Do 2015 roku obowiązywała rządowa strategia dla sektora węgla kamiennego. Nowej obecnie brak. Jedynym punktem wspólnym dla rządowych działań jest ratowanie górnictwa przez energetykę, co tej ostatniej może się za chwilę odbić czkawką, jeśli będzie finansować niezrestrukturyzowane kopalnie. Na razie pieniądze z energetyki łatają dziury finansowe w górnictwie, na przykład gdy brakuje na wypłaty. A czas nagli, bo straty branży liczone w miliardach złotych są coraz trudniejsze do odrobienia.
Najpilniejszym projektem było ratowanie Kompanii Węglowej – obecnie Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Państwowy właściciel uparł się, by w zasadzie zmienić tylko szyld firmy, dać jej zastrzyk pieniędzy z energetyki, a potem zająć się faktyczną restrukturyzacją. Czy taka kolejność jest właściwa?
O tym przekonamy się za chwilę, bo projekt musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Komisję Europejską. A ta bacznie się przygląda naszemu ratowaniu górnictwa, ponieważ zgodnie z dyrektywą 2010/787/UE z pomocy publicznej mogą korzystać wyłącznie kopalnie przeznaczone do likwidacji. Tymczasem w PGG przeniesione z Kompanii kopalnie mają być od 1 lipca formalnie tylko łączone.
Spółka dostała wsparcie w wysokości 1,8 mld zł nie od firm prywatnych, a od kontrolowanej przez państwo energetyki (po 500 mln zł od PGE, Energi i PGNiG Termiki), Węglokoksu (jednoosobowa spółka Skarbu Państwa – konwersja zadłużenia) oraz państwowego Funduszu Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw (300 mln zł). Banki, w tym te prywatne, nie zgodziły się na objęcie udziałów w PGG, a jedynie na zrolowanie obligacji (niektórych nawet na 10 lat). Być może już w wakacje przekonamy się, czy taka inżynieria finansowa obroni się w Brukseli.
Sytuacja w spółkach węglowych
A co z pozostałymi spółkami? Katowicki Holding Węglowy (KHW) pracuje nad realizacją swojego planu restrukturyzacji. W spółce wymieniony został właśnie cały zarząd. Należy więc zadać sobie pytanie, czy nowy będzie realizował pomysły poprzedników, czy zacznie wszystko od nowa. Czasu jest niewiele, bo KHW potrzebuje przynajmniej pół miliarda złotych „na już”, by utrzymać płynność finansową.
Z kolei Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) próbuje wyzbywać się sporej części swoich aktywów, by ratować byt firmy. JSW jest największym w UE producentem węgla koksowego (PGG i KHW produkują gównie węgiel dla energetyki). Ten surowiec jest bazą do produkcji stali, dlatego wszystkie wahnięcia w tym sektorze tak mocno odbijają się na kondycji JSW (w grupie oprócz kopalń są również koksownie).
Do niedawna prywatna Bogdanka, której 60 proc. akcji ma obecnie kontrolowana przez Skarb Państwa Enea, zaciska pasa, ogranicza produkcję (jej możliwości to 11 mln ton węgla w skali roku, a w tym roku wydobędzie 8,5-9 mln ton) i radzi sobie stosunkowo nieźle na tym trudnym rynku.
Z restrukturyzacją musi się z kolei zmierzyć Tauron Wydobycie. Dotychczas w skład spółki należącej do Taurona wchodziły kopalnie Sobieski i Janina, jednak od kilku miesięcy Tauron jest właścicielem kopalni Brzeszcze. Zakład ten przeznaczony był do zamknięcia (według planów rządu ze stycznia 2015 roku), jednak kopalnię z miasta premier Beaty Szydło postanowiono jednak ratować. Przede wszystkim ze względu na to, że to główny pracodawca w okolicy, ale także dlatego że kopalnia ma spore zasoby węgla, choć dotarcie do nich jest mocno utrudnione po podziemnym pożarze sprzed kilku lat.
Jakich scenariuszy dla państwowych kopalń możemy się spodziewać w najbliższym czasie? Spróbujmy to sprawdzić.
Polska Grupa Górnicza
1 lipca, zgodnie z porozumieniem ze stroną społeczną z kwietnia tego roku, ma się rozpocząć łączenie kopalń PGG. Spółka przejęła ich w sumie 11 z Kompanii Węglowej. Zgodnie z planem samodzielność zachować mają tylko Sośnica oraz Bolesław Śmiały (na razie nie wiadomo, jaka czeka je przyszłość – nieoficjalnie mówi się o likwidacji generującej olbrzymie straty Sośnicy oraz o sprzedaży Bolesława Śmiałego).
Pozostałe zakłady stworzą trzy megakopalnie. Będą to Piast-Ziemowit (czyli połączone w jedną kopalnie dwa ogromne, sąsiadujące ze sobą zakłady Piast i Ziemowit), kopalnia ROW (w skład której wejdą kopalnie rybnickie: Jankowice, Marcel, Chwałowice i Rydułtowy) oraz kopalnia Ruda (połączone zakłady Pokój, Halemba-Wirek i Bielszowice).
Celem połączenia kopalń jest ograniczenie zbędnej infrastruktury zarówno podziemnej, jak i powierzchniowej, co ma doprowadzić do obniżenia kosztów wydobycia.
A jeśli dobrze przeczytamy między wierszami – część kopalń po prostu zostanie zamknięta, tylko nie jest to powiedziane wprost (wszyscy boją się górniczych związków zawodowych). Przykład? Chociażby kopalnia Ruda.
W planach rządu ze stycznia 2015 roku mowa była o zamknięciu kopalni Pokój. W ostateczności dostała ona odroczony wyrok, bo weszła w skład PGG, ale teraz zostanie zamknięta – jakkolwiek by tego nie nazywać. W efekcie połączenia rudzkich kopalń połączenie podziemne Pokoju i Bielszowic pozwoli na wybranie kończących się złóż Pokoju siłami Bielszowic. Od 2017 roku całość urobku z kopalni Pokój ma być przekazana na magistralę taśmową Bielszowic. Pozwoli to na zakończenie wydobycia szybem kopalni Pokój, na zamknięcie zakładu przeróbki mechanicznej węgla kopalni Pokój, a w efekcie – na przekazanie zbędnego majątku do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, czyli do likwidacji.
Ale zamknięcia kopalni jako takiej nie będzie, ponieważ Pokój będzie już tylko ruchem (czyli częścią) kopalni Ruda.
Podobne łączenie odbywa się w przypadku kopalni ROW. Tam z kolei zaplanowano wykorzystanie infrastruktury produkcyjnej Jankowic przez przekierowanie na dole części urobku z kopalni Chwałowice. Zrealizowanie projektu pozwoli na ograniczenie zadań inwestycyjnych w Chwałowicach, zaprzestanie przewozu kołowego urobku w Chwałowicach i pełniejsze wzbogacenie urobku w zakładzie przeróbczym kopalni Jankowice. Obecnie w tych kopalniach prowadzone są prace związane z modernizacją oraz drążeniem wyrobisk połączeniowych.
Ważnym elementem oszczędnościowym w PGG będzie redukcja zatrudnienia o ponad 11 proc. Na urlopy górnicze przewidziane w ustawie górniczej (m.in. dla pracowników dołowych, którym zostały cztery lata i mniej do emerytury) przejdzie około czterech tysięcy ludzi. Dodatkowo zarząd PGG przyjął regulamin zwolnień grupowych dla osób, które nabyły uprawnienia emerytalne, a na emeryturę wcale się nie wybierają (rekordzista nabył uprawnienia w 2001 roku).
Docelowo w ten sposób zwolnionych może zostać w sumie nawet 600 osób, a w najbliższym czasie 286 osób (obecnie PGG zatrudnia łącznie około 32 tys. ludzi).
Katowicki Holding Węglowy
Według planów rządu na bazie tej spółki ma powstać Polski Holding Węglowy (PHW). Tu pomocą ma się zająć przede wszystkim Węglokoks, a wspierać ma go Enea. Należąca do niej Bogdanka ma zachować samodzielność. Szczegóły planu nie są jednak znane. Jednak i tu najprawdopodobniej bez zamykania kopalń się nie obędzie. PHW ma skupić zakłady (ale nie wszystkie!) KHW oraz kopalnie Węglokoksu, czyli Bobrek i Piekary (notabene zakupione od Kompanii Węglowej w celu jej ratowania w 2015 roku).
Z listy kopalń KHW może zniknąć Wujek. To kopalnia dwuruchowa – jedna część (Wujek) mieści się w Katowicach, druga (Śląsk) w Rudzie Śląskiej. Nie wiadomo, czy żywot zakończyłaby cała kopalnia Wujek, czy tylko ruch Śląsk uznawany za jeden z najniebezpieczniejszych w Polsce. W 2015 roku doszło tam do bardzo silnego wstrząsu, zginęło dwóch górników, a dwumiesięczna akcja ratunkowa kosztowała 21 mln zł. W 2009 roku w wyniku wybuchu metanu zginęło tam 20 osób. W kopalni Wieczorek z kolei kończy się złoże – najprawdopodobniej wybierałaby ona resztę niekoniecznie w składzie PHN.
Do nowej spółki trafiłyby więc kopalnie Mysłowice-Wesoła oraz Murcki-Staszic należące obecnie do KHW oraz wspomniane wcześniej Bobrek i Piekary będące w strukturach Węglokoksu. Niewykluczone, że nowy podmiot mógłby powstać jeszcze w tym roku.
Jastrzębska Spółka Węglowa
Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, już na początku roku podkreślał, że Jastrzębie potrzebuje przynajmniej 1 mld zł, by zawalczyć o przetrwanie. Spółka wciąż dogaduje się z bankami. Państwowi obligatariusze wykupili obligacje prywatnego ING Banku Śląskiego, bo ten od jesieni sygnalizował, że chce, by JSW dokonała wcześniejszego wykupu papierów, a to doprowadziłoby spółkę do bankructwa. Miał do tego prawo, bo JSW nie wyemitowała obligacji na rynkach międzynarodowych.
JSW zamknęła ubiegły rok ze stratą ponad 3 mld zł (wliczając w to odpisy wartości aktywów węglowych), jednak udało się jej zmniejszyć koszty wydobycia o ponad 10 proc. w porównaniu do 2014 roku.
Dodatkowo w latach 2016-2018 spółka nie będzie płacić załodze wielu świadczeń socjalnych (m.in. czternastej pensji czy deputatu węglowego), co ma pozwolić na oszczędności rzędu 2 mld zł.
JSW planuje przeniesienie do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) sporej części ruchu Jas-Mos kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie. Kiedyś Jas-Mos był samodzielną kopalnią (wcześniej nawet dwiema: Jastrzębie i Moszczenica). Do SRK miałaby trafić część pracowników Jas-Mosu, co pozwoli obniżyć koszty. Nie wiadomo, czy do SRK trafi kopalnia Krupiński – zarząd JSW nie podjął na razie żadnych decyzji w tej sprawie.
Dodatkowo Jastrzębie sfinalizowało transakcję sprzedaży Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej dla PGNiG Termiki za ponad 190 mln zł. PGNiG Termika ma kupić od JSW całą jej Spółkę Energetyczną Jastrzębie (SEJ). Z kolei w koksownię Victoria, którą za 414 mln zł JSW kupiła od Skarbu Państwa, mają się zaangażować TF Silesia i ARP.
W maju Krzysztof Tchórzewski, minister energii, nie wykluczył nowej emisji akcji JSW z prawem poboru dotychczasowych akcjonariuszy (w JSW wciąż ponad 50 proc. ma Skarb Państwa), na co kurs spółki zareagował natychmiastowym spadkiem o 15 proc. Minister Tobiszowski powiedział jednak w czerwcu, że sprawa emisji nie jest przesądzona.