Autor: Krzysztof Bień

Departament Analiz Ekonomicznych NBP.

Belka: rynki mogą przeszacowywać skalę podwyżek

Z ostatniego raportu o inflacji NBP wynika, że po okresie wzrostu inflacja zacznie stopniowo spadać, ale pozostanie powyżej celu. Z tej umiarkowanie ostrzegawczej projekcji należy wyciągnąć wnioski – powiedział Marek Belka, prezes NBP w rozmowie z Obserwatorem Finansowym.
Belka: rynki mogą przeszacowywać skalę podwyżek

Marek Belka (c) J. Deluga-Góra

ObserwatorFinansowy.pl: Opublikowane dane w ciągu ostatniego miesiąca wskazują, że liczba pracujących wzrosła, a presja płacowa nie jest tak silna. Natomiast sygnały dotyczące inflacji są niejednoznaczne. GUS dokonał korekty za styczeń, a w lutym inflacja konsumencka okazała się niższa niż sądzono. Wyższy od oczekiwań był natomiast wzrost cen producentów. Jaki jest bilans tych czynników z punktu widzenia prowadzonej polityki pieniężnej?

Prof. Marek Belka: Informacje były antycypowane przez NBP. Wiadomo było, że zmiana koszyka spowoduje korektę inflacji w dół.

Są też nowe dane dotyczące bilansu płatniczego. Analitycy byli zaniepokojeni, że dane te mogą pokazać, że bilans nie jest najlepszy skoro NBP opóźnił ich publikację o tydzień.

Opóźnienie było techniczne, związane ze zmianami metodologicznymi. Dane o bilansie są natomiast korzystne, import np. okazał się mniejszy. Wszyscy, którzy się martwili, że dzieje się coś złego, mogą się uspokoić. Nic złego się nie stało, a nawet lepiej niż oczekiwał to rynek. Kwestia wyjaśnienia pozycji błędy i opuszczenia w bilansie płatniczym jest jednak nadal istotna i spędza sen z powiek. Próbujemy to do końca wyjaśnić.

Chyba to wszystko razem zmniejsza nacisk na podwyżkę stóp?

Nie należy się kierować danymi miesięcznymi, ale oceniać sytuację z dłuższej perspektywy. Ożywienie gospodarcze postępuje, chociaż nie wszystkie ostatnie dane są wystarczająco dobre. Bieżący wskaźnik inflacji rocznej jest wysoki i może mieć wpływ na oczekiwania inflacyjne. Również nie można ignorować wysokiej dynamiki cen producentów, czyli PPI.

Jaki horyzont należy zatem brać pod uwagę?

Zmiana poziomu stóp procentowych wpływa na inflację notowaną za mniej więcej półtora roku. NBP ma rozbudowane narzędzia pozwalające na prognozowanie przyszłego stanu gospodarki. Co więcej, informuje o tych prognozach rynek finansowy. Mam tutaj na myśli świeżo opublikowany Raport o inflacji i zawartą w nim projekcję inflacji. Nasza projekcja inflacji jest bardzo ważnym narzędziem, mianowicie pokazuje jak zdaniem banku centralnego zachowywałaby się inflacja, gdyby stopy procentowe NBP pozostały na niezmienionym poziomie.

Co z tej projekcji pana zdaniem wynika?

Wynika, że przy innych stałych warunkach, inflacja po okresie wzrostu zacznie stopniowo spadać, ale pozostanie powyżej celu inflacyjnego w okresie objętym projekcją. Natomiast luka popytowa będzie powoli się zamykać. Z tej umiarkowanie ostrzegawczej projekcji należy wyciągnąć wnioski.

Czy zatem powinna nastąpić korekta stóp procentowych w górę?

Rozpoczęliśmy cykl podwyżek stóp procentowych, których tempo i skala będą zależeć od zmieniającej się sytuacji.

Jakie czynniki będą wpływały na tempo podwyższania stopy procentowej?

Komentując tę kwestię ponownie odwołam się do projekcji inflacyjnej. Trzeba podkreślić, że jest ona oparta na pewnych założeniach. Na przykład przyjmuje się, że stopy procentowe Europejski Bank Centralny podniesie dopiero pod koniec roku. Gdyby ta decyzja zapadła wcześniej, to zmienia to projekcję inflacji i skłania do szybszego podniesienia stóp. Inaczej mówiąc, jeśli bieżące informacje pokazują, że rzeczywistość odbiega od przyjętego scenariusza, to powinno wpływać na decyzje w sprawie podwyżek stóp.

Jeśli dobrze rozumiem, gdyby na przykład ceny żywności i energii rosły szybciej niż założono w projekcji …

…i na tej podstawie pojawiły się żądania wzrostu płac, to nie mamy wyboru i musimy podnieść stopy by zahamować powstanie spirali płacowo-cenowej. Bank centralny nawet w przypadku zewnętrznego szoku cenowego musi reagować na tak zwane efekty drugiej rundy.

Ostatnie wydarzenia za granicą – rewolucja w Afryce Północnej, katastrofa w Japonii – osłabiły złotego się o ponad 5 proc. Nie będzie to sprzyjać ograniczeniu cen żywności i paliw. Jakie skutki dla polityki monetarnej?

Niestety rozwój sytuacji międzynarodowej jest dodatkowym źródłem niestabilności i może mieć wpływ na decyzje władz monetarnych.

Co skutki zewnętrzne, wzrost inflacji w świecie, oznaczają dla potencjału aprecjacyjnego złotego?

W mojej ocenie nic się nie zmieniło. Czynniki zewnętrzne osłabiają oczywiście złotego, jak jednak sądzę, jedynie przejściowo. Już obserwujemy, że złoty odreagowuje. Trzeba przede wszystkim patrzeć na relację kursu złotego do euro. Świat nam się tak skomplikował i zdestabilizował, ze trudno nie zgodzić się z profesorem Witoldem Kozińskim, że w najbliższym czasie trudno liczyć na znaczną aprecjację złotego.

Jaka mogłaby być łączna skala podwyżek stóp procentowych?

Jeśli weźmie pan pod uwagę opinię rynków finansowych, to trzymiesięczne kontrakty FRA wyceniają wzrost stóp procentowych na około 100 punktów bazowych w rocznej perspektywie. Moim zdaniem rynki mogą przeszacowywać niezbędną skalę podwyżek. Bank centralny jak dobry lekarz nie powinien aplikować lekarstwa ponad niezbędną normę.

Czy pozostali członkowie RPP też taką wagę przykładają do wyników projekcji?

Myślę, że dla pozostałych członków Rady jest to też bardzo ważna informacja. Proszę jednak pamiętać, że autorem projekcji inflacji nie jest Rada, ale pracownicy NBP, czyli używając angielskiego określenia staff. Prezes odpowiada za staff i tym samym projekcja wychodzi niejako spod jego ręki.

W ostatniej naszej rozmowie powiedział pan, że w przypadku przedstawienia przez rząd wiarygodnej zapowiedzi zacieśniania fiskalnego, polityka pieniężna mogłaby sobie pozwolić na luksus bycia mniej restrykcyjną. Może sobie pozwolić, biorąc pod uwagę przedstawiony już przez rząd plan konsolidacji fiskalnej?

Nie chciałbym recenzować polityki fiskalnej. Kwestia konsolidacji fiskalnej, to jest kwestia nie kilku dni, czy tygodni, ale co najmniej dwóch lat. Taka znacząca konsolidacja, czyli redukcja deficytu budżetowego będzie miała wpływ na koniunkturę gospodarczą. Na krótką metę będzie ona obniżała popyt, ale na dłuższą metę będzie wzmacniała potencjał rozwojowy gospodarki polskiej. Będzie to miało wpływ na politykę pieniężną, ale na dłuższą metę. Na dziś – nie.

Rozmawiał Krzysztof Bień

Marek Belka jest prezesem Narodowego Banku Polskiego

Marek Belka (c) J. Deluga-Góra

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych

Kategoria: VoxEU
Badanie potwierdza, że transmisja polityki pieniężnej do gospodarki jest znacznie słabsza, kiedy nominalne stopy procentowe spadają do bardzo niskiego poziomu oraz że siła transmisji słabnie im dłużej stopy procentowe pozostają na niskim poziomie.
Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych