Bilans płatniczy a wydatki Polaków na wyjazdy w latach 2019–2023
Kategoria: Analizy
Marek Belka, prezes NBP. (Fot. J. Deluga)
– Ubiegły rok skończył się bardzo dobrze dla bilansu płatniczego – ocenił Józef Sobota, dyrektor Departamentu Statystyki NBP.
W 2011 r. dynamicznie wzrosły bezpośrednie inwestycje zagraniczne.
– Jeśli w analizie uwzględni się rachunek kapitałowy, na którym Polska notuje duże nadwyżki ze względu na napływ środków europejskich, całkowite potrzeby pożyczkowe naszej gospodarki, jakie muszą być sfinansowane z zagranicy to tylko 1,9 proc. PKB – zwraca uwagę Józef Sobota.
W grudniu 2011 r. polski eksport wyniósł ok. 10,6 mld euro i zwiększył się o 5,1 proc. w porównaniu do tego samego miesiąca rok wcześniej – wynika ze wstępnej informacji o bilansie płatniczym opublikowanej przez NBP 13 lutego. Import rósł wolniej, bo o 2,4 proc. i wyniósł w grudniu blisko 11,7 mld euro. Ujemne saldo obrotów towarowych wyniosło blisko 1,1 mld euro. Cały rok 2011 w obrotach towarowych zamknął się deficytem 10,3 mld euro, o 1,4 mld euro większym niż w 2010 r.
W 2011 r. dynamicznie wzrosły bezpośrednie inwestycje zagraniczne – ich wartość była prawie o połowę większa niż rok wcześniej i wyniosła około 10 mld euro. Na ten napływ składa się ok. 1 mld euro inwestycji w akcje (dokapitalizowanie), 3,3 mld euro to reinwestycja zysków, a 5,7 mld euro to kredyty i obligacje udzielane spółkom-córkom w Polsce przez zagranicznych właścicieli.
– Dane o dużym napływie inwestycji bezpośrednich dobrze wpisują się w obraz polskiej gospodarki, która w 2011 r. rozwijała się szybciej niż początkowo przewidywano – ocenił Józef Sobota. – Polska na tle innych krajów daje dobre zwroty z inwestycji. Nawet w szczególnie kryzysowych latach 2008 i 2009 r. z Polski właściwie nie odpłynął kapitał. Trudno nawet wyobrazić sobie jak wielkie musiałoby być załamanie, żeby doprowadzić do nagłego odpływu kapitału z Polski – ocenił.
– W ubiegłym roku nie było spektakularnych transakcji jak np. duża prywatyzacja. Na duży napływ inwestycji złożyło się wiele średniej wielkości transakcji – powiedział Paweł Michalik, wicedyrektor Departamentu Statystyki. – Istnieją przesłanki, aby wnosić, że te inwestycje poprawiają zdolności polskiej gospodarki do eksportu usług (np. księgowych).
W porównaniu do ubiegłego roku znacznie spadł napływ inwestycji portfelowych. W 2011 r. napłynęło do Polski ok. 11 mld euro w wobec 20 mld w 2010. – Ta sytuacja nie jest wynikiem zmniejszonego zainteresowania podmiotów zagranicznych polskim rynkiem, ale mniejszą podażą obligacji skarbowych, które stanowią większość inwestycji portfelowych zagranicy w Polsce.
Na konferencji prasowej analitycy NBP zwrócili uwagę na bardzo wysokie, dodatnie saldo transferów z Unią Europejską – 11 mld euro, co stanowi wzrost o 3,1 mld euro w porównaniu do 2010 r. – Napływ środków unijnych można traktować jako równoważny nadwyżce na rachunku obrotów, bo zmniejsza on zapotrzebowanie polskiej gospodarki na finansowanie z zagranicy – powiedział Józef Sobota. – Tak długo jak Polska otrzymuje transfery netto z Unii Europejskiej, najwłaściwszą miarą równowagi zewnętrznej Polski jest suma salda rachunku obrotów bieżących i rachunku kapitałowego w stosunku do PKB. W tej chwili ten łączny deficyt wynosi 1,9 proc. PKB, co jak ocenił, jest bardzo bezpiecznym poziomem.
Rynek finansowy nie zareagował na dane o bilansie płatniczym. Dotyczy to zarówno rynku stopy procentowej, jak i rynku walutowego (po publikacji relacja euro do złotego pozostała stabilna w przedziale 4,19-4,20).
Jeżeli chodzi o grudniowe dane o deficycie na rachunku obrotów bieżących, to widać w
nich wpływ wyższego deficytu handlowego i gorsze wskaźniki dotyczące transferów bieżących. Spowolnienie gospodarcze jest coraz silniej odczuwalne, spodziewam się stopniowego wyhamowywania eksportu, choć ten może być wspierany przez kurs złotego. Słabsza polska waluta powoduje, że nasze towary stają się relatywnie konkurencyjne, wspierając tym samym eksport. Import też będzie spadać, najprawdopodobniej w wyższym tempie niż eksport. W tym roku spodziewamy się zacieśnienia, jeśli chodzi o deficyt na rachunku obrotów bieżących – do około 2,3 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB) za cały rok.
Dane te są neutralne dla Rady Polityki Pieniężnej i nie zmieniają naszego scenariusza w sprawie stóp procentowych. Spodziewamy się, że do połowy roku pozostaną one bez zmian, a później widoczne spowolnienie gospodarki i jednak hamująca inflacja mogą skłonić radę do obniżki stóp.
Liczyliśmy na trochę większe zawężenie deficytu w bilansie handlowym w grudniu. Prawdopodobnie inwestycje w czwartym kwartale były mocno importochłonne, bo konsumpcja mocno spowolniła. To co pokazały szacunki PKB za czwarty kwartał mogło sugerować większe zacieśnienie.
Nie widzę, by dane przyniosły przełom, sytuacja pozostaje niegroźna, nie ma dynamiki, która przeszkadzałaby w umocnieniu złotego. Natomiast odnosząc deficyt na rachunku obrotów do PKB, mamy taki poziom, który przyciąga uwagę inwestorów zagranicznych i nakazuje pewną ostrożność, ale to sytuacja trwająca od wielu miesięcy. Nie widać pogorszenia i poszerzenia deficytu, ale też nie widać poprawy. Import był dość mocny, podczas gdy my liczyliśmy na spadek. Zakładamy, że do jakiegoś zawężenia w bilansie handlowym dojdzie, ale to sprawa na ten rok. Poza tym czekają nas ważniejsze dane w tym tygodniu.
Unia nam dużo przysłała w grudniu, dwa miliardy na rachunku kapitałowym. To niweluje ten efekt, że deficyt na rachunku obrotów tak wzrósł. Dane są więc neutralne, a to, że napłynęło tyle środków z UE, jest nawet pozytywne dla złotego.
Sam poziom deficytu na rachunku obrotów bieżących jest zgodny z rynkowymi oczekiwaniami. Trochę lepiej od naszych prognoz ukształtowały się dane o samym handlu, to znaczy zarówno eksport, jak i import miały wyższe dynamiki niż zakładaliśmy, natomiast ponieważ nastąpiło to po obydwu stronach, to miało to neutralne znaczenie dla samego odczytu deficytu na rachunku obrotów bieżących.
Ogólnie potwierdziła się ta tendencja, że będziemy mieli do czynienia z niższymi niż w pierwszej połowie 2011 roku odczytami salda handlowego, czyli że w 2012 to będzie kategoria, która będzie ograniczała wzrosty deficytu na rachunku obrotów bieżących. Natomiast po drugiej stronie ukształtowała się kategoria, która zazwyczaj dosyć mocno ten deficyt ograniczała, czyli saldo transferów, które podobnie jak w poprzednich kilku miesiącach było niskie – ten pozytywny wpływ salda transferów został w końcówce roku wytracony.
W perspektywie 2012 roku zakładamy, że deficyt na rachunku obrotów bieżących będzie przyjmował znacznie niższe wartości, między innymi ze względu na to, że będzie się lepiej nam kształtowało saldo dochodowe.
Wracając do samych danych o imporcie i przede wszystkim o eksporcie, bo to nam może definiować przyszłą aktywność gospodarczą, to są to raczej dane lepsze od oczekiwań rokujące trochę mniejsze od oczekiwań wyhamowanie produkcji przemysłowej – na pewno w pierwszym kwartale 2012 roku.
Krzysztof Nędzyński, Reuters