Autor: Grażyna Śleszyńska

Analizuje zjawiska makroekonomiczne i polityczne. Współtworzyła Forum Ekonomiczne w Krynicy

Co w drzewie piszczy

Jedną z konsekwencji pandemii był szok cenowy na rynku drewna. Był – bo od maja cena mocno spadła. Sytuacja jest jednak daleka od stabilnej.
Co w drzewie piszczy

(CC BY-NC M Cheung)

Gdy wiosną 2020 r. wybuchł COVID-19, tartaki ograniczyły produkcję i rozładowały zapasy w obawie przed nadciągającym zamrożeniem rynku mieszkaniowego. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie. Popyt sprawił, że ceny drewna osiągnęły najwyższy poziom w historii notowań.

Do największych graczy rynku drewna należą: Kanada, Rosja, Szwecja, Stany Zjednoczone i Niemcy. Łącznie odpowiadają oni za ponad połowę światowego eksportu tarcicy, jak określa się kłody po obróbce tartacznej na belki i deski. Wśród kontynentów największy udział w eksporcie tarcicy ma Europa. W 2020 r. wyniósł on 20,4 mld dolarów, tj. ponad 55 proc. wartości globalnej. Na drugim miejscu byli eksporterzy z Ameryki Północnej (28 proc.), podczas gdy 6,2 proc. światowych dostaw tarcicy pochodziło z Azji.

Co wywindowało cenę

Przez lata cena tarcicy za 1000 stóp deskowych (0,002360 m3) wahała się w przedziale 200 – 400 dolarów. Po chwilowym załamaniu tuż po wybuchu pandemii zaczęła rosnąć. Między kwietniem 2020 r. a majem 2021 r. podskoczyła o ponad 500 proc. W szczytowym momencie za 1000 stóp deskowych płacono blisko 1 700 dolarów.

Na dynamikę rynku drewna wpłynął niespodziewany i gwałtowny wzrost popytu w USA. Przejście na pracę zdalną sprzyjało migracji z budynków wielolokalowych w centrach miast do domów jednorodzinnych na przedmieściach. Ponadto klienci indywidualni uznali czas lockdownu za okazję do wszelkiego rodzaju remontów. Wreszcie swój efekt miało także historycznie niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych i wkraczanie na rynek mieszkaniowy nowego pokolenia. Nawet jeśli dramatyczny wzrost cen drewna podniósł koszt budowy domu średnio o 30 tys. dolarów, to oprocentowanie kredytów hipotecznych z górą rekompensuje różnicę.

Nawet jeśli dramatyczny wzrost cen drewna podniósł koszt budowy domu średnio o 30 tys. dolarów, to oprocentowanie kredytów hipotecznych z górą rekompensuje różnicę.

Luka podażowa w Kanadzie

W maju zaczął się gwałtowny zjazd cenowy do 530 dolarów za 1000 stóp deskowych, czyli do poziomu z listopada 2020 r. Jednak nowe nieszczęście zawisło nad przemysłem drzewnym – pożary lasów w Kanadzie, a dokładniej – w obfitującej w lasy prowincji Kolumbia Brytyjska na zachodzie kraju. Trzech z sześciu największych producentów tarcicy w Ameryce Północnej znajduje się właśnie w Kolumbii Brytyjskiej. Ponad 90 proc. produkcji drzewnej z Kolumbii Brytyjskiej trafia na eksport, z czego ponad połowa do Stanów Zjednoczonych. Kanadyjska tarcica iglasta uchodzi za najlepszy gatunek drewna konstrukcyjnego. Lasy Kolumbii Brytyjskiej nie są jedynym zagrożonym miejscem. Ogień zbiera niszczycielskie żniwo także w sąsiadujących z nią amerykańskich stanach Oregon i Waszyngton.

Chociaż cena tarcicy mocno spadła z majowego apogeum, tak że cały tegoroczny wzrost został zniwelowany, to nadal jest o ponad 100 proc. wyższa od poziomów sprzed pandemii, a popyt góruje nad podażą. Co będzie dalej? Być może, gdy uda się poskromić żywioł, ceny jeszcze spadną w miarę jak urobek z tartaków zacznie płynąć w dół łańcucha dostaw. A być może stanie się zupełnie inaczej. Latem 2020 r. ceny surowca szybko odbiły się od marcowego dna i osiągnęły poziom ponad 900 dolarów, po czym równie szybko zleciały o połowę, by od listopada zacząć istny rajd w górę. Nie jest wykluczone, że ten scenariusz się powtórzy, jeśli jesienią na świecie rozpanoszy się nowa odmiana koronawirusa.

Za takim rozwojem sytuacji przemawia także prognozowane utrzymanie się luki podażowej w Kanadzie. Dostawy kanadyjskiego drewna do USA prawdopodobnie nie wrócą do poziomu sprzed pandemii. Wyrąb drzew zaatakowanych przez kanadyjską odmianę kornika został w dużej mierze zakończony. Ponadto o 15 proc. zmniejszono roczny poziom dopuszczalnej wycinki w Kolumbii Brytyjskiej znacznie zmniejszyło wielkość produkcji w tym regionie.

Europejscy eksporterzy na ratunek

Rekordowe ceny drewna w USA i niedobór podaży z Kanady stworzyły znakomity rynek zbytu dla europejskich eksporterów, umożliwiając im rozładowanie góry zapasów i zrealizowanie świetnego zarobku. Drewno świerkowe importowane z Europy jest bezpośrednim substytutem drewna świerkowo-sosnowo-jodłowego produkowanego przez tartaki na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku i w Kanadzie. Nadprodukcję tarcicy w Europie wymusiła nadprogramowa wycinka, spowodowana plagą kornika drukarza i skutkami gwałtownych huraganów w Europie Środkowej i Wschodniej. Najbardziej dotknięte tymi dwoma klęskami naturalnymi są lasy w Niemczech, Austrii i Czechach, ale drzewostan ucierpiał także w Polsce, Słowacji czy Szwecji. Europejscy producenci tarcicy już od trzech lat zwiększali produkcję i eksport do Stanów Zjednoczonych, ale rok 2020 okazał się wyjątkowy. Dostrzegając galopujący popyt na tarcicę, który rozwinął się w Stanach Zjednoczonych, europejscy producenci wypełnili lukę powstałą w wyniku zmniejszenia importu z Kanady. W 2020 r. sprzedali Amerykanom prawie 4,7 mln m3 (2,1 miliarda stóp deskowych) drewna iglastego. To o 40 proc. więcej niż w 2018 r.

To europejscy producenci wypełnili lukę powstałą w wyniku zmniejszenia importu drewna z Kanady.

Kraje europejskie, zwłaszcza Niemcy, zwiększyły też sprzedaż do Chin, które są największym na świecie importerem drewna (w postaci kłód) i wraz z USA kształtują globalny popyt na ten surowiec. Okno eksportowe dla producentów spoza USA otworzyła amerykańsko-chińska wojna handlowa. Idealnie sytuację wykorzystały Niemcy, podwajając sprzedaż do Chin. A że wkrótce potem wybuchł COVID-19, to jednocześnie zaopatrywały głodne drewna Stany Zjednoczone, więc odniosły podwójne korzyści.

W Rosji jest co rozwijać

Co na to Rosja, która pozostaje głównym dostawcą drewna kłodowego do Chin? Prezydent Putin ma świadomość, że musi zmniejszyć zależność od eksportu ropy i gazu. A ponieważ jedna piąta światowych zasobów leśnych znajduje się na terytorium Rosji, to pojawił się pomysł, by rozwijać przemysł drzewny. A jest co rozwijać. O ile bowiem węglowodory stanowią połowę rosyjskiego eksportu, o tyle udział drewna i materiałów drewnopochodnych oscyluje wokół ledwie 3 proc. Aby to zmienić, szykowane są inwestycje i zmiany prawne. Od 2022 r. zacznie obowiązywać radykalne ograniczenie lub nawet zakaz eksportu kłód drzew iglastych (drewno miękkie) i niektórych gatunków drzew liściastych (drewno twarde). Ta specyficzna wymuszona zachęta ma zaowocować gigantyczną rozbudową krajowego przemysłu obróbki drewna i czerpaniem zysków z eksportu znacznie droższych niż tarcica czy kłody dóbr drewnopochodnych.

Karpackie lasy trafią pod unijny topór?

Nowe prawo nie zostało jeszcze uchwalone, więc nie jest jasne, czy przyjmie postać zaporowego podatku eksportowego, czy wręcz państwowego monopolu na eksport. Rynek dostał jednak sygnał, więc chińscy importerzy rozglądają się za innymi kierunkami dostaw. Chiny już zaczęły przestawiać się z Rosji na Europę, która oferuje atrakcyjne cenowo a pełnowartościowe drewno ratowane przed inwazją kornika.

W latach 2018-2020 import kłód drewna iglastego z Europy wzrósł z 1,3 mln m3 do 12,3 mln m3, podczas gdy kłody dostarczane z Rosji spadły z 7,8 mln m3 do 4,2 mln m3. Nadpodaż z Europy wynika jednak z ze spustoszenia, jakie w drzewostanie sieje nieszczęsny kornik, i prędzej czy później wygaśnie. Wówczas Chiny będą pozyskiwać więcej z Oceanii, Europy i USA – wynika ze studium pt. „Rosyjski zakaz eksportu kłód w 2022 r. – Implikacje dla globalnego przemysłu leśnego”, opublikowanego niedawno przez firmy konsultingowe Wood Resources International i O’Kelly Acumen. Natomiast w perspektywie długoterminowej prawdopodobnie przerzucą się z importu kłód na tarcicę, tworząc tym samym możliwości dla tartaków, głównie w Europie i w Rosji.

(CC BY-NC M Cheung)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Silna pozycja polskich mebli na europejskim rynku

Kategoria: Analizy
Meble to jedna z głównych polskich specjalności eksportowych. Eksport mebli rósł dynamicznie w ostatnich latach. Niestety, sektor meblowy może być obecnie jednym z najbardziej narażonych na negatywne konsekwencje rosyjskiej agresji w Ukrainie.
Silna pozycja polskich mebli na europejskim rynku