste

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (11-15.04.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce